Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 10:18, 13 Maj 2008 Temat postu: 10. ŻYWY, MARTWY CZŁOWIEK I WODA |
|
|
ŻYWY, MARTWY CZŁOWIEK I WODA
Kto słyszał bajkę o „żywej wodzie” wie, że woda ta miała niezwykłe właściwości uzdrawiające. Właśnie komórki żywego i zdrowego człowieka składają się z „żywej wody”. „Drobiazgowe badania wykazały, że wszystkie znane własności wody zmieniają się drastycznie w żywych organizmach, zaś jej makromolekularna struktura najwyraźniej zbliża się do struktury lodu” (*3) i tak oto woda, która jest w nas i z której my się składamy, jest inna, niż ta, którą zwykle pijemy. „Nasza woda” jest żywa, a woda, którą pijemy jest zazwyczaj martwa. Już jako dzieci z bajek dowiedzieliśmy się, że woda może być żywa także poza żywym organizmem. Obecnie stały się znane metody otrzymywania takiej wody. Zwróćmy jednak uwagę na to, że skoro wodę martwą można poza organizmem żywym uczynić żywą, to tak samo woda żywa komórek w organizmie żywym może stać się martwa - co spowoduje beznadziejną chorobę. Po prostu organizm taki straci np. zdolność przekształcania pitej wody martwej w żywą, a w jeszcze gorszym przypadku woda występująca w jego komórkach zacznie tracić swą żywą strukturę. Ratunkiem dla takiego człowieka może być podanie do picia wody żywej - co też występowało w bajce. Wówczas organizm może odzyskać zagubiony kod /wzór/ wody żywej i ponownie zacznie ją produkować. Pomocne może też być każdego rodzaju przekazanie energii WZ, czy to przez modlitwę, zabieg bioenergoterapeutyczny, czy miłość. Najprostszą metodą otrzymania wody żywej jest po prostu wzięcie kawałka lodu i rozpuszczenie go. Woda powstała z lodu jest wodą żywą, gdyż „woda jest cieczą, która przechowuje wspomnienie z krystalicznej struktury, z której powstała” /sformułowanie K. Duvala/, a więc makromolekularna struktura lodu „powtarza się w ciekłej wodzie” /wg Roentgena/. „Podczas topnienia zachodzi załamanie makrocząsteczkowej struktury krystalicznej lodu, ale lokalnie, wokół określonej cząsteczki H2O zostaje zachowany heksagonalny porządek upakowania sąsiednich cząsteczek” /Bernal i Powler/. Woda ma luźną strukturę makrocząsteczkową „podobną do struktury lodu” (*3), co potwierdza metoda rentgenograficzna przy ustalaniu liczb koordynacyjnych.
Przypis:
*3. Problemy Nr 5, 1989 „Teoria wody- od wieku... do dziś”
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 10:24, 13 Maj 2008 Temat postu: KLASYFIKACJA WEDYJSKA |
|
|
KLASYFIKACJA WEDYJSKA
Woda po rozpuszczeniu z lodu ma inną, wyższego rodzaju naturę. Zgodnie z klasyfikacją vedyjską, są trzy rodzaje energii materialnej, czyli trzy guny: sattva, rajo, oraz tamo. Każde pożywienie klasyfikuje się do któregoś z tych rodzajów. Najniższa i prawie destrukcyjna energia, to tamo. Długo stojąca woda staje się tamo. Każdy nieświeży i bez smaku pokarm jest tamo. Rajo, to produkty zbyt gorzkie, zbyt kwaśne, przesolone, ostre, suche i gorące. Zwykła i powszechnie dostępna woda do picia ma naturę rajo. Ma smak palący, ostry i suchy /twardy/. Jesteśmy do niej tak przyzwyczajeni, że tego nie odczuwamy. Dopiero po wypiciu wody będącej w gunie sattvy możemy zauważyć różnicę. Większość ludzi na świecie spożywa produkty będące w gunie rajo, zwanej też guną pasji. Wynikiem tego jest taki charakter ludzkości. Ludzie są miotani przez różne pasje, emocjonują się, stresują, chorują i cierpią. Sattva, to najwyższa z gun. Pożywienie tej natury jest soczyste, smaczne, oleiste i słodkie. Vedy stwierdzają, że daje ono siłę, zdrowie, szczęście, zadowolenie, oczyszcza i przedłuża życie. Jest to zgodne z prawem harmonii. Im wyższa energia, tym jest bardziej żywa i harmonijna. Odbija się to już w budowie krystalicznej. O czym pisałem wcześniej.
Makromolekularne struktury żywności mają wpływ na naszą osobowość i na nasze życie. Im niższa jest energia, tym bardziej jest dysharmonijna i śmiertelna. Nie ma tu jednak jakiejś wyraźnej granicy. Harmonię czy dysharmonię /życie czy śmierć/ można tu określać jedynie jako przewagę pewnych jakości nad innymi. Żyjąc na Ziemi trudno jest uniknąć jakości destrukcyjnych, które z biegiem lat sumują się i następuje śmierć.
Woda powstała z rozpuszczonego lodu jest w gunie sattvy, jest smaczna, słodka i jakby soczysta. To jest oznaką jej harmonijnych wiązań wodorowych i oznaką życia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 10:37, 13 Maj 2008 Temat postu: TAJEMNICE WODY I ŻYCIA |
|
|
TAJEMNICE WODY I ŻYCIA
Woda żywa z biegiem czasu dąży do martwości, gdyż mnożą się w niej defekty Bjerruna, które są dwojakiego rodzaju:
1. Na linii 0-0 brak jest atomu H.
2. Na linii 0-0 są dwa atomy H.
Najbardziej „żywy” jest więc lód, gdyż w nim stężenie defektów jest rzędu 1 na 2,5 mln. cząsteczek H2O, podczas gdy już w „martwej” wodzie 1 na 100 cząsteczek. Między innymi, dlatego kąpiele w lodowatej wodzie zimą są tak zdrowe. Dobrze jest bowiem zanurzyć się w czymś, co tak wspaniale odmładza nasze komórki.
„Pojawienie się lub zanik defektu prowadzi do zmiany energii całego systemu makrocząsteczkowego.” (*3) „Po zupełnym stopieniu lodu większa część wiązań wodorowych z lodu istnieje nadal w ciekłej wodzie. Według L. C. Paulinga w 0°C tylko 15% wiązań wodorowych zostaje zerwanych w wyniku stopienia lodu” (*3).
Defekty Bjerruna powstają w miarę wzrostu temperatury, lecz nie tylko. Czas i światło są także czynnikami, które obniżają „żywotność” wody. Mimo tego stopniowego ubytku energii życia i tak opłaca się zamrażać i rozmrażać wodę, gdyż ubytek tej energii będzie mniejszy w porównaniu z tym, co zyskamy. Oczywiście woda przegotowana traci niezwykle dużo ze swojej energii i staje się wodą prawie „martwą”. Świeża woda, wydobyta bezpośrednio ze studni, mająca jeszcze mało kontaktu ze światłem, ma jeszcze dużo witalności. Dlatego wiele prawdy jest w ludowym przysłowiu mówionym przez pijących taką wodę, że „zimna woda zdrowia doda”. Kogo jednak boli gardło lub ma chory żołądek, to może lekko podgrzać taką wodę /najlepiej pod przykryciem lub przez wlanie jej do ciepłej wody - nie ciepłej do niej/, a nie straci ona wiele ze swojej energii w tak krótkim czasie.
Biorąc pod uwagę podane wyżej stężenia defektów Bjerruna energia wody żywej będzie 25000 razy większa od energii wody martwej. W świetle powyższego staje się jasne, dlaczego chora matka z bajki /mająca zagubiony kod wody żywej/ odzyskała energię i ozdrowiała, gdy syn dał jej do picia żywą wodę.
To tłumaczy też, dlaczego człowiek chcąc się orzeźwić /doenergetyzować się/ skłania się do picia zimnej wody, a nie ciepłej. Także spryskanie ciała zimną wodą orzeźwia. Orzeźwia nas też zimne powietrze.
Oczywiście nie tylko niska temperatura przywraca prawidłowy rozkład atomów wodoru. Czyni to także promieniowanie elektromagnetyczne organizmów żywych. Także energiczne wstrząsanie wodą ożywia ją. Podstawowymi czynnikami decydującymi o efekcie jest długość działania i moc; a więc, jeśli jest to promieniowanie WZ, to cel osiągamy szybciej, niż przy zwykłym biologicznym promieniowaniu organizmów.
„Wiązania wodorowe krępujące wzajemnie cząsteczki H2O w określonych odległościach wpływają jednocześnie na mechaniczne własności wody” (*3), lecz nie tylko, bo udział dyspersji przenikalności dielektrycznej wody wyjaśnia w pewnym stopniu niektóre zjawiska w przyrodzie ożywionej. „W procesach wzbudzenia i przekazu impulsu nerwowego, przy łączeniu się komórek itp. ogromną rolę odgrywają oddziaływania elektryczne zachodzące poprzez cienką warstewkę wodnych elektrolitów. Pole elektryczne powstające w systemach biologicznych zwykle jest niejednorodne przestrzennie i dyspersja przenikalności dielektrycznej wody prowadzi do silnego odpychania lipidowych warstewek stanowiących szkielet błon biologicznych”.(*3) „Rozpatrując znaczenie wody zmienionej energetycznie dla procesów biologicznych, dostrzegamy obecność energetycznego poziomu regulacyjnego, głębszego niż homeostaza biochemiczna. Zakłócenia wywołane na tej płaszczyźnie manifestują się zmianami biochemicznymi, funkcyjnymi, morfologicznymi i psychicznymi” (*4). /podkreślenia moje/
Tak więc, najlepiej pijmy wodę nie przegotowaną /o ile to możliwe/ i ogarniajmy ją - my, jako system biologiczny - swoim polem elektrycznym jeszcze przed wypiciem, a uczynimy ją pokarmem godnym. To samo czyńmy z żywnością, bo wiemy, że nawet stały pokarm przede wszystkim najwięcej posiada w sobie wody. Poza tym, nasza energia nie tylko oddziaływuje na atomy wodoru i tlenu, ona działa na wszystkie atomy. „Gdy piorun uderza w ziemię, może wówczas na stałe namagnetyzować metaliczne substancje w gruncie i w skale” (*4). Oczywiście nasza energia nie jest piorunem, lecz jak i on jest energią działającą i to tak skutecznie, że dzięki niej żyjemy i wszystko, co spożywamy przetwarzamy na własne życie. Nawet, jeśli jest martwe, to w nas staje się żywe; lecz wszystko, co martwe w nas wchodzi, zostawia swoje piętno śmierci w naszym ciele. Ożywmy, więc to, co chcemy przyjąć. Ogarniajmy pokarm modlitwą i czcią, i spożywajmy go godnie. Kto bowiem spożywa niegodnie, ten spożywa śmierć.
Błogosławienie pokarmu przed jedzeniem ma także za zadanie doprowadzić do kompatybilności /zgodliwości/ elektromagnetycznej pomiędzy nami, a tym, co chcemy „wrzucić” do brzucha. Wyobraźmy sobie, że produkty spożywcze mają odmienną od naszej długość fali elektromagnetycznej, może to być nawet wiele różnych długości w jednym posiłku, a my to wszystko połykając wrzucamy prawie w samo centrum naszego pola elektromagnetycznego! Wówczas fale takie, zanim zostaną, /jeśli zostaną!/ doprowadzone do kompatybilności z nasza indywidualną falą, poczynią zakłócenia energetyczne w naszym biopolu i w naszych procesach życiowych, np. poprzez zmianę naturalnych potencjałów między komórkami. Z braku kompatybilności pochodzą nasze choroby. Niekompatybilne pola doprowadzają do rozpadu cząstek naszego ciała eterycznego i wówczas stajemy się podatni na infekcje, zniekształcenia funkcji, czy budowy naszych organów; a także dokonuje się straszliwa molekularna degeneracja naszego ciała, co powoduje starzenie się. Z braku kompatybilności wynikają wszelkie nasze bolączki, jak osłabienie, bóle wszelkiego rodzaju, bezsenność lub nadmierna senność, przemęczenie, nadwrażliwość, nerwowość, nietolerancja, apatia, lęk, zły nastrój, niedobre samopoczucie, itp. W dalszej kolejności pojawiają się trwałe i przewlekłe choroby.
Promieniowanie WE, na wskutek dokonania zmian energii wiązań wodorowych wody i uwolnienia wolnych protonów, przyczynia się także do metamorfozy całych procesów skupiania cząsteczek roztworu, podporządkowując te wszystkie procesy jednemu kodowi energetycznemu. Oczywiście ma to wpływ na rozmieszczenie atomów jonów i cząsteczek tworzących charakterystyczną budowę białek utwardzanych właśnie przez wodę i której środowisko i jego szczegóły strukturalne decydują o tej budowie. Budowa ta na bardzo subtelnym poziomie jest specyficzna dla rodzaju ludzkiego. Istnieje jednak poziom tak subtelny, gdzie zachodzą różnice pomiędzy poszczególnymi ludźmi. Poziom ten wpływa na wszystkie procesy przebiegające w ludzkim organizmie. Między innymi, z niego wypływają zasadnicze różnice między jednostkami. To on i jego kod energetyczny powoduje, iż ta sama substancja może działać inaczej na Marię, a inaczej na Jolę. Jedną to samo lekarstwo może wyleczyć, drugiej nie wyleczy /z tego samego schorzenia/. Jednej coś zaszkodzi, a drugiej nie. Kod ten wpływa na wszystkie procesy biochemiczne i reguluje szybkość ich przemian, które przecież zachodzą w środowisku wodnym/!/. Ten indywidualny kod może w życiu jednostki ulegać zmianom i wahaniom, przez co powoduje zmiany i wahania na wszystkich poziomach homeostatycznych; co zewnętrznie spostrzegamy jako zmiany naszego stanu zdrowia i nie tylko. Woda ustrojowa znajduje się więc w indywidualnym stanie energetycznym i jest utrzymywana we właściwej temu ustrojowi homeostazie /dotyczy to zresztą nie tylko wody, ale wszystkiego/. Każda ingerencja innego stanu energetycznego jest potencjalnym zagrożeniem dla trwałego utrzymania osobistego kodu. Godzi się jednak dodać, że istnieją ingerencje pozytywne, które mogą uszlachetnić kod lub go uzdrowić.
Przypis:
*4. „Trzecie oko” nr 13 str. 24 /prof. Yves Rocard/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 10:42, 13 Maj 2008 Temat postu: WODA I ENERGIE |
|
|
WODA I ENERGIE
Dla potwierdzenia zależności funkcji życiowych od duszy /tu przez duszę rozumiem niewidzialne ciała człowieka/, przytoczę wypowiedź pani Edmey, która opuszczała swoje ciało i z którą eksperymentował Hector Durville /”Le Fantoae des Vivants”/: „Widzenie przechodzi do ciała fizycznego jak ruch elektryczności, w czasie którego mózg wykonuje drgania i wtedy ciało widzi to, co zobaczył sobowtór”.
Warto tu wspomnieć, że wyjście duszy z ciała zostało potwierdzone za pomocą ekranów luminescencyjnych. Dr med. Wolter J. Kilner posłużył się ekranami w postaci płaskich naczyń szklanych wypełnionych alkoholowym roztworem barwnika zwanego dicjaniną /spectauraniną/. Ekrany takie uczulają siatkówkę oka do tego stopnia, że każdy posiadacz normalnego wzroku, zacznie postrzegać aurę człowieka /ciało eteryczne + astralne + mentalne/. Zamiast dicjaniny można użyć błękitu metylenowego.
Wiedzę o istnieniu nieznanej energii wydzielanej przez człowieka znajdujemy u Hindusów /PRANA/, Chińczyków /CZI/ i Kahunów /MANA/. Karl Jung nazywał ją PSI. Paracelsus - VIS VITALIS. Wilhelm Reich – ORGON. Karl von Reichenbach nazwał ją ODEM i twierdził, że oprócz ludzi wydzielają ją też magnesy. W ten sposób Reichenbach poznał tylko jeden przejaw energii wydzielanej przez człowieka, a raczej tylko jedna energię; gdy tymczasem, według przekazów starożytnej wiedzy chińskiej człowiek wydziela z siebie przynajmniej pięć rodzajów energii: wen, re, ping, liano, han. Wiedza vedyjska również mówi o pięciu rodzajach „powietrza” / prana, apana, vyana, samana, udana /. Omawianie tego nie jest zresztą celem tej pracy. Dla nas istotne jest to, że zbiór tych naszych energii wzbogaca wodę, manifestując ten nowy stan zmianą mierzalnych własności fizycznych, wywodzących się nie tylko „ze zmian energii wiązań wodorowych wody i powodujących uwolnienie do roztworu wolnych protonów.” (*4)
Zwykła woda ma w sobie przewagę energii liang i dlatego rośliny podlewane nią nie rosną tak szybko, jak podlewane wodą z przewagą energii wen. Woda wen, to także woda przegotowana i tu jest wyjaśnienie, dlaczego woda przegotowana - choć już „martwa”, to tak pobudza rośliny do wzrostu. To właśnie energia wen jest siłą, dzięki której rośliny mogą przyśpieszyć swój wzrost, gdy będą już miały wystarczająco pobudzoną własną energię re.
Energia re jest najliczniejszą z energii zawartych w nasieniu. Dlatego rośliny mogą intensywnie korzystać z energii wen wody „martwej”. Czego nie osiągną, ani przy wodzie liang, ani przy han.
Woda z lodu ma w sobie energię ping przechodzącą w re. Re pobudza nasiona i rośliny do wzrostu. Ping podtrzymuje ten wzrost. Energię wen roślina wówczas czerpie obficie ze światła. Roślina podlewana „żywą” wodą z lodu rośnie jeszcze szybciej niż wodą przegotowaną.
Najlepiej w początkowym stadium wzrostu roślin podlewać je wodą z lodu, a gdy już osiągną pewne stadium młodości, podlewać wodą przegotowaną, a tylko od czasu do czasu wodą z lodu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 10:52, 13 Maj 2008 Temat postu: PROMIENIE ŻYCIA ALBO ŚMIERCI |
|
|
PROMIENIE ŻYCIA ALBO ŚMIERCI
Radziecki uczony A. G. Gurwicz wykazał, że żywe tkanki roślinne i zwierzęce, a więc takie, w których zachodzi podział komórek stanowią źródło ultrasłabego niewidzialnego promieniowania nadfioletowego elektromagnetycznego. Im podział komórek jest szybszy, sprawniejszy i zbliża się do przedziału właściwego dla doskonałego zdrowia danego organizmu, to tym bardziej organizm ów żyje bez zakłóceń. Jeśli na drodze wiązki silnego i szybkiego promieniowania żywego organizmu umieści się tkankę o słabszym i wolniejszym promieniowaniu, to nastąpi przyśpieszenie promieniowania słabszego i przyśpieszenie podziału komórek w emitującej słabsze promieniowanie tkance. Wywołanie podziału komórek - mitozy, spowodowało że Gurwicz owe promieniowanie nazwał mitogenetycznym. Był to jednak tylko pozytywny biegun tego zjawiska. Dzieje się to, bowiem kosztem silnego i szybkiego promieniowania; im więc różnica wibracji pomiędzy silniejszym i słabszym jest mniejsza, tym lepiej dla silniejszego, gdyż ponosi mniejsze koszty wzmacniania tego słabszego. O podobnych kosztach wypowiada się też prof. Włodzimierz Sedlak: „Cząstki plazmy ludzkiej porozumiewają się polami. Będąc donorami, a więc informując sąsiednią cząstkę tracą energię na rzecz tamtej, która przyjmując /jako akceptor/ informację, zyskuje energetycznie.” (*5) Inną zaś stroną przekazu jest to, że jeśli na drodze wiązki silnego, ale chorego /powolnego/ promieniowania umieścimy tkankę o słabszym, lecz zdrowym /szybszym/ promieniowaniu, to nastąpi narzucenie chorego promieniowania dla zdrowej tkanki jednak słabszej energetycznie. J. A. Szymański tak to opisuje: „Jeśli uszkodzone w charakterystyczny sposób komórki, znajdujące się w specjalnych naczyniach z kwarcowymi okienkami, będą miały kontakt z takimi samymi komórkami nie poddanymi żadnemu działaniu, to w tych ostatnich pojawią się charakterystyczne zmiany będące obrazem „choroby” i śmierci komórek uszkodzonych.” (*6) Promieniowanie pełni tu jakby rolę „informacji”, dobrej lub złej, narzucanej słabszemu przez silniejszego. Taki przekaz informacji biologicznej za pomocą kwantów modulowanego promieniowania elektromagnetycznego został dowiedziony, a komórka zwykle staje się jego odbiorcą, tzn. owo promieniowanie z zewnątrz łączy się z promieniowaniem własnym komórki i w ten sposób zmienia się jego kod, czemu towarzyszy odpowiedni podział komórek. Promieniowanie komórki jest w pewnym sensie odzwierciedleniem stanu funkcjonalnego komórki. Zachodzi tu relacja: komórka „wytwarza” promieniowanie, promieniowanie pozwala żyć komórce i decyduje o jakości tego życia swoją jakością. By wprowadzić do wyjaśniania tej relacji, przytoczę wypowiedź doktora Edgara Mitchella: „Wierzę, że we wszechświat jest także wpisany system wartości... Myślę, że jesteśmy zarówno produktem systemu wartości, jak jego twórcami. To jest coś w rodzaju sprzężenia zwrotnego.” (*7) To jednak coś więcej niż system wartości, a jeśli już, to dodać należy tu moc realizacji tego systemu. Określmy to jako „działający program”. Wszystko jest ze sobą powiązane i dlatego można w pewnym sensie mówić np. o tym, iż jednostka oddziaływuje na grupę, a grupa jednocześnie na jednostkę. Czy też, że ludzie jako produkt „działającego programu” są jednocześnie jego „twórcami”. Promieniowanie jest także takim „działającym programem”, komórka zaś podobnie jak człowiek jest jego „twórcą”. Wzajemna relacja. Nasuwa się tu pytanie: Co było pierwsze: jajo czy kura? Promieniowanie czy komórka? (Równie ciekawsko można zapytać: Gdzie jest początek kuli? Można też sobie umownie przyjąć każde jej miejsce za początek.) Co z nich jest przyczyną? Otóż przyczyna leży poza nimi. Mimo tego mogą oddziaływać na siebie, a jedno zależy od drugiego. Promieniowania zaś wpływają jeszcze na siebie wzajemnie, a polem swoim wykraczają daleko poza obszar komórki! Dlatego nawet nieszczęśliwy sąsiad wpływa nie tylko na swoje ciało, ale swoim promieniowaniem wpływa na moje promieniowanie, a ono z kolei wpływa na stan mojego ciała. Bowiem nie tylko nasze ciało fizyczne promieniuje; promieniują nasze uczucia i nasze myśli. Warto tu przytoczyć wypowiedź doktora Edgara Mitchellena: „Do czasów Einsteina uważaliśmy, że materia jest pierwotna. Einstein powiedział, że materia i energia są ekwiwalentne. Potem doszliśmy do wniosku, że pierwotna jest energia, a materia jest po prostu formą energii. Obecnie proponuję, byśmy poszli jeszcze o krok dalej; że energia umysłu, którą nazywam energią świadomości, prawdopodobnie jest pierwotną formą energii”.7
Do powyższych słów wypada dodać, że to, czego szukał dr Mitchellen pod pojęciem „pierwotne”, jest jeszcze daleko poza zasięgiem ludzkiego poznania. Bowiem, ani materia, ani energia /także umysłu, czy świadomości/ nie są pierwotne. To są tylko dwie dostępne nam płaszczyzny. Istnieją jednak płaszczyzny leżące daleko poza zasięgiem człowieka. Szukanie przez człowieka - tego, co pierwotne wynika z jego ignorancji. Człowiek może szukać tylko przyczyny, z świadomością, że praprzyczyna /pierwotna przyczyna/ jest obecnie daleko poza jego zasięgiem. To jest jak z poszukiwaniem najmniejszej i niepodzielnej cząstki materii - inną ignorancją nauki. (Albo jak z chęcią poznania przestrzeni: Ziemia jest przestrzenią, układ słoneczny następną - większą, galaktyka kolejną, nasz wszechświat z jego /„odkrytą”/ zakrzywioną przestrzenią następną. Każde następne przestrzenie okażą się zakrzywione - jak przestrzeń Ziemi. Gdy zaczniemy dążyć do znalezienia tej przestrzeni ostatecznej, która nie jest już zakrzywiona, to będzie to podobne z dążeniem do znalezienia najmniejszej cząstki budulcowej świata.) Prawidłowo bowiem można tylko mówić o poszukiwaniu coraz mniejszej cząstki materii. Nawet, jeśli za tę cząstkę uznamy czysty ruch. Nie chcę jednak odbiegać od omawianego w tym rozdziale tematu. Dla nas istotne jest to, że są już osoby w świecie nauki, które zrozumiały, że myśl jest działającą energią. Nauka o tym zawarta była już w Biblii, ale o tym w następnym rozdziale.
Przypisy:
*5. „Trzecie oko” nr 13 str.19
*6. „Łączność biologiczna w nadfiolecie”, J. A. Szymański, „Trzecie oko” 4,85 str.1-5
*7. „Kultura” Nr 15 /21.12.75/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|