Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 16:45, 11 Cze 2008 Temat postu: 16. MANIFEST JEDNOŚCI ZIEMI |
|
|
MANIFEST JEDNOŚCI ZIEMI
Należy szerzyć informacje o tym, że Ziemia, przyroda, żywe organizmy i środowisko nieożywione stanowią całość, w której zachodzi nieustanna wymiana informacji, energii lub materii, pomiędzy nimi wszystkimi. Zgodnie z nauką ekologii, już pomiędzy organizmami żywymi, a środowiskiem nieożywionym zachodzi wzajemne oddziaływanie; o ile, więc bardziej oddziaływują np. uczucia zwierząt na uczucia ludzkie, albo złe myślenie człowieka na drugich ludzi.
Ziemia i wszystko, co się na niej znajduje, tworzy układ ekologiczny, czyli wzajemnie ze sobą powiązaną całość, w której każda jej cząstka wywiera wpływ na pozostałe części.
Między żywymi organizmami, a środowiskiem nieożywionym, zachodzi nieustanny obieg i wymiana materii, energii i informacji, dlatego człowiek powinien znać prawa tej wymiany i jej rodzaje, aby nie szkodzić sobie i innym, poprzez niszczenie środowiska i pokarmów.
Człowiek w oparciu o naukę powinien otrzymać informację, że szkodząc innym szkodzi sobie, gdyż szkodzenie innym, poprzez niszczenie ich środowiska i degradację ich pokarmów powoduje zaburzenia ich organizmów, które z tego powodu zaczynają jako chore emanować niezdrowe promieniowania, docierające wszędzie i powiększające ogólną degenerację środowiska. Jest to proces „błędnego koła”. Wypromieniowywana zdegenerowana energia coraz bardziej pogłębia degenerację ludzkich działań. Pole połączenia między ludźmi traci swoją moc na skutek tej degeneracji i ludzie zaczynają oddzielać się - co przejawia się wzrostem egocentryzmu, zachłanności i pędu do zdobywania bogactw materialnych z powodu wypaczonego utożsamiania się z ciałem i zmysłami. To powoduje głupią działalność, bo choć przyczynia się do bogactwa materialnego, to jednocześnie przyczynia się do tworzenia niewłaściwej energii, która wraca i powoduje choroby oraz inne dysharmonie. Dlatego właśnie bogactwu materialnemu nie towarzyszy szczęście ludzkości. Stresy i problemy innych ludzi prędzej czy później docierają do szczęśliwych. Nawet po latach. Wtedy dziwią się skąd przychodzi na nich nieszczęście i dlaczego.
Utożsamianie się z ciałem i zmysłami jest wypaczone, gdyż nie polega na koncentracji w kierunku zdrowia i spokoju ducha, czy harmonijnej radości ze zdrowego życia, ale na nadmiernej eksploatacji ciała i zmysłów, ukierunkowaniu uwagi na realizowaniu rzeczy drugorzędnych kosztem rzeczy pierwszorzędnych, takich jak zdrowie i spokój. Rzeczami zaś drugorzędnymi są te, które mają służyć zdrowiu i spokojowi, czyli praca i inne dążenia. One jednak, zamiast im służyć, zaczynają służyć sobie i w końcu szkodzą zdrowiu i odbierają spokój.
Człowiek w zapomnieniu o zdrowiu i w pogoni za efektami pracy /nie zdrowia!/ doprowadził do produkcji żywności z zastosowaniem środków zwiększających ich objętość i masę /np. nawozy sztuczne/, a jednocześnie powodujących niekorzystne zmiany w samej żywności - niekorzystne dla zdrowia i ciała.
Człowiek też, nie tyle pełen lęku o wystarczającą ilość pożywienia dla innych, ale pełen zachłanności, by wyprodukować jak najwięcej, stosuje szkodliwe środki ochrony roślin, które nawet po upływie okresu karencji nie uwalniają roślin z dysharmonii, w jaką zostały wprowadzone mimo zachowania przez nie pięknego wyglądu na zewnątrz.
Dalej, człowiek w zapomnieniu o sobie, jakby w hipnozie – gdzie hipnotyzerem jest żądza posiadania i głupota, gdyż zanim posiądzie zachoruje – niszczy ziemię środkami ochrony roślin, nawozami i innymi truciznami przemysłowymi. Takie działanie najlepiej oddają słowa „po nas choćby potop”.
W epoce potępienia hitlerowskich komór gazowych, ten sam człowiek wsiada do swojego samochodu - komory gazowej i uruchamia... produkcję gazu spalinowego. Jego rura wydechowa jest skierowana na zewnątrz i myśli, że jest wszystko w porządku. Tymczasem miliony takich jak on przyczynia się do tego, że atmosfera ziemska, a szczególnie atmosfera miast, stają się ogromną komorą gazową, a każdy kierowca jest tu... mordercą, który w bardzo powolny sposób morduje siebie i innych.
Czy musisz jechać samochodem tam, gdzie mógłbyś pójść lub pojechać rowerem? Czy nie nadużywasz samochodu do zbytku i własnej próżności? Kiedy nim jedziesz – choć mógłbyś tego uniknąć. Czy nie możesz go zastąpić motorowerem? Jeśli musisz jeździć daleko i sam do pracy. Spalisz wtedy mniej benzyny i duzo mniej zanieczyścisz powietrze. Czy może ze względu na prestiż jeździć wolisz samochodem? Dbając bardziej o własną próżność, niż o świat?
Człowiek zatruwa ziemię, powietrze i oczywiście wodę. Wszystkie żywioły, włącznie z żywiołem ognia są zatruwane. Człowieku, czy Ty w ogóle jesteś człowiekiem? Choć masz inteligencję, dlaczego postępujesz tak, jakbyś jej nie miał? Dlaczego własnym pożądaniom dajesz władać inteligencją? Obudź się! Obudź się powodowany dobrą wolą, aby Cię nie obudziło zło - owoc złej woli - gdy zniszczysz ziemię i samego siebie. Obudź się póki jeszcze czas.
Ziemia; traci swoje warunki, które dopuszczają możliwość istnienia życia. Ale co to obchodzi Człowiekińskiego? Człowiekiński ma córkę. Musi wybudować jej dom i dać duży posag, żeby dobrze żyła i była szczęśliwa. Człowiekiński jest biznesmenem. Ma hektary i fabryki. Na plantacjach sypie nawozy sztuczne i stosuje chemiczne opryski. Ma ogromne plony. W fabrykach ma olbrzymie kominy zatruwające powietrze, ma też ścieki, które wpuszcza do rzek. Nic nie oczyszcza. Dzięki temu ma ogromne zyski. Córce z łatwością buduje dom i czyni ją bogatą.
Plony Człowiekińskiego jadł Zięciowski. Zięciowski kąpał się w rzekach zanieczyszczonych przez Człowiekińskiego. Zięciowski oddychał powie trzem zatrutym przez Człowiekińskiego. Zięciowski poznał córkę Człowiekińskiego. Ożenił się z nią. Mieszkał w jej domu i korzystał z pieniędzy Człowiekińskiego. Młoda Zięciowska zaszła w ciążę. Zięciowski był tak zatruty, że zachorował i zmarł. Zięciowska - córka Człowiekińskiego - która miała dom, pieniądze, i która miała być szczęśliwa, była bardzo nieszczęśliwa i przygnębiona. Wkrótce urodziła chore dziecko - chorego wnuka biznesmena Człowiekińskiego. Człowiekiński zaczął cierpieć... ale nic nie rozumiał. Oczywiście Człowiekiński wiedział, iż sprzedawał niezdrową żywność, że zatruwał wodę i powietrze - że zatruwał ludzi. Był przecież „inteligentny”. „To nic”, że postępował głupio. Był przecież bogaty. „To nic”, że cierpiał, a później chorował. Był nawet wyznawcą jakiejś religii. Chodził do kościoła. „To nic”, że nie miłował ludzi.
Człowiekiński w końcu umarł. „To nic”, że wyrządził tyle złego innym, krzywdząc nawet następne pokolenia.
Czy wystarczy chodzić do świątyń? Czy to nie człowiek ma być świątynią Boga przez to, że będzie wiódł doskonałe życie czyniąc tylko dobro i niczego nie zaniedbując?
Nie wystarczy, że ktoś będzie świętował niedzielę, czy inne dni świąteczne, a w zwykłe dni będzie złym gnuśnym człowiekiem nie zainteresowanym pomocą tym, którzy jej naprawdę potrzebują albo, którym ma obowiązek pomagać choćby z racji swojej pracy.
Bo jeśli Bóg powiedział, że nawet tak ważne sabaty mu obrzydły z powodu złego postępowania żydów, których wybrał, aby na nich objawić swoje nauki, to o ile bardziej obrzydły Mu już nasze niedziele i święta? Także nasze modlitwy. Skoro stosunek do wielu rzeczy mamy niewłaściwy.
„Nie składajcie już ofiary daremnej, kadzenie, nowie i sabaty mi obrzydły, zwoływanie uroczystych zebrań - nie mogę ścierpieć świąt i uroczystości.
Waszych nowiów i świąt nienawidzi moja dusza, stały mi się ciężarem, zmęczyłem się znosząc je.
...
Obmyjcie się, oczyśćcie się, usuńcie wasze złe uczynki sprzed moich oczu, przestańcie źle czynić!
Uczcie się dobrze czynić, przestrzegajcie prawa, brońcie pokrzywdzonego, wymierzajcie sprawiedliwość sierocie, wstawiajcie się za wdową!
...
Twoi przewodnicy są buntownikami i wspólnikami złodziei, wszyscy lubią łapówki i gonią za darami, nie wymierzają sprawiedliwości sierocie, a sprawa wdów nie dochodzi przed nich.”
(Izaj. 1:13-14,16-17,23, BW)
Post został pochwalony 0 razy
|
|