Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 7:32, 26 Sie 2011 Temat postu: Drogi do Oświecenia, a Dakinie i Mara |
|
|
JJW111000737
Temat nazwałem Drogi do Oświecenia, jednak w tym poście pragnę opisać jedną z dróg.
Wątek pozostawiam otwarty, by kto ma wiedzę i życzenie opisał też tę, którą poznał lub poznaje.
Dakinie i Mara
Na ogół każdy człowiek utożsamia się z tym, co zaobserwuje sam w sobie. Zakłada, że to on sam. A co jeśli przez człowieka przepływają określone energie-informacje-popędy spoza niego? Także myśli?
Czym wówczas – gdy to odłożymy na bok – jest człowiek?
Obserwujemy, że miliony ludzi przejawia podobne zachowania. Zachowania te zatem nie przynależą do jednego człowieka. W rzeczywistości żaden człowiek jest ich źródłem, skoro istniały przed narodzinami takiego człowieka i będą istnieć, gdy odejdzie.
Można założyć, że ten rodzaj SIŁ przejawiających się w ludziach jest bliski pojęciowo archetypom Junga. I tak samo są podmiotowe dla ludzi, którzy tutaj stanowią ich przedmioty.
Tą relację podmiotu i przedmiotu może lepiej jest jednak postrzegać jako relację pomiędzy hipnotyzerem, oraz osobą zahipnotyzowaną.
A zatem w przybliżonym sensie człowiek jest pod wpływem sugestii i rozkazów owych SIŁ A jak wiemy stan zahipnotyzowania jest rodzajem snu.
Bycie w hipnozie nie oznacza jednak stałego bycia w transie. Gdyby tak było nie istniałyby sugestie zwane pohipnotycznymi. A skoro człowiek wydający się przebudzonym z hipnozy dalej podlega poleceniom hipnotyzera, to czy rzeczywiście się przebudził?
Taką sugestią jest też to, by człowiek-przedmiot wchodził w głębszą nieświadomość – a raczej ograniczona świadomość i zawładnięta wykonywaniem wkodowanego polecenia programu – pod wpływem wyznaczonego znaku. Takim znakiem np. może być określona forma, albo określone zachowanie, z którym zetknie się osoba będąca pod działaniem hipnotyzera lub jego poleceń.
Interesujące jest to, że w tradycji buddyjskiej Tantry Tybetu jedno z pojęć dakiń oznacza właśnie tego rodzaju energie, które stanowią przejawy tych energii w żeńskiej formie. Dlatego owe daninie były postrzegane i personifikowane – taka ludzka potrzeba – jako boginie. Dakini oznaczała Khandroma (mkha'-'gro-ma), czyli ta, "która przemierza niebo" lub "która porusza się w przestrzeni". Dokładnie tak jak informacja, oraz nieograniczenie rozchodząca się fala.
Dakinie to zatem aktywne przejawy energii. Dlatego często przedstawiano je jako tańczące, gdyż aktywnie uczestniczą w świecie.
Uświadomienie sobie tego, że to, co się pojawia w człowieku - we mnie - w rzeczywistości nie jest mną, a ja jedynie to przyjąłem – i wcale nie w pełni świadomości – jest bardzo ważne.
Można to nazwać wówczas pierwszym Przebudzeniem.
Nadal jednak wtedy pozostaje się w mocy licznych sugestii posthipnotycznych, które są uruchamiane pod wpływem nieskończonej liczby znaków.
Zatem nadal jest się w określonej fazie uśpienia.
Można tę fazę nazwać jednak już świadomym śnieniem.
I można w niej zacząć podejmować kroki ku całkowitemu Przebudzeniu.
Takimi podstawowymi krokami jest ćwiczenie się w sile wyrzeczenia gdyż dzięki temu zdobywa się odpowiednią siłę do pokonania siły głównego hipnotyzera, personifikowanego w buddyzmie jako Mara, który zjawia się w nas jako psychiczne stany, które przyjmujemy jako swoje własne, i które trzymają nas w uśpieniu i w niewoli, a jednocześnie poprzez chwilową radość, czy nawet szczęście, trzymają w życiu przepojonym obawami, związanymi z niezrealizowaniem lub zrealizowaniem pragnień, a nawet lękami,
Co nam może dać świadomość tego?
Co możemy zrobić od teraz?
Przede wszystkim możemy zacząć obserwować to wszystko, co w nas powstaje z zupełnie innej perspektywy.
Dobrze jest, by większość ludzi miała też świadomość, że wcale nie musi dokonać tu jakiegoś cudu zmiany siebie.
Takie oczekiwanie może nawet przeobrazić się błyskawicznie w jedną z niezliczonych pułapek Mary.
Działanie musi być spokojne i pozbawione nie wiadomo, jakich oczekiwań.
Dobrze jest praktykować w sposób spokojny (i skromny) wyrzeczenia.
Jednak wyrzeczenia pozbawione samoobserwacji i właściwych wyborów najczęściej przynoszą jeszcze gorsze skutki, gdyż zamiast służyć wyzwoleniu, służą umacnianiu iluzji.
Dlatego ważniejsza od nich jest obserwacja tego, co przez nas przepływa i wybieranie (dopuszczanie) dobrych przepływów. Taka praktyka jest ważniejsza niż samo praktykowanie wyrzeczeń. Bowiem oprócz tego, że sama w sobie zawiera wyrzeczenie, to jest już przejawem naszej Kontroli nad swoim życiem wewnętrznym. Buduje, zatem w nas nową siłę. Siłę, dzięki której powstanie osobista wolność.
Wielu myli wolność z poddawaniem się jakiejkolwiek energii Mary. W rzeczywistości osoby takie nie są osobami, a jedynie ekranami Mary i przejawiania się niezliczonych energii.
Jeśli zatem obserwujesz w sobie przejaw energii-zachowania, które w rzeczywistości nie jest najlepsze i które może być zastąpione lepszym zachowaniem – to sięgnij do rezerwuaru po te lepsze!
Wówczas to będzie prawdziwa Twoja aktywność – czyli Twój wybór, Twoja samoświadomość. Będzie to także przejaw twojej siły i Twoje ćwiczenie siły – dzięki któremu Twoja siła będzie rosnąć do punktu – który kiedyś osiągnąwszy pokonasz moc Mary – moc hipnotyczną, która zniewala ludzkość.
Wówczas będziesz Przebudzony.
Teraz nie śpiesz się – nie pragnij, a jedynie spokojnie pracuj, czyli obserwuj i wybieraj właściwsze. Wiedząc, że właściwsze uwzględnia też dobro innych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|