Forum www.boga.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Prawo do spokoju

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Rozwój duchowy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 8:09, 09 Lip 2010    Temat postu: Prawo do spokoju

5 lipca 2010
(godz. 8 rano na działce)


Prawo do spokoju.
Spełnianie aktu życia.
Programy. Tworzenie fałszywego ega.


Człowiek, oraz wszystkie żywe istoty mają prawo do spokoju.
Jednak wzajemne relacje między istotami oraz natury istot, powodują wzajemne zakłócanie spokoju.
Ponieważ ich natury uległy zakłóceniom, które spowodowały lęki czy obawy, równolegle do nabytych pragnień, oraz których zaspokojenie wiąże się często z zakłóceniem spokoju innej istoty.
Nie jest to jednak niezbędny warunek istnienia, jak niektórzy mniemają.
Czy pszczoła albo bąk zakłócają spokój kwiatu, że piją z niego nektar? Nie. Kwiat nawet istnieje dzięki nim, bo one wcześniej zapyliły inny kwiat.
Podobnie gdy człowiek zrywa owoc z drzewa sprawia ulgę jego gałęziom. I czyni je spokojnymi. Nie lękają się już o złamanie.
Mężczyzna może sprawić spokój kobiecie niczym pszczoła kwiatom. Kobieta zaś spokój mężczyźnie, gdy rozchyli mu swoje płatki.
I tak jak kwiaty istnieją dzięki owadom, które istnieją dzięki ich nektarowi. Podobnie kobiety istnieją dzięki mężczyznom, mężczyźni zaś dzięki kobietom.
I właśnie ta relacja, z której to wynika ma moc obdarzania ich spokojem i spełnieniem. Jest to, bowiem spełnienie samego aktu życia. Jest to owoc życia – z którego dalej może płynąć życie.
Wszystko to czyni natura. Czyni w kobiecie, w kwiatach, w mężczyźnie, czy w pszczołach.

Gdy jednak kobieta wyda na świat potomstwo, to z czasem popada w niepokój. Początkowo natura karmi dziecko poprzez kobietę. Kobieta jednak mniema, że to ona czyni, a nie natura, gdyż ma wpływ na przejaw natury. Mniema tak, bo utożsamia się ze swoim ciałem i ze swoimi sutkami. Choć równie dobrze mogłaby się utożsamiać także z naturą, czy ze światem. Bo przecież tak jak żyje dzięki ciału, tak też żyje dzięki naturze i dzięki całemu światu poprzez różnorakie pośrednie powiązania.
/Mężczyźni również utożsamiają się ze swoimi ciałami. Mimo, że w zasadzie otrzymali je tak samo od natury. I mimo, że natura bardziej zajmuje się ich ciałami, niż ich świadomość. U obu płci postawy te są podobne./
Jest zatem kobieta tak samo światem, naturą, jak i ciałem /albo nie jest żadnym z nich/.
Jednak o tym nie wie.
Oddziela siebie od świata, a nawet od natury. Mniema, że dziecko żyje dzięki niej, a nie dzięki naturze – którą ona też jest. /Też w sensie takim, że jest także czymś innym./
Z powodu tego mentalnego izolowania się czuje się matką skazaną na siebie i ma wrażenie, że dziecko jest skazane wyłącznie na nią.
/W pewnym sensie ma rację, gdyż natura swoje działanie głównie koncentruje na matce w kwestii dbania o dziecko. Jednak to natura dostarcza pożywienia i sprawia, że matka ma pokarm./
Niektóre matki wówczas zaczynają chorobliwie troszczyć się o dziecko. Chorobliwie dlatego, gdyż staje się to jej najważniejszym życiowym programem. Ona sama staje się wyłącznie tym programem.
W świecie zaś jest tak, że gdy istota stwarza sobie program, to tworzy sobie fałszywe ja, odcina się od natury świata, i będzie co jakiś czas, sukcesywnie, powodować zakłócenia spokoju innym istotom.
Żona będąca w takim stanie będzie powodować napięcie u swojego męża. Gdy zaś wychowa już swoje potomstwo i ono odejdzie z domu, jej program za cel obierze albo wtrącanie się do ich życia albo wnuki – z jeszcze większą siłą.
Mężczyźni z powodu odmiennych okoliczności padają ofiarami innych programów, z którymi się zaczną utożsamiać. I z powodu ich sieją niepokój.
Oczywiście kobiety także bywają dotykane innymi programami, niż macierzyństwo przejawione w sposób chorobliwy.

Niektóre osoby mówienie o chorobliwym macierzyństwie mogą źle przyjmować, jednak powinny uświadomić sobie, że niezrównoważony przejaw macierzyństwa niesie krzywdę dziecku. I nie tylko dziecku.

Rozpoznaniu swojego fałszywego ega, czyli tego – co w rzeczywistości nie jest nami i co nie jest naszą prawdziwą jaźnią – pomocne może być właśnie odnalezienie tych wszystkich programów, jakie mogliśmy sobie przyjąć sami lub jakie przejęliśmy od innych.
Praca nad uwolnieniem się od takich programów uwolni nas od wielu niepokojów jakie powstają w związku z nimi.

Wówczas czeka nas jeszcze to – na co bywamy narażeni na wskutek programów innych istot. I co może wydać się dziwne, ale praca nad czym także będzie wewnętrznym naszym działaniem.

P.s.
Zastanawiałem się gdzie dać powyższe refleksje. Dotyczą człowieka, zatem umieściłem w dziale: "Dokąd człowiecze?". Jednak nie dałem ich w tematach "Kim jest człowiek i czym?", choć tu także pasują. Umieściłem w tematach "Rozwój duchowy", ponieważ nawiązują do tej strony człowieka, która
w rozwoju duchowym jest podstawą, oraz mówią o tej, która jest przeszkodą.
Chętnie poznam ewentualne uwagi, które pomogą mi rozwinąć zagadnienie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Rozwój duchowy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island