Forum www.boga.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
9. Świadomości maszyn i nadświadomości człowieka

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Świadomość. Umysł.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:10, 28 Lis 2009    Temat postu: 9. Świadomości maszyn i nadświadomości człowieka

22 luty 1995

Świadomości maszyn i nadświadomości człowieka
Ciało mentalne i uczuciowe – ich pamięć. Pamiętanie snów, a pamiętanie poprzednich wcieleń. Poszerzanie umysłu a przydatność nauczyciela.



Świadomość to odbiór – zetknięcie jednej rzeczy przez inną rzecz. Gdy rzeczy się grupują i tworzą zbiór jako nową i złożoną rzecz, to ta nowa rzecz w zetknięciu ze zbiorem innych rzeczy będących poza nią tworzy już bardziej rozszerzoną świadomość. Natomiast zdobycie przez taki zbiór rzeczy lustra połączonego z masłem, czy też rzeczy rejestrującej inne rzeczy, tworzy ich odbicie – zapis w indywidualnym zbiorze rzeczy, czyli pamięć. Ta nowa rzecz, która wprowadza jeszcze bardziej złożone zetknięcia innych rzeczy z nimi samymi: z przeszłego zewnętrznego ich bytu odbicia tych rzeczy w pamięci tworzą jakby teraźniejszy wewnętrzny indywidualnego zbioru rzeczy byt, który może się stykać z tymi rzeczami, gdy one stały się inne pod wpływem czasu, i tworzyć dalsze nowe zetknięcia, czyli świadomość.
Zaś inne powstałe świadomości wpływają wraz z czasem i dzięki niemu na rzeczy świata, które się przez to zmieniają. Im większa różnica tych zmian istnieje w czasie, tym większa jest ona między pamięcią, a zewnętrznymi obrazami. Powoduje to ciągłe – i ciągle przyśpieszone – poszerzanie i komplikowanie zetknięć. Tak powstała i tak się poszerza świadomość, a ruch i aktywność, oraz różnice między rzeczami indywidualnego zbioru, a rzeczami, z którymi się styka, są czynnikami powodującymi rozszerzanie świadomości, czyli zbioru zetknięć.

Jeśli więc świadomość, którą przedstawiłem, jest tylko tym i niczym więcej, to człowiek jest jedynie złożoną maszyną. Na pewno nie jest to pocieszające. Pewne zaś jest, że większość ludzi czuje się czymś więcej, a czucie to jest u nich tak silne i tak pewne jakby było wiedzą istniejącą poza myślą.
Powszechnie za wiedzę przyjmuje się to, co jest związane ze zdolnością myślenia i z pamięcią mentalną. Okultyści mogliby powiedzieć, że jest to wiedza ciała mentalnego.
Wszyscy ludzie korzystają jednak z wiedzy uczuć i z pamięci uczuć. Za okultystami skorzystamy tu z pojęcia ciała uczuciowego. W wiedzy i w pamięci ciała uczuciowego nie ma myśli. Są tylko różne uczucia.
Każdy chyba zdążył w swoim życiu zauważyć jak nieraz, co innego mówią nam uczucia, a co innego myśli. Wiedza uczuć i wiedza myśli są niezależne od siebie, choć też wywierają na siebie wzajemny wpływ. Nie ma w tym zdaniu sprzeczności. Podobnie mąż i żona są niezależni od siebie, a jednak wywierają na siebie wzajemny wpływ.
Wiedza uczuć i pamięć uczuć zawierają w sobie więcej informacji od wiedzy i pamięci mentalnej. /Oczywiście u starszych osób wiedza i pamięć mentalna mogą już prześcigać w określonych dziedzinach wiedzę i pamięć uczuć – gdyż jest wyższego rodzaju narzędziem./ Doświadcza tego wielu ludzi, że uczucia pojawiają się natychmiast na widok jakiegoś człowieka, natomiast myśli z nim związane jeszcze wtedy nie istnieją, a dopiero się zaczynają tworzyć. Dlaczego tak się dzieje? Wiedza różokrzyżowców mówi, że człowiek ciało uczuć posiada dłużej, niż ciało mentalne. Dlatego też w swoim potencjale jest ono bardziej rozwinięte i użyteczne od ciała mentalnego. Podobnie jak ciało fizyczne jest bardziej rozwinięte od ciała uczuć. Ciało mentalne ma jednak przed sobą większe perspektywy rozwoju od ciała uczuć.
Przez ciało uczuć, jego wiedzę i pamięć, dociera do nas wiedza przekraczająca informacje zdobyte w obecnym życiu. Są ludzie, którzy zostali czymś przestraszeni w tym życiu, albo przeżyli cos okropnego w określonej sytuacji. Powstaje zatem w nich określona fobia związana z tym przeżyciem. Fobia wypływa z wiedzy i pamięci ciała uczuć, ale ich ciało mentalne także pamięta przyczynę. Może opowiedzieć sytuację, która doprowadziła do tej fobii. Człowiek taki wyjaśni swój strach. Co jednak jest z ludźmi, którzy mają fobie i nie wiedzą dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Ich ciało mentalne nie mając łączności z poprzednimi ciałami mentalnymi i rozwijając się jako nowe od momentu narodzin nie pamięta tego, co było przed tym życiem, gdyż go nie było.
Ciało uczuć ma łączność z poprzednimi ciałami uczuć. pracuje myślami, lecz uczuciami, i pamięta podobnie okoliczności, z którymi kojarzy np. uczucie strachu.
/Obrazy w pamięci nie są ani myślą, ani uczuciem. Ten sam obraz może wyzwalać taką samą myśl, gdyż ciało mentalne pamięta myśl, choć nie musi świadomie pamiętać obrazu. Jednak jakaś pamięć wyzwala tę samą myśl przy ponownym zetknięciu się z danym obrazem rzeczywistości. Tak samo dzieje się w przypadku uczuć./
Tak więc nie wyjaśnione /przez ciało mentalne/ w tym życiu fobie mają swoje przyczyny w poprzednim życiu ciała uczuć.
Ciało mentalne wyraża swoją pamięć myślami, a ciało uczuć wyraża ją uczuciami. Pamięć obrazami nie należy do ciała mentalnego, lecz do jeszcze wyższego i bardziej nowego ciała. Jest dla ludzi czymś tak nowym, iż utożsamiają ją z funkcjami mentalnymi. Wyraża się ona jeszcze biernie, przez rejestrowanie i pamiętanie obrazów, gdyż to jest początek rozwoju naszego ciała. Aktywne działanie tego ciała niewyobrażalnie przyśpieszy rozwój ludzkości. I podobnie jak uczucia były motorem rozwoju myśli, tak myśli są motorem rozwoju obrazów.
Obraz jest jakby złożoną myślą i potrafi przedstawić w jednej sekundzie to, na co myśli potrzebują więcej czasu. Obecnie naukowcy i wynalazcy pracują głównie ciałem mentalnym. Muszą analizować je, kojarzyć, aby dopiero wytworzyć obraz. To praca z fragmentami obrazu.
W przyszłości myślenie nie będzie istotne, zejdzie jakby do „podświadomości”. Wynalazca, czy naukowiec, w swej pracy będą używać gotowych obrazów. Eksperyment naukowy będzie dokonywany już w obrazie.
Tym, czym wrażenia są wobec uczyć, tym myśli są wobec obrazów. Słowo obraz nie oddaje dokładnie znaczenia tego procesu, jednak bardzo przybliża jego znaczenie. Obrazy, jakie postrzegamy naszymi oczami zapadają w naszą pamięć jak i wybrane z nich elementy są przetwarzane na myśli. Nie posiadamy jednak aktywnej pamięci obrazowej /fotograficznej/, by odtworzyć z pamięci np. raz widzianą stronę książki napisaną w obcym dla nas języku.
Jak to się dzieje, że ciało uczuć posiada pamięć poprzedniego życia, a ciało mentalne nie? Zdarzają się rzadkie przypadki pamięci mentalnej i obrazowej, wydarzeń z poprzednich żywotów. Występują u następujących osób:
1. pamiętających w dzieciństwie, a wraz z rozwojem nowych ciał pamięć ta u nich zanika
2. poddanych hipnozie
3. mających taką zdolność

Chcąc przybliżyć ten temat użyję porównania do snu. Tutaj także znane są 3 przypadki pamiętania snów:
1. pamiętamy sen tylko przez moment lub jakiś czas po obudzeniu, a później zapominamy
2. możemy sobie przypomnieć w stanie hipnozy
3. pamiętamy sen długo i wyraźnie

Bez względu na to, czy sen pamiętamy, czy nie, wywiera on na nas swój wpływ. Podobnie jak każda myśl, uczucie, i tak samo jak okres wczesnego dzieciństwa, niemowlęctwa, czy życia płodowego, których to okresów nie pamiętamy. Wszystko to tkwi gdzieś w naszej osobowości, a pamięć mentalna czy obrazowa są tylko tymi jej częściami, które znamy. Istotne jest to, że pamięć tej samej osobowości raz sen pamięta, a raz nie. Gdybyśmy przebudzenie ze snu spostrzegali jako narodziny, cały dzień jako życie, a zaśnięcie jako śmierć, oraz wzięlibyśmy kilku ludzi, z których tylko jeden wyraźnie przez cały dzień pamiętał swoje sny, to czy my i ci pozostali wierzylibyśmy mu? Ci zaś, którzy by mu uwierzyli, uważaliby iż ma on niezwykłe zdolności, których inni nie mają. W następnych dniach ktoś inny może pamiętać swoje sny. Tak samo ten, który pamiętał, w następnych dniach może nie pamiętać.
Pamiętanie snu nie musi być dowodem jakiejś niezwykłości osoby pamiętającej, czy też jej zdolności. Wiadomo, że wiele czynników może sprawić przypomnienie snu. I wiadomo, że jeśli czegoś nie pamiętamy, to nie znaczy, że tak ma być zawsze, bo zawsze jest możliwość przypomnienia albo przez kogoś, albo samemu. Czasami coś, co jest bliskie skojarzeniowo może spowodować przypomnienie.
Jeśli więc ktoś pamięta poprzednie życie, to czy musi to oznaczać, że jest bardziej niezwykły od tych, którzy nie pamiętają? Nie musi tak być. Są jednak ludzie, którzy bardzo często nie pamiętają snów, do tego stopnia, iż uważają, że im nigdy nic się nie śni. Są jednak też tacy, którym ciągle cos się śni, a oni to pamiętają. Przy takim prawie regularnym pamiętaniu snów, można już mówić o specjalnej zdolności. Wiadomo jednak, że każdą zdolność można w sobie pobudzić i wykształcić. Znawcy od snów słusznie uważają, że można nauczyć się pamiętania snów.
Jeśli chodzi o pamięć mentalną i obrazową poprzednich żywotów, sprawa ma się podobnie. Ta zdolność jak każda inna podlega rozwojowi, a rozwój jest zależny od określonych warunków.
Zdolności także zależą od chęci i pragnień. O tych zaś decydują nasze wybory. Jeden woli zajmować się tym, ktoś drugi czymś zupełnie innym. Wola tworzy potencjał, który pozostaje nawet, gdy wola ulegnie zmianie.
Osobiście od wielu lat nie przywiązuję wagi do swoich snów. W ogóle mnie one nie interesują, ani sny innych ludzi. Uważam to za stratę cennego czasu, gdyż wolę umysł koncentrować na zupełnie innych zajęciach. Wolę zajmować się tym, co jest tutaj – gdzie jest podstawa oświecenia i zbawienia. I skąd przeniknie ona do snów. Nie mam zatem snów, a gdy je mam, to nie pamiętam.
Jeśli jednak zmienię swoją wolę i położę zeszyt z myślą o zapisywaniu snów, oraz co rano zacznę je zapisywać, to sny zaczną się pojawiać. Codziennie.
Zatem w czasie dnia decyduję o tym, czy zapamiętam sen. Jednak nie zawsze, bo wyraźnie zarysowany sen, czyli mający duży ładunek energetyczny, będzie pamiętany automatycznie. Przeważnie taki ładunek mają sny prorocze i niosące jakiś ważny przekaz.

Jest jeszcze inny czynnik decydujący o tym, co pamiętamy. To odporność psychiczna. Nie ta powszechnie znana jednowarstwowa, czy jednokierunkowa, ale odporność psychiczna związana z całą osobowością, a szczególnie z warunkami nieuświadamianymi.
W każdym istnieje pewnego rodzaju zawór psychiczny, który w zależności od odporności psychicznej (pojemności i przepustowości w połączeniach między informacjami, czyli wektorami osobowości) przepuszcza do „dostępnej pamięci umysłu” to, co jest przydatne w danym momencie i co jest zgodne z wektorami osobowości.
/Umysły pod określonym względem można porównać do ciała ludzkiego. Mam tu na myśli ich podobieństwo i jednoczesną różnorodność. Skoro zatem ludzkie umysły są podobne, a jednak przy tym różne, to tym większą otwartość i tolerancję powinniśmy okazywać innym, oraz tak poszerzać własne zrozumienie, by pojąć działania innych. Pojąć w tym celu, by dostrzegłszy uwarunkowania danego umysłu nie walczyć z nim, gdyż wtedy dręczymy jego i własny umysł, ale by/dopiero zrozumiawszy mechanizmy nim kierujące, pomału szukać rozwiązań prowadzących ku obopólnej harmonii./
Gdy zawór rozreguluje się i przepuści za dużo informacji, to w działaniu osobowości nastąpią zakłócenia (choroba psychiczna). W psychologii znany jest fakt, że ludzie „spychają” do „niepamięci” przykre dla nich (bo nie mające potrzebnych wektorów i połączeń, a będące wręcz w dysharmonii do tych istniejących) zdarzenia. To „spychanie” blokuje rozwój osobowości, ale jednocześnie zapobiega, by ten rozwój nie stał się niekontrolowany, to jest niezgodny z uporządkowaniem informacyjnym. /W rozwoju duchowym podstawową sprawą jest poszerzanie umysłu. Jednak jednocześnie podkreśla się, że aby takie poszerzanie było bezpieczne bardzo ważne jest posiadanie nauczyciela, który będzie niepodważalnym autorytetem dla ucznia. Pojęcie autorytetu oznacza tu to, że nauczyciel jako umysł poszerzony i jednocześnie niesfiksowany staje się strażnikiem właściwego działania umysłu ucznia, gdyby ten zaczynał fiksować na wskutek poszerzania. Dlatego mówiąc tu o autorytecie ma się na myśli prowadzącego, którego uczeń musi darzyć większym zaufaniem niż samego siebie. Nie chodzi tu o jakąś nieomylność nauczyciela we wszelkich dziedzinach, czy o jego jakąś wszechwiedzę. Chodzi tu jedynie o przewodnictwo na szlaku, który on już zna. Chodzi o bezpieczeństwo. Ważne jest znalezienie właściwego przewodnika./ Znane też jest to, że nasza dostępna nam pamięć nie rejestruje wszystkich informacji napływających do nas przez zmysły. Rejestr odbywa się, bowiem w oparciu o stan osobowości, stan pamięci, stan zmysłów i odporność psychiczną. /Dlatego istnieją osoby, które własną imaginację, czyli przekręcanie faktów jak i tworzenie wymyślonych relacji, biorą za rzeczywistość i przeciwstawiają ją faktom jako prawdę – w ich umyśle to jest „prawda”. Przekonanie takiej osoby jest wręcz niemożliwe. W astrologii takie osoby można rozpoznać po specyficznym położeniu Neptuna w horoskopie urodzeniowym./
Zatem nie tylko sam zawór psychiczny decyduje o tym, co pamiętamy. „Pamięć dostępna” jest jak mięsień, a raczej zespół mięśni, których sprawność wymaga pracy i rozwoju.
Z wielu więc przyczyn możemy nie pamiętać snów albo swoich poprzednich żywotów. I także różne mechanizmy mogą spowodować ich pamiętanie. Faktem jest jednak, że im osobowość bardziej rozwinie się, ma większą pojemność i więcej połączeń między wektorami, tym większe ma szanse na „pamiętanie dostępne”. Dlaczego tylko szanse? Bo w trakcie dużego i szybkiego rozwoju pojemności wektorów i połączeń mogą następować blokady na wskutek zderzeń energii informacyjnej. Te korki informacyjne występują szybciej niż rozwój nowych połączeń, a jest ich tym więcej, im osobowość jest bogatsza w sensie wielokierunkowości działania i zainteresowań.
Był czas, że osobowość ubierająca się w kolejne ciała fizyczne nie miała w pamięci dostępnej nawet uczuć. Każde „nowe życie” od nowa uczyło poznawać świat i tworzyło za każdym razem nowe uczuciowe związki. Ludzie z tamtego okresu nie mieli żadnych „wrodzonych” fobii, czy sympatii lub uprzedzeń do kogokolwiek, czy czegokolwiek. Tak musiało być, bo ich odporność psychiczna była niska i nie wytrzymaliby przeżywania tych fobii. Ich relacje uczuciowe tworzyły się w każdym „nowym życiu” od nowa. /Warto tu zauważyć, że odporność psychiczna ma duży związek z tolerancją. Tolerancja zaś ze stopniem poszerzenia umysłu. Mimo tego urazy wytwarzają fobie./
Obecnie osobowość większości ludzi jest rozwinięta na tyle, że posiadają oni dostępna im pamięć sfery uczuciowej. Ta pamięć „schodzi” ze sfery niedostępnej do sfery pamięci dostępnej poprzez zawór. „Schodzi” drogą powiedzmy magnetyczną bez względu na to, czy ciało uczuć jest w „nowym życiu” nowym ciałem, czy z ciałem „poprzedniego życia”, to „pamięć dostępna” uczuciowa ma ciągły z nim związek. Zaś, gdy ciało uczuć ulegnie rozkładowi, to „dostępna pamięć uczuć” zostaje zachowana w ziarnie-owocu tego ciała. W miarę tworzenia się nowego ciała uczuć, jego (raczej poprzedniego ciała) „dostępna pamięć” staje się jego elementem. Pamięć uczuć przechodzi do sfery dostępnej. Nie jest to może takie przyjemne, przeżywać fobie, leki, skłonności, wstręty, niechęci, w stosunku do czegoś (czy kogoś), co wg pamięci dostępnej umysłowi „widzimy” pierwszy raz. Potrafimy jednak już z tym żyć i choć to nas programuje uczuciowo, to na wskutek niepamięci umysłu mentalnego stwarza sytuację zmuszającą do rozwoju osobowości. Bowiem uczucia niosą nam doświadczenie, a umysł przez jego brak staje na wysokości zadania, by poznać „starą rzecz” na nowo. Dzięki temu procesowi poszerza się perspektywa poznawcza osobowości.

Uczucia, to nic innego, jak pewnego rodzaju reakcja złożonego układu, powstająca w wyniku zadziałania czynnika zewnętrznego. Może to być także czynnik wyobrażeniowy lub pamięciowy, gdyż względem tego układu wyobrażenia i pamięć na niego działająca, także są czymś zewnętrznym – choć razem przynależą do umysłu jednostki. Oczywiście uczucie jest też uzależnione od specyfiki danego układu. W tym sensie owa natura powstawania uczuć – świadomość systemu uczuć, jest tak jak umysł, czy inteligencja, złożonym tworem działającym jak każdy mechanizm na zasadzie przyczynowo-skutkowej.
Dalej, więc mamy człowieka jako tylko złożoną maszynę.
Nikt z ludzi nie uważa się jednak za maszynę. To jest najbardziej niezwykłe! Bo przecież poznając człowieka, jego ciało, psychikę, inteligencję, wszędzie napotkamy działania przyczynowo-skutkowe jak w każdej maszynie.
/W Mahabharacie na pytanie: Co jest najbardziej zdumiewające? Król Yudhisthira odpowiada: Każdego dnia uderza śmierć, a my żyjemy jakby nieśmiertelni – to jest najbardziej zdumiewające./
Nawet, jeśli sięgniemy do zdolności parapsychologicznych, to i tam natrafimy na prawo przyczyny i skutku. Na tej zasadzie działają nawet fale wszelkiego typu i każde promieniowanie, elektryczność, magnetyzm. Biorąc pod uwagę wszystkie subtelne połączenia, którym podlega wszystko, co znamy, to wszystko jest jednym organizmem. Ten organizm – megaorganizm – to dziwny twór, bo składa się z bardzo różnorodnej „substancji”, jak ciała stałe, ciekłe, gazowe, plazma, promieniowanie, grawitacja i wiele innych. Każda z tych „substancji” wywiera na pozostałe wpływ przyczynowo-skutkowy. Jednocześnie każda jest oddzielnym polem działania. Megaorganizm tworzy jedność na najbardziej „subtelnych” polach, zaś w polach mniej subtelnych sprawia wrażenie oddzielności pomiędzy poszczególnymi swoimi elementami. Oddzielności w sensie niezależności. Każdy jednak element jest jego częścią i jako część posiada te same „substancje subtelne”. W nich zaś nie ma oddzielności. Element (człowiek) przez „subtelne” czuje się megaorganizmem, ale fizycznie postrzega i utożsamia się ze swoją oddzielnością, pośród innych części, gdyż musi z nimi działać jako część. Dzięki posiadaniu w swym składzie tych „subtelnych pól”, mając samopoczucie megaorganizmu, nie odbiera siebie jako jakiejś części, czy bezmyślnej maszyny: bezmyślnej, bo zdanej tylko na przyczyny i skutki. Całkiem naturalnie odbiera siebie jako istotę, a nie maszynę. Istotę, czyli coś, czego sam nie zna i nie może poznać – bo utożsamiony z „polami niesubtelnymi”, a „subtelnie” tkwiący w „polach subtelnych” nie może poznać samego siebie, gdyż „niesubtelne” nie może rozpoznać „subtelnego”, tak jak kamień nie dotknie promieniowania, które go przecież przenika.
To tkwienie w „subtelnych” „owiewa” go i powoduje, że ma się za coś więcej, niż sam się postrzega. Jeśli jednak skoncentruje się tylko na tym, co spostrzega, to wtedy jego „niesubtelne” odrzuca (nie uznaje) „subtelne”, którego nie może „dotknąć”. Przewaga „subtelnego” lub „niesubtelnego” powoduje, że ludzie tkwią w uznawaniu jednego, albo drugiego; albo miotają się to tu, to tam. Chcą się określić, a nie mogą, gdyż z powodu swego ograniczenia szukają ograniczonego określenia. Zaś ich prawdziwe określenie przecież nie może być ograniczone.
Poznawanie siebie, swojego „wnętrza”, jest poznawaniem owego subtelnego. Dlatego człowiek poznawszy siebie postrzega, że jest także tym wszystkim, co istnieje na zewnątrz. Poprzez swoje związki z subtelnym, które jest przecież podstawą wszystkiego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Świadomość. Umysł. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island