Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 13:02, 29 Mar 2009 Temat postu: Trochę o prawdzie |
|
|
Jest to moja odpowiedź na wątek o Prawdzie z [link widoczny dla zalogowanych]
W określonym ujęciu prawda musi być tylko prawdą.
Nie może w sobie mieć fałszu, bo przestanie być prawdą.
Ale to tylko takie filozoficzne określenie, niczym programowe, typowe dla inteligencji komputera.
U człowieka istnieją też prawdy podane "z solą"
Mówił o tym sam Jezus, gdy nakazał głosić prawdę i zaprawiać ją solą
Zatem prawdę można przyprawić
Jak zresztą każdą potrawę.
Czy maszyny potrzebują przyprawionego do smaku oleju?
Człowiek ma umysł bardziej wymagający, niż kubki smakowe języka.
Zatem prawdę przyprawiano... przyprawiano, aż niektórym zostały już prawie same przyprawy... ;-/
Wielu piszących w tym temacie mądrze się wypowiedziało i każdy z nich /dotyczy stron 1-3/ ma słuszność nie tylko teoretyczną, lecz potwierdzaną praktycznie.
Mimo, że niektóre te wypowiedzi zdawały się sobie przeczyć - były zatem jakby prawdami sobie przeczącymi
Taki paradoks dla logików.
Życie jednak przekracza logikę. I całe szczęście. Bo kto lubi ograniczenia?
Inna kwestia.
Jeśli ktoś ma swoją odrębną prawdę i ona mu dobrze służy.
A ja mam swoją inną prawdę, która mi dobrze służy.
A są to prawdy wyglądające dla nas obu zupełnie odmiennie, to czy mamy nawracać jeden drugiego?
Inaczej: Jeśli Twoje jabłko jest prawdziwe, to czy moja śliwka jest nieprawdziwa?
Skoro prawda ma być tylko jedna?
_______________________________
Czy burzenie światopoglądów można porównać do terroryzmu?
Jeśli burzeniu towarzyszy śmierć - to tak.
Jeśli zaś masz jabłko, to po cóż masz niszczyć moją śliwkę?
Skoro ja lubię śliwki.
Owszem, możesz mi zaproponować swoje jabłko. Tylko zaproponować.
I nie obrzydzaj mi mojej śliwki. Mówiąc, że ma pestkę.
Ja nie powinienem ci mówić o ogryzku jabłka.
Odrzucimy w końcu je i tak jako odpady, jako "nieprawdę", lecz z nich mogą wyrosnąć prawdziwe drzewa.
________________________________
Uprościć prawdę? Ktoś może chce? Zunifikować ją?
By ogłosić jej posiadanie?
Prawdą jest życie. I życie zna prawdę.
Oto unifikacja.
________________________________
Kłamstwo?
No tak - ono też istnieje. Wtedy, gdy krzywdzi innych.
Jednak samo poczucie krzywdy nie zawsze wskazuje na prawdę. Bywa wtedy mylnym wrażeniem, Bo fałsz czuje się krzywdzonym przez prawdę.
Jednak i prawda potrafi krzywdzić.
________________________________
W każdym z nas jest kłamstwo.
Ale i w każdym z nas jest prawda.
Wydobywajmy zatem to - co właściwe.
Prawda jest właściwa.
Jednak ta prawda, która krzywdzi, jest ograniczeniem, gdyż zamknęła się w sobie i nie dostrzega tych prawd, do których zbioru przynależy, a które jako zbiór są przecież większą prawdą.
Wystrzegajmy się zatem mówienia małych prawd, gdy szkodzą komuś.
________________________________
Starajmy się, zatem głosić prawdę, która jest w nas /nie spoza nas/, czyńmy ją, nie ukrywajmy, bo nie chowa się światła. Jeśli światło się wydobywa, to ciemność zaczyna znikać.
Taka prawda niesie większy pożytek, a nie większą szkodę.
________________________________
Prawdą jest to, co czynisz pożytecznego bliźniemu: zmycie naczyń po domowniku itp. Jednak zbyt często tak postępując zepsujesz domownika
;-/ Do wszystkiego trzeba mądrości, a nie formułki na prawdę
Prawda jest mądrością.
Nie formułką. Formułki mogą naprowadzać na prawdę. Nie są jednak pewnymi drogowskazami, bo zależy, kto skąd patrzy.
________________________________
Nieznajomość prawdy nie upoważnia do głoszenia formułki, że prawda nie istnieje.
________________________________
Leaozinho ma rację, że półprawdy, czy jakieś inne fragmenty prawdy istnieją.
I swoistą rację ma Obserwator twierdząc, iz "nie ma półprawdy". Jeśli przez półprawdę chce rozumieć prawdę. Np. gdy ja stwierdzę, że Obserwator jest w połowie człowiekiem, a w połowie kotem, to dla Obserwatora będzie to kłamstwem, czyli żadną prawdą, bo nie jest półczłowiekiem. Leaozinho dostrzeże jednak w owym kłamstwie jakieś naprowadzenie, np. na to, że Obserwator ma w sobie jednak coś z człowieka. Czy zatem to, iz Obserwator ma w sobie coś z człowieka jest prawdą? Jest - nawet dla Obserwatora. Bo przecież nie stwierdzi, że nie ma w sobie nic z człowieka.
Formułki zatem zależą od tego, co chcemy widzieć.
________________________________
Obserwator napisał:
"Więc jaka prawda jest? Nie ma jej wcale. Nie istnieje."
Elwis napisał:
"Prawda nie istnieje, więc nie mogę jej znać."
Czy jest prawdą, że Obserwator i Elwis istnieją?
Jeśli istnieją, nie mają racji.
Jeśli zaś nie istnieją, to się nie wypowiedzieli.
________________________________
W temacie Leaozinho okazał się być mistrzem.
Leaozinho posiada inspirację. To coś więcej, niż ograniczone myślenie ludzkie.
________________________________
Elwis: "każdy ma rację w każdej kwestii"
Obserwator o prawdzie: "Jest jedynie czysto teoretycznym założeniem w praktyce będąc zależną od kolejnych punktów odniesienia."
Mimo tego wiele tzw. racji upadło.
Teorie nie mają obowiązku okazywać się prawdami.
Niewiedza nie jest dowodem na nieistnienie wiedzy
________________________________
________________________________
Czy skoro prawda jest wewnętrzna - jak napisał Leaozinho - to czy nie ma jej na zewnątrz?
Nie. Prawda przenika wszystko. Jest wewnątrz jak i na zewnątrz.
"Światłem ciała jest oko" - póki nie masz światła swego oka, nie widzisz światła na zewnątrz.
Należy posiąść prawdę wewnątrz siebie, by ją dostrzegać na zewnątrz.
Ślepi szukają światła i twierdzą, że go nie ma.
________________________________
Obserwator napisał:
"Czy w absolucie cokolwiek może być prawdą? Jeżeli absolut jest prawdą a prawda po prostu jest, to oznacza, że prawda ogranicza absolut."
Kłamstwo jest mówieniem o czymś, co nie istnieje takim jak to przedstawia się w kłamstwie. Nieprawda zatem nie istnieje. Tylko podawana jest za coś, co istnieje. Na tym polega oszustwo.
Jeśliby zatem w absolucie nie byłoby prawdy, absolut by nie istniał.
Czy absolut istnieje?
Świat dowodzi istnienia absolutu.
Świat jest prawdziwy - nawet, jeśli jego postrzegania mogą być różne.
Jeśli zatem absolut zawiera prawdę i jest prawdą - skąd twierdzenie, iż prawda ogranicza absolut? Skąd w ogóle pomysł, iż prawda ogranicza?
Czy ktoś tego dowiódł?
Człowieka może ograniczać jego umysł, a nie prawda.
Kłamstwo z pewnością ogranicza.
Absolut jest pełnią. Pełnią prawdy. I tylko prawdy.
Dlatego człowiek żyjący w ułudzie nie potrafi dostrzegać absolutu, gdyż szuka poprzez wzrok własnej ułudy.
_________________________________
Apropo 3-ch rodzajów prawdy zacytowanych przez Bubeusza. Owe stwierdzenie ludowe opisuje stan ludzkiej wiedzy. Jest jaki jest, lecz jest: przydatny /święta prawda/, każdy czemuś służy /tyż prawda/ i każdy może być niewłaściwie użyty - dlatego należy mieć dystans. Nie być fanatykiem. Nie twierdzić, że inni są "niewierni", czy że są poganami.
Zresztą Bubeusz w dalszej wypowiedzi trafnie ocenił dyskusję Leaozinho z Obserwatorem.
Opowiadając się raczej za wywodami Leaozinho.
Choć KsiążE odebrał go inaczej /Mimo, że sam też się zgadza z Leaozinho/
Pod wpływem takich słów Bubeusza: "obaj macie rację. Bo każdy ma swoją prawdę, ale Prawda jest ponad nimi. Tak samo, jak każdy ma swój
mały świat, a świat rzeczywisty jest ponad nimi"
Wg mnie w wypowiedzi tej wypływa jedynie pogląd Bubeusza w którym zakłada, że nikt z ludzi nie może znać Prawdy, bo nie zna jej Bubeusz. W każdym razie ma wątpliwości jak na mędrca wśród ludzi przystało.
Ale to tylko wypowiedziały się /wyskoczyły/ poglądy Bubeusza. Wcześniej zaś przemówił z pozycji inspiracji takie zdanie:
"Bo wszystko jest jednym - poznając siebie, poznajesz świat, poznając świat, poznajesz siebie. Jak wewnątrz, tak i na zewnątrz, jak w Niebie, tak i na ziemi".
W zdaniu tym jest w harmonii z Leaozinho. Tak już jest, że ludzkie poglądy mają korzenie w umysłach. Zatem nawet przebłyski inspiracji nie usuwają natychmiast korzeni naszych poglądów. Nawet gdy je podważają.
Ech... te nawyki...
____________________________________
książE napisał:
"popadłem dziś w pewna wątpliwość, bo skoro prawda jest jedna to jak to się ma do np: obcych kultur. jakieś zapyziałe plemię w Afryce może postrzegać prawdę inaczej, ich źródło może być zupełnie w innym kształcie"
Ja jestem prawdą. Mówił Jezus i wielu w głowę zachodzi o co chodzi
Jaką prawdą był Jezus? A taką, iż jak sam rzekł, że przyszedł aby pomagać ludziom.
Taką, że tą postawą wyrażał miłość i jedność, czyli ciało Chrystusa.
I to jest najwyższy wymiar cywilizacji. Niejedne plemię "zapyziałe" przewyższa w tym względzie kraje Europy.
Jeśli zaś chodzi o źródła, to przecież na człowieka wywiera wpływ mnóstwo źródeł.
Wszystko, co najpierw zauważamy z tego z czym mamy styczność i do nas dociera - ma z nami styczność bezpośrednią. W tym sensie jest źródłem, które dostrzegamy.
/Stąd tylu materialistów U których materia jest jedynym źródłem./
Człowiek, zatem wydaje z siebie wypadkową tego, co doń wpłynęło. I na co się otwierał.
Nie można, zatem twierdzić, iż wszystko to płynie bezpośrednio z pierwotnego Źródła.
_________________________________
Leaozinho nie we wszystkim ma rację. Niektóre z tych rzeczy pominę, bo pisanie o nich nie jest tak istotne dla rozwoju człowieka.
Musze jednak napisać o jednej kwestii, która jest fałszywa.
Gdy KsiążE zapytał: "czy dobro jest jedno? i czy zależy np. od naszej kultury."
Leaozinho odpowiedział między innymi: "dobro i zło są częściami całości"
I poparł to hipnotyzerskimi "argumentami": "zerojedynkowym systemem ", "połączenia jin-jang", "postrzegamy rzeczy jako oddzielne, przeciwne, znoszące się, choć - w rzeczywistości - nie są takimi."
Takie czarowanie zwrotami, symbolami, błyskotliwymi zwrotami.
A jaka jest rzeczywistość?
Taka, że zło to zło. Np. wielu umarło na nowotwór w bólu, choć ból był cierpieniem, a oni chcieli żyć. Ich rodziny pozostały w bólu i w żałobie.
Często w rozpaczy.
Taka, że nikt nie chce być okradziony, ani oszukany, jeśli wie, że na tym straci.
Podobnie nikt nie chce być chory.
Istnieją rzeczy uchodzące za złe we wszystkich kulturach. Podobnie istnieją uczynki uchodzące za dobre.
Tak samo jak uśmiech jest znany wszelkim rasom i kulturom.
Są zatem prawdy uniwersalne.
Dobry uczynek jest wszędzie rozpoznawany. Krzywda jest także wszędzie odczuwana.
Poza tym, któż dowiódł, iz zło musi istnieć?
Czy dowodzić tego ma istnienie zera i jedynki? System zerojedynkowy?
Znak jin-jang? Kto dowiódł, że jin-jang przedstawia najwyższą prawdę?
Gdy tymczasem przedstawia jedynie świat dualny, który uchodzi właśnie za niedoskonały.
Czy stwierdzisz Leaozinho, np. po utracie nogi, że masz nogę, tylko jej nie postrzegasz?
Wiem Leaozinho, iż jesteś szczerą duszą. I uczciwym badaczem.
Ale umysł ludzki ma to do siebie, że każdego z nas wiele razy wprowadza w maliny, które urzekają swoim aromatem.
Trudno jest oddzielać plewy od ziaren. To żmudne zadanie.
A wszyscy tak się śpieszą. Wszyscy chcą posiąść prawdę natychmiast!
Zachłysnąwszy się dobrymi owocami, łatwo pada się ofiarą pięknych plew.
I daje się ludziom owoce z plewami.
Jakże każdy nauczyciel musi być ostrożny...
A piękno tak urzeka... iż wydaje się być samą mądrością.
____________________________________
Obserwator napisał: | leaozinho napisał: | To, co Istnieje. To, co jest prawdziwe a nie pozorne. To, czego doświadczasz a nie obserwujesz.
|
A co jeżeli to, czego doświadczasz w rzeczywistości jest bardziej realną formą snu i pewnego dnia obudzimy się w jeszcze realniejszej
rzeczywistości? |
Prawdziwe jest obserwujące JESTEM. Ono istnieje w każdym śnie. Jesteś po każdym przebudzeniu. I wszystko to, co możesz przenosić z tym jestem - jest prawdziwe. Np. miłość, życzliwość, bycie pomocnym.
_____________________________________
Obserwator napisał: | Załużmy, że prawdą płynącą ze źródła jest 2+2=4. Wtedy prawda ogranicza samą siebie, bo 2+2=4 więc nie równa się
pięć. Skoro nie może równać się 5, to jest to jej ograniczeniem do jednego twierdzenia.
|
Prawda nie jest chaosem. Już dawno mędrcy mówili, iż Bóg jest prawem.
2 jabłka i 2 jabłka to zawsze cztery jabłka. I nie jest to ograniczenie, bo możesz dodać kolejne dwa jabłka, by mieć sześć.
Twierdzenia owszem, jak sam napisałeś, są ograniczone, ale to Ty tworzysz te twierdzenia.
Absolut może posiadać nieskończoną ilość jabłek. Dodając po 1-nym, czy po 2, albo po ile chcesz.
Masz tez pretensje do absolutu o liczbę Pi ?
"Bóg jest Bogiem porządku."
Doskonałość jest porządkiem.
Bóg jest doskonałością.
Nawiasem pisząc:
1 człowiek /kobieta/ + 1 człowiek /mężczyzna/ może dać 3
2 pary + 2 pary = 5 albo nawet aż 14 zależnie od tego ile z par wyjdzie potomstwa
Zaś jako czas działania matematycznego przyjmując życie - potomstwa może być znacznie więcej
Życie przekracza matematykę. Matematyka jest tylko jedną z form opisu rzeczywistości.
_____________________________________
Dobro jest prawdą.
To jedna z absolutnych prawd.
Nie każdy jednak do końca wie, jak być dobrym.
Potrzebna jest do tego mądrość.
_____________________________________
Obserwator napisał do Leaozinho:
"Skoro twierdzisz, że znasz "prawdę", to znaczy, że tak. A skoro tak, to co robisz w ludzkim wcieleniu? "
To bardzo ważne pytanie. Wynika ono z wielu kwestii.
Faktem jest, że istoty znające prawdę na ogół nie wcielają się jako istoty ludzkie.
Znane są jednak wyjątki - to jedno.
Drugie to ludzie, którzy poznali prawdę - nadal przecież są ludźmi.
Kolejna rzecz, to rodzaj znajomości prawdy.
Prawdziwa wiedza nie jest intelektualna.
Pisałem o tym na www.boga.fora.pl w książce pt. "Przypomnienie".
______________________________________
W tym miejscu warto zauważyć, iż dyskusja pomiędzy Obserwatorem a Leaozinho nabrała bardzo emocjonalnego wydźwięku, choć obaj panowie mają cele i ambicje intelektualne. Świadczy to o tym, że bardziej przywiązani są do swoich światopoglądów, niż do poszukiwania mądrości. Podlegają bardziej emocjom, niż intelektowi.
Takie osoby nie powinny dyskutować, tylko się uczyć. Dyskusje bowiem będą zamieniać w kłótnie, zaś poprzez uczenie rozwiną na tyle intelekt,
by przerósł emocje.
Tę uwagę napisałem jako przykład dla wszystkich, także dla siebie samego.
Nie zaś do Was Panowie Obserwator i Leaozinho.
Chyba, że sami chcecie.
Nawiasem mówiąc obaj macie niebywały potencjał, który gdybyście umieli rozmawiać w duchu przyjaźni i dążenia do zrozumienia drugiej strony, przyniósłby o wiele więcej pożytku.
______________________________________
______________________________________
Leaozinho napisał o prawdzie i jej dowodzeniu:
"ani ja, ani nikt inny nie da Ci ŻADNEGO dowodu. Można to jedynie PRZEŻYĆ, odczuć WEWNĄTRZ."
Zaś Obserwator napisał o prawdzie:
"Milionom katolików udało się znaleźć prawdę w Chrystusie, milionom islamczyków w Mahomecie, milionom żydów w proroctwach..."
Wcześniej Obserwator słusznie zauważył, że różnie może być z tymi wewnętrznymi przeżyciami. I ma rację. Wiadomo, iż można mieć urojenia albo projekcje jakiejś części umysłu. Np. przeciwnych przeżyć doznał Obserwator wobec przeżyć Leaozinho.
Przeżycia wewnętrzne mogą jednak wypływać z wielu warstw jestestwa ludzkiego. Dlatego mają się prawo różnić pomiędzy sobą. Można jednak wszystkie ludzkie przeżycia ułożyć w określone kategorie, wręcz schematy. Każda kategoria przeżyć manifestuje się u jednostek na przestrzeni tysięcy lat tworząc w sumie pokaźne grupy ludzi. Skoro tak się dzieje to wskazuje to, na określone istnienie czegoś, nie zaś na czyjąś imaginację.
Np. postawy Leaozinha i Obserwatora (ale na nich trafiło... w rzeczywistości nie zajmuję się tu Wami Panowie, lecz archetypowymi postawami poprzez Was płynącymi) wyrażają coś, do czego zawsze doprowadzą określone zbiory informacji i określone sposoby myślenia.
Gdy zaś wielu ludzi dostrzega te same rzeczy czy idee - to one istnieją w jakiś sposób i na jakimś poziomie. Są jakąś prawdą.
Takim np. prawdami są: wiara w istnienie Boga i ateizm.
Ateizm jest przecież prawdą dla dużej grypy ludzi i jest prawdą działającą i istniejącą w określonym i nawet bardzo pokaźnym zbiorze informacji.
Wiara w istnienie w Boga wypływa z wielu zbiorów. Jedne są mniejsze od owego ateistycznego, inne podobnej wielkości, lecz istnieją także o wiele potężniejsze od niego.
Każdy - kto buduje swój światopogląd - opiera go na swoim wewnętrznym - centralnym przeżywaniu zewnętrznego świata, który leży po zewnętrznej stronie owego centrum JA, jak i po jego stronie biegnącej w drugą stronę - jakby do środka w środku, gdzie jest inna zewnętrzność do poznawania.
W owe najgłębsze rejony zapuszcza się mało ludzi. Jednak gdzie to ludzi nie nosi. Dotarli i tam. I wielu z nich opisało, co widziało. Niektórzy nazwali to wewnętrznym doświadczeniem, lecz jakie ono było wewnętrzne, skoro nie było ich? A nie było ich, bo przecież jest wspólne dla wszystkich, bo każdy może tam wejść, doświadczać, opisywać.
Obserwator słusznie zapytał, skąd kto ma wiedzieć, czym są jego przeżycia? Czy są prawdziwe?
Jednak i te pytania nie są wystarczające. Ich ograniczoność powoduje błędy w myśleniu - w odpowiedziach.
Bowiem przeżycia mogą być prawdą, ale w obrębie jakiegoś zbioru. Poza nim już nie.
I właśnie prawda absolutna jest tym, co jest prawdą we wszystkich zbiorach. Bez względna to, czy ją wszyscy widzą. Słońce jest pomimo ślepców.
Czy jest możliwe sprawdzenie prawd poznanych w absolucie?
Tak. Mogą to jednak sprawdzać jedynie ci, którzy tam dotarli. Porównując z opisami tych, którzy byli tam przed nimi. Jeśli wszystko się zgadza i pasuje. Jeśli opisy mówią o tym samym. Znaczy to, że ujrzeli "tajemne" prawdy absolutu. Znaczy to, że nie są ich indywidualnym snem, czy projekcją ich umysłu.
Zatem Leaozinho ma rację, że można to "jedynie PRZEŻYĆ". Dopiero potem rozumieć właściwie. W każdym razie na pewno pełniej.
By zaś wyłożyć to w formie wykładu tym, którzy nie przeżyli, wymaga to bardzo szerokich odniesień, a mowa ludzka - jak i myślenie - są przeważnie liniowe. Tymczasem tu i 3 wymiary nie wystarczają, a co mówić dwa lub prawie jeden?
Do tego kto będąc człowiekiem trwa tam nieustannie? Skoro jest w ciele zaś ciałem żyje uczestnicząc w świecie zewnętrznym, co przecież odciąga jego uwagę i pamięć w ziemskie rejony i ograniczenia.
Samo wejście tam otwiera jedynie nowe horyzonty. Bo człowiek jest ściągany do starego. Do oglądania się wstecz - do starych nawyków.
Przyzwyczajony jest czuwać na sprawach tego świata.
Tymczasem powinien czuwać na tym, co jemu jest nowym - a co jest w rzeczywistości najstarsze.
A prawdy katolików, islamczyków, żydów itp.? Jak przypomina Obserwator.
Też prawdy - dla danych zbiorów doświadczeń i informacji.
Jednak pochodzą bardziej z zewnętrznych źródeł, które są współtworzone przez ludzkie umysły, także umysły oszustów i pomyleńców, fanatyków i w oparciu o poglądy zależne od "punktu siedzenia." Dlatego podlegają ciągłym zmianom tak samo jak mody i epoki.
Obserwator napisał:
"szukałem i znalazłem co innego"
To - co się znajduje - zależy od miejsca w którym się szuka. W każdym zbiorze znajduje sie cos innego. Można tez powiedzieć, iz jest wiele kręgów wewnątrz nawet samego umysłu. I w każdym kręgu znajdziesz coś innego. Podobnie jest po przekroczeniu umysłu.
Tak powstają problemy o którym napisał Obserwator do Leaozinho:
" Na pytanie jaką masz pewność, że to ja źle szukałem a nie ty"
Każdy szukał dobrze wg swojego własnego zbioru - w którym działa.
____________________________________
____________________________________
Til napisał: | po pierwsze, tak właściwie 'prawda', 'dobro', 'zło' itp. słowa są tylko wygodnymi, acz mało znaczącymi etykietkami, które po dłuższym zastanowieniu trzeba odrzucić, żeby dotrzeć do sedna sprawy |
Można i tak. Jednak taka droga doprowadzi do jeszcze większych błędów.
Prawda, dobro... nie są "mało znaczącymi etykietkami".
To są nazwy czegoś, co ludzie doświadczają. I nikt z nich nie uznaje większości z tych doświadczeń za "mało znaczące".
Nie ma sensu odrzucać słów tak znaczących.
Należy raczej pójść w stronę rozumienia tego, czym one są. Należy poszerzać mądrość, by właściwie rozumieć np. to, czym jest dobro. Choćby poprzez postrzeganie go w szerszym przedziale czasowym. Analizując je z uwzględnieniem dojrzałości odbiorcy "dobra lub zła", gdy np. odbiera je błędnie lub subiektywnie na wskutek nieuświadamianego samooszukiwania się lub niewiedzy, czy na wskutek czyjegoś oszustwa.
Istnieje obiektywne dobro. Tylko trzeba je umieć dostrzegać.
Dalej Til przedstawił wiele przydatnych spostrzeżeń. Przydatność ich jednak zależy od odbioru.
Nie do końca zgodzę się z takim stwierdzeniem Tila:
"Zaglądając w głąb siebie należy wyłączyć ten analityczny podprogram. Nie analizować, nie opowiadać sobie historii, nie próbować zrozumieć, co się dostrzega. Bo jeśli się to zrobi, to zafałszuje się obraz i zrozumie się jedynie historię o prawdzie, którą opowiada nam nasz umysł. "
Sprawa jest bardziej złożona. Zależy, co rozumieć przez podprogramy albo, o jakich piszemy.
Są np. podprogramy negatywne i pozytywne. Negatywne to takie, które narzucają ograniczenia poznawcze, nadają takie ukierunkowanie myśleniu, że umysł zaczyna filtrować napływające informacje pod kątem obranych już "prawd". Są takie podprogramy także silnie związane z osobistymi pragnieniami i oczekiwaniami.
Pozytywne podprogramy to różnorodne zdolności umysłu powiększające jego otwartość jak i możliwości. Zdolnościami tymi są także wykształcone różnorakie mechanizmy poznawcze - których nie pojmą ci, co ich nie wykształcili. Dzięki takim mechanizmom dostrzega się więcej i bardziej wielowymiarowo.
Til dalej zresztą sam pisze: "dla szukających prawdy, polecam poszukanie w sieci opisów ćwiczeń odbierania telepatycznego". Zatem radzi rozejrzeć się za dodatkowym podprogramem - zdolnością.
___________________________________
Ehh... widzę, że w wątku zbiegły się same znakomitości spośród ludzi.
Jakże miło. A jakże byłoby piękniej bez wyżej wspomnianych emocji dwóch tęgich myślicieli.
___________________________________
Dessdemoona nawiązała do kwestii ograniczenia umysłu człowieka.
W rzeczywistości sama go ograniczyła sprowadzając to pojęcie do mózgu
Jednak nawet jeśli chodzi o mózg, to przedstawione przez nią argumenty nie dowodzą ograniczoności mózgu.
Np. "pojemność naszego mózgu" nie ogranicza nas właśnie dlatego, że w środku jest mnóstwo "połączeń synaptycznych pomiędzy neuronami".
Nie ogranicza nas też "ilość" tych połączeń. Bo to właśnie ich istnienie /połączeń/ tworzy nieskończone drogi możliwości. Do tego powstawać
mogą coraz to nowe połączenia. Nawet zupełnie innego rodzaju.
Tymczasem istnieją przypadki wskazujące, że umysł nie tak do końca, a przynajmniej nie tak jak to statystycznie wygląda, opiera się na mózgu.
Raczej istnieje określona świadomość związana z mózgiem, która narzuca ograniczenia. I tu Dessdemoona ma intuicyjną rację wspominając o ograniczeniu za życia. I dalej ma rację, że śmierć przeważnie nie zmienia tego stanu, czyli nie czyni natychmiast z głupca mędrca
Wiadomo też, że już będąc w ciele można wkraczać na kolejne poziomy oświecenia. Mózg i ciało nie muszą byc zatem bezwzględną przeszkodą.
Co zatem jest?
Skłonności i przywiązania do samego siebie
Także zła karma, bo to ona je tworzy.
Następnie konsekwencje karmiczne, których doświadczanie tworzy liczne blokady.
Dessdemoona nawiązała do 5-ciu zmysłów jako narzędzi poznania.
Tymczasem 6-ym zmysłem jest umysł. Nie do końca rozwinięty.
Poza tym owe 5-ć zmysłów służą poznawaniu tylko kręgu rzeczywistości jaki właśnie ukazują. Bo są stworzone przez niego. Pochodzą z niego.
Jak glina z gliny
To są jednak narzędzia duszy. Jeśli dusza koncentruje się na nich, nie moze ich przekroczyć. Jest wtedy skazana na ich ograniczenia.
Dalej czytając widzę Dessdemoono, że zakończyłaś swoje rozważania w podobnym co ja duchu, gdy napisałaś: "mówię tu cały czas o umyśle "podporządkowanym" ciału."
______________________________________
Obserwator napisał:
"Pytanie zasadnicze. Dusza jest uwięziona w ciele, czy to raczej ciało jest materialnym odnośnikiem naszej duszy? Moim zdaniem to drugie."
No tak - jakby akademicka dyskusja
Co pierwsze: jajo, czy kura?
Moim zdaniem... Twoim zdaniem... Kto zatem ma rację?
A co zrobić z całą rzeszą sprawdzonych jasnowidzących, mających potwierdzone wglądy, z wybitnymi mistykami, z Pismami Świętymi?
Wszystkie te źródła stwierdzają, że Dusza była pierwsza.
Nie będę, zatem pisał: Moim zdaniem...
Napiszę zaś: Wg wszelkich uznanych autorytetów w tej kwestii dusza była przed ciałem.
Jeśli zaś zarzuci mi ktoś, że biorę informacje z zewnątrz, napiszę:
Wg mojego poznania dusza była przed ciałem.
Jeśli ktoś mi zarzuci, że może sobie to uroiłem lub popełniłem jakieś błędy poznawcze, odpowiem pytaniami:
Mylę się ja i setki autorytetów, które poznały to samo?
Wszyscy ulęgliśmy jakiejś paranoi?
Czy raczej bardziej prawdopodobne jest, iż myli się Obserwator?
______________________________________
Obserwator napisał:
"Czegoś takiego jak umysł podporządkowany ciału nie uznaje. Ciało jest przedłużeniem umysłu a umysł przedłużeniem duszy. Te elementy nie powinny się sobie podporządkowywać, lecz ze sobą współgrać."
I w tym jest dużo racji. Jednak statystycznie większość ludzi podporządkowuje umysł ciału. Czyż nie służą przede wszystkim ciału i jego wygodom?
Zaś zdanie Dessdemoony: "badania z zastosowaniem funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (metoda neuroobrazowania) wykazują, że u osób wchodzących "w trans", pogrążających się w głębokiej modlitwie lub medytacji, pewne fragmenty mózgu są "wyłączane" - nie przeczy stwierdzeniom Obserwatora.
Wskazuje tylko na wiele możliwości tkwiących w człowieku.
Także to, iz pewne fragmenty mózgu są wyłączane nie jest jeszcze niezwykłością.
Co innego gdy cały mózg ulega wyłączeniu.
______________________________________
Dessdemoona zadała pytania:
1. "To umysł kształtuje mózg, czy mózg - umysł?"
2. "Jaka jest /.../ różnica pomiędzy umysłem a duszą?"
Ad. 1: Kształtują się wzajemnie.
Ad. 2: To pytanie można na siłę skojarzyć z pytaniem o różnicę pomiędzy mózgiem a ciałem. Na siłę, bo sprawę można pogmatwać.
Umysł jakby nie było u człowieka statystycznie działanie swoje wyraża poprzez mózg. I jak wiemy nie ma on jakiejś znacznej władzy nad ciałem fizycznym.
Inaczej jest pomiędzy umysłem duszy - rodzajem jej mózgu, a ciałem duszy. Tutaj wpływ i władza umysłu są znacznie większe. Różnica jest wręcz ogromna.
Jeśli chodzi o możliwości, o potencjał. Uwarunkowania także tam istnieją, a indywidualność jest bardziej zróżnicowana.
Świat ziemski narzuca większe ramy.
Piekielne światy jeszcze większe.
Zatem pytanie powinno definiować, o jaki umysł chodzi.
Na dokładkę wielu spośród czytających z pewnością wie o trzech umysłach wg wiedzy Kahunów. Dodam tylko, że powszechnie znana interpretacja znaczenia jednego z nich, Unihipili, nie jest najwłaściwsza. Wręcz może wprowadzać w błąd.
Dodatkowo jest też jak napisał Obserwator: "To zależy co nazywasz duszą"
________________________________________
Dessdemoona napisał/a:
- "To co powiesz o ludziach, którzy się urodzili z głębokim upośledzeniem psychicznym?"
Obserwator odpowiedział:
- "Aby "dusza" wybrała sobie akurat takie ciało, to również musi być w pewien sposób upośledzona. Poza tym upośledzenie umysłu nie zawsze musi oznaczać większe ograniczenie umysłu. Czasem jest wręcz odwrotnie ich umysł potrafi pojąć więcej."
Dessdemoona odpowiedziała:
- "A ja nie uznaję tego typu twierdzeń. To naciągana teoria moim zdaniem.
Czy dziecko z alkoholowym zespołem płodowym, mikrocefalią, zespołem, downa, autyzmem - potrafi pojąć więcej? Zależy. Należałoby spytać tych właśnie upośledzonych ludzi. Możliwe, ze w pewnych sferach sa w stanie pojąć więcej, ale nie ulega wątpliwości, ze w innych - o wiele mniej..."
Obserwator najpierw dajesz myśl, która może sugerować, że upośledzenie duszy powoduje wybór upośledzonego ciała.
Lecz przecież z drugiej strony skoro na świcie materialnym głównie wcielają się dusze grzeszne, czyli upośledzone, to jak odbierać taką wypowiedź?
Należy zatem przypuszczać, iż sugerujesz jakieś szczególne upośledzenie duszy.
Następnie stwierdzasz, że "upośledzony umysł /.../ czasem /.../ potrafi pojąć więcej".
Zatem z jednej strony jest ma braki, a z drugiej nadmiary.
I tu masz rację. Mimo, że Dessdemoona nie zgadza się z tym.
Kto umie patrzyć ten dostrzega u upośledzonych osób jakość cech, której nie znajdzie u tzw. normalnych. Istnieją w nich cechy w których przewyższają nas.
Jednak snobizm ludzki i zadufanie nie pozwalają tego dostrzec.
Nie zawsze istotne jest Dessdemoono, by pojąć więcej.
Wolisz myślenie o dobrym czynieniu, czy dobre czynienie?
Istnieje czynienie dobra bez myślenia.
Istnieje czynienie zła, któremu towarzyszy dobre myślenie.
I skoro sama przyznajesz: "Możliwe, ze w pewnych sferach sa w stanie pojąć więcej" - to sama dajesz odpowiedź, że czemuś to służy. Nawet jeśli kosztem tego co stwierdzasz, iż "w innych - o wiele mniej..."
_______________________________________
Nie jest też takie pewne, iż upośledzenie warunkowane jest tylko rejonami mózgu /to ogólna uwaga i nie odnosi się do żadnej wypowiedzi z wątku/, czy jakimś programowym wyborem tych rejonów, jak i koncentracją duszy na wybranych rejonach.
_______________________________________
Różnica między prawdą a faktem?
Fakt jest prawdą - lecz nie w każdym sensie, np. widzimy, że ktoś kłamie i nasze widzenie jest faktem, jest to w określonym sensie prawda - coś, co zachodzi. Jednak kłamstwo tego człowieka nie jest prawdą. Choć jako własne zdarzenie zaistniało, to zaistniało jako kłamstwo.
Oba słowa: fakt i prawda - występują w wielu znaczeniach i mogą ukazywać sobą różne przesłania.
Np. drzewo jest faktem dla widzącego drzewo, lecz obserwator uschłych drzew powie, iż drzewo jest podobne w swej przemijalnej naturze do snu, tylko trwa dłużej niż on, lecz podobnie jak sen nie jest prawdą. Nie jeden mędrzec rzeczywistość tego świata, jawiącą się w ludzkiej teraźniejszości jako fakty, odebrał jako ułudę, czyli jako nieprawdę. Zatem takie fakty stały się nieprawdą.
Jednak w inny sposób nawet wydarzenia snu można przedstawić jako fakty, bo we śnie są faktami. I sen jako wydarzenie zaistniał sam w sobie i dla siebie był prawdą.
Rzecz polega na tym, kto jakiej prawdy szuka.
Jakiej pragnie. W jakiej pragnie się realizować i doświadczać samego siebie. Co z czasem sam zmieni pod wpływem osobistych realizacji.
Inne bardziej błahe znaczenia faktu i prawdy: Ktoś mówi nam, że wygrał milion.. Jeśli wygrał naprawdę, to dla niego to jest fakt, ale my nie możemy ustalić. Nie znamy prawdy, bo faktu nie jesteśmy zdolni doświadczyć. Jednak słyszymy prawdę, ale nawet nie możemy jej doświadczyć.
Nie możemy zbadać, czy zaistniała. Zatem znamy już prawdę, ale nie jest ona dla nas prawdą. Bo nie doświadczamy jej jako faktu.
I tę prawdę możemy przyjąć na wiarę. Faktu na wiarę nie da się doświadczyć.
Jednak usłyszenie, że coś może być prawdą, ma swoją wartość. Jest bowiem drogowskazem, informacją, że coś może być, my zaś możemy to zbadać, nawet jeśli tylko pośrednio.
W ten sposób nie tylko to, co jawi się nam jako fakty, ma swoją przydatność, lecz i to, co może być prawdą. Np. najpierw ktoś pomyślał o budowie maszyn latających. Nie był to wówczas fakt. Jednak ta myśl temu komuś przedstawiała się jako prawda. I ta prawda stała się faktem.
Istnieje wiele innych ujęć faktu i prawdy. Jednak przedstawiłem tylko kilka, by ukazać, że zbytnie upraszczanie prowadzić może do błędnych
pojęć. Tymczasem sprawy są bardzo złożone i mało kto chce to znosić.
Większość woli przyjąć fragment i patrzyć w sposób uproszczony - nawet walcząc o to, że ten fragment to cała prawda.
Prawda jest także opowiadaniem o fakcie.
Nie odniosłem się do niektórych kwestii poruszonych w wątku na stronie 4. Uważam bowiem, że materiałów na ten temat jest wiele i kto będzie szukał, to zgromadzi informacje oraz fakty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|