Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 8:49, 10 Maj 2008 Temat postu: 14. SAMOZNISZCZENIE ALBO SAMOODMŁADZANIE. WPŁYW NA INNYCH |
|
|
DOBRE WIEŚCI – MIŁOŚĆ – PSYCHOSOMATYKA
ENERGETYKA CZŁOWIEKA
SAMOZNISZCZENIE ALBO SAMOODMŁADZANIE
WPŁYW NA INNYCH
CHCESZ ŻYĆ – KOCHAJ
BŁOGOSŁAWIEŃSTWA – MIŁOŚĆ PONAD RELIGIAMI
Apostoł Piotr w swoim pierwszym liście /4,8/ napisał: „Nade wszystko miejcie uprzejmą miłość jedni ku drugim, gdyż miłość usunie mnóstwo grzechów”.
Grzechy tworzą dysharmonijne pola energetyczne, które szkodzą dla nas samych. Miłość zaś jest tym polem harmonii, które je likwiduje.
Dzisiejsza medycyna zbliżyła się już do punktu, w którym rozumie się, że wszystkie choroby ciała uzależnione są w różnym stopniu od stanu naszej psychiki /choroby psychosomatyczne/. Nasza psychika to nasze myśli i uczucia.
Zatem myślmy „tylko o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały” /Filip.4,8/ i unikajmy „wszystkiego, co ma choćby pozór zła”/1 Tes.5,22/. Przyobleczmy się „w serdeczne współczucie, w dobroć, pokorę, łagodność i cierpliwość” /Kol.3.12-13/, a „wszelka gorycz, i zapalczywość, i gniew, i krzyk, i złorzeczenie niech będą usunięte spośród” nas „wraz ze wszelką złością” /Efez.4.31/.
Bardzo ciekawe jest, że słowa te, wzięte z Biblii odzwierciedlają dzisiejszą wiedzę naukową. Wiadomo jest, że złe myśli powodują, iż zaczynamy wytwarzać złe emocje i uczucia szkodliwe dla nas samych. Te z kolei destrukcyjne uczucia zakłócają energetykę naszego ciała. Następstwem, czego jest już zakłócenie metabolizmu, obniżenie odporności organizmu, a w dalszej kolejności pojawienie się choroby.
Psychoterapeuci aplikują dzisiaj swoim pacjentom pozytywne myślenie, przyjemne wyobrażenia /np. spacer w lesie, wypoczynek nad brzegiem morza/ aby powstały u nich radosne i zdrowe uczucia. Uczucia miłości i łagodności poprawiają energetykę naszego ciała i stosowane często i systematycznie prowadzą do uzdrowienia. Dlatego chorym ludziom wskazana jest szczególna troska i opieka. Na zdjęciach Kirliana, gdzie widoczne jest ciało energetyczne człowieka, widać wyraźnie jak pod wpływem miłości i wzniosłych myśli ciało to staje się pełniejsze, większe i bardziej promienne. Inaczej jest w wypadku gniewu, nienawiści; zawiści, oraz gdy nasz umysł zajmuje się czymś, co jest niemiłe i przykre. Wtedy nasze ciało energetyczne kurczy się i powstają w nim ubytki. Jeśli kogoś złapał skurcz nogi, to wie, że oznacza to niemożność poruszania się. Podobnie skurcz ciała eterycznego oznacza niemożność swobodnego działania energii w ciele. Kanały energetyczne, zwane po chińsku meridianami zostają zablokowane. /Istnienie tych kanałów zostało również potwierdzone przez naukę, dzięki zastosowaniu nowoczesnej elektronicznej aparatury./ Energia nie może płynąć swobodnie i dalszym efektem tego będzie choroba ciała fizycznego.
Każda negatywna informacja uderza w nasz umysł i sieje zakłócenia. Dlatego już psalmista wołał: „Odwróć oczy moje, niech nie patrzę na marność” /Ps.119,37/.
Dlatego ludzie pracujący nad tworzeniem zdrowych myśli i zdrowych uczuć winni pamiętać, że uzyskanie zdrowego ciała jest możliwe o ile nie dopuścimy do siebie żadnych chorych myśli i uczuć. Warto doprowadzić choćby do przewagi dobrych myśli nad złymi i dobrych uczuć nad złymi uczuciami.
Na świecie wykonano obecnie wiele badań nad oddziaływaniem myślą i uczuciem na drugiego człowieka. Wykazały one istnienie takiego oddziaływania. W badaniach tych wykluczono możliwość autosugestii. Ludzie nie informowani o czasie i rodzaju oddziaływania byli obiektem destrukcyjnych dla nich myśli. Myślano o nich jako o chorych i zapadali na chorobę, której wcześniej nie mieli. Niewątpliwie nawet takie eksperymenty nie powinny mieć miejsca, ale jeśli już przeprowadzono je, to niech będą ku przestrodze choćby tym matkom, które są nadmiernie troskliwe i nazbyt często obawiają się o stan zdrowia swego umiłowanego dziecka i przy najmniejszym „podmuchu wiatru” widzą je chorym. „Na pewno zachorujesz!” - mówią w takich wypadkach i od razu tworzą swoim negatywnym myśleniem i negatywnymi uczuciami energię, która może być już początkiem spodziewanej choroby.
Oczywiście matka jest osobą z dużym doświadczeniem życiowym w porównaniu z dzieckiem, które dopiero zdobywa wiedzę o sprawach świata. Dlatego naturalną rzeczą jest, że przekazuje mu to doświadczenie i ostrzega o skutkach, jakie mogą wyniknąć z określonych działań lub zaniedbań. Tu jednak jak w każdej sprawie potrzebna jest mądrość. Nadgorliwość w opiece nad dzieckiem często może przynosić nawet gorsze rezultaty, niż lekki niedostatek tej opieki. Szczególnie, gdy matka wkłada w nią silne emocje, np. zapowiadając dziecku, że zachoruje. Ta negatywna emocjonalna siła matki jest zwykle w takich wypadkach bardzo wielka i skuteczna. Za to później matka może powiedzieć: „A co? Nie mówiłam?” I kolejny raz okazuje się, jaka to „mamusia jest mądra” w takich wypadkach - wszystko wie już z góry. Wystarczy jednak, że będzie identyczna sytuacja (okazja do zachorowania), a mamy nie będzie, to i dziecko nie zachoruje. Między innymi z tego powodu dzieci otrzymujące więcej wolności mniej chorują (a raczej w ogóle nie chorują!) niż dzieci nadmiernie troskliwych matek, które dziwnym zbiegiem okoliczności są bardzo chorowite.
W tym miejscu już widzę reakcję wielu matek: „Och! Właśnie dlatego jesteśmy tak troskliwe, bo akurat nasze dzieci są takie chorowite.”
W niektórych wypadkach te matki będą miały rację, ale nie we wszystkich.
Na pewno chore dziecko wymaga troski. Jednak, gdy jest zdrowe to takim należy je widzieć. Należy mieć wiarę, że skoro już jest zdrowe, to takim pozostanie. I należy za to dziękować Bogu.
Matka, szczególnie nadopiekuńcza, jest zwykle bardzo mocno emocjonalnie związana ze swoim dzieckiem i dlatego jej negatywna reakcja jako katastroficzna wizja np. choroby może wywierać aż tak niepożądane skutki.
W codziennych relacjach między obcymi sobie osobami, gdzie przecież nie występują związki o macierzyńskiej sile, mało kto zazwyczaj posiada aż taką moc, aby powodować choroby u drugich osób. I całe szczęście. Eksperymenty, o których wspominałem były przeprowadzane z ludźmi o specjalnych uzdolnieniach, u których już wcześniej stwierdzono dużą moc, wrażliwość i zdolności telepatyczne. Niestety, jeśli coś nie jest powszechne, to nie znaczy, że to nie występuje. Zdarzają się ludzie, którzy mają tak wielką energię destrukcyjną, że w chwilach niezadowolenia, czy zazdrości, mogą nieświadomie szkodzić; dbajmy więc o to, aby wszyscy byli z nas zadowoleni - róbmy to dla własnego bezpieczeństwa. Są też ludzie, którzy w gniewie lub pod wpływem innych złych uczuć, w sposób „świadomy” /nie posiadają pełnej świadomości/ rzucają klątwy, przekleństwa, itp. Jeszcze mniejsza mniejszość, to czarownicy z pobudek „intelektualnych”, którzy pod wpływem „wiedzy” lub „instynktu” wprawiają się w odpowiedni stan działania magicznego na szkodę bliźniego.
Wszyscy tacy magicy, „świadomi” czy nieświadomi, biorą na siebie wielką odpowiedzialność i kiedyś będą musieli bardzo drogo za swoje złe moce zapłacić. Pamiętajmy jednak, że prawie każdy człowiek w jakimś choćby małym stopniu oddziaływuje swoimi myślami i uczuciami na myśli i uczucia drugiego człowieka. Jeśli o kimś źle mówimy, to takim go czynimy. Wówczas wina jest także nasza, a nie tylko jego. Jeśli chcemy by stał się lepszy, to mówmy o nim dobrze. Dlatego już w Biblii św. Paweł pisze w swoim liście do uczniów, „aby o nikim źle nie mówili” /Tytus 3,2/. To samo dotyczy też myślenia.
Podobnie w najróżniejszym stopniu oddziałujemy na przedmioty martwe. Żadna fizyczna struktura nie oprze się temu energetycznemu oddziaływaniu.
Skoro człowiek, zwierzęta i rośliny dysponują ciałem energetycznym, oraz jak widać to na zdjęciach Kirliana, wszystko czego dotyka się człowiek również zostaje obdarzone energetyczną powłoką, np. pieniądze czy produkty żywnościowe, to nie dziwne jest, że stan naszego ciała energetycznego będący w zależności od naszych myśli, uczuć a nawet słów i gestów, wywiera wpływ na energetykę np. żywności czy wody, co z kolei odbija się na ich strukturach materialnych, gdyż istnieje wzajemna zależność miedzy energią a materią.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jerzy Karma dnia Sob 0:21, 24 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 9:54, 10 Maj 2008 Temat postu: CHCESZ ŻYĆ - KOCHAJ |
|
|
(CHCESZ ŻYĆ - KOCHAJ)
Dość powszechnie znane są słowa Chrystusa: „Ja jestem światłością świata.” (Jan. 8:12, BW) Chrystus zaś, jak wiemy, to wcielenie miłości: „Uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca...” /Mat.11,29/; „Ja jestem wśród was jako ten, który usługuje” /Łuk.22,27/. Bóg także jest miłością i światłem. W innym zaś miejscu w Biblii czytamy, że „Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych.” (Mat. 22:32, BW) Pewne słowa układają się w szczególny ciąg:
Zatem życie jest światłem. Miłość zaś jest „światłem świata”. Dzisiejsza nauka stwierdza to samo. Prof. Sedlak z Katedry i Zakładu Biologii Teoretycznej na KUL-u napisał nawet książkę pod znamiennym tytułem: „Życie jest światłem”. Profesor twierdzi, że życie jest „zszyciem chemicznych reakcji metabolizmu z elektronicznymi właściwościami związków organicznych za pomocą kwantów świetlnych”. Profesor uważa, iż „życie rodzi się z każdym błyskiem światła.” Biblia zaś mówi nam dalej, iż to światło pochodzi z miłości. Każdy zaś wie, że miłość to dobre myśli i serdeczne uczucia – myśli i uczucia składają się zaś na naszą świadomość. Według prof. Sedlaka, świadomość i życie mają „jednakowe cechy elektromagnetyczne”, a „myśli są równie konkretne i materialne jak tomy dzieł naukowych”. /Podkreślenia moje/ Uczucia są jeszcze bardziej materialne, niż myśli.
Spośród uczuć szczególnie wielkie znaczenie ma miłość. Pisał często o niej apostoł Paweł. W liście do Koryntian czytamy: „choćbym mówił językami ludzkimi i anielskimi... choćbym miał dar prorokowania, i znał wszystkie tajemnice, i posiadał całą wiedzę, i choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. I choćbym rozdał całe mienie swoje, i choćbym ciało swoje wydał na spalenie, a miłości bym nie miał, nic mi to nie pomoże” /1 Kor.13,1-3/. Bo wszystko to, bez miłości przeminie. Bowiem brak miłości prowadzi do śmierci. Miłość jest więc tym nieodzownym warunkiem zdobywania życia. Kto posiada miłość, ten posiada światło. Dlatego Chrystus w mowie do ludu /zobacz Mt.5,1-14/ dał opis tych, którzy mają miłość, i nazwał ich błogosławionymi, dalej zaś zwraca się do owych błogosławionych (nie do apostołów, apostołowie wówczas nie spełniali podanych warunków elektromagnetycznych, nikt ich nie spełniał poza Chrystusem), czyli do ludzi, którzy kiedyś spełnią niezbędne kryteria, słowami które w przełożeniu na dzisiejszy język mogłyby brzmieć:
(BŁOGOSŁAWIEŃSTWA)
Błogosławieni, którzy w swojej przestrzeni submolekularnej, nie mają destrukcyjnych pragnień.
Błogosławieni, którzy nie przyjmują destrukcyjnych pól albowiem znajdą pola harmonijne.
Błogosławieni, wolni od destrukcyjnych pól elektrycznych i elektromagnetycznych, albowiem oni dostaną pola życia.
Błogosławieni łaknący pól harmonijnych informacji elektromagnetycznych albowiem będą je otrzymywać.
Błogosławieni emitujący zdrowe informacje bioplazmy, albowiem oni będą je uzyskiwać.
Błogosławieni posiadający czyste fale, gdyż oni docierają do Najczystszego Życia.
Błogosławieni promieniujący spokojem i energią ukojenia, tacy będą nazwani dziećmi Miłości.
Błogosławieni, którzy z powodu swoich harmonijnych pól elektromagnetycznych odepchnięci będą przez mających pola dysharmonijne, albowiem trafią do pola błogosławionego.
Błogosławieni jesteście, gdy nie pojmują waszego elektromagnetyzmu, gardzą nim i chcą was zniszczyć, sami pogrążając się w chorobie elektrycznej ciała.
Radujcie się i weselcie, bo promieniowanie wasze prowadzi was do życia
Tylko dzięki wam jest życie na ziemi, gdyby w was go nie było, to ziemia byłaby tylko krainą śmierci.
„Wy jesteście światłością świata.”
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jerzy Karma dnia Sob 11:10, 10 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:13, 10 Maj 2008 Temat postu: MIŁOŚĆ PONAD RELIGIAMI |
|
|
(MIŁOŚĆ PONAD RELIGIAMI)
Miłość daje to światło, a ono rodzi życie. Dlatego Paweł pisał /w 1 Kor. 13,8 /, że „miłość nigdy nie ustaje”, gdyż ona jest samym życiem. Wszystko inne zaś, nawet rzeczy cudowne i „wiedza, wniwecz się obróci”. Paweł wyraźnie zaznaczył /1 Kor. 13,13/, że miłość jest ważniejsza od wiary. (Przez wiarę Paweł rozumiał wyznanie: „Aby wiara twoja, którą wyznajesz wespół z nami...” /Fil. 1:6, BW/) Ludzie jednak bardziej przywiązali się do swojej wiary - wyznania niż do miłości. Mają wiarę /religię/, lecz brak im miłości, więc cierpią, chorują i umierają. Niektórzy mają nawet tę wiarę, która jest mocą i cuda czynią: mówią językami, prorokują, uzdrawiają. I im jednak towarzyszy niedola, cierpienia, choroby i śmierć. Ponieważ brak miłości jest brakiem doskonałości. W niedoskonałości wszystko jest śmiertelne. Śmiertelna jest wiedza, cuda zaś, są jak sny. Dlatego Paweł taką wiedzę nazywa cząstkową i wszystko, co powstaje w niedoskonałości zwie cząstkowym, nawet prorokowanie /1 Kor.13,9/.
Istnieje jednak wiedza pełna. Istnieje też pełnia wszystkich innych rzeczy. I Paweł potwierdza to słowami, że „gdy nastanie doskonałość, to, co cząstkowe, przeminie”.
Wiara powstaje dzięki informacjom. Także wiedza powstaje dzięki nim.
Wraz ze wzrostem informacji, wiedza ludzka jako cząstka rośnie, aż człowiek zrozumie, że warto jest miłować.
Informacje też utrzymują naszą pamięć i zmieniają nasze działanie. Samo przekonanie o potrzebie miłości nic jeszcze nie daje. Człowiek musi zostać zbombardowany i przeniknięty właściwymi informacjami, aby zacząć działać zgodnie z nimi. Wtedy zacznie miłować, aż osiągnie pełnię miłości i stanie się ona jego pełnią życia; do tego czasu życie ludzkie będzie cząstkowe.
Stopniowo ludzie wytwarzają więcej miłości niż nienawiści, i dlatego, mimo skażeń „cywilizacji”, statystyczna średnia długość życia ludzkiego ulega obecnie przedłużeniu. Cząstka się powiększa.
Jednak nawet tysiąc lat życia jest niczym w stosunku do wieczności. Podobnie cząstka, jaką my posiadamy, jest niczym w stosunku do pełni, jaką mamy osiągnąć.
Postęp ludzkości był zbyt wolny. Ciągle hamowany destrukcyjnymi energiami wytwarzanymi przez samych ludzi, ich działaniami, uczuciami i myślami. Nie chcę pisać, że jest tak obecnie; ale jeśli to się nie zmieni, to nastąpi interwencja i eliminacja tych, którzy hamują.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 9:23, 11 Cze 2008 Temat postu: WYDALANIE. O CHRZCIE |
|
|
WYDALANIE. O CHRZCIE
Człowiek oprócz wchłaniania rzeczy wzniosłych powinien ciągle wydalać z siebie wszelkie niedoskonałości, tak jak wydala kał, mocz, pot, czy zużyte powietrze. Znane jest oczyszczenie z grzechów towarzyszące obmywaniu wodą lub przez zanurzenie w wodzie. Z grzechów obmywa nas wtedy także wiara, a woda mobilizuje naszą wiarę przez skojarzenie obmywania: wiary i grzechów nie widzimy, zaś wodę i brud możemy widzieć i dotknąć - dlatego potrzebujemy skojarzeń działających na nas na gruncie materialnym, gdyż wtedy moc naszych działań duchowych zostaje wzmocniona mocą działań materialnych. Sama woda jednak ma też pewne znaczenie. Grzechy tworzą w nas napięcia i szkodliwe ładunki energetyczne. Woda uwalnia nas z nich.
Człowiek jednak będzie też żył, jeśli w swoim życiu wymyje własne ciało zaledwie parę razy. Obmywanie ciała nie jest, więc najważniejsze. Oczywiście mądry człowiek będzie mył swoje ciało raz lub trzy razy dziennie: zależnie od klimatu, w którym przebywa, jego osobistej aktywności i rodzaju pożywienia, które jada. Ten człowiek po prostu wie, że dobrze jest oczyszczać pory skóry pełniącej funkcję trzeciej nerki, aby ta skóra mogła dobrze pełnić funkcję trzeciego płuca - gdyż skóra spełnia jednocześnie rolę nerek i płuc. Jednak ten człowiek wie też, że gdyby się nie mył przez rok, to będzie dalej żył; zaś jeśli przestanie oczyszczać swoje ciało z kału i moczu, to będzie musiał z tego właśnie powodu umrzeć. Nie mycie się nie pozbawi nas raptownie życia. Najwyżej przyczyni się w sposób niezauważalny do jego skrócenia.
Grzechy zaburzają struktury krystaliczne naszego ciała. Woda także ma struktury krystaliczne. Wiedzący, tacy jak Jan Chrzciciel, chrzcili w wodzie posiadającej doskonalsze kryształki. Kontakt ciała ludzkiego z taką wodą ma pożyteczny wpływ na kryształki ciała człowieka. Znane jest to, że woda taka może nawet uzdrowić ciało. Skoro zaś myśli, uczucia, emocje, oraz sama dusza, mogą oddziaływać na ciało – to w reakcji zwrotnej ciało także może oddziaływać na nie, w tym na duszę. Dlatego chrzczono w czystej wodzie. W ten sposób oddziaływano na komórki ciała. Katalizatorem wzmacniającym cały proces była wiara, gdyż wiara jest mocą. Wiara otwierała duszę na uzdrowienie. To było oddziaływanie na wielu płaszczyznach. Chrzest taki nie był jedynie symbolem. Bardzo istotne też było, kto chrzcił. Osoba chrzcząca oddziaływała oczyszczająco także poprzez własne energie, oraz poprzez energie z którymi była w kontakcie, a które działały przez nią.
Oczywiście oprócz jednorazowego oczyszczenia duchowego w czasie chrztu („I byli chrzczeni przezeń w rzece Jordanie, wyznając grzechy swoje.” (Mat. 3:6, BW) istnieje możliwość częstszego oczyszczania, np. w czasie spowiedzi.
Jednak nie wszyscy chodzą do spowiedzi. Każdy jednak powinien chodzić codziennie, lecz jest to niemożliwe z wielu względów. Nie wszystkie religie to praktykują, nie wszyscy są wierzący, za mało jest spowiedników, mało jest właściwych spowiedników – takich, którzy miłują.
Kto jednak jest wierzącym w religii, gdzie istnieją spowiedzi, i dzięki nim staje się lepszy – to dobrze.
Każdy jednak może się spowiadać sam przed sobą, albo przed Bogiem, lub przed aniołem. Według tego, co sam czuje, że jest dobre dla jego rozwoju duchowego.
Kąpać się można przecież codziennie, wtedy ciało nasze ma kontakt z wodą. Nikt nie powie, że wtedy woda ta na nas nie działa. A kto zabroni nam w czasie kąpieli mieć wiarę? Czyż nie zawsze wierzący ma trwać w wierze? Wolno nam w czasie każdej kąpieli odnawiać się w duchu – jednocząc się z miłością Boga.
Można to nazwać codziennym odnawianiem chrztu, lecz nie samym chrztem, gdyż chrztu dokonał drugi człowiek.
Podobnie, co roku sami obchodzimy urodziny, jednak narodziny mieliśmy raz, dokonał ich drugi człowiek.
Kto się brudzi codziennie, ten codziennie powinien się oczyszczać. To jest bardzo ważne.
Istnieją także takie nasze codzienne funkcje jak wydalanie.
Chodzi o czynności wydalnicze naszego jelita grubego i pęcherza. Funkcje te oczyszczają nasze ciało i doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. Proces tego oczyszczania fizycznego powinniśmy wykorzystać do oczyszczenia duchowego.
Chodzi o to, abyśmy wraz z moczem lub kałem wydalali z siebie wszelkie mentalne lub choćby tylko emocjonalne negatywności. Spróbujmy to zrobić. Wydalajmy z siebie wszystko to, co nam się w nas samych nie podoba. Wydalajmy to, co wiemy, że jest niedobre. Wydalajmy naszą nerwowość, nasz pośpiech, nasze gniewanie się, nasze nie rozumienie innych, naszą pychę i dumę, naszą ważność, naszą zachłanność będącą nieustannym pragnieniem czegoś - czego tak naprawdę nie potrzebujemy. Wydalajmy nasze oczekiwania względem innych, gdyż właśnie ciągłe nie spełnianie tych oczekiwań zatruwa nas samych. Wydalajmy nasze pragnienie, by innych zniewolić i programować według naszego światopoglądu. Wydalajmy z siebie nietolerancję. Wydalajmy wszystko, co złe i nie święte.
Cokolwiek zaczniemy wydalać, jest rzeczą pewną, że pozbędziemy się tego. Po pewnym czasie poznamy moc tego wydalania. Musimy jednak z czasem osiągnąć takie przyzwyczajenie, że odrzucenie cech, których chcemy się pozbyć, będzie nam towarzyszyć przy każdorazowym akcie oczyszczania ciała fizycznego.
Tak więc: oczyszczając ciało fizyczne oczyszczajmy jednocześnie nasze niewidzialne ciała uczuć. Czas byśmy zaczęli świadomie nad sobą pracować Wyrzucajmy z siebie uczucia, które niszczą nas samych. Wyrzucajmy też myśli, które powodują te negatywne uczucia. Nie traćmy naszego życia. Nie pozwólmy, aby przepłynęło nam przez „palce” jako bezużyteczne, bo kto nie poprawił samego siebie, ten stracił swoje życie.
Nie możemy zachowywać życia takim, jakim je znamy, musimy czynić je lepszym, tracąc stare na rzecz nowego - lepszego. „Ten, który zabiegać będzie o życie swoje, by je zachować, utraci je, a kto je utraci, odzyska je” /Łuk.17,33/, „umartwiam ciało moje i ujarzmiam, bym... nie był odrzucony.”/Kor.9,27/ „...oczyszczajmy się od wszelkiej zmazy ciała i ducha, doskonaląc się...” /2 Kor.7,1/
Sen także jest jednym z procesów oczyszczających nasze ciało. Bo czyż zatruci własną codzienną aktywnością nie odczuwamy znużenia i zmęczenia, a czyż to nie sen nas z tego oczyszcza?
Dlatego dobrze jest, gdy idąc spać, oczyścimy się świadomie choć z jakiejś jednej negatywności – gdy znajdziemy w minionym dniu chociaż jakąś jedną naszą słabość, jedno niedoskonałe zachowanie, uczucie, czy myśl, albo emocję – i postanowimy w przyszłości być bardziej dojrzali. Stwórzmy w myśli nowe doskonalsze nasze zachowanie. Zamiast żałować, męczyć się, a potem znowu grzeszyć, by znowu żałować – i ciągle cierpieć w grzechu. To trzeba przeciąć. Należy stawać się nowym człowiekiem – stwarzać siebie. Bez żalu – bez oglądania się wstecz za siebie.
„A Jezus rzekł do niego: Żaden, który przyłoży rękę do pługa i ogląda się wstecz, nie nadaje się do Królestwa Bożego.” (Łuk. 9:62, BW)
Budząc się starajmy się czuć jak nowo narodzeni do nowego, lepszego życia – w którym to my, będziemy lepsi. Jeśli uda się nam być lepszymi choćby w jednym, nawet w drobnostce jakiejś, np. będziemy mieli mniej złych myśli, uczuć, czy emocji, to już uczynimy postęp.
Nie wymagajmy zbyt wiele od siebie, jednak postępujmy do przodu. Zbytnie wymagania bowiem stały się u niejednego przyczyną tego, iż nic nie robią dla własnej duszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|