Forum www.boga.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
22. CIAŁO CHRYSTUSA, TO MIŁOŚĆ, A NIE CHLEB ZIEMSKI

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Przypomnienie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:25, 24 Maj 2008    Temat postu: 22. CIAŁO CHRYSTUSA, TO MIŁOŚĆ, A NIE CHLEB ZIEMSKI

CIAŁO CHRYSTUSA, TO MIŁOŚĆ, A NIE CHLEB ZIEMSKI


„Kto więc umie dobrze czynić, a nie czyni, dopuszcza się grzechu” /Jak. 4:17/, a „zapłatą za grzech jest śmierć” /Rzym. 6:23/
A któż z nas powie, iż jest bez grzechu? Kto powie, że jest człowiekiem Nowego Testamentu?
„Cóż to pomoże. . . jeśli ktoś mówi, że ma wiarę, a nie ma uczynków? Czy wiara może go zbawić?”/Jak. 2:14/
„. . . wielu uwierzyło w imię Jego, widząc cuda których dokonywał. Ale sam Jezus nie miał do nich zaufania, bo przejrzał wszystkich. ”/Jana 2: 23-24/
„. . . demony również wierzą i drżą” /Jak. 2:19/, a źle czynią, gdyż chcą się przeciwstawić Bogu, mimo że nie mogą, bo wolno im tylko tyle na ile Bóg dopuści.
„Na to rzekł Pan do szatana: Oto wszystko, co ma, jest w twojej mocy, tylko jego nie dotykaj! I odszedł szatan sprzed oblicza Pana. ” (Job. 1:12, BW)
„Tedy go demony prosiły, mówiąc: Jeśli nas wypędzasz, to poślij nas w tę trzodę świń. ” (Mat. 8:31, BW)
Demony wierzą, bo znają Boga.
”Otóż zdarzyło się pewnego dnia, że przybyli synowie Boży, aby się stawić przed Panem, a wśród nich przybył też i szatan. ”(Job. 1:6, BW)
Są zatem tacy, którzy częściowo znają Boga i świadomie Mu się próbują przeciwstawić. I tacy, którzy Go nie znają i w Niego nie wierzą, i dlatego lekceważą wszelkie objawienia i święte nauki.
Lecz są i ci, którzy mówią: „Tak. Tak. Wierzymy. Wiemy, co zostało napisane. ” Jednak ich postępowanie przeczy temu.
„. . . którzy wierzycie w imię Syna Bożego. . . ”/1 Jana 5. 13/ „wydawajcie więc owoc godny upamiętania; niech wam się nie zdaje, że możecie wmawiać w siebie. . . ”/Mat. 3:8-9/
„Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie. ”/Mat. 7:21/ „Dlaczego mówicie do mnie: Panie, Panie, a nie czynicie tego, co mówię?”/Łuk. 6:46/
„. . . wypluję cię z ust moich. Ponieważ mówisz: Bogaty jestem i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję, a nie wiesz, żeś pożałowania godzien nędzasz i biedak, ślepy i goły; radzę ci, abyś nabył u mnie złota w ogniu wypróbowanego. . . oraz maści, by nią namaścić oczy twoje abyś przejrzał. ”/Ap. 3:16-18/
Złotem wypróbowanym w ogniu są uczynki twoje z wiary – którą posiadasz – płynące, bo „wiara bez uczynków martwa jest. ”/Jak. 2: 20 i 26/ Uczynki zaś, gdy nie mają wiary, same w sobie są już żywą wiarą. Oczywiście dobre uczynki. Natomiast maścią jest pokora. Kto ma pokorę, prawdziwie widzi.
„Weselcie się. . . gdy. . . zasmuceni bywacie różnorodnymi doświadczeniami, ażeby wypróbowana wiara wasza okazała się cenniejsza niż znikome złoto, w ogniu wypróbowane. . . ”/ l Piotra 1:6-7 /
Wielu pije wodę tego świata /patrz Jana 4:13/, którą są ludy i ich pragnienia. Kto zaś pije wodę żywą, ten „nie będzie pragnął na wieki”/Jana 4:14/. Żywą wodą zaś jest miłość Boża /patrz Jana 5:42/ stająca się „źródłem wody wytryskującej ku żywotowi wiecznemu. ” /Jana 4:14/ Kto pragnie tej wody, niech przyjdzie do Chrystusa i pije /patrz Jana 7:37/ naśladując Go w miłości Bożej.
Wielu zabiega o pokarm, który przemija, zamiast brać pokarm, który nie przeminie. Każda rzecz się rozsypie, czucie smaków zniknie, a pamięć o nim nie nasyci nas; lecz to, co dobrego uczynimy dla innych, pozostanie na zawsze z nami. Chrystus ukazał nam tę drogę, stawiając naszą sprawę wyżej, niż własne życie. Nie zabiegał o siebie, lecz o innych.
„Zabiegajcie nie o pokarm, który ginie, ale o pokarm, który trwa, o pokarm żywota wiecznego, który wam da Syn Człowieczy: na nim, bowiem położył Bóg Ojciec pieczęć swoją. ” (Jan. 6:27, BW)
„Albowiem chleb Boży to ten, który z nieba zstępuje i daje światu żywot. ”/Jana 6. 33/
„Odpowiedział im Jezus: Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto we mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie. ” /Jana 6:35/ Lecz pamiętajcie, że „wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie. ”/Jak. 2:17/
Chrystus jest Słowem i Nauką, Światłem i Życiem /patrz Jana 1:1-4/, a w tym wszystkim jest Miłością, i Nią powodowany umarł, i przez Nią ożył.
Po to, bowiem przyszedł na świat, aby Miłość przynieść i ukazać.
„Tu natomiast jest chleb, który zstępuje z nieba, aby nie umarł ten, kto go spożywa. Ja jestem chlebem żywym, który z nieba zstąpił; jeśli kto spożywać będzie ten chleb, żyć będzie na wieki; a chleb, który Ja dam, to ciało moje, które Ja oddam za żywot świata. ”/Jana 6:50-51/
Czyż nie miłość była i jest Jego prawdziwym ciałem? Nie zaś to ciało, które umarło i zostało ożywione przez Miłość.
Życie, bowiem z miłości pochodzi i bez miłości nie może być życia.
„Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Albowiem ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka, a Ja w nim. Jak mię posłał Ojciec, który żyje, a Ja przez Ojca żyję, tak i ten, kto mnie spożywa, żyć będzie przeze mnie. ”/Jana 6:54-57/
Wielu nie poznawszy Jego prawdziwego ciała myślało, że chodziło tu o Jego śmiertelne ciało. On jednak wskazał na chleb symbolizujący pożywienie, które też jest darem boskiej miłości do ludzi. Wskazując nań wskazywał na tę miłość.
On zaś jest Słowem o Miłości i stał się Jego ciałem i krwią na krzyżu, gdzie Słowo Uczynkiem się stało.
Kto Go naśladuje i spełnia uczynki miłości w życiu, ten spożywa Jego ciało i krew Jego, to jest ciało i krew miłości. O nim On powie: Ten trwa we mnie, a Ja w nim.
„Usuńcie stary kwas, abyście się stali nowym zaczynem, ponieważ jesteście przaśni; albowiem na naszą Wielkanoc jako baranek został ofiarowany Chrystus. Obchodźmy, więc święto nie w starym kwasie ani w kwasie złości i przewrotności, lecz w przaśnikach szczerości i prawdy. ” / l Kor. 5:7-8 /
„Ponieważ jest jeden chleb, my, ilu nas jest, stanowimy jedno ciało, wszyscy bowiem jesteśmy uczestnikami jednego chleba. ”/1 Kor. l0,17/
„Wy zaś jesteście ciałem Chrystusowym, a z osobna członkami. „/j. w. 12: 27/
„Tak my wszyscy jesteśmy jednym ciałem w Chrystusie, a z osobna jesteśmy członkami jedni drugich. „/Rzym. 12: 5/
„Przeto, odrzuciwszy kłamstwo, mówcie prawdę, każdy z bliźnim swoim, bo jesteśmy członkami jedni drugich. ”/Efez. 4:25/
Jeśli zaś Twoja prawda miałaby skrzywdzić kogoś, lepiej zamilcz.
„. . . Wiem, kim Ty jesteś, święty Boży.
A Jezus zgromił go, mówiąc: Zamilknij i wyjdź z niego. ”
(Mar. 1:24-25. BW)
„Albowiem nikt nigdy ciała swego nie miał w nienawiści, ale je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus Kościół, gdyż członkami ciała jego jesteśmy. ”/Efez. 5:29-30/
Tak mówi Pan: Kto spożywa miłość, ten mnie spożywa i staje się mną, a kto tak mnie spożywa, ten spożywa światłość i zdobywa życie wieczne.
Tak więc przysposóbcie swoje ciała w ciało Chrystusowe, ciała miłości, odrzuciwszy rzeź i krwawe ofiary zwierząt. /patrz Hebr. 10. 4-8/
Przynajmniej w okresach postu. One to, bowiem są w tym celu dane, aby każdy, kto nie może stale się przysposabiać, przysposabiał się w poście budując swoje ciało duchowe i nieśmiertelne. A kto może, to i częściej. Kto zaś może stale, to stale.
Bo po to posty zostały ludziom dane.
Albowiem, jak zabijając zwierzę możecie karmić się miłością? - Wszak zwierzę też pragnie żyć.
Jeśli więc nie musisz zabijać zwierzęcia, bo masz coś innego do jedzenia i możesz to jeść, to nie odbieraj mu życia.
Wielu mówi, że człowiek w ogóle nie powinien jeść mięsa. I mają rację, bo ze względów moralnych mających na uwadze zwierzęta w momencie ich zabijania to nie powinien. Ale są i inne względy. Bo wiele jest powinności, ale nie zawsze są możliwości.
Było, że i ja mówiłem: Człowiek nie musi zabijać zwierząt. Jest tyle innych pokarmów.
Ale kimże ja jestem, aby to oceniać? Każdy ma okresy w życiu, gdy wydaje się, iż tak wiele już wie. A przecież nie wie wszystkiego. Po cóż, zatem oceniać to, co kto je? Skoro nie wiemy, dlaczego je.
Kto o sobie myśli, że sam już nie błądzi?
Jeśli kto nie jada mięsa, bo tak może, to niech mu Bóg błogosławi. Jeśli ktoś zaś jada, bo obawia się o swoje zdrowie albo nie ma nic innego, to niech odkupi to modlitwą i niech nikt z ludzi go nie osądza.
Czyńcie miłość, a wtedy będziecie ją spożywać, to jest, spożywać ciało Chrystusa. Nie można zaś w pełni czynić miłości odbierając bez potrzeby zwierzętom dech życia, który dał im Bóg.
Jeśli jednak Ci, którzy poszczą, postępują w tym czasie egoistycznie nie pomagając bliźnim, a nawet dopuszczając się krzywdy bliźniego, to daremny ich post.
Prawdziwy post polega bowiem, na naśladownictwie Jezusa, które ma być pełne. Ma więc być wewnętrznym wyrzeczeniem naszych słabości. Wyrzeczeniem prowadzącym nas ku doskonałości.
Postępujcie więc doskonale, kiedy pościcie. Pamiętajcie o bliźnich i ich koniecznych potrzebach.
Miłością jest chleb, który z nieba zstąpił, i nie ma innego.
Kto zaś miłość czyni, ten go spożywa. „Taki jest chleb, który z nieba zstąpił, nie taki, jaki jedli ojcowie i poumierali. ”/Jana 6. 58/
Jedli bowiem, chleb ze zboża i pili wino z winorośli, i poumierali.
Owszem spełnili pamiątkę śmierci Chrystusa, lecz sami nie mieli w niej udziału.
„Bo ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje wraz z namiętnościami i żądzami. „/Gal. 5:24/ „Wiedząc to, że nasz stary człowiek został wespół z Nim ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi. ”/Rzym. 6:6/
Jeśli Chrystus zupełnie ofiarował to fizyczne ciało, to czy my nie jesteśmy w stanie ofiarować własnej zachłanności dotyczącej fizycznego ciała?
A ilu z nas ze względu na owe śmiertelne ciało dopuszcza się krzywdzenia innych. I te ich uczynki nie zginą wraz z ich ciałami, bo stają się złymi nasionami, które oni posieli w tym świecie. Dlatego zło przez nich zasiane rozmnaża się, a wina za nie zostanie im policzona i niech wtedy się nie zdziwią, że konsekwencje będą większe niż by się im wydawało. Złamanie ręki też trwa sekundę, ale w gipsie chodzi się wiele dni. I kaleką też można zostać,
„. . . uważajcie siebie za umarłych dla grzechu, a za żyjących dla Boga w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. Niechże więc, nie panuje grzech w śmiertelnym ciele waszym, abyście nie byli posłuszni pożądliwościom jego, nie oddawajcie członków swoich grzechowi na oręż nieprawości, ale oddawajcie siebie Bogu jako ożywionych z martwych, a członki swoje Bogu na oręż sprawiedliwości, „Rzym. 6:11-13/
Powiem Wam, co jest namiętnością i nieprawością: To są Wasze złe uczynki, takie w których niesprawiedliwie wykorzystujecie innego człowieka, a do których popycha Was Wasza żądza rzeczy i spraw tego przemijającego świata. Wy zaś w niewiedzy swojej poświęcacie temu całych siebie /wszystkie członki swoje/. Ciało jest śmiertelne, dlatego służbę rzeczom przemijającym nazywa się służbą ciału. Bo gdy macie na uwadze samych siebie, a raczej własne śmiertelne sprawy, to cóż Wam po tym. . . oprócz przemijalności tego? Gdy jednak okażecie sprawiedliwość i miłość wobec innych, to wiedzcie, że samych siebie Bogu oddajecie. Oddajecie swoje śmiertelne pożądliwości, a w zamian otrzymacie nieśmiertelne dobra. Takie, o których nawet nie myślicie. Oddajecie śmiertelność, aby otrzymać nieśmiertelność.
„Niechże więc, człowiek samego siebie doświadcza i tak niech je z chleba tego i z kielicha tego pije. Albowiem, kto je i pije niegodnie, nie rozróżniając ciała Pańskiego, sąd własny je i pije. Dlatego jest między wami wielu chorych i słabych, a niemało zasnęło. ”/1 Kor. 1 1:28-30/
Tak więc, ciałem Chrystusa i krwią Jego jest doświadczanie siebie i życie według woli Jego Ojca, tak je się chleb życia i pije z kielicha życia. Takie jest rozróżnianie ciała Pańskiego, kto czyni wolę Ojca Niebieskiego i naśladuje Chrystusa, ten godnie je i pije.
Bo choć Chrystus przyszedł zbawić, gdyż On jest wyrazem miłości, która ma moc tego dokonać, to bez przyjęcia lub bez posiadania w sercu tego wyrazu Słowa - Informacji, a w życiu ciała - uczynków tego wyrazu, nikt nie noże być zbawiony.
Dlatego to przekonanie człowieka i jego uczynki zgodne z wolą Bożą - są przyjęciem Chrystusa, który przecież jest ich wyrazem i wcieleniem. Każdy więc kto wyraża i wciela miłość jest członkiem ciała Chrystusowego, choćby i o Chrystusie nie słyszał.
Bo nie to jest prawdziwe słyszenie, kto uszami słyszał, ale to, kto sercem odbiera miłość Chrystusową i uczynkami przejawia ją; choćby widząc zło lub głupotę podających się za „wierzących” sam miał się za niewierzącego.
I jeśli ktoś szuka prawdziwej religii, bo przez nią chce osiągnąć zbawienie, to niech wie, że zbawienie osiąga się nie przez religię, ale przez własne życie, które ma być prawdziwe. A jakie to życie - dał przykład swoim życiem Chrystus, co sam potwierdził odpowiadając na pytanie Tomasza „Jakże możemy znać drogę?”: „Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie. ” (Jan. 14:5-6, BW)
On zaś – czyli droga właściwa – to miłość. Bez miłości nikt do Boga nie dojdzie.
Zatem skoro prawdą i drogą jest Chrystus, to innej prawdy być nie może, gdyż prawda jest jedna, a reszta to kłamstwo. I on sam nie powiedział, że religia kogoś zbawi, ale nauczał, iż zbawić może tylko właściwe życie. I ustne wyznanie nikogo nie zbawi.
„Lud ten czci mnie wargami, ale serce ich daleko jest ode mnie. Daremnie mi jednak cześć oddają, głosząc nauki, które są nakazami ludzkimi. ” (Mat. 15:8-9, BW)
Religie są tylko szkołami i jak wszystkie szkoły popełniają błędy. I jak każdy, kto polega tylko na jednej szkole nie może posiąść pełnego wykształcenia, tak każdy, kto polega tylko na jednej religii nie pozna prawdy, chyba że zacznie polegać na samym Chrystusie, którego znajdzie w tej religii. Dlatego religie są potrzebne, bo są tymi przekaźnikami, które nam przechowały np. nauki Chrystusa pośród innych nauk, i dlatego kapłanom należy się zapłata i szacunek, gdyż oni to je pielęgnują. Nie mogą jednak kapłani być pyszni i żyć pod względem materialnym ponad przeciętny stan. Niech raczej będą ponadprzeciętni w sprawach duchowych.
Do tego, każda religia przejawia własną formę, nadaną jej przez ludzkie ograniczenia i też błędy. Następnie religie te z ich formami wyrażają niedoskonali i nie do końca je znający ludzie. Któż z ludzi ma się za mądrego? Jakże więc może uważać inne religie za gorsze od swojej? Każda jest dobra, jeśli kogoś uczy miłości. A uczy każda. Tylko ludzie przekręcają ich nauki, głosząc swoje własne.
I jeśli nawet byłaby religia doskonała, albo kapłan którejś z tych niedoskonałych osiągnął doskonałość, to i tak każdy sam od siebie - ze swego wnętrza - musi wejść na drogę prawości i pełnić wolę Boga, aby tą drogą światła dojść do światła i do życia wiecznego.
Każdy sam musi wejść i nikt inny za niego nie wejdzie.
Droga ta, bowiem jest pojazdem, do którego może wsiąść każdy, kto chce, i do którego nikt za nikogo wsiąść nie może.
Lecz czy ktoś może się tym chlubić, że wsiadł? Przenigdy!
Albowiem chluba należy się Temu, który ten pojazd zbudował, to jest Chrystusowi.
Przez to, On jest Zbawicielem i On zbawia ponad wszystko i przede wszystkim, lecz każdy musi mieć udział w tym zbawieniu przez przyjęcie go. Udział, jako członek ciała Chrystusowego.
Dlatego można rzec, że każdy sam siebie musi zbawić i nikt inny tego za niego nie może uczynić - albowiem, to on musi wejść do pojazdu wiozącego do życia wiecznego.
Gdzie jednak jego chluba? Nigdzie. Bo czymże on będzie bez pojazdu?
Pojazd zaś uczynił Chrystus i dlatego słusznie się mówi, że to On jest jedynym Zbawicielem i nie ma innego.
Bo chodzi tu o miłość. Nic nie zbawi – tylko ona.
Chrystus zaś jest jej wyrazem.
Zbawicielem jest miłość, lecz musi ona zaistnieć w tym, kto ma być zbawiony. Człowiek zaś ma pozwolić jej zaistnieć, ma przyjąć ją do siebie tak, by ja przejawiać.
Lecz jak było za dni Noego, gdy budował arkę, „jedli, pili, żenili się i za mąż wydawali. . . i nie spostrzegli się, że nastał potop. . . ” /Mat. 24. 38-39/, a wcześniej nikt nie wsiadł z ludzi do arki oprócz Noego i jego rodziny.
Tak jest i dzisiaj: jedzą i piją, żenią się i za mąż wydają, i nikt nie wsiada do arki Chrystusa, dlatego nie spostrzegą się, kiedy przyjdzie na nich koniec.
Bo jak arka Noego chroniła od wody, aby ocalić życie, tak arka Chrystusa chroni od śmiertelnej wody tego świata, to jest pragnień ludzkich i od morza grzechów ludzkich, i wiedzie do życia wiecznego.
Lecz gdzież wiara w Boga, skoro nikt nie wsiada do arki Chrystusowej? Owszem nie ma tej wiary, bowiem u ludzi większa od niej jest wiara w życie ziemskie, mimo że wszyscy widzą jego krótkotrwałość i marność, oraz doznają w nim różnorakich udręk i nie zaznają pełni szczęścia, i jego wiecznego trwania.
„Przez wiarę w Boga zbudował Noe, ostrzeżony cudownie o tym, czego jeszcze nie można było widzieć, pełen bojaźni, arkę ocalenia dla rodziny swojej. ”/Hebr. il,7/
Tak i my teraz, i wszyscy zawsze, byliśmy ostrzeżeni przez Pisma Święte i proroków, i mieliśmy cudowne poparcie wszystkiego przez to, „co widzialne, które nie powstało ze świata zjawisk, lecz zostało ukształtowane słowem Boga. ”/Hebr. 1 1:5/
I każdy zetknął się z religią albo choćby z jednym dobrym uczynkiem. Każdy też poznał, czym jest zło. Któż więc powie, że nie miał z czego wybierać?
Lecz same uwierzenie to nie wszystko, bo wiarę trzeba mieć tak w duszy, aby przeniknęła nasze uczynki:
„Mówił więc Jezus do Żydów, którzy uwierzyli w niego: Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie
I poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi. ” (Jan. 8:31-32: BW)
/Naukowcy uważają, że wszechświat powstał na wskutek wielkiego wybuchu pewnej osobliwości - czyli punktu, w którym był „zagęszczony” świat. Wg nich przed tym wybuchem nie istniał ani czas, ani nie istniała przestrzeń.
Zadajmy, więc im pytania: Czy ów punkt był jakąś istniejącą rzeczą? Jeśli tak, to czy miał jakieś przestrzenne wymiary i w jakiej przestrzeni leżał?
Co też spowodowało jego wybuch, skoro w nim nic się nie działo? Jeśli bowiem coś w nim się działo, to wraz z płynięciem działania musiał płynąć jakiś czas!
Zatem owa „osobliwość” fizyków wcale nie rozwiązuje początku powstania świata.
O wiele dalej i pełniej odpowiada na to pytanie Biblia i inne pisma święte, informując, że początek tego świata zjawisk leży poza nim - w mocy bożej.
Mistycy o Bogu pisali, że jest trudny do poznania dla umysłu ludzkiego, że jest zadziwiający i niepojęty. Innymi słowy jest „osobliwy”.
Do tego panuje nad czasem, gdyż go stworzył, a sam ciągle pozostaje poza nim. Mało tego, bo stworzywszy świat sam pozostaje nienaruszony. Podobnie jak my mówiąc słowa pozostajemy cali.
Zatem Bóg mistyków jest bardziej „osobliwy”, niż „osobliwość” fizyków.
Do czego więc doszli fizycy? Doszli do granicy i próbują ją przekroczyć bez przekraczania jej! Czyli wymyślili ową „osobliwość” nadając jej cechy niematerialne przy tym utrzymując, że jest materialna! „Zagęściwszy” świat do punktu „osobliwości” i utrzymując, że jest tam dalej materią nadali mu atrybuty duchowe! Innymi słowy zrobili coś, co już nieraz robiono. Stworzyli materialnego boga, czyli zrobili coś z materii i przypisali temu czemuś cechy boskie! Stworzyli bałwana!
Tak czy inaczej doszli do tego, że istnieją cechy boskie, tylko błędnie przypisali je czemuś, co ich nie posiada, a co posiada tylko cechy fizyczne. /

Dlatego nikt nie będzie miał tłumaczenia, bo cały świat świadczyć będzie przeciwko niemu, albowiem świat powstał przez miłość.
Kto więc odrzuca miłość, ten odrzuca wszystko i siebie samego, choć o tym jeszcze nie wie.
Jeśli więc Ty sam siebie odrzucasz, kogóż obarczysz winą?
Nie obarczysz przecież ani Boga, ani innych ludzi.
Przyjmij miłość. Przyjmij Boga i siebie /kto bowiem Boga nie przyjmuje, ten i siebie nie przyjmuje, i dlatego sam siebie na zatracenie skazuje/, oraz w miłości przyjmij innych jak siebie samego /bo jeśli ktoś innych odrzuca traktując ich jako „coś” gorszego, ten odrzuci też samego siebie - i dziś może się temu dziwić, lecz przyjdzie czas, gdy potępi samego siebie/.
„Kto zaś przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy Go szukają. ”/Hebr. 1 1:6/
Przyjmij, zatem też wiarę.
Czy jednak taka wiara to coś pustego, albo głupiego? Nie, albowiem wiara to więcej niż wiedza i nauka ludzka, gdyż te się zmieniają i przemijają, wiara zaś jest czymś prawdziwym i trwałym.
A piszę tu o wierze w Boga i w Jego istnienie, oraz o wierze w Jego Miłość i Prawdę. Nie zaś o religiach skłócających ludzi ze sobą.

Ciąg dalszy w 23. Trzy rodzaje wiary
Jerzy Karma


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Jerzy Karma dnia Sob 18:31, 05 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Przypomnienie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island