Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1091
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:22, 23 Gru 2008 Temat postu: Źródło |
|
|
Dzisiaj coraz częściej mówi się o tym, że wszystko, co postrzegamy, jest dziełem naszego umysłu. Nie w takim sensie, jak w przykładzie, że każdy inaczej widzi obraz jakiegoś malarza, lecz w takim, iż wszystko, co widzimy, lub np. odczuwamy, wynika z naszego umysłu. Buddyzm już dawno owe widzenie świata określił iluzją umysłu.
Tym, co uznajemy za naszą świadomość, czy też tym, co wydaje się nam, iz nią jest, nie potrafimy na zawołanie znaleźć źródła tej iluzji - przyczyny naszego widzenia świata. Widzenia, które jednocześnie tworzy ten świat. Podobnie jak to dzieje się we śnie.
Siła tego źródła także leży poza naszym uświadomieniem.
Możemy zaobserwować jak powstają nasze aktualne przywiązania, najpierw słabe - gdy je kontrolujemy, a następnie urastające do takiej mocy, że one nas kontrolują. Inne rzeczy nas kontrolujące tak samo mogą wynikać w jakiś sposób z nas samych.
Np. odbierana przez nas chemiczna budowa świata. Atomy i molekuły tworzą liczne pierwiastki i związki chemiczne.
Zaczynając je przemieszczać w odpowiedni sposób obserwujemy powstawanie energii chemicznej, z której nawet ludzie nauczyli się korzystać.
Schodząc głębiej w szukaniu przyczyn iluzji docieramy np. do jądra atomu i do nukleonów. Przejmując nad nimi kontrolę nawet w dość prymitywny sposób otrzymujemy energię nuklearną milion razy potężniejszą od chemicznej. Ta wielokrotność mocy ukazuje nam potęgę źródła iluzji naszego umysłu lub umysłu Boga - tu każdy może rozumieć dowolnie, gdyż nawet ten z ludzi, kto myśli, że jest Bogiem, nie ma przecież władzy nad owym Źródłem iluzji i samego świata, jaki odbiera i w jakim żyje, a który to świat go kontroluje przecież - kontroluje jego, czyli owego "boga", w czym ginie przecież jego "boskość".
O iluzji mówi się, że jest sposobem postrzegania naszego umysłu.
Wiemy jak stan naszych emocji już potrafi wpłynąć na nasze reakcje i na nasz odbiór np. innych ludzi. Jednak wiemy też, że na nasze emocje wpłynęły też nasze wcześniejsze poglądy. Swoim umysłem tworzymy długo trwające procesy, które wywierają wpływ na bieżący stan umysłu. Nie zdajemy jednak sobie sprawy, iz te wszystkie przeszłe procesy dla umysłu są ciągle teraźniejszością. Są bowiem umysłem. Związki chemiczne także zaistniały jako proces stworzony przez umysł.
Tak samo atomy, nukleony i jeszcze głębiej... aż do źródła, lecz jeszcze inne Źródło to wszystko stworzyło.
Naturalnym pytaniem jest: W jaki sposób wszyscy ludzie pewne rzeczy, nawet większość rzeczy, odbierają podobnie?
Odpowiedzi na to pytanie może być kilka. Podam dla przykładu kilka:
1. Te samo Źródło "rozprzestrzeniło się" na wiele odbierających "świadomości".
2. Jeśli każda "świadomość" /umysł/ posiada osobiste odrębne Źródło, to świadomości o podobnych umysłach w naturalny sposób przyciągają się tworząc odpowiadające sobie "rzeczywistości".
3. Doświadczana "rzeczywistość" jest tylko snem śniącego Źródła, które zapomniało we śnie o swoim prawdziwszym stanie.
Świat postrzegany jako związki chemiczne wraz ze stosowaniem właściwości tych związków, pozwala uzyskać większą energię niż ze świata postrzeganego jako formy.
Idąc głębiej, dochodząc do jeszcze mniejszego zróżnicowania świata, gdzie wszystko staje się atomami, czy nukleonami, możemy uzyskać energię w znacznie większej skali.
Co byśmy powiedzieli o energii na poziomie, gdzie wszystko jest jednym?
Możemy postawić wniosek, że oddalanie się od źródła jest traceniem dostępu do energii. I chodzi tu o oddalenie świadomością, gdyż cały czas w tym wszystkim tkwimy.
Oddalanie się tez jest coraz większym różnicowaniem się, z kolei różnicowanie tworzy kolejne oddalanie się.
Czy to nie jest właśnie upadek?
Upadek od Boga? Upadek od ogromu energii? Od światła w stronę ciemności?
Gdy jesteśmy jako ciemność nie jesteśmy bogami.
Choć to wszystko jest w nas.
Jednak jakże głęboko.
Jak mamy tam zawrócić teraz - gdy oddaliliśmy się w upadku tak daleko?
Nasze zmysły są już dziełem tego oddalenia. Wielu z nas zaś chce ujrzeć Źródło za pomocą tych właśnie zmysłów. To jest niemożliwe i nierealne.
O owym Źródle mówi się w buddyzmie w znaczeniu ostatecznego poziomu rzeczywistości, który przedstawia się jako pusty.
Zgodzę się z tym, że oceniając go z punktu widzenia zjawisk tego świata, jego form, energii, informacji, oraz wszelkich znanych tu percepcji, on niczego z tych rzeczy nie zawiera - i z tego punktu widzenia jest "pusty", czyli jest pusty dla nas tutaj.
Z tego samego powodu o Bogu objawiano, iż jest niepojęty.
Jak bowiem chciałby ktoś Go pojąć za pomocą tych "niepustych" tworów naszej "rzeczywistości"?
Czy można podobnie zbadać gaz gwoździem?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jerzy Karma dnia Wto 22:49, 23 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Igmana (ptak)
Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:55, 25 Gru 2008 Temat postu: Re: Źródło |
|
|
Jerzy Karma napisał: |
Czy można podobnie zbadać gaz gwoździem?
|
Można, jeżeli gwóźdź podgrzejesz i sprowadzisz do postaci gazowej. Inaczej badać będziesz tylko skutki wzajemnych oddziaływań oraz powiązań.
Zatem, czy człowiek może zbadać Źródło?
A czy Źródło nie bada czasami samo siebie poprzez wydzielenie z siebie jednostkowych świadomości?
Świadomości musiały oddalić się od Źródła (upaść) by mogły nabrać dystansu i poznać je od strony gwoździa.
Jednak dla gwoździa gaz jest pustką. Nie wbije się gwoździa w gaz.
Człowiek musi odnaleźć w sobie Boga, by móc korzystać z jego potencjału. Potencjału pustki.
Wędrujemy wciąż do pustki w sobie odrzucając po drodze ega. One nas jednakże uczą, chociaż więzią jednocześnie.
Gdy nauki podniosą świadomość jednostki na tyle, by mogła rozpuścić już swoje więzienie, gdy miłość upadanie zamieni w "powrót", wtedy iluzja zmieni się w rzeczywistość.
Wówczas Jerzy nie będzie referował prawd oczywistych, a Igmana nie będzie musiała podczas Świąt, przy nieco zaćmionym umyśle prowadzić z sobą dysput (choć jej towarzystwo jest jak najbardziej dla niej odpowiednie i cenne)
Poza wszystkim, przeczuwam, że jestem bogiem również, chociaż na razie jeszcze gwoździem z poluzowanymi nieco wiązaniami atomowymi. Dlatego uwalnia się coraz więcej energii, co pozwala na sięganie w pustkę, po nowe możliwości. Bo tam jest nieograniczony potencjał. I Ty, ja oraz każda świadomość czerpie z niego wzbogacając równocześnie świat przejawień.
A może tworzymy tylko sen Boga?
I tym pytaniem kończę swoje majaki, licząc na Twoje bardziej przejrzyste imaginacje.
Pozdrawiam Cię Jerzy świątecznie i serdecznie.
Ps. Piszę to z cudzego komputera, który ma dziwną przypadłość, nie uznaje literki "c" z kreseczką, dlatego, jeżeli mógłbyś poprawić mój tekst, byłabym bardzo wdzięczna. Tzn, prawdopodobnie najbardziej wdzięczne byłoby ego, bo czy dla duszy mają jakiekolwiek znaczenie jakieś literki?
__________________________________________
Administrator: Poprawione wg życzenia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|