Forum www.boga.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Klucze do częstotliwości wolności
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Przeznaczenie i wolna wola
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Igmana (ptak)




Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:06, 02 Gru 2008    Temat postu: Klucze do częstotliwości wolności

Wrzucam, bo ciekawe. Szkoda, że nie ma tu opcji wyrównującej tekst do środka (centrowania). Dlatego format odbiega od oryginalnego, a szkoda, bo traci przez to. Ale i tak treść najważniejsza.
Miłej medytacji. Smile

----------------------------------------------



Klucze do częstotliwości wolności.


1.
Tę księgę napisał człowiek.
Nie została ona podyktowana przez nadprzyrodzone istoty ani objawiona przez bogów. Tworzenie tego rodzaju pism pozostawiam tym, którzy uwierzyli w tego rodzaju podziały albo zdecydowali się na branie udziału w odwiecznym wyścigu po władzę.
Nie interesuje mnie władza, gdyż jedynym pokarmem władzy jest strach. Władcy tej części wszechświata sieją terror by zebrać przerażenie, które jest jedyną zaprawą spajającą umowne mury systemów kontrolujących świadomość.
Pokonaj strach by wymazać swoje imię z pisanych krwią rejestrów "bogów", którzy są największymi wrogami rodzaju ludzkiego.
Pokonaj ego zaszczepione ci przez ich systemy by nie ulec pokusie zabawy w boga, która jest w istocie dobrowolną zgodą na dalsze więzienie, gdyż nawet bogowie mają swoich panów.
Każde więzienie rodzi cierpienie.
Każde ograniczenie jest więzieniem.
Tylko my możemy uwolnić bogów.
2.
Na początku był Chaos.
Nie należy jednak rozumieć go jako burdel, to skojarzenie zostało nam wszczepione, by odwrócić nasze myśli od Pierwotnej Przyczyny .
Chaos, według matematyków, jest zbiorem w obrębie którego spotkanie dowolnego elementu w dowolnym miejscu jest jednakowo prawdopodobne.
Tym w istocie jest Chaos.
Samo zrozumienie tego pojęcia może dać wolność świadomości.
W rzeczy samej - nigdy nie było nic prócz Pierwotnej Przyczyny, a prawem jej jest brak ograniczeń.
3.
Chaos, już z samej definicji jest Wszystkim, całym potencjałem, pierwotną materią, zawierającą w sobie spełnienie wszystkich możliwości.
Dlatego wszystko istnieje.
Dlatego wszystko jest możliwe.
4.
Kula o nieskończenie wielkiej średnicy jest płaszczyzną, gdyż krzywizna jej powierzchni jest nieskończenie mała.
Wszechświat ma taką właśnie formę - jest kulą w nieskończonej wielości wymiarów.
5.
Istotą człowieczeństwa jest wybór.
Wybór można opisać jako dobrowolne podążenie jedną ścieżką matrycy istnienia.
Wyborem można manipulować, gdyż niewielu ma wgląd w matrycę, czyli wzór opisujący wszystkie ewentualne konsekwencje działań.
Niewielu widzi Chaos.
6.
Bogowie są chorymi ludźmi, tymi, którzy posiedli wizję Chaosu nie wyzwalając się mimo to z okowów ego.
7.
Bogowie boją się samych siebie.
8.
Bogowie boją się swoich panów.
9.
Bogowie kochają samych siebie nieodwzajemnioną miłością.
10.
To my jesteśmy winni istnienia bogów gdyż godzimy się na narzucone nam ograniczenia.
11.
Ograniczenia są sprytnie wyreżyserowanym urojeniem.
Możecie mi wierzyć, bogowie są mistrzami w budowaniu urojeń. Ich błędem jest to, że niektóre ze swych urojeń przyjęli za prawdę.
Jeżeli jest się wybornym kłamcą może dać się sobie oszukać.
12.
Istnieją ludzie, którzy nie ulegli złudzeniu Mocy i Wszech-Mocy i posiadłszy mistrzostwo w boskich zdolnościach z radością rozpuścili kotarę ułudy by zjednoczyć się z Pierwotną Przyczyną, czyli własną naturą.
13.
Bóg to lokalny watażka. Wolny człowiek to cały Wszechświat.
14.
Nie ma śmierci jest tylko brak możliwości wyboru na pewnej płaszczyżnie.
15.
Otacza nas wieczność.
16.
Wyrusz w podróż do własnych ograniczeń. Zobacz że są w istocie sprytnie utkanym złudzeniem.
Niech ta podróż przyniesie ci radość.
17.
Zaprawdę - jesteśmy zdolni do wszystkiego.
18.
Należy ci się wszechświat.
19.
Masz pełne prawo do samego siebie.
Masz prawo do radości, miłości i dobrej zabawy.
Nie pozwól sobie wmówić, że może być inaczej.
20.
Bądź dla siebie radością.
21.
Śmiej się kiedy tylko możesz, gdyż śmiech i radość rozpuszczają złudzenia.
22.
Nie twórz cierpienia bo zbierzesz niewolę.
23.
Kiedy zrozumiesz te słowa, zwrócisz na siebie uwagę bogów. Będą próbowali odwrócić twój umysł od wiedzy. Mogą próbować przestraszyć cię lub kupić.
Zachowaj niewzruszoność i przyjmij z humorem to co się wydarzy.
Zrozum - jesteś dla nich zagrożeniem.
Boją się ciebie.
Przyjmij tę prawdę z miłością i współczuciem.
24.
Zmniejszaj ilość niewoli wewnątrz i dookoła siebie tak jak tylko możesz.
Nie zrażaj się niepowodzeniami.
Nasz system został skonstruowany tak, by wolność wydawała się trudna.
25.
Bogowie uczą nas strachu przed wolnością.
To choroba klatkowa.
26.
Odrzuć religie. Czcij wszechświat.
27.
Dobrze jest traktować życie jak emocjonującą przygodę, wyprawę w nieznane.
28.
Poznaj siebie.
Nie bój się niczego w sobie.
Zostało w nas zasiane wiele rzeczy, które wydają się być złe, brudne lub straszne. Przyjmij je z dumą i odwagą. Bądź twórcą samego siebie i swoim panem. Przyjmij odpowiedzialność za siebie.
Przyjmij odpowiedzialność za wszechświat.
29.
Nie czuj się winnym.
Poczucie winy, to mechanizm broniący złudzeń.
Nie masz powodu by się nad sobą litować.
30.
Jesteśmy władcami i narkotykiem bogów.
31.
Ten, który włada niesie niewolę.
32.
Choroba klatkowa karmi się złudzeniem bezpieczeństwa. Dlatego nawet najbardziej bezczelne dyktatury są możliwe
33.
Niepodzielnym władcą tej komórki czasoprzestrzennej jest Jod He Vau He zwany też JHWH, Allahem i milionem innych kradzionych imion. To wszystko w istocie jest jednym.
Jego istotą jest wojna, niezgoda,strach, twarde prawo i bałwochwalcze uwielbienie.
Jest on bogiem okrutnym i pamiętliwym, do czego zresztą sam się przyznaje.
W zamian za posłuszeństwo oferuje okruchy swej władzy.
34.
Wolisz być psem ogryzającym kości pod stołem swego pana, czy tańczącą gwiazdą, artystą wszechświata?
35.
Nie jest winą miecza, że zabija.
Winą jest ślepe posłuszeństwo.
36.
Śmierć jest brakiem wyboru.
37.
Nie wpadnij w pułapkę nienawiści do bogów . Podaruj im współczucie. Niewiele go otrzymują.
38.
Nie myśl proszę, że bogowie są głupi.
Wiedza, którą posiedli jest ogromna a ich mistrzostwo godne podziwu.
Traktuj bogów jak godnych przeciwników, analizuj ich działania i metody.
Szanuj ich. Nieprzyjaciel potrafi nauczyć tego, czego nie nauczy przyjaciel.
Walcz niosąc radość i współ-czucie.
Ciesz się, że ofiarowano ci tak potężnych przeciwników w tej Grze.
39.
Bogowie stworzyli nas na własne podobieństwo i nawzajem.
To jest właśnie błędne koło.
40.
Czytaj między wierszami.
41.
Masz w sobie Chaos.
Nie sprzedawaj go bogom - twórz !
Nie ma ceny za którą można kupić wszechświat.
42.
Myśl stwarza.
43.
Dzięki mistrzowskim intrygom bogów Człowiek został podzielony. Bogowie są dumni z tego posunięcia, gdyż było ono niezwykle trudne i ryzykowne. Właśnie dzięki tej dumie jesteśmy w stanie do dziś odnaleźć ślady tego podziału w pismach, rzeczach a nawet budowie własnego mózgu.
Gdyby nie byli tak dumni postaraliby się o lepsze zatarcie śladów.
To właśnie ten podział sprawił, że nasze prawo wyboru zostało ograniczone, każda połowa widzi świat inaczej.
Należy dążyć do jednorodności, syntezy i synchronizacji. Tylko zjednoczone wola i myśl potrafią tworzyć. Kiedyś były jednym.
44.
Nie myl tworzenia z niszczeniem!
45.
Tworzenie jest kształtowaniem nowych możliwości wyboru i znajdowaniem nowych sposobów wyrazu.
Niszczenie jest pozbawianiem wyboru.
46.
Jesteś wszechświatem.
Jeżeli niszczysz coś na zewnątrz siebie, niszczysz to w sobie.
Niszczysz część siebie.
47.
Nie lubię używać pojęć "Dobro" i "Zło".
Wolę mówić o tworzeniu i niszczeniu.
48.
Nie ma we wszechświecie rzeczy niepotrzebnych, są najwyżej rzeczy, które chwilowo leżą na niewłaściwym miejscu.
Niszczycielska siła jest także potrzebna. Służy do uwalniania energii z form zamkniętych. Energia ta jest potrzebna do stworzenia w tych miejscach nowych niezliczonych możliwości wyboru.
49.
Dbaj o swoją nieskończoność.
Nie bądź bezczynny.
Nie umieraj. Rozwijaj się.
50.
Symbolem zniszczenia jest ogień.
Nie myl ogniska z pożarem.
51.
Jest czas gromadzenia mocy i czas jej wydawania.
Kumulowanie energii dla samego jej posiadania nie ma sensu.
Inwestuj w tworzenie i rozwój a zwróci się po wielokroć.
52.
Jak widzisz koniec nie istnieje.
Zawsze jest coś dalej.
53.
Człowiek jest okiem Chaosu, dzięki któremu Chaos widzi sam siebie.
Chaos ma wiele oczu, by widzieć na wszystkie sposoby.
Chaos ma oczy nie tylko ludzkie. W tej grze biorą udział wszystkie formy istnienia.
54.
Każda forma tworzenia jest ważna i potrzebna.
Nawet ci którzy tworzą wszechświaty, zaczynali od rysowania drzew.
By napisać powieść trzeba nauczyć się czytać.
55.
Nie twórz rzeczy groźnych, twórz rzeczy piękne.
Wiele nie do końca przemyślanych dzieł obróciło się przeciw swym twórcom.
56.
Istnieje drugi rodzaj bogów. Nie są to jednak bogowie tacy jak opisani powyżej.
Formy te można nazwać transformatorami lub komputerami. Zostały one stworzone przez ludzi wiedzy opuszczających ten zakres częstotliwości. Są one pracami dyplomowymi ludzi przechodzących do nowego pasma tworzenia.
Stanowią one, z jednej strony bramy do innych światów, z drugiej strony są one skondensowaną formą energii w postaci mocy lub informacji.
Możliwe jest korzystanie z tych form jak z urządzenia przesyłającego potrzebną moc lub informację.
Zazwyczaj kodem wejściowym jest określony stan świadomości, osiągany poprzez modlitwę, medytację lub użycie roślin mocy. Zasada brzmi: skoncentruj się na problemie i w ciszy oczekuj odpowiedzi.
57.
Niestety!
Pojawiło się nowe pokolenie bogów. Są oni mistrzami przebrania. W przebraniu kradną informację lub energię, by w zniekształconej formie wykorzystać ją do manipulacji i umacniania swojej władzy i kontroli. W ten sposób niszczą intencje twórców transformatorów, których pierwotnym zadaniem było propagowanie wolności, rozwoju świadomości i twórczości.
Niektórzy z nowych bogów podają się za magów Chaosu.
Intencją ich jest zniszczenie lub pełna kontrola wszystkich transformatorów.
Metodą ich jest wejście w przebraniu i zasianie programu przypominającego komputerowego wirusa zniekształcającego czystą informację i tworzącego z niej formę zamkniętą (hermetyczną).
Dlatego modlitwy coraz rzadziej skutkują lub działają zgoła nieprzewidywalnie a informacje o niewielkim znaczeniu i rozmiarze okazują się bardzo energochłonne.
58.
Należy stworzyć program-szczepionkę. Ten tekst, jak i wiele innych, jest właśnie próbą stworzenia pewnego rodzaju szczepionki. Szczepionki przeciw niewoli schematu.
59.
Nowych bogów można poznać między innymi po zamiłowaniu do głośnego, narastającego śmiechu pozbawionego radości.
60.
Oszukiwanie polega na dołączaniu fałszywych wniosków do prawdziwych przesłanek lub fałszywych przesłanek do prawdziwych wniosków.
61.
Staropolskie okazanie gościnności nie brzmiało "Czuj się jak u siebie w domu.", brzmiało: "Czuj się mną.".
Poczuj się zdolnym do takiego uczucia.
Uważaj jednak kogo zapraszasz.
62.
Wszechświat jest grą, która bawi się sama sobą.
63.
Prawa to bariery.
Reguły to drogowskazy.
Zasady to drogi.
64.
Ptak w powietrzu i ryba w wodzie nie potrzebują barier dróg i drogowskazów.
65.
Jod He Vau He otacza się przepychem i splendorem. Jest rozmiłowany w rzeczach cennych i rzadkich. Ma skłonność do tworzenia form wynaturzonych i dziwacznych. Otacza się sforą bestii o przerażających kształtach i groźnych upodobaniach.
66.
Planem Jod He Vau He jest posiąść cały Chaos na własność. Uczynić z wszechświata formę zamkniętą.
67.
Jod He Vau He gardzi słabością i tym co proste i zwyczajne. Cierpi na manię wielkości.
68.
Forma zamknięta, to taka, która nie ma możliwości wyboru. Forma taka zmuszona jest trwać bezczynnie lub działać w ramach zamkniętego programu "błędnego koła", jak naczynie w którym uwięziono chaos.
69.
Kiedyś formy zamknięte tworzono by przez określony czas przechowywały informację.
Na tym polega budowa zamków czasowych.
70.
Obecnie wiele form zamkniętych w przeszłości otwiera się. Wiele z nich niesie informację o wolności.
71.
Formy te zostały stworzone przez mistrzów starożytności, którzy pokonali czas i zdobyli pełnię wiedzy o matrycy. Są ich pożegnalnym prezentem.
72.
Forma definitywnie zamknięta jest jak zgniłe jajo. Martwa i nikomu niepotrzebna. Rozbicie skorupki powoduje zniszczenie zawartości.
73.
Pierwszą formą zamkniętą na zamek czasowy jest umysł. Należy otworzyć go delikatnie i bez wysiłku.
Przed użyciem wstrząsnąć.
74.
Każde dziecko słyszało opowieść, że w lustrze siedzi diabeł.
Kogo widzisz po drugiej stronie lustra gdy w nie patrzysz?
75.
Każdy z nas ma w sobie Jod He Vau He.
Jest on bramą do następnych rzeczywistości. Należy przekroczyć tę bramę.
Wybacz Jod He Vau He i podziękuj mu za to czego uczy cię istniejąc.
76.
Niektóre z naszych ograniczeń zostały ukryte. Można rozpoznać je po tym, że myśląc o nich czujemy niechęć i dyskomfort.
Wewnętrzny komfort i akceptacja są kluczem do wolności.
77.
Jeżeli czytając te słowa czujesz, że niektóre z nich już słyszałeś, jesteś na dobrej drodze - coś w tobie rozpoznaje je i poprzez rezonans zaczyna ci przypominać twoją wiedzę.
Jesteś wszechświatem, nie mogę powiedzieć ci nic, czego byś nie wiedział!
78.
Mówiłem już, że nasza natura, wskutek mistrzowskiego planu bogów uległa rozszczepieniu. Mamy dwoje oczu, dwoje uszu, dwa nozdrza, dwie ręce, dwie półkule mózgowe - poprzez ten podział można zrozumieć istotę planu bogów.
Ich plan ma jednak swoje słabe strony.
Nie udało się rozszczepić naszej seksualności w sposób, który pozbawiłby nas zdolności do reprodukcji.
Seksualność jest tym co nas łączy, tym co łączy dwa w jedno na trzech poziomach.
Ciała kochanków łączą się w akcie miłosnym.
Geny rodziców łączą się w dziecku.
Umysły rodziców łączą się w orgazmie.
To kolejna bariera do przekroczenia.
Bogowie nie potrafili całkiem zamknąć tego przejścia, ale postawili pewne bariery, by do niego nas zniechęcić.
Stąd właśnie zahamowania, kompleksy i dewiacje seksualne.
Stąd patriarchat i jakościowe zróżnicowanie roli mężczyzny i kobiety.
Kobieta i mężczyzna mogą być jednym, kiedy tylko tego zapragną.
Bycie kobietą czy mężczyzną jest złudzeniem.
Odbierz Jod He Vau He swoją wolność i zwróć mu to, co do niego należy.
79.
Historia wieży Babel opowiada o podzieleniu języka.
Czas, w którym rozgrywa się ta opowieść był podobny do obecnego.
Ludzie zrozumieli wówczas, kim są bogowie. Pojęli, że nie są w niczym gorsi od swoich panów. Zaczęli więc budować sobie bramę do nowych, boskich rzeczywistości.
Wtedy bogowie zakodowali język i wolę porozumienia, by zniweczyć groźną potęgę połączonej ludzkiej woli i myśli.
Dlatego ludzie nie potrafią dojść często do porozumienia, nawet jeśli mówią dokładnie o tym samym.
Daj innym tyle wolności słowa, ile tylko potrafisz a otworzysz kolejną bramę percepcji.
Dąż do jedności ze wszystkim. Wszechświat pomoże ci rozumieć i pamiętać.
Pamiętaj - jesteśmy tutaj!
80.
Wszechświat sumuje się do zera.
Wszechświat sumuje się do jedności.
(Taki sobie paradoks.)
81.
Im większy ucisk ze strony bogów, tym większe dążenie do wolności ze strony człowieka.
82.
Nadszedł moment, kiedy bogów udało się sprowokować do popełnienia błędu. poprzez manipulacją ich dumą i ambicją doprowadziliśmy do tego, że przykręcili śrubę zbyt mocno.
Otwartej bitwy mocy nie da się już uniknąć.
83.
Język, którym zapisany jest ten przekaz odwołuje się do archetypów i wiedzy nieuświadomionej. Jeżeli niektóre z użytych tu terminów nie pasują do struktury Twojego języka, znajdź takie terminy, które według Twojej intuicji są im najbliższe. traktuj tę opowieść jak ekscytujące wyzwanie a zachodzący w tobie proces jak zabawę.
Pamiętaj, że to nie tu jesteś zagrożony, zagrożone jest twoje cierpienie i ci, którzy je kontrolują i karmią się nim.
Zapraszam do zabawy.
84.
Znajdź w sobie świadomość buntownika. z tej pozycji wszystkie trudności objawiają się jako nowe, twórcze wyzwania, których pokonywanie jest znakomitą zabawą pełną czystej, dziecięcej radości.
Kosmiczne dziecko przechodzi przez płot cudzego ogrodu, kradnie owoce a potem śmieje się ze strażników.
Żeby przenieść cokolwiek, na przykład planetę w inny wymiar rzeczywistości, wystarczy otworzyć bramę na drodze, którą podąża ta planeta.
85.
Oddychanie, bicie serca, przypływ i odpływ, Dzień i noc, pogoń słońca i księżyca, światło i ciemność, Yin i Yang, Mężczyzna i kobieta... to wszystko nauka o biciu Serca Wszechświata.
86.
Zamknij oczy i kołysz się w ciszy.
87.
Zanurz się w radości i ukojeniu.
88.
Niech odpowie mi ta część ciebie, która jest mną. Kocham cię, zwracam ci wolność.
89.
Jeśli coś w Tobie buntuje się przeciw buntowaniu - wykorzystaj to.
90.
Przetnij wszystkie więzy, niech nic Cię nie krępuje. Spokój jest złotym środkiem między cierpieniem i radością.
91.
Znajdź ciszę.
92.
Niech Twoja ciekawość i radość, chęć dobrej zabawy i współpracy z ludźmi będą tym, co wiąże Cię z ziemią.
Kiedy nadejdzie pora, rozpuścisz je bez trudu.
93.
Prawdziwi mistrzowie potrafią zamykać na zamek czasowy samych siebie.
94.
Znajdź w sobie mistrza.
95.
Efektem rozpoznania natury bogów jest przyjęcie przez nas dobrowolnie pewnego kodeksu honorowego, który zapobiega popadaniu w ograniczające struktury rzeczywistości. Należy zostawić po sobie ziarno oświecenia, by program nie został przerwany.
Jest to ostatecznym dowodem bezinteresowności.
96.
Dąż do nieskazitelności.
Klejnot bez skazy jest najdroższy. Piękno bez skazy jest najpiękniejsze.
Co powstrzymuje Cię przed byciem niedoskonałym?
97.
Dostrzegaj własną głębię.
98.
Drzewa i inne rośliny uczą nas prawdy o rozwoju i wzrastaniu. Kontrolowane i zniewalane drzewo zmienia się w skarlałe i zniekształcone bonzai.
Naturalną tendencją drzewa jest pełne wykorzystanie wszystkich warunków dających sposobność wzrostu.
99.
czas jest porównywany do rzeki ze względu na jego dwoistą naturę.
Rzeka płynie od źródła do ujścia.
Rzeka jest tą samą rzeką na całej długości.
Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.
Różnicą jest punkt widzenia - istnienie kontra działanie.
100.
Człowiek i życie w ogóle, ma zdolność przystosowania się do każdych warunków.
Wiedzę o tym można bardzo różnie wykorzystać.
101.
Najgorszą rzeczą jest stać w miejscu albo kręcić się błędnie w kółko. Naszą naturą jest ruch, rozwój i wzrastanie.
102.
Bądź Wielkim Kwitnącym Drzewem!
103.
Nie bój się rozdawania mocy! Wolność jest mocą i Światłem. Nie można jej wyczerpać.
104.
Chaos jest absolutną Wolnością.
105.
Głównym błędem współczesnego człowieka w pojmowaniu historii jest fakt, iż uważa on, że ludzie w przeszłości byli głupsi.
106.
Znajdź tajemnicę w drugim człowieku.
107.
Nie krytykuj, nie oceniaj, nie denerwuj się, nie wymierzaj sprawiedliwości.
108.
Każdego dnia pozwól sobie ujrzeć cud.
109.
Otwórz w sobie nową, szerszą świadomość opartą na częstotliwości wolności. to co ujrzysz, zadziwi Cię.
110.
Będą pojawiać się w Tobie dziwne wspomnienia, niektóre niezwiązane z tym światem ani z Twoją osobą.
Przyjmij wszystkie i nie oceniaj - akceptuj.
Czymkolwiek są Twoje myśli i wspomnienia, są Tobą. a Ty jesteś Wszechświatem.
111.
W momencie, kiedy mówisz "Nic już nie wiem, nie wiem nawet kim jestem..", jesteś blisko doświadczenia siebie.
112.
Ego jest pewnego rodzaju spisem rzeczy, które potrafimy robić i które robimy, by wydłużyć ten spis.
113.
Pozwól sobie na chwilę przestać istnieć.
114.
Zachwyt!
115.
Naucz się patrzeć przez rzeczy, dostrzegać lekcje, które mają do zaoferowania.
Ucz się i bądź wdzięczny.
116.
Pierwotną materią jest czysta świadomość.
117.
Narzędzia kreacji to świadomość, myśl, wola i percepcja.
Narzędzia zniszczenia są takie same, różnią się kierunkiem i celem działania.
118.
W świecie o odwróconym porządku czasowym (w świecie antymaterialnym) kreacja jest zniszczeniem i vice versa.
119.
Udowodniono naukowo, że cząstka materialna w zetknięciu z cząstką antymaterialną wyzwala ogromną ilość energii, niszcząc przy tym obie cząstki. Jeśli obejrzymy to wydarzenie w odwrotnym porządku czasowym, zobaczymy jak ogromna chmura energii zagęszcza się by wydać na świat dwie cząstki - materialną i antymaterialną.
Jest to w istocie ta sama cząstka. Chodzi o czas.
120.
Bez czasu nie ma materii.
121.
Bez czasu nie ma ruchu.
122.
Bez czasu nie ma odległości.
123.
Bez czasu nie ma przestrzeni.
124.
Bez czasu nie ma wymiarów.
125.
Wszechświat nie istnieje.
Wystarczy zsumować obie strony równania.
126.
Prawdziwa wolność nie odpycha niczego.
127.
Jeśli chcesz być bogatszy, ustąp miejsca biedniejszym.
128.
Bogowie tworzą pułapki na adeptów zmierzających ku Oświeceniu. Wykreowali wiele form, które dla przeciętnego człowieka są nieinteresujące lub zgoła niewidzialne, jednak dla zwiększonej wrażliwości Wędrowca mogą stać się prawdziwą obsesją.
By ich uniknąć ufaj intuicji. Prawdziwa wiedza przychodzi bez wysiłku
Takimi formami są na przykład puste czakramy, niektóre artefakty a także niektórzy "przewodnicy duchowi" którzy wiodą ku zagładzie.
Wolny człowiek nie jest niczyją własnością i nikomu nie służy.
129.
Czas jest krwią Wszechświata.
Istnieje, by zrównoważyć nicość wynikającą z jednoczesności.
130.
Najtrudniej rozstać się z trudnościami.
131.
Kiedy wynurzasz się ponad kolejne lustro jeziora niewiedzy, budzisz potwory, które tam mieszkają.
Bądź na to przygotowany.
132.
Wesołe miasteczka rzeczywistości w której żyjemy to kombinaty śmierci i przerażenia.
133.
Strach to ucieczka przed działaniem. Kiedy go umiejętnie podejść może stać się najlepszym przyjacielem i nieocenionym doradcą.
Strach słucha tylko silniejszych od siebie.
134.
Tworzenie rzeczy skomplikowanej polega na dzieleniu rzeczy prostych.
135.
Pomedytuj nad tym, zakończenie tej opowieści jest już Twoim zadaniem.



Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 7:58, 02 Lis 2010    Temat postu: Życie to wolna wola

JJW111000633

Odpisuję dopiero dziś, choć w dniu, kiedy Igmana dała powyższy tekst ucieszyłem się, gdyż wcześniej spotkałem się z nim w internecie i sam myślałem o tym, że to bardzo wartościowy tekst.

Dziś właśnie w tym wątku o wolności postanowiłem zamieścić moje dzisiejsze PRZEŻYCIE.
_________________________
05:10 wtorek, 2 listopada 2010

Życie to wolna wola

Wielokrotnie zajmowałem się tematem życia, a szczególnie tematem wolnej woli.
Dzisiaj miałem zupełnie inne zajęcia, w przerwie których poczułem potrzebę aby na chwilę połączyć się z Bogiem, coś w rodzaju wykonania krótkiego telefonu z pozdrowieniami i chęcią kontaktu z Nim, a tak naprawdę moją potrzebą okazania miłości. I właśnie wtedy… dokonało się kilka rzeczy…
Pierwsza była banalna: Muszę tu jednak coś wyjaśnić. Pod wpływem dalszej niemożności realizacji moich zamierzeń z przed kilkudziesięciu lat (od paru lat nie tyle z powodu już bardziej gabarytowych, lecz raczej niuansowych – lecz jakże silnie decydujących wbrew moim planom i nie mniej trudnymi do pokonania, niż te poprzednie), które to zamierzenia w populacji ludzkiej wcale nie były rzadko realizowane statystycznie, a wręcz często, zaczynałem już się od paru lat zastanawiać: „Co jest?”. Zaś stawiając pytanie: „Dlaczego?”, znajdowałem odpowiedź, że: „Widocznie z jakichś ważnych względów niektóre sprawy mają się inaczej w moim życiu, niż ja chcę…”
Tu oczywiście można wskazywać na różne przyczyny. Oprócz jednak intelektualnego znajdowania moja intuicja mnie przekonywała bezwzględnie, iż to też plany czyjeś – trochę inne od moich Smile I nie miałem tu na myśli ludzi.
I z pewnością we wszelkich planach nie możemy pominąć Jego – Głównego Planisty Smile
Zgodnie z Pismami Objawionymi, nie dzieje się nic, czego On nie usankcjonuje.
Z jakichś nieznanych mi jeszcze powodów niektórych moich planów On jeszcze nie sankcjonował. Mimo, że pozwolił, aby istniały podstawowe środki do ich realizacji.
To tak, jakbyś już miał już pojazd, tylko nie pozwalają Ci włożyć kluczyka, aby uruchomić swój pojazd. Choć pozwalają jeździć innymi pojazdami. Ale żadne porównanie tego nie odda prawidłowo.

Przy okazji warto poruszyć temat: Dlaczego czasem, a bywa też, że i często, On sankcjonuje zło, które się zdarza?
Jeśli padnie odpowiedź, że z powodu PRAWA, którego sprawiedliwość wymaga, aby „oko było za oko”, np. jeśli Ty niegdyś zabiłeś, to On pozwoli, aby też i Ciebie ktoś zabił… to wówczas wypada zadać pytanie:
Kogo zabił pierwszy zabity? Bo przecież nikogo nie mógł zabić, gdyż to jego pierwszego zabito!
Zginął, zatem niewinnie? Z usankcjonowaniem Boga?
Było to, zatem przyzwolenie Boga na dokonanie bezprawia!
Dlaczego to nas tak raptem zaskakuje?
Skoro dużo wcześniej przyjęliśmy, że Bóg zezwolił na zaistnienie wolnej woli, popełnianie błędów, aż do rangi czynienia zła…
Prawo jest jak istniejąca widzialna materia. I to, co z niego wynika.
Zaś zdarzenia z poza prawa, jak owe pierwsze zabójstwo, czy grzech pierwszy – pochodzą z … wolnej woli.
Dosłownie jakby z nikąd…
Bo czym jest wolna wola?
Co jest źródłem decyzji? Czasem je możemy ustalić, zdefiniować, określić, czy opisać dokładnie, lecz czy zawsze?
Poza tym, co istnieje jako określone (niczym materia), istnieje jeszcze nieokreślone, a co my dopiero określamy wolną wolą – czemu nadajemy kształt.
W takim momencie jesteśmy Stwórcami – jak nasz Ojciec – Bóg. Choć w drobniejszej skali Smile

I w tym momencie mogę wrócić do tego, co zacząłem opisywać.
O tym, że dokonało się kilka rzeczy… że pierwsza była banalna, bo wynikała z koncepcji, że wszystko dzieje się z woli Głównego Planisty Smile Bo nie dzieje się nic, czego On nie usankcjonuje… było nią moje poddanie wszystkiego Jego Woli.
Robiłem to tyle razy. Robiło to i robi tylu ludzi – od czasu do czasu. Robił to Jezus. Zatem nie jest to nic odkrywczego Wink
Choć jest bardzo miłym przeżyciem – zawsze. Co jest szczególne.
Zaś, gdy odbywa się w ciężkich chwilach, to wnosi wiele ulgi.

Tym razem jednak poczułem jednak coś dodatkowego, bo poczułem w tym SIEBIE.
Co w sumie nie powinno być zaskakujące Wink Jednak wcześniej tego nie było. Jeśli zaś było, to zupełnie inaczej. Bo wtedy owe „siebie” stało jakby w opozycji do woli Boga, zaś godząc się na Jego wolę jakby znikało,,, Mam tu na myśli takie sytuacje jak ta opisana z życia Jezusa, gdy modlił się:
„Mówiąc: Ojcze, jeśli chcesz, oddal ten kielich ode mnie; wszakże nie moja, lecz twoja wola niech się stanie.” (Łuk. 22:42, BW)
Zatem nie chodzi tu o typową opozycję, lecz o odmienny wariant – taki, który wyklucza możliwość zaistnienia np. wariantu Boga.

Co zatem było w owym moim ODCZUWANIU SIEBIE?
Odrębność od Ojca, lecz nie było już w niej odrębności od Boga.
Wydaje się to wg słów być sprzeczne, lecz nie jest, gdyż…
Przez miłość byłem w jedności z Bogiem, lecz jako… czułem niezależność i wolne istnienie jako synostwo i jako ŻYCIE!
Życie jest właśnie synostwem.
Syn pochodzi z Ojca i zaczyna żyć.
„Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych.” (Mat. 22:32, BW)

Wszyscy jesteśmy żywi i jako żywi jesteśmy dziećmi bożymi.
I na tym polega nasze życie, jak i nasza wolna wola.
Życie z wolną wola są nierozerwalnie związane.

Jednak z drugiej strony o ile wolna wola pochodzi już jakby z nas samych, bo z naszego życia, o tyle życie pochodzi od Boga i dlatego podlega Bogu. Jako takie istnieje na warunkach Boga!
W tym sensie całkowita niezależność jest niemożliwa, gdyż życie stawia nam swoje wymagania. (Na wielu poziomach: najpierw i ogólnie - w sensie istnienia wymogiem tym jest doskonałość; następnie w zależnie od formy cielesnej w sensie zachowania warunków do przetrwania tego ciała)
Ale też ono samo daje nam możliwość posmakowania wolności.
Smakując zaś wolność smakujemy życie.
Życie to możliwość odczuwania istnienia w sposób samodzielny, a jednocześnie łączność z Bogiem i poprzez Boga z innymi istotami.
W tym sensie wszyscy są członkami Boga, nawet jeśli któreś z nich są chore – czy inaczej: niesprawne należycie. Nie można jednak myśleć, iż taki jest Bóg, bo to, że nazywa się nas członkami Jego, wcale nie oznacza, iź my to Bóg. Bowiem Bóg jest jak Ojciec, czy jak Matka.

Czym zatem jest prawdziwe życie?
Jest oparciem w Bogu, oraz samodzielnym działaniem.
Kto odrywa się od oparcia życia – ten z czasem utraci wszystko…
Oparcie zaś jest doskonałością.
Ale do doskonałości należy też to, co w dziecku jest niewinnością.
Co jest pięknem poznawania, uczenia się, niezdarności, kokieterii, potrzeby opieki itp.
Doskonałość, bowiem nie jest ograniczona.
A przede wszystkim doskonałość jest umiarem i dobrym smakiem.


P.s.

1. Jesteśmy dziećmi Bożymi doświadczającymi wolności wśród siebie – doświadczając samych siebie wzajemnie uczymy się.

2. Z pewnością powyższy mój tekst – podobnie jak wiele innych, jakie napisałem – zawiera niedoskonałości, oraz niedociągnięcia – z powodu moich niedostatków, którymi najczęściej jest zmęczenie, ale też i ograniczoność w ogarnianiu wszystkiego co istnieje!
A co jest kolejną cegiełką do poruszonego tematu Smile
A wręcz cegłą „uderzającą temat po głowie” hehe
I cokolwiek człowiek pomyśli, czy napisze, warte jest takiego uderzenia!

Zatem czym są te nasze ograniczenia – owa cegła?
Gdyby ich nie było, czyż moglibyśmy być dziećmi? Wink
Dziećmi Boga.
Na tym polega dziecięcość.

Jest jednak ktoś – kto chce dziecię zgładzić. Niczym król Herod w obawie o swoją władzę. Herod symbolizuje tu władzę na tym świecie.
Rzeź niewiniątek dokonuje się codziennie.
Kto jednak wg Słowa Bożego będzie się zanurzał w wodzie żywej – ten zostanie oczyszczony.
„Poszedł więc i zanurzył się w Jordanie siedem razy według słowa męża Bożego, a wtedy jego ciało stało się znowu czyste jak ciało małego dziecięcia.” (2 Król. 5:14, BW)
Wodą żywą jest doskonałe życie, a jej źródła biją w Naukach Bożych. Nauki Boże zaś sprawdzane są poprzez Miłość.

Inną cechą dziecięctwa jest okres dojrzałości, czy dorosłości, gdy wszyscy w człowieku widzą osobę dorosłą, lecz która dla jej ojca i matki nadal jest ich dzieckiem – na zawsze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jerzy Karma dnia Pon 11:44, 08 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
east




Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:19, 14 Sty 2013    Temat postu: wolna wola nie istnieje

Pierwszym człowiekiem, któremu udało się nieco rozwiać złudzenia o istnieniu wolnej woli, był zmarły w 2007 r w wieku dziewięćdziesięciu jeden lat Benjamin Libet.
Stał sie on legendą neurofizjologii, ale z powodów , które sam niezbyt chyba by aprobował.

Pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku Libet uczestniczył w odbywających sie przy okrągłym stole dyskusjach na temat wolnej woli , w których brał także udział laureat Nagrody Nobla , psycholog John Eccles . Eccles nawiązał do ostatniego odkrycia , że poprzedzająca każde świadome działanie czynność mózgu, zwana wzrostem aktywności kory ruchowej, działa na sekundę przed wykonaniem ruchu, a nawet nieco wcześniej. W owym czasie Eccles wierzył, że wolna wola jest źródłem absolutnie wszystkich poczynań, dlatego też - jak mówił - akt woli musi poprzedzać każde świadome działanie przynajmniej o sekundę.

Libet natychmiast zdał sobie sprawę, że było to jedynie wyznanie wiary, za którym nie stały żadne dowody. Postanowił więc ich poszukać.
Zebrał w tym celu grupę ochotników , podłączył im do głów i nadgarstków elektrody, po czym poprosił o wykonanie bardzo prostego zadania: patrząc na zegar mieli poruszać nadgarstkiem i jednocześnie informować go , kiedy po raz pierwszy poczuli chęć wykonania tej czynności. Dzięki przymocowanym do głów elektrodom Libet mierzył stopniowo coraz większy wzrost aktywności mózgu. Elektrody na nadgarstkach informowały o dokładnym czasie poruszenia się mięśni, a gdy pacjenci podawali czas pojawienia się zamiaru wykonania ruchu, okazało się , że działanie zawsze poprzedzała intencja. Wszystko szło jak po maśle, ale tylko do czasu, gdy Libet odkrył, że świadomą decyzję poprzedzały dużo wcześniejsze przygotowania mózgu, czyli wzrost aktywności kory ruchowej. Mózg przygotowywał się do wykonania ruchu z mniej więcej półsekundowym wyprzedzeniem , średnio zaś dział się to trzysta pięćdziesiąt milisekund przed tym ,zanim ochotnik zaczynał dopiero zdawać sobie sprawę , że chce się poruszyć. Do tego czasu jego mózg działał już na pełnych obrotach i wbrew temu , co się badanemu wydawało, nie decydował on świadomie o tym , by się poruszyć.


(..) Czy naprawdę chcemy pozwolić nauce na zredukowanie ludzkich czynności - pływania , odrabiania pracy domowej, kochania, - do impulsów neuronów, niezależnych od jakiejkolwiek świadomej woli jednostki ? Pozostaje poza tym kwestia dobra i zła : nasza cywilizacja , religie i społeczeństwo opierają się na przekonaniu , że ludzie powinni być odpowiedzialni za swoje czyny. Nie chcemy przecież stworzyć naukowej teorii na temat ludzkiej woli tylko po to , aby uzasadnić swoje stanowisko w kwestii odpowiedzialności moralnej ? Libet stwierdził, że jego doświadczenie musiało zawierać błędy... “intuicyjne przeczucie dotyczące występowania zjawiska wolnej woli tworzy fundament poglądów na ludzką naturę -mówił - z wielką ostrożnością należy odnosić się bowiem do pseudonaukowych twierdzeń na ten temat , opierają się bowiem one na ukrytych założeniach ad hoc”.
Sugerował też , że wszelkie teorie przeczące istnieniu wolnej woli są “mniej pociągające” od tych, które by ją potwierdzały. Dlaczego więc , do czasu pojawienia się ostatecznych dowodów nie założyć, że wszyscy posiadamy wolną wolę ?
[jak widać wolna wola opiera się na założeniu wbrew przesłankom przeczącym jej].

Na początku lat dziewięśdziesiątych dwudziestego wieku Itzhak Fried, przeprowadzał operacje na mózgach pacjentów cierpiących na ciężką padaczkę. Ich stan był na tyle poważny , że trzeba im było usunąć część mózgu by powstrzymać wyniszczające wyładowania komórek nerwowych . Aby sprawdzić które komórki należało wyciąć, Frid podłączał do określonych rejonów na powierzchni mózgu siatkę elektrod , która miała monitorować nadczynność komórek nerwowych. Przyświecały temu cele kliniczne, ale sytuacja stanowiła bezprecedensową szansę na poddanie niewielkich rejonów mózgu działaniu prądu elektrycznego i sprawdzenie co się wtedy stanie . Lub , innymi słowy, nadarzała się okazja ,by sporządzić mapę mózgu , która mogła poszerzyć naszą wiedzę o jego działaniu. Fried doskonale to wykorzystał , uzyskując niespodziewane wyniki.

U trzynastu pacjentów jego zespół poddał stymulacji łącznie dwieście dziewięćdziesiąt dziewiec rejonów mózgu, z zego sto dwadzieścia dziewięć wywołało reakcję - najczęściej po prostu ruchy ciała. Użyłem określenia “po prostu” , choć jest to przecież niezwykłe. Fried i jego współpracownicy poddawali działaniu prądu konkretne rejony mózgu, powodując ruchy ciała: czasami zgięcie pojedynczego stawu , albo napięcie grupy mięśni twarzowych. Niekiedy udawało im się otrzymać bardziej spektakularną odpowiedź - pacjent przyjmował określoną pozycję, na przykład wyciągał szyję i obracał głową w prawo i w lewo. To, wg wszelkich norm , było już czymś wyjątkowym.

Al nie była to rzecz najdziwniejsza - naukowców najbardziej zaskoczyły relacje pacjentów o odczuwaniu “potrzeby” ruchu:
- “czułem , że muszę poruszyć prawą ręką”
-” odczułam potrzebę przesunięcia prawej nogi do wewnątrz”
-” chciałem poruszyć kciukiem i palcem wskazującym”
Kiedy badacze zwiększyli nieco natężenie prądu , w każdym z przypadków rzeczywiście dochodziło do ruchu : chęć przeradzała się w czynność i to dokładnie taką, jakiej potrzebę wykonania zgłaszali wcześniej pacjenci. A wszystko to za naciśnięciem guzika !! Naukowcy przejęli kontrolę nad wolą pacjentów , a potem , już siłą rozpędu, także nad ich ciałem.

Patrick Haggard ,[ który również zajmował się podobnymi doświadczeniami] : “ Bez względu na problemy wynikające ze sformułowania “ uświadomienie sobie woli wykonania ruchu” istniej wielka różnica między ruchem wynikającym ze świadomie podjętego zamiaru, a ruchem wynikającym z .. cóż nie wiadomo z czego “

Nie jest to odruch , jak wykonanie uniku przed lecącym nisko w parku gołębiem ,czy wyprostowanie nogi , gdy lekarz ostukuje nam młoteczkiem kolano. To nie to samo , co uderzenie nadlatującej piłki kijem bejsbolowym .W opisywanych przypadkach było inaczej : ruch nie zależał od człowieka.

Publikacje neurofizjologiczne atakują iluzję o istnieniu wolnej woli również z innej strony : neurofizjologia udowadniała już bowiem wielokrotnie, że tam , gdzie w grę wchodzą intencje i kontrola, zdumiewająco często zaczynamy się SAMOOSZUKIWAĆ.
(..)
W artykule napisanym z Sukhvinderem Obhim dla “American Scientist” Haggard podsumował temat w ten sposób :” kwestionując naszą wolną wolę ,ryzykujemy “filozoficzną katastrofę” . Wiedział jednak, że byłaby ona niczym w porównaniu ze zbliżającą sie katastrofą prawną.

Ultrasonografia mózgu jest techologią wyjątkowo zaawansowaną. Nie chodzi już o sprawdzanie, który rejon przetwarza obraz, a który kontroluje funkcje motoryczne . Neurofizjolodzy rozpoznają teraz miejsca odpowiedzialne za cechy jakie przypisujemy nie organizmowi, a osobie. Poczucie winy, wstyd, żal , smutek, impulsywność - wszystko to daje się zmierzyć. Anatomia charakteru i doświadczeń zostaje zredukowana do impulsów elektrycznych. Jeśli odkryjemy więc, że niektórzy ludzie mają predyspozycje do zachowań impulsywnych ( a pomału już do tego zmierzamy) , to w krótkim czasie uznamy to za okoliczność łagodzącą. Neurofizjolodzy zaczną niedługo wydawać orzeczenia o tym ,że oskarżonego nie można pociągnąć do odpowiedzialności prawnej za sposób , w jaki ma podłączone obwody w mózgu …
(...)

Przykładem są losy Aleksa , narratora “Mechanicznej Pomarańczy” Antony`ego Burgessa. Przy całej jego wybujałej brutalności ,gwałtach , rabunkach i krwawych bójkach , jakich się dopuścił wymierzona mu kara wciąż wzbudza nasz niepokój. Aleks zostaje poddany uwarunkowanemu przeprogramowaniu , po którym agresja wywołuje u niego trudne do zniesienia mdłości. Kończy wiec niezdolny do sadyzmu z którego czerpał taką przyjemność, bo nie ma już możliwości wyboru między czynieniem dobra i zła. Tego rodzaju kara wzbudza u kapelana więziennego poważne wątpliwości : “czy Bóg woli od ferworu dobroć z wyboru ? A może człowiek wybierający zło jest w jakiś sposób lepszy od takiego, któremu narzuca się dobro ? “

Nie jest to jednak podejście naukowe. Zasadza się ono bowiem na nieweryfikowalnym naukowo założeniu, że po prostu musimy mieć wolną wolę, a wszystkie wyniki badań wykazujące coś innego są błędne.

Brytyjski psycholog Guy Claxton uważa, iż uporczywe trzymanie się przekonania o posiadaniu wolnej woli przypomina odrzucanie faktu, że Ziemia krąży wokół Słońca. Twierdzi on , że można sobie wierzyć w wolną wolę , dopóki nie zechce się spróbować czegoś bardziej złożonego na przykład sprawowania całkowitej kontroli nad swoim życiem. Badania wykazują, że zaburzenia psychiczne i neurozy częściej występują u osób próbujących świadomie kontrolować życie i zapanować nad jego nieprzewidywalnymi zawirowaniami. Paradoksalnie więc nasze zdrowie może zależeć od zaakceptowania tego, że nie nad wszystkim mamy kontrolę .
-----------

Fragmenty z książki “13 rzeczy które nie mają sensu” Michaela Brooksa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez east dnia Pon 13:25, 14 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
east




Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:38, 14 Sty 2013    Temat postu:

Nie można jednak myśleć, iż taki jest Bóg, bo to, że nazywa się nas członkami Jego, wcale nie oznacza, iź my to Bóg.

JA to z pewnością nie jest Bóg. Lecz Życie - rozumiane choćby jako spójna informacja zawiadująca organizmem złożonym z 50 miliardów wyspecjalizowanych ( a jednak zdolnych do samodzielnego życia poza organizmem) komórek ciała - przejawia swoje działanie poprzez formę umysłowo zaetykietkowaną jako "east" .
Zatem JA nie jestem Bogiem, ale Bóg-Życie przejawia się poprzez najmniejszą komórkę, a nawet najmniejszą cząstkę która składa się na "budulec" komórki. Ba, w obrębie ciała ludzkiego niektórzy lekarze uznają florę bakteryjną żołądka za kolejny , integralny organ ciała. Istnieje zatem wewnętrzny dialog pomiędzy zarówno "połączonymi" komórkami ciała, jak i organizmami nie związanymi bezpośrednio z ciałem. Dialog ów odbywa się poza MNĄ . Nie mam nad nim kontroli. Jest życiem samym w sobie, a stopień zorganizowania tej komunikacji wskazuje na rodzaj inteligencji, która przewyższa wszystko, co tzw JA mogłoby sobie wyobrazić. W sposób dosłowny Bóg tu JEST . Zatem jest tu dostęp do całego Wszechświata. To nawet naukowcy (Nassim Haramein w swojej pracy o protonie Schwartzchilda na Uniw w Liege , Belgia) udowodnili, że proton to mini czarna dziura poprzez którą istnieje połączenie z energią całego Wszechświata.

Jedyne co należy zrobić to rozpoznać w jaki sposób ten cały potencjał kreuje rzeczywistość. W jaki sposób jego energia przepływa przeze mnie i jak mogę dzieki temu żeglować efektywnie po bezmiarze Ojca , odwiecznym i niezmierzonym oceanie życia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:22, 14 Sty 2013    Temat postu: Re: wolna wola nie istnieje

JJW111000816

Odpowiedź, część 1

Nie zamierzam bronić poglądu, że człowiek ma wolną wolę.
Ani też, poglądu, że człowiek jest automatem.
Ponieważ to nie ma sensu.
O jednoczesności istnienia wolnej woli i zniewolenia napisałem już w
Dokąd człowiecze? > Niewidziane tajemnice. W temacie Wolność a percepcja /post nr JJW111000714/

Jednak stwierdzanie – iż rozwiano "złudzenia o istnieniu wolnej woli" w oparciu o odkrycie, że "poprzedzająca każde świadome działanie czynność mózgu, zwana wzrostem aktywności kory ruchowej, działa na sekundę przed wykonaniem ruchu, a nawet nieco wcześniej" – jest dość pochopne i bardzo płytkie.
I wzięło się z błędnego wyobrażenia o tym, czym jest człowiek. A konkretnie z subiektywnego postrzegania natury i źródła aktu woli , oraz tego czym jest działanie jako poczynanie, a czym działanie świadomości .
Np. jak zacytowałeś: " W owym czasie Eccles wierzył, że wolna wola jest źródłem absolutnie wszystkich poczynań, dlatego też - jak mówił - akt woli musi poprzedzać każde świadome działanie przynajmniej o sekundę. "

To, że on w to wierzył, nie oznacza, że tak jest. I jest w tym sporo błędnych osądów o strukturach człowieka.
Najprościej – czym jest świadomość i postrzegana wolna wola człowieka jako jego decyzyjność – postaram się wyjaśnić (ale tylko odnośnie zakresu tego tematu) na przykładzie pamięci.
Błędne jest przekonanie, że pamięć ma jakiś związek z tym – co ludzie uważają powszechnie za świadomość.
Np. niektórzy ludzie nie znając odpowiedzi mogą zadać rozmówcy pytanie o tym, czy coś zrobił i natychmiast znać odpowiedź, zanim "świadomość" rozmówcy uświadomi zadane pytanie i zanim odbierze odpowiedź ze swojego banku pamięci.
Dlaczego jednak musieli zadać to pytanie, aby poznać odpowiedź.
Kto je pierwszy usłyszał i dostarczył informacji pytającemu?
Z pewnością nie owa znana powszechne "świadomość" analizująca. Ta jest jak wiadomo strasznie powolna w działaniu Smile
I sam pytający także nie odebrał tej odpowiedzi ze swojej świadomości analizującej. Jednak natychmiast posiadł tę odpowiedź jako wiedzę o pytanej sprawie. Zanim rozmówca uświadomił zasłyszane pytanie.
Coś jednak w nim uświadomiło je znacznie szybciej od "lotnej" myśli. Ba! Wręcz natychmiastowo, oraz natychmiastowo miało odpowiedź. Pytający zaś poza własną powszechnie znaną percepcją i poza powszechnie znaną świadomością – znał odpowiedź już w momencie gdy tylko skończył pytanie.

O czym to świadczy?
Czy na tej podstawie możemy stwierdzić, że człowiek nie ma w ogóle wolnej woli?
Czy raczej, że źródłem woli w człowieku nie jest to, co się wielu wydawało, że jest?

Co zatem z naszą powszechnie nam dostępną świadomością? A jest to w zasadzie jej dostęp do niej samej i niewiele ponad to. Wink
Czy ona ma jakiś wpływ? Czy jej wola jest wolna?

Nie wiem czy wspomniany laureat Nagrody Nobla, psycholog John Eccles, poszerzył swoje badanie w taki sposób, by badane osoby wykonywały ruch nie pod wpływem swojej decyzji jako pierwotnego czynnika decyzyjnego, lecz pod wpływem decyzji – rozkazu drugiego człowieka. Zaś ich wola byłaby tu posłusznym spełnieniem rozkazu.
Kiedy wówczas nastąpiłby wzrost aktywności kory ruchowej ?
Czy na sekundę przed wypowiedzeniem rozkazu? Smile
Jeśli nie, to znaczy, że jakaś wola powoduje ów wzrost aktywności kory ruchowej .
A to, że nie jest to wola wg powszechnych wyobrażeń, to co z tego?

Jak zaznaczyłem na wstępie, nie zamierzałem i nie zamierzam być obrońcą wolnej woli. Jednak jeśli już ktoś chce dowieść jej nieistnienia, to niech to zrobi w sposób naukowy. Nie zaś w poglądowy. Błędnie i płytko interpretując eksperymenty.
Ze swojej strony wiem, że samo istnienie wyklucza wolność przez to, że istniejesz.
Zaś bez istnienia wolna wola nie ma możliwości wyrażenia siebie.

Ot – taki paradoksik.

Zatem istnienie wolnej woli obala samo istnienie, a jednak ono też ją wyraża.
O tym jednak jak wyżej wspomniałem napisałem w temacie Wolność a percepcja

7 stycznia tego roku jeden z forumowiczów napisał do mnie w mailu:
    "Jeżeli stan wolności to stan gdzie nie ma żadnych "dodatków" tylko "jesteśmy" pozbawieni płaszcza doświadczeń i myśli ( nie wiem jak z emocją) to może warto byłoby zmierzać ku prostocie rozumienia wielu zdarzeń. Rozbierać je a nie dodawać potencjalnych możliwości."


Odpisałem na to następująco:
Jak żadnych dodatków to czy jest TO, do czego coś miałoby być dodane? Albo mogło być dodane?
A jeśli nawet coś może być dodane… To gdzie jest wolność TEGO?!! Wink

Mnie wolność absolutna już nie interesuje, bo wiem, że dzięki brakowi wolności wszystko zaistniało.
Nie ma ani istnienia, ani życia – bez elementu zniewolenia.
Już samo istnienie zniewala Smile
Nie ma innej możliwości.
Absolutna wolność to jedynie nieistnienie.

Jednak można dokonać wyboru rodzaju zniewolenia, a tym samym rodzaju istnienia.
Można wybrać doskonałość jako drogę. Dać się jedynie jej zniewolić.
Lecz mało kto zna ją do końca… Któż zatem jest w stanie zawsze i jedynie ją wybierać? (Mam tu na myśli ludzi.)

Nie da się podać jako stałej definicji, że jakiś nakaz lub zakaz jest zawsze doskonały…
Dlatego, że ich doskonałość zależy od czasu, miejsca i okoliczności.
Mimo tego zakazy i nakazy moralne istnieją, gdyż z punktu statystycznego, ma to swoją wartość i bywa przydatne ludzkiemu współistnieniu.
Zaznaczam: Przydatne jedynie w sensie ogólnym. Zatem niekoniecznie we wszystkich przypadkach.


A czy "zmierzać ku prostocie rozumienia wielu zdarzeń"?

Jeśli jest ich wiele, to mało komu będzie to takie proste Wink



Tak poza tematem:
Czasami niektórzy forumowicze poruszają w e-mailach do mnie bardzo przemyślane i interesujące zagadnienia. Nawet szkoda, że nie robią tego na forum. Pewnie dlatego, że w e-mailach komunikacja przebiega bardziej na gruncie wewnętrznym. Bez obserwatorów. Świadomość bycia obserwowanym zazwyczaj wywiera wpływ na przemyślenia, oraz sposób ich wyrażania. Mało kto z ludzi uświadamia to sobie, że zachowanie, myślenie i działanie, zależą od skali uwagi myślącego na tym, że ktoś to obserwuje Smile



east napisał:
Libet odkrył, że świadomą decyzję poprzedzały dużo wcześniejsze przygotowania mózgu, czyli wzrost aktywności kory ruchowej. Mózg przygotowywał się do wykonania ruchu z mniej więcej półsekundowym wyprzedzeniem , średnio zaś dział się to trzysta pięćdziesiąt milisekund przed tym ,zanim ochotnik zaczynał dopiero zdawać sobie sprawę , że chce się poruszyć. Do tego czasu jego mózg działał już na pełnych obrotach i wbrew temu , co się badanemu wydawało, nie decydował on świadomie o tym , by się poruszyć.

Fragmenty z książki “13 rzeczy które nie mają sensu” Michaela Brooksa.


No cóż. Mamy tu potwierdzenie tego o czym mówi profesor Bruce Lipton, że umysł człowieka znajduje się poza mózgiem Smile
A że świadomość mózgowa działa wolniej od świadomości ruchowej, to o tym całe swoje życie nauczał Gurdżijew i wiedzieli o tym adepci sztuk walk wieki temu.
"Zanim pomyślisz, to dostaniesz" Wink
"A pomyślisz, o ile nie zostaniesz martwy."
"Nie myśl – tylko działaj!"
Wiadomo, że ludzie, którzy nadmiernie myślą, niewiele osiągają praktycznie w życiu, czy w biznesie. Myślenie bowiem ogranicza ich wolę działania. Blokuje inicjatywę, rodzi obawy.
Często mniej zdolni, lecz z inicjatywa i wiara w siebie, osiągają więcej od bardziej zdolnych, lecz o nadmiernych wymaganiach i o nadmiernej samokrytyce.

Wracając do rdzenia tematu.
Impulsy neuronów, czy świadoma wola jednostki?

Zrozumienie zależne jest od tego jak kto postrzega owe pojęcia. Są one jak bramy do czegoś. Ale co poznający badacz świata i człowieka zdołał już dostrzec poprzez te bramy?
Np. wielu postrzega "świadomą wolę jednostki" jako jakiegoś siebie, bo dalej nie sięga. Gdy jednak zacznie szukać przyczyn owej woli, to dostrzeże, że trudno mu tam będzie znaleźć jakiegoś niezależnego siebie jako pierwotnego decydenta – jako źródło decyzji, bez żadnego źródła poprzedzającego.
A jednak człowiek utożsamił się z takim urojonym "ja".
Zauważyli to jednak już buddyści. Podkreślano to także w Pismach Wedyjskich.
A impulsy neuronów?
W sumie nie wiem, na jakiej podstawie niektórzy ludzie myślą, że impulsy jakie w nich powstają to nie oni Smile

Jak to East zacytowałeś, sam Libet "stwierdził, że jego doświadczenie musiało zawierać błędy... “intuicyjne przeczucie dotyczące występowania zjawiska wolnej woli tworzy fundament poglądów na ludzką naturę -mówił - z wielką ostrożnością należy odnosić się bowiem do pseudonaukowych twierdzeń na ten temat , opierają się bowiem one na ukrytych założeniach ad hoc”.

Jak widać ten człowiek rozumiał i znał wartość intuicji Smile
I znał manowce ludzkich umysłów.
Które – jak wykazały przecież owe eksperymenty – nie są wysokiej szybkości Very Happy
Albo rozumiał, albo intuicyjnie przeczuwał swoimi neuronami, że wysuwane z tych eksperymentów twierdzenia opierają się na ludzkich założeniach których sami ludzie nie zdają sobie nawet sprawy (nie mają świadomości dlaczego są błędne i w swojej ograniczonej perspektywie postrzegają je jako jedyne, a wiec wg nich prawdziwe)
Dlatego w ich ograniczonej perspektywie owe wyniki eksperymentów to przesłanki przeczące istnieniu wolnej woli.
Ale chciałbym takiego "myśliciela" widzieć jak to udowadnia praktycznie: poprzez zaprzestanie myślenia Very Happy
Skoro tak o tym myśli. Hehehe
Chociaż jak wiesz, ja już dawno przestałem myśleć hihihi
Wszystko to piszą jakieś impulsy – którymi też jestem.
Ale też jak jestem impulsami, to nie ma mnie Very Happy
Choć jestem Wink
Bo przecież są impulsy jako elastyczny zbiór – i działają.
Wszystko we mnie to impulsy. Wibracje.
Każdy wymiar świadomości jaki przepływa i jaki nie przepływa – a raczej wchodzi w zakres odbioru.
Bo wszystkie one są jednocześnie. Choć każdy istnieje oddzielnie również, a nawet przede wszystkim oddzielnie – sam w sobie.


Drogi Eaście,

Co za impulsy sprawiły, że to jest pisane?
Co za świadoma wola piszącego sprawia, że piszę?

Ale przecież bardziej pierwotną przyczyną mojego pisania było Twoje pisanie Very Happy
To jak szukanie granic kosmosu.
Wszystko jest ze sobą powiązane.
A cudem w tym jest jakaś możliwość wyboru.
Np. wiele razy "odpisałem" dla wielu, lecz zostawiłem to jedynie na twardym dysku. Jakbym odpisywał dla treści, lecz nie dla człowieka.
Ciekawe co wtedy nasi badacze zbadali by w moim mózgu? Very Happy
A co w neuronach? I w jakiej kolejności.
Lecz bez względu na wynik – badaliby mnie!

Może zatem jest to bicie piany z niczego?
Choć wyniki eksperymentów ważne i lubię je od wielu lat Smile
Pomagają bowiem wyjść poza stereotypowe wyobrażenia co do tego, kim i czym jest człowiek. Otwierają kolejne bramy ku samopoznaniu.
Tak samo zresztą jak przeszczepy nerek, wątroby, czy serca.
O czym napisałem w 2009 roku na innym forum.
W kolejnym poście pozwolę sobie przytoczyć wybrane fragmenty.
Bowiem mają one związek z częstotliwościami człowieka Smile

east napisał:
Pozostaje poza tym kwestia dobra i zła /.../ ludzie powinni być odpowiedzialni za swoje czyny.

Fragmenty z książki “13 rzeczy które nie mają sensu” Michaela Brooksa.


Zobacz East, jak na tym świecie zjawiają się wektory starające się albo przekonać ludzi, że nie ma dobra i zła, albo przekonać, iż człowiek za nie w ogóle nie odpowiada, że nie jest winien swoich wyborów.
Z pewnością takie podejście niektórym osobom jest bardzo wygodne i na rękę.
Na rękę, czy na mózg? Wink
Oczywiście mózg opóźniony Very Happy

A przecież co to odpowiedzialność, dobro i zło – rozumieją nawet dzieci.
Tylko niektórzy 'intelektualiści" i "myśliciele" pogubili się w swej "mądrości" Very Happy

Do badań itd. Itzhaka Frieda odniosę się w Części 2.


P.s.
Ale East nagoniłeś i zagoniłeś mnie do pisania Wink
Gdzie moja wolna wola?
Uderzasz w stół, a nożyce się odzywają Very Happy
Nie mają wolnej woli – można powiedzieć.
Ale dlaczego przylepiona plastelina się nie odezwała?
Bo ma inną naturę, niż nożyce.
Moja natura – to moja wola.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:26, 14 Sty 2013    Temat postu: Możliwość nowego rodzenia się

JJW111000817

    Data urodzenia człowieka, jego pierwszy oddech, jest podstawą do przyjęcia dla zrobienia wykresu energii człowieka, czyli jego horoskopu.
    Oczywiście sporządza się także horoskopy /wykresy/ dla poszczególnych momentów życia, czy horoskopy roczne itp.
    Jednak to rzadkość. Najważniejszy na ogół jest pierwszy oddech.
    Dlaczego oddech? Wg wiedzy metafizycznej oddechy człowieka rejestrują wszystko w specjalnej poza-świadomej pamięci - do której czasem można mieć dostęp np. w hipnozie. Zawartość owej pamięci najsilniej determinuje osobowość i życie człowieka. Jednak każda kolejna informacja tam zapisywana podlega konfrontacji z tymi, które już są. Dlatego pierwsza informacja - pierwszy oddech - jest najważniejsza. W niej właśnie zawarta zostaje także cała energia nieba i otoczenia mikro.

    Wg wybitnych jasnowidzów domy także mają swoje narodziny.
    Każdy z Was wie, że pierwszemu oddechowi dziecka towarzyszy także jego pierwszy krzyk.
    Na ogół mało zwraca się uwagi na ten element. W każdym razie najwyżej postrzega się go w sensie zwykłej codzienności. Tymczasem ten pierwszy krzyk jest pierwszą dźwiękową mantrą człowieka.
    I jest on nie mniej decydujący od oddechu. Pozostaje bowiem w odniesieniu do makrokosmosu i wibracja krzyku nie jest oddzielona od wibracji kosmosu i ziemi. Dźwięk krzyku pomaga kosmosowi przeniknąć w sposób zwielokrotniony każdą komórkę dziecka. Włącznie z jego niewidzialnymi ciałami.
    /…/
    przypomniały mi się przypadki "gruntownych remontów" w ludzkich ciałach, jak np. przeszczepy wątroby.
    Okazywało się, że u biorców pojawiały się nowe cechy, zainteresowania, skłonności, upodobania. Po spotkaniach z rodzinami dawców organów dowiadywali się, że owe "nowe" - występowały właśnie u dawców.
    Zatem mamy tu przykłady na to, że gruntowny remont zmienia nawet energetykę człowieka.

    Teraz inna sprawa. Czy człowiek może się drugi raz narodzić?
    Jezus np. mówił, że trzeba się narodzić drugi raz, by wejść do Królestwa Niebieskiego.
    Zaś we wszystkich kulturach były stosowane specjalne ceremonialne punkty zwrotne w życiu jednostek. W katolicyzmie takich punktów jest nawet kilka i nazywane są one świętymi sakramentami.
    Warto zwrócić uwagę, że wiele z nich jest zbiorowych i jak się obserwuje to statystycznie, to więź członków takiej grupy rzeczywiście wydaje się być wręcz magiczna. Tak jakby wszystkich określono w podobny sposób w jakiegoś rodzaju grupowej energetyce.

    Wracając do dźwięku. Każdy naród ma własny język i - własny narodowy charakter. Wiadomo, że dźwięk każdego języka jest innego rodzaju wibracją nadającą ton charakterowi swojego narodu.
    /…/
    Gruntowny remont, to przeważnie przemieszczenie ścian i nowa akustyka pomieszczeń. Nowe dźwięki. Jednak należy tu być ostrożnym, bo o efekcie decyduje wynik konfrontacji starych sił z tymi nowymi. Dlatego np. w astrologii podstawą oceny tego rodzaju porównań jest horoskop momentu urodzenia - gdyż z niego astrolog odczytuje moc sił gwiazd i moc prądów. Także ich rodzaj. Wszystkie te czynniki ukazują mu, czy życie danego człowieka jest tak silnie określone, że nic tego nie zdoła zmienić, czy też czynniki te są podatne /i na ile/ na dodatkowe wpływy albo zupełne zmiany.

    U nas w Polsce spotykamy się ceremonią wyświęcania mieszkań. Nawet czasem po wielu latach zamieszkiwania, w razie potrzeby, ludzie prosili księdza o poświęcenie mieszkania i o modlitwę. Taka zbiorowa myśl modlitwy, powiązana z szlachetną intencją oraz religijnym uczuciem – rzeczywiście miewała wiele razy wystarczającą moc, by zmienić rozkład sił w mieszkaniu. By np. zniwelować działanie „złych gwiazd”. Pewnie znacie prace japońskiego naukowca, w których wykazał podobnego rodzaju wpływ nawet na struktury materialne.

    ++++++++++++

    Przeszczepiony narząd otrzymuje część UMYSŁU dawcy. /Pamiętajmy tu, że umysł jest hologramem - zatem dając coś sam nic nie traci./
    W tym miejscu warto uświadomić sobie czym jesteśmy, oraz to że nasz umysł istnieje bardziej w naszych komórkach, niż w mózgu Wink
    Mianowicie to - co jest intelektualne - jest mniej ważne od tego, co jest egzystencjalne. Chodzi tu o pojęcie wiedzy egzystencjalnej, czyli takiej, która jest praktycznym przejawieniem, nie zaś samą myślą - teorią.
    Dlatego można powiedzieć, iż nasze komórki to my prawdziwi.
    Nie zaś tacy jak widzimy siebie wg swojego mniemania - czyli wg wiedzy intelektualnej.
    Intelekt może jedynie przekształcać i wpływać na stan komórek. Jednak nie poprzez proces jednej myśli, lecz ich kumulację w czasie.
    A propos przeszczepu komórek przypomniała mi się jedna sprawa Smile
    W dawnych czasach w Indiach istniały przekazy o zjadaniu ciał świętych oświeconych mężów. Osoba mająca szczęście spożyć kawałek takiego ciała przechodziła na wyższy poziom egzystencji umysłowej.
    Warto tu także skojarzyć to ze spożywaniem ciała Chrystusa Smile W celu zbliżenia się ku doskonałości i kroczenia procesem stopniowej przemiany.
    /…/
    Co z mocą ducha?
    Wg odkryć współczesnej fizyki w materii jest ogromnie więcej pustki, niż samej materii. Dlaczego zatem widzimy tyle "materii"?
    My widzimy jedynie efekt niesamowicie szybkiego ruchu materii.
    Zaś źródłem tego ruchu jest duch - czyli siła niematerialna.
    Wniosek: W materii jest więcej ducha, niż materii.
    Dlatego wiarą, duchem, możemy gasić gwiazdy i zmieniać tory komet.
    Hamują nas tylko własne nieoświecone komórki Smile
    /…/
    Ściany i komórki czasem wymagają remontu Wink
    Dla nowych narodzin.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
east




Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:10, 15 Sty 2013    Temat postu:

Jerzy
Cytat:
jakaś wola powoduje ów wzrost aktywności kory ruchowej .
A to, że nie jest to wola wg powszechnych wyobrażeń, to co z tego?

Ok. Właśnie o to chodzi, że skoro nie wiemy czym jest owa "jakaś wola" to nawet nazwanie tego "wolą" nie ma sensu. Po prostu nie ma sensu się tym zajmować, gdyż, jak sam zauważyłeś, poruszamy się w świecie materialnym. ZAWSZE w świecie zniewoleń.
Lecz poprzez sam fakt, iż jesteśmy w stanie dostrzec iluzję wolnej woli (tej wg powszechnych wyobrażeń ) oznacza to, że nawet w tym świecie zniewoleń jest coś, co umożliwia rozpoznanie iluzji, a zatem wyjście poza nią. Nie wyjście w sensie aktywnego działania , lecz bardziej zostnie wypchniętym poza iluzję, lub też - z innej perspektywy - wessanym przez to, co iluzją nie jest Smile - wessanym w Istnienie które się przejawia. Stanie się tym Istnieniem pomimo przebywania w świecie zależności, iluzji oraz ograniczeń. Istnienie to na poziomie serca przejawia się uczuciem Miłości jako esencją życia. Jest tu i teraz. Nie jest koncepcją umysłową. Również nie da się jej objąć umysłem i to - podobnie jak owo "coś" nazwane przez Ciebie "jakąś wolą" jest realne .
Cytat:

Ze swojej strony wiem, że samo istnienie wyklucza wolność przez to, że istniejesz.
Owszem, jeśli sprowadzić istnienie do prostego "JA ISTNIEJĘ" to wówczas, jak zauważyłeś automatycznie popadamy w stan "wyrażania siebie". Jednakże to nie jest esencją Istnienia własnie z powodu "jakiejś woli" niedefiniowalnej lecz Obecnej zawsze. Czyż nie na wyjaśnieniu, opisaniu owego niezdefiniowanego BOGA usiłowano zbudować "jedynie słuszne" systemy religijne ? Nikomu się to nie udało o czym zaświadcza różnorodność tych systemów nawet, jeśli początkowo wychodziły one od czegoś wspólnego (patrz Islam, Chrześcijaństwo, Judaizm ). To tylko jak najbardziej ogólne przykłady i wskaznania na sens Istnienia. Leży on poza poznaniem, ale przez to nie jest mniej realny niż myśl ,czy koncepcja religijna. Ba, jest istotą wszelkich przejawień.

Cytat:
Mnie wolność absolutna już nie interesuje, bo wiem, że dzięki brakowi wolności wszystko zaistniało.
Nie ma ani istnienia, ani życia – bez elementu zniewolenia
.
Owszem tak. MNIE również nie interesują zagadnienia ,których nie mogę objąć rozumem, ale właśnie dlatego, że to coś nienazywalnego, owa "pustka pełna nieskończonych możliwości" istnieje - a jest jej 99,9999 %, a zatem więcej niż czegokolwiek co zaistniało - dlatego element zniewolenia również wynika z owej "jakiejś woli".

Co więcej, na przykład w książce pt "Radykalne Wybaczanie" Collin Tipping opisuje iż radykalne wybaczanie działa ponieważ cały proces radykalnej transformacji dzieje się poza człowiekiem, poza nami ( w sensie utożsamionego JA ). On przyjmuje teoretyczny model taki, że to ludzkie dusze się dogadują poza "naszą" percepcją i rozwiązują węzły karmiczne narosłe od wcieleń. Z braku laku jest to jakieś wyjaśnienie.
Według tego wyjaśnienia z jakichś powodów dusze potrzebują do tego JA wcielonego, które wreszcie dostrzega "problem", w sensie zaczyna go obejmować całościowo, rozumieć, a następnie dokonuje wewnętrznego aktu zaufania, iż ów "problem" jest już rozwiązany nie dokonując działania ,ani zaprzestania działania. Jest ów akt zaufania sam w sobie zjednoczeniem z "jakąś wolą" . To akceptacja, poddanie się, może wiara, wdzięczność, pewność wbrew dowodom, a w końcu .... miłość.

Byłabyż to tylko umysłowa koncepcja gdyby nie to, że działa i jest skuteczna. Równie skuteczna, co doprowadzające medyków do białej gorączki placebo Laughing
Jeśli bowiem
Cytat:
umysł człowieka znajduje się poza mózgiem
, to gdzie jest konkretnie ? czym jest ów umysł ? Czy jest mój ? Przecież nawet może nie mieścić się w obrębie ciała. Działa, ale czy istnieje jako odrębny byt ?

Cytat:
Np. wielu postrzega "świadomą wolę jednostki" jako jakiegoś siebie, bo dalej nie sięga. Gdy jednak zacznie szukać przyczyn owej woli, to dostrzeże, że trudno mu tam będzie znaleźć jakiegoś niezależnego siebie jako pierwotnego decydenta – jako źródło decyzji, bez żadnego źródła poprzedzającego.
A jednak człowiek utożsamił się z takim urojonym "ja".

No właśnie i to jest istota rozpoznania, którego boją się umysły utożsamione. Utrzymywanie tego rozpoznania zmienia reguły gry, jest to odkrycie na miarę Kopernika Laughing

Cytat:
Przeszczepiony narząd otrzymuje część UMYSŁU dawcy. /Pamiętajmy tu, że umysł jest hologramem - zatem dając coś sam nic nie traci./
W tym miejscu warto uświadomić sobie czym jesteśmy, oraz to że nasz umysł istnieje bardziej w naszych komórkach, niż w mózgu

Wspomniany przez Ciebie Bruce Lipton wyjaśniał. że nie tyle umysł (np dawcy) znajduje się w komórkach organu, co po prostu komórki, niczym małe odbiorniki radiowe, są nastrojone na charakterystyczną częstotliwość określonego umysłu i dalej , pomimo przeszczepu, wibrują w znanym sobie "rytmie". Wedle tej analogii Lipton wyjaśnia fenomen komórek macierzystych zdolnych do wyspecjalizowania się pod wpływem sygnałów z otoczenia ( przemeblowanie w Twoich przykładach ) . One nie mają "właściciela", czyli wibracji zadanej od urodzenia, lecz są gotowe uruchomić każdą sekwencję wibracji jaka będzie odpowiadać środowisku biorąc niejako to środowisko za macierzyste. To, że komórki dawcy i biorcy potrafią się "dogadać" wynika z ich charakterystyk zgodności. Kiedy zgodność jest duża to nie ma odrzutów.

Na marginesie - podobnie ludzie odnajdują "drugie połówki" , bliźniacze płomienie, bez względu na dzielącą je odległość fizyczną oraz dotychczasowe doświadczenia życiowe. Coś ich w końcu na siebie naprowadza. Umysły bowiem , istniejące poza fizycznością już są połączone. To, co je od siebie oddziela to programy "urojonego ja" . Być może jest to właśnie głowna przyczyna że człowiek tak daleko odszedł od Natury. Nie trzeba odrzucać cywilizacji. Wystarczy ją przekształcić na bardziej zgodną i harmoniczną do Całości, ale to z kolei wymaga rozprawienia się z urojonym JA.
Cytat:

Warto tu także skojarzyć to ze spożywaniem ciała Chrystusa W celu zbliżenia się ku doskonałości i kroczenia procesem stopniowej przemiany
Uzyskanie zgodności harmonicznej poprzez jedzenie to raczej długi proces Wink Wprawdzie ciało jest tym, co zje, jak to się mówi - łącznie z wibracją którą niesie pożywienie ( na przykład lekarstwo ) , niemniej procesy trawienia nie zapewniają, jak wiemy, zbawienia Laughing
Niemniej jednak taka homeopatia działa , choć w roztworze nie ma praktycznie żadnej molekuły chemicznie czynnej , pierwotnej substancji. Co działa ? Owa energetyka, energoinformacja , którą przejmuje woda. Przykład homeopatii trzęsie podstawami ludzkiej , alopatycznej, wiedzy o świecie i człowieku. Homeopatia, placebo, modlitwa, opłatek, wiara, wdzięczność, miłość, współczucie - te subtelne sfery mają o wiele większą moc niż materia , gdyż wyrażają DUCHA którego jest we Wszechświecie więcej niż czegokolwiek widzialnego.
Cytat:

Hamują nas tylko własne nieoświecone komórki
Czyli te, które nie dostrzegają iż są Całością. Nie w akcie zawierzenia tak jak to , z konieczności, czyni ludzkie JA, ale Całością z doświaczenia, faktycznego, świadomego odczuwania Całości - acz działania w fizyczności w ramach jedynie wąskiego zakresu dostrojonej częstotliwości tak , jak radio może potencjalnie odebrać wszelkie stacje radiowe naraz , lecz aby przekaz był klarowny odtwarza tylko jedną , ściśle określoną częstotliwość. Inaczej nastałaby kakofonia.
Niemniej jednak , skoro nieprebrane wibracje już istnieją , to czemu z nich nie skorzystać ?

W ten sposób , za pomocą wibracji bezpośrednio, bez konieczności trawienia i żmudnej wymiany "cegiełek" w ciele, można dużo szybciej zestroić się w jak najbardziej korzystny dla Całości , najbardziej harmoniczny "organ". Bo to energoinformacja czyni "cuda", a nie umysł. A że wszystko wibruje .....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:46, 16 Sty 2013    Temat postu: Re2: wolna wola nie istnieje

JJW111000818

Drogi East ,
Poniżej daję kolejną część odpowiedź na Twój Post Pierwszy wysłany: Pon 14:19, 14 Sty 2013.
Nasze posty już nie idą jedne za drugimi, dlatego też cytowałem fragmenty Twojego postu, które omawiałem. Zresztą wymagało tego też szczegółowe omówienie.


Odpowiedź – część 2


east napisał:
Itzhak Fried, przeprowadzał operacje na mózgach /…/ podłączał do określonych rejonów na powierzchni mózgu siatkę elektrod /…/ szansę na poddanie niewielkich rejonów mózgu działaniu prądu

/…/ poddał stymulacji /…/ wywołało reakcję - najczęściej po prostu ruchy ciała. /…/ poddawali działaniu prądu konkretne rejony mózgu, powodując ruchy ciała: czasami zgięcie pojedynczego stawu , albo napięcie grupy mięśni twarzowych. /…/ pacjent przyjmował określoną pozycję, na przykład wyciągał szyję i obracał głową w prawo i w lewo.

Fragmenty z książki “13 rzeczy które nie mają sensu” Michaela Brooksa.


Cóż, to problem naukowców oficjalnego nurtu z ostatnich wieków.
Bowiem osobowość człowieka wpisali w mózg z prawem wyłączności Very Happy
A teraz liczne obserwacje eksperymentów wbijają im nie gwóźdź, lecz liczne gwoździe.

Poza tym wnikliwego obserwatora (np. z kosmosu, hehe) zdumiewać ma prawo to, że ci sami naukowcy do końca przecież nie byli pewni co to jest osobowość, jaźń i świadomość, a jednocześnie zachowują się tak – jakby wiedzieli czym jest wolna wola tego, o czym oni nie mają pojęcia.

Postrzegali siebie jakoś, wolną wolę podobnie jakoś, i siebie utożsamiając z mózgiem odkryli, że decyzje płyną spoza niego… I z automatu mają problem, bo błędnie postrzegali siebie.

Człowiek o myśleniu konia z klapkami na oczach pomyśli tu zaraz: "A eksperymenty Itzhaka Frieda?"

Ale przecież co w nich dziwnego?
Czy to, że mózg też działa? Very Happy
Działa, bo jest i ma też swoje zadania. Swoje mechanizmy.
Przecież całe ciało człowieka to mechanizmy.
Jak podłączymy elektrody do odpowiednich miejsc na nodze i puscimy odpowiedni prąd elektryczny, to nasza stopa zacznie machać się cała poruszając palcami na przemian w górę i w dół.
Czy zatem ktoś na tej podstawie może stwierdzić, że w nodze jest mózg?
Jest tam układ nerwowy. Podobnie jak i układ nerwowy jest w poszczególnych obszarach mózgu.
Noga też ma swoje obszary i każdy spowoduje odmienne reakcje nogi, a niektóre obszary nie spowodują żadnych reakcji.
Zresztą zjawisko to wykorzystują Chińczycy w akupunkturze już ponad tysiąc lat. I nie mieli z żadnego problemu, ani z wolną wolą Very Happy
Dlatego, że ciało postrzegają jako maszynerię powiązaną z otoczeniem, oraz z duchem, który korzysta z ciała.

east napisał:
najbardziej zaskoczyły relacje pacjentów o odczuwaniu “potrzeby” ruchu:
- “czułem , że muszę poruszyć prawą ręką”
-” odczułam potrzebę przesunięcia prawej nogi do wewnątrz”
-” chciałem poruszyć kciukiem i palcem wskazującym”
Kiedy badacze zwiększyli nieco natężenie prądu , w każdym z przypadków rzeczywiście dochodziło do ruchu : chęć przeradzała się w czynność i to dokładnie taką, jakiej potrzebę wykonania zgłaszali wcześniej pacjenci. A wszystko to za naciśnięciem guzika !! Naukowcy przejęli kontrolę nad wolą pacjentów , a potem , już siłą rozpędu, także nad ich ciałem.

Fragmenty z książki “13 rzeczy które nie mają sensu” Michaela Brooksa.



Nie wiem dlaczego naukowców zaskakuje fakt, że zdrowy człowiek odczuwa to, co dzieje się z jego ciałem.
Albo to, że zbyt słaba dawka prądu spowoduje jedynie wrażenie ruchu, lecz będzie za słabej mocy, by go wykonać.
Proszę też zauważyć, że gdy ruchu nie było użyto określeń:
- "o odczuwaniu “potrzeby” ruchu"
- “czułem , że muszę poruszyć prawą ręką”
-” odczułam potrzebę przesunięcia prawej nogi do wewnątrz”
-” chciałem poruszyć kciukiem i palcem wskazującym”


Ja, gdy chcę to poruszam Smile
A oni jeśli chcieli, to kto im zabronił?
I oto, gdy zwiększono "natężenie prądu , w każdym z przypadków rzeczywiście dochodziło do ruchu"!

Co za dziecinada naukowców, bo gdy rękę oprawcy, który przymusza czyjeś ciało do ruchu zastąpili prądem elektrycznym, to już mają problem z wolną wolą.
A przecież byli już dawno myśliciele (też ja, gdy byłem dzieckiem), którym także to, że inny człowiek przymusza ciało drugiego, było powodem do zadumy nad tym, że w tym świecie ciągle coś wywiera presję na wolną wolę jednostki, jakby jej pozbawiało.
Naukowcy odkryli to, o czym Kuba Rozpruwacz wiedział już dawno, że człowiek może władać człowiekiem i jego życiem.
Ale o tym już było w Starym Testamencie, też o tym, że duszy człowiek nie zabije.
To, że naukowcy zastosowali bardziej inwazyjne metody niewiele zmieniło, a nawet nic - w samym temacie. Zmieniła się tylko technologia wywierania wpływu człowieka na człowieka. I tyle.


east napisał:
Patrick Haggard ,[ który również zajmował się podobnymi doświadczeniami] : “ Bez względu na problemy wynikające ze sformułowania “ uświadomienie sobie woli wykonania ruchu” istniej wielka różnica między ruchem wynikającym ze świadomie podjętego zamiaru, a ruchem wynikającym z .. cóż nie wiadomo z czego “

Fragmenty z książki “13 rzeczy które nie mają sensu” Michaela Brooksa.


Właśnie: Ruch "nie wiadomo z czego", bo nie przyjmują istnienia duszy. Stąd mają taki problem.

east napisał:
Nie jest to odruch , jak wykonanie uniku przed lecącym nisko w parku gołębiem ,czy wyprostowanie nogi , gdy lekarz ostukuje nam młoteczkiem kolano. To nie to samo , co uderzenie nadlatującej piłki kijem bejsbolowym .W opisywanych przypadkach było inaczej : ruch nie zależał od człowieka.

Fragmenty z książki “13 rzeczy które nie mają sensu” Michaela Brooksa.


Och… te wymienione odruchy nie mają znaku równości (a tu wrzucono je do jednego worka: odruchy)
Np.:
1.
"wykonanie uniku przed lecącym nisko w parku gołębiem" – nie każdy go wykona Very Happy Chyba, że gołąb Wink
Taki unik też może być podjęty świadomie, gdy odpowiednio wcześnie widzimy gołębia, i przeważnie będzie on zbędny, bo gołąb zazwyczaj reaguje szybciej.
Lepszym tu przykładem jest poślizgniecie się na lodzie. I np. gdy już prawie lecę w powietrzu… to zanim to zauważyłem świadomie zauważam, że właśnie moja jedna noga gwałtownie uderzyła podeszwa buta w ziemię w taki sposób, że powstrzymała upadek. "Dobre ciało" – wtedy myślę Smile
A jednak wielu ludzi zima łamie sobie coś na wskutek poślizgnięcia… Nie mają odruchów?
Albo nie wyćwiczyli ich, albo pozbawiły ich choroby, albo mają blokady z innych powodów…
2.
"wyprostowanie nogi , gdy lekarz ostukuje" – to typowy odruch fizjologiczny, wrodzony. Na takiej samej wrodzonej zasadzie działa podłączenie prądu do nerwu.
3.
"uderzenie nadlatującej piłki kijem bejsbolowym "
Tu bywa różnie. Gracz patrzy na piłkę, i jego mózg analizuje lepiej niż komputer: siłę uderzenia, szybkość lotu piłki, jej kierunek, trajektorię lotu, ustawienie swojego ciała…
Na ile tu ruch gracza zależy od świadomego myślenia gracza?
Dobry zaawansowany zawodnik tak się koncentruje, że wyłącza świadomość związaną z myśleniem świadomym.
Koncentracja to przekazanie całej energii oprogramowaniu, które dokonuje analizy, oraz jej kumulacja na potrzebę uderzenia w piłkę.
Mózg początkującego gracza robi to bardziej świadomie, bo nie ma jeszcze wypracowanego oprogramowania analitycznego. Dlatego gra gorzej. Bo gra bardziej świadomie Wink

I co znaczy stwierdzenie "ruch nie zależał od człowieka" ?
Może najpierw należy zdefiniować, kiedy nie zależy od człowieka?
Albo zdefiniować, co to jest człowiek?
Wink
Inaczej będzie gadanie o niczym słupa do słupa.

Albo: W którym z analizowanych wyżej 3-ch przypadkach ruch zależał od człowieka w sensie jego woli, oraz kiedy ta wola o tym postanowiła, a kiedy realizowała i czy świadomość postanowienia istniała świadomie w czasie realizacji? Very Happy



east napisał:
Publikacje neurofizjologiczne atakują iluzję o istnieniu wolnej woli

Fragmenty z książki “13 rzeczy które nie mają sensu” Michaela Brooksa.



Atakował motyl słonia Very Happy
Usiadł na nim i rzekł: Zdobyłem.
Wink

east napisał:
neurofizjologia udowadniała już bowiem wielokrotnie, że tam , gdzie w grę wchodzą intencje i kontrola, zdumiewająco często zaczynamy się SAMOOSZUKIWAĆ.

Fragmenty z książki “13 rzeczy które nie mają sensu” Michaela Brooksa.


Tu nie jest niezbędna neurofizjologia. Wystarczy dar obserwacji życia i relacji międzyludzkich, oraz zachowań jednostek ludzkich.
Ale to właśnie z powodu wolnej woli ludzie się samo oszukują, bo mają taką wolę, aby we własnych oczach dobrze wypaść Smile
Albo aby dobrze się ustawić w danej sytuacji, czy w życiu, a przy tym zachować dobre samopoczucie…
Ich osobisty interes – to taka ich wola – ich wolna wola.
Wola przetrwania? Wymuszona?
Ale czym? Chęcią przetrwania?
Ale czyja to chęć? Very Happy
Przecież ich.
I tu pojawił się Jeszua.
I dowiódł, że przetrwanie nie musi być wyborem Very Happy
Gość nie oszukiwał się. Dzięki temu.


east napisał:
W artykule napisanym z Sukhvinderem Obhim dla “American Scientist” Haggard podsumował temat w ten sposób :” kwestionując naszą wolną wolę ,ryzykujemy “filozoficzną katastrofę” . Wiedział jednak, że byłaby ona niczym w porównaniu ze zbliżającą sie katastrofą prawną.

Fragmenty z książki “13 rzeczy które nie mają sensu” Michaela Brooksa.


A jaki jest powód, aby kwestionować?
Very Happy
Jak ktoś mi przyłoży pistolet do głowy i drugi da do ręki, każąc kogoś zabić, to mam być uniewinniony, gdy zabiję?
Wola własnego przeżycia nie usprawiedliwi nigdy morderstwa.
Dlatego wspomnianą katastrofę prawna zgotować mogą jedynie idioci i bandyci.



east napisał:
Ultrasonografia mózgu jest techologią wyjątkowo zaawansowaną. Nie chodzi już o sprawdzanie, który rejon przetwarza obraz, a który kontroluje funkcje motoryczne . Neurofizjolodzy rozpoznają teraz miejsca odpowiedzialne za cechy jakie przypisujemy nie organizmowi, a osobie. Poczucie winy, wstyd, żal , smutek, impulsywność - wszystko to daje się zmierzyć. Anatomia charakteru i doświadczeń zostaje zredukowana do impulsów elektrycznych. Jeśli odkryjemy więc, że niektórzy ludzie mają predyspozycje do zachowań impulsywnych ( a pomału już do tego zmierzamy) , to w krótkim czasie uznamy to za okoliczność łagodzącą. Neurofizjolodzy zaczną niedługo wydawać orzeczenia o tym ,że oskarżonego nie można pociągnąć do odpowiedzialności prawnej za sposób , w jaki ma podłączone obwody w mózgu

Fragmenty z książki “13 rzeczy które nie mają sensu” Michaela Brooksa.


To, że "poczucie winy, wstyd, żal , smutek, impulsywność," znajdują swoje odbicie w rejonach mózgu i w impulsach elektrycznych, jest tak samo normalne jak to, że nerki zajmują się czymś innym niż wątroba Smile
Kiedyś odkrywców również dziwiło to, że krew krąży.
"Rozdział" człowieka na wątrobę, serce, nerki, żołądek, mózg itd., oraz wiedza, że któryś z tych narządów może niedomagać, nie spowodowało, że osobę pozbawiono cech tych narządów. Nie zwolniono też z odpowiedzialności karnej tych, którym niedomagała wątroba.
Choć pewna grupa medycyny zachodniej nadal nie przyjmuje związku cech charakteru z organami człowieka i ich stanem, to jednak spora część już o tym wie, zaś medycy Chin wiedzieli o tym już przed wiekami.

Chińczycy, i już nie tylko oni, wiedzą że nie tylko organy wpływają na osobowość człowieka, lecz że też osobowość wpływa na organy.
Tak samo jest ze stanem podłączenia obwodów w mózgu: one wpływają na stan osobowości, lecz nasz stan osobowości oraz styl życia i zachowania wpływa na ten stan i go współtworzy.
Ale przecież neurofizjolodzy o tym wiedzą.


east napisał:
Przykładem są losy Aleksa , narratora “Mechanicznej Pomarańczy” Antony`ego Burgessa. Przy całej jego wybujałej brutalności ,gwałtach , rabunkach i krwawych bójkach , jakich się dopuścił wymierzona mu kara wciąż wzbudza nasz niepokój. Aleks zostaje poddany uwarunkowanemu przeprogramowaniu , po którym agresja wywołuje u niego trudne do zniesienia mdłości. Kończy wiec niezdolny do sadyzmu z którego czerpał taką przyjemność, bo nie ma już możliwości wyboru między czynieniem dobra i zła. Tego rodzaju kara wzbudza u kapelana więziennego poważne wątpliwości : “czy Bóg woli od ferworu dobroć z wyboru ? A może człowiek wybierający zło jest w jakiś sposób lepszy od takiego, któremu narzuca się dobro ? “

Fragmenty z książki “13 rzeczy które nie mają sensu” Michaela Brooksa.


Pojawia się tu 5 pojęć:
- " kara wciąż wzbudza nasz niepokój "
- " uwarunkowanemu przeprogramowaniu "
- " nie ma już możliwości wyboru między czynieniem dobra i zła"
- " u kapelana więziennego poważne wątpliwości"
- “czy Bóg woli od ferworu dobroć z wyboru ?"
- "możliwość wolności w wyborze: nawet zła, jest lepsza od narzucenia wyboru dobra"

Czym jest ich użycie?
To seria jak z automatu do peryferyjnych skojarzeń:
- Masz przyjąć, że to była kara i że ma wzbudzać Twój niepokój, nawet wciąż
- Ktoś Cię programuje
- Pozbawiają Cię wolności
- Nawet kapelanowi to się nie podoba
- Bóg Cię zmusza?
- Narzucanie jest gorsze niż zło

Ale to oszustwo.
Bo nie ma tu żadnego programowania, ani pozbawiania wolności, i kapelan tu nie ma tu wiele do roboty, a Bóg Cię nie zmusza. Zaś złem jest tylko zło, nie zaś narzucanie dobra. Nie daj się wiec manipulować peryferyjnie za pomocą słów kluczy, które tak Ci podają, aby się źle kojarzyły.


Co zatem mamy w literackim przypadku Burgessa?
Burgess jest agresywny i nie odczuwa empatii wobec ludzi na których napada. Dlatego nie bierze pod uwagę ich krzywdy, a widzi jedynie to, co krótkowzrocznie i co wydaje się być mu zyskiem. (Bo końcowym zyskiem bywa więzienie lub śmierć od podobnego oprawcy.)
Oczywiście Burgess ma wolną wolę, lecz w rozważaniu pomija się, że wolną wolę i prawo do życia i własności mają też ludzie, których Burgess pozbawiał tego!
Pozbawiał nieuczciwie w bandycki sposób. Ponieważ był niemoralny, oraz niedorozwinięty. Tak. Niedorozwinięty, czyli nie posiadł jeszcze określonych doświadczeń jako dusza.
Dusza nabywa tych doświadczeń właśnie w ciele.
Gdy doświadcza podobnych krzywd, jakie sama czynie. Wówczas poznaje skutki. Poznaje to, co przeżywają pokrzywdzeni.
Czy ktoś powie, że nauka pozbawia nas wolnej woli?

Życie to najlepszy nauczyciel i stosuje akurat uwarunkowane przeprogramowania.
Dusza żyjąc w ciele uczy się właściwych zachowań, też poprzez poznawanie niewłaściwych.
Życie to guru, twardy nauczyciel. Jednak często działa powoli i często jedno życie nie wystarcza.
Dlatego społeczność ludzka nie chce czekać tysięcy lat i próbuje sama przyspieszyć osiągniecie doskonałości.
Czasem to źle się kończyło, niestety, ale oficjalne intencje zawsze są w miarę właściwe Smile

Spowodowanie by u Burgessa agresja wywoływała trudne do zniesienia mdłości, było taką przyspieszoną lekcją, że agresja nie jest dobra.
Głosi się, że z powodu wymiotów Burgess nie miał "możliwości wyboru między czynieniem dobra i zła".
I nawet to jest fałszywe, bo przecież wymioty nie zmuszały go do czynienia dobra.
Jedynie cierpiał, gdy był bliski złego stanu.
Sam bym chciał mieć taką bransoletkę, która by mi uświadamiała elektrycznie Very Happy gdy coś mówiąc podniosę głos ponad skalę normy, która jest przyjemna dla słuchających.
Bo często tak nas coś zaabsorbuje, że nie wszystko, co robimy jesteśmy w stanie uświadomić i kontrolować w pełni.
Czy to byłoby przeprogramowanie?
Ależ nie. Zależy mi na samo rozwoju. Człowiek musi poszukiwać nowych metod i nowych technologii, które pomogą przyśpieszyć kroczenie ku doskonałości.

Gdyby zamiast tej metody, która zmieniła zachowanie Burgessa, zamknięto go do więzienia – to czy wtedy nikt by nie mówił, że pozbawili go możliwości napadania na ludzi?

Podany przykład Burgessa i zarzuty z nim związane są wadliwe.


east napisał:
Brytyjski psycholog Guy Claxton uważa, iż uporczywe trzymanie się przekonania o posiadaniu wolnej woli przypomina odrzucanie faktu, że Ziemia krąży wokół Słońca.

Fragmenty z książki “13 rzeczy które nie mają sensu” Michaela Brooksa.



Komu przypomina? Albo komu się kojarzy?
Skojarzenia również bywają nielogiczne i błędne.
Stosowane są nawet w występach kabaretowych.
Dlatego traktowanie każdego skojarzenia jako dowodu naukowego jest niepoważne.

To, że Ziemia krąży wokół Słońca jest faktem.
Natomiast nie wykazano, że człowiek jest pozbawiony jakiejkolwiek wolnej woli.
A to, że wola człowieka podlega nieskończonej liczbie czynników zewnętrznych i wewnętrznych jest wiadome od tysiącleci.
Życie bowiem to nieustanne spotkania woli jednostki ze światem – nieskończoną ilością woli innych istot i przedmiotów.
Dzięki czemu doświadcza się istnienia.

Nawet ci naukowcy przeprowadzający badania, których wyniki odczytali jako brak wolnej woli. Czy zadali sobie pytania:
Kto zadecydował o przeprowadzeniu tych badań?
Kto – jaka wola (wolna, czy zniewolona) – stwierdziła, że nie ma wolnej woli?

Przecież wg ich końcowego wniosku, to nie oni postawili ów wniosek – skoro nie mają wolnej woli. Very Happy
Jak zatem mogę poważnie traktować wniosek maszyn? Wink


east napisał:
Guy Claxton /…/ Twierdzi on , że można sobie wierzyć w wolną wolę , dopóki nie zechce się spróbować czegoś bardziej złożonego na przykład sprawowania całkowitej kontroli nad swoim życiem.

Fragmenty z książki “13 rzeczy które nie mają sensu” Michaela Brooksa.


Zapomina się tu o wolnej woli innych, także bakterii, czy wirusów.
O tym, że wola jednej istoty bywa odmienna od innej. Odmienne bywają interesy. Często sprzeczne.
Właśnie dlatego, że wierzę – a nawet wiem – że wolna wola istnieje, wiem też, iż nie tylko ja ją posiadam. I wiem, że nie ma istnienia bez innych – bez świata. Istnienie to bodźce. Impulsy.
Z zewnątrz jak i z wewnątrz.
Moje ciało także jest moim światem. Z niego też otrzymuję impulsy.
Pisałem już tu na forum w innym wątku, że z określonej perspektywy nie ma różnicy między moim światem wewnętrznym, a zewnętrznym.
Ba! Niejeden człowiek łatwiej kontrolował świat zewnętrzny, niż wewnętrzny Very Happy



east napisał:
Guy Claxton /…/ Badania wykazują, że zaburzenia psychiczne i neurozy częściej występują u osób próbujących świadomie kontrolować życie i zapanować nad jego nieprzewidywalnymi zawirowaniami. Paradoksalnie więc nasze zdrowie może zależeć od zaakceptowania tego, że nie nad wszystkim mamy kontrolę .

Fragmenty z książki “13 rzeczy które nie mają sensu” Michaela Brooksa.



Nie jest to taki paradoks. Choć ludzie o niektórych poglądach tak to mogą postrzegać.
Oprócz świata zewnętrznego posiadamy przecież świat wewnętrzny.
Choć uwaga większości ludzi zachodu jest przede wszystkim skierowana na ów zewnętrzny.
Uwaga świadomości codziennej sprawia, że ta świadomość uwarunkowuje się tym, na co kieruje swoją uwagę – uwarunkowuje w sensie zajmowania się tym. To wpływa na perspektywę świadomości.
Pomyślą niektórzy, że skoro wpływa, to determinuje i pozbawia w jakimś stopniu wolnej woli. W tym wąskim zakresie oceniania to tak, lecz w szerszym to przecież świadomość miała swój udział w tym – na co kierowała swoją uwagę, zanim to zaczęło wpływać na nią.

Wiadomo, że każda walka – gdy nie jest zabawą – to stres. A skoro stres, to zaburzenia psychiczne, neurozy, oraz zwiększona podatność na choroby.
A czym jest świadomie kontrolowanie życia, jeśli nie walką z wolą innych mających też wolną wolę? Very Happy
Bo niestety jakoś często mają wolę odmienną, niż my. Bo albo widzą sprawy inaczej, albo mają odmienne interesy. Czasem tylko po to, aby mieć odmienny od bliźniego Wink
A inne widzenie spraw mają też z tego powodu, bo stoją w innym miejscu i widzą coś innego, choć patrzą jakby na to samo.. Very Happy

Jerzy Karma


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
east




Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:26, 17 Sty 2013    Temat postu: Re: Re2: wolna wola nie istnieje

Jerzy Karma napisał:
JJW111000818

Drogi East ,
Poniżej daję kolejną część odpowiedź na Twój Post Pierwszy wysłany: Pon 14:19, 14 Sty 2013.
Nasze posty już nie idą jedne za drugimi, dlatego też cytowałem fragmenty Twojego postu, które omawiałem. Zresztą wymagało tego też szczegółowe omówienie.

Drogi Jerzy. W całości czy fragmentarycznie, wszystkie drogi prowadzą do "Rzymu" Wink

Cytat:

Cóż, to problem naukowców oficjalnego nurtu z ostatnich wieków.
Bowiem osobowość człowieka wpisali w mózg z prawem wyłączności Very Happy
A teraz liczne obserwacje eksperymentów wbijają im nie gwóźdź, lecz liczne gwoździe.

Tak i to jest właśnie piękne w nauce, że gwoździe ,którymi usiłuje ona sklecić jako tako budowę modelu stają się jednocześnie klinami go rozsadzającymi Very Happy

Odnoszę wrażenie, że nie pałasz miłością do podejścia stricte naukowego, czyli "bezdusznego". Cóż, to jest jedno z ograniczeń nauki, że musi opierać się wyłącznie na dowodach logicznych, umysłowych co do zasady odrzucając najbardziej nieprawdopodobne (ale oczywiste intuicyjnie) wyjaśnienia. I chwała im za to, gdyż to właśnie ta żelazna logika powolutku prowadzi do rozpoznania.

Można się przyczepić do wielu wniosków naukowych, ale jedno są rzeczy już nawet dla Nauki dostrzegalne.

Dowody, które przytacza się w książce na swój oczywiście ograniczony sposób, wskazują , że wolna wola przypisana do jakiegoś JA - wewnętrznego kontrolera - nie istnieje.


Cytat:
Ja, gdy chcę to poruszam Smile
A oni jeśli chcieli, to kto im zabronił?

Swoją argumentacją zwracasz uwagę na to, że wolą można sterować. Można, ale tu pytanie jest o TWOJĄ wolną wolę, wolną , a więc niczym nie przymuszoną, nie wymuszoną. NICZYM - a w tym wolną od uwarunkowań czy przyzwyczajeń lub nawyków (np nawykowego myślenia).

Wskazujesz, na ducha od którego wolna wola się bierze.

Cytat:
.. o tym już było w Starym Testamencie, też o tym, że duszy człowiek nie zabije.

Owszem , to jakieś rozwiązanie i można tak przyjąć, a nawet uczynić takie założenie. To samo jednak oznacza ( o czym są właśnie te dowody naukowe), że wolna wola nie jest TWOJA . Jeśli pochodzi ona od duszy, której nie da się zniewolić, albo zabić, czy przymusić , to czy należy do Ciebie ?
Czy Ty jestes duszą ?
Kontrolujesz ją ?
Założenie o supermacji duszy nad JA wyklucza kontrolowanie duszy, a zatem i woli, lecz przecież nie mojej, nie Twojej woli.

W tym punkcie zarówno nauka jak i intuicja ,która wiedzie Ciebie nie przeczą sobie. Z obu stron następuje po prostu odklejenie woli od iluzorycznego JA. Tylko i aż tyle.


[/b][/quote]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
east




Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:32, 17 Sty 2013    Temat postu:

JERZY
Cytat:
to właśnie z powodu wolnej woli ludzie się samo oszukują, bo mają taką wolę, aby we własnych oczach dobrze wypaść. Albo aby dobrze się ustawić w danej sytuacji, czy w życiu, a przy tym zachować dobre samopoczucie…
Ich osobisty interes – to taka ich wola – ich wolna wola.

Czy aby z powodu wolnej woli , a nie czasem z powodu utożsamień i przywiązań ?
Po nabyciu tzw. (potocznie) samoświadomości w procesie programowania osobowości - tu nie ma wątpliwości, bo nawet tzw System to jawnie twierdzi, że dzieci trzeba wychowywać (czyli programować) - człowiek nabywa egocentryzmu wszystko podporządkowując sobie. Cokolwiek to będzie jest postrzegane z pozycji JA. Wola jest MOJA, a ponieważ powiedziano MI, że JA jestem wolny, to jest to moja wolna wola. I dalej wszystko jest już konsekwencją tego pierwotnego przekonania. Zarówno system prawny, gospodarczy, filozofizny opierają się na tym pierwszym założeniu. I to co napisałeś Jerzy , to nic innego jak ta konsekwencja pierwotnego oszustwa.

Cytat:
Wola przetrwania? Wymuszona?
Ale czym? Chęcią przetrwania?
Ale czyja to chęć?

Świetne pytania. Powinny być obecne podczas podejmowania każdej decyzji, ale nie aby hamować decyzje, ponieważ one i tak powstają, ale po to, aby nakierować uwagę na to jedno, najważniejsze rozpoznanie : KIM JESTEM.

Cytat:
Przecież ich.
I tu pojawił się Jeszua.
I dowiódł, że przetrwanie nie musi być wyborem
Gość nie oszukiwał się. Dzięki temu.

No cóż, Jeszua - jako kompletna , w pełni Świadoma, Wielowymiarowa Istota - wykonał plan wolnej woli. Nie tej, którą przypisujemy władztwu umysłowej nakładki JA, bo ta wola nie jest wolna (wcześniejsze Twoje przykłady manipulowania ludźmi), lecz właśnie WOLNEJ od jakichkolwiek programów WOLI. Powiedzmy, że boskiej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:30, 17 Sty 2013    Temat postu: Meandry wolnej woli

JJW111000819

Drogi East ,

Chciałbym napisać już odpowiedzi na Twoje ostatnie dwa posty. Jednak będę odpisywał po kolei.
I masz tu przykład jakby dwóch decydentów w jednym człowieku.
"Ja chciałbym", oraz "będę odpisywał".
Są to dwa wektory siły woli.
I nie jest tu pewne, że wygrywa silniejszy. (Bo niekoniecznie są tylko one dwa.)
Jednak każdy z nich powstał we mnie – czyli zaistniał w moim życiu, w moim przeżywaniu życia.
Jeden to chęć i decyzja podjęte w trochę dalszej przeszłości, drugi wektor innej woli – choć w tej samej jednostce osobowej – jest prawie w teraz.
Który wygrywa?
Wg praw fizyki silniejszy.
Ale żaden z takich wektorów prawie nigdy nie jest osamotniony.
Np. wektor woli "ja chciałbym" może być wzmocniony wcześniej występującymi podobnymi wektorami.
Zaś wektor woli związany z planowaniem, może być wzmocniony wektorem przywiązania do realizacji tego, co się postanowiło wcześniej.
U jednych ludzi może być drugi silniejszy, a u innych mniej istotny i pójdą wtedy za tym, co jest u nich silniej działającym wektorem, czyli "robię to, co najbardziej czuje teraz". Niestety powoduje to osłabienie samokontroli i uleganie impulsom, które mogą być krótkowzroczne i nawet błędne.

Dałem tu bardzo uproszczony opis i przykład bardzo płytki działania mechanizmów woli.
Wola to nie jest coś jednorodnego. To przeogromny zbiór jakim są wszystkie wcześniej podjęte decyzje duszy. Także we wcześniejszych żywotach, jak i w okresach przed inkarnacyjnych.
Zatem wolna wola człowieka to nie jest coś znikąd.
A jednak Twoja decyzja to TY – czyli wypływa z całego Ciebie i z decyzji jakie podjąłeś wcześniej.
Nawet jeśli były to manipulacje innych – to kto je przyjął, jeśli nie Ty?
A zatem i to było przyjęte przez Twoją wolę. Co z tego, że pod wpływem Twojej niskiej wiedzy. Czegoś się nauczysz.
Nawet uleganie lub nieuleganie konkretnej manipulacji opiera się na wcześniejszych Twoich wyborach – dalece poprzedzających zaistnienie tej manipulacji. Wybory budują osobowość, a jej rodzaj i ukierunkowanie czynią ją podatną lub niepodatną na określoną manipulację.

Jerzy Karma


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:17, 18 Sty 2013    Temat postu: Re: Połączenie

JJW111000820

Drogi East ,

Poniżej odpowiedź na Twój Post Drugi wysłany w Pon 14:38, 14 Sty 2013


Zacząłeś ów post od osobistych rozważań czym jest człowiek w ujęciu JA, a nie ja. Zatem chyba słusznie odczytuję Twoja intencję, że poprzez JA – czyli człowieka w szerszym i głębszym ujęciu – chodzi Ci o coś więcej, niż tę ludzką, powiedzmy, świadomość, czyli to za co przeważnie się ludzie mają.
/Choć w sumie niektórzy mogą wierzyć w koncepcję: "Jestem tym, za kogo się uważam." Ale wobec tego powinni wypuścić wszystkich "Napoleonów" z określonych miejsc./

Napisałeś, że owe JA to "z pewnością nie jest Bóg." I uważasz, że JA to Życie:
east napisał:
Życie - rozumiane choćby jako spójna informacja zawiadująca organizmem złożonym z 50 miliardów wyspecjalizowanych ( a jednak zdolnych do samodzielnego życia poza organizmem) komórek ciała - przejawia swoje działanie poprzez formę umysłowo zaetykietkowaną jako "east".


Z pewnością przyznasz, że w owej spójnej informacji są wszystkie informacje o ciele i wszelkich umysłach człowieka (tak, umysłach, bo człowiek ma więcej umysłów, niż o tym wie ten umysł, który człowiek nazywa świadomością), są informacje o liczbie włosów na głowie, o stanie wątroby, nerek, serca itd., i też np. stanu serca w zakresie psychicznym, a nie tylko fizycznym.
Interesujące jest to, że w Biblii wielokrotnie te same predyspozycje przypisywano Bogu.
Oczywiście myśl, że Bóg ma dostęp do owej spójnej informacji – Życia – nie oznacza, że jest nią. Może jednak oznaczać, że ma do niej - w przeciwieństwie do ludzkiej wiedzy o niej - pełny dostęp.
Znane też jest inne zdanie z Biblii o Bogu, że jest Bogiem żywych.
Inaczej można by to spuentować, że jest Panem Życia.
Człowiek zaś nie jest panem nawet swego życia. Ciała zaś w ograniczonym zakresie.
Może coś dostaliśmy na kredyt, a do tego nie cały kredyt, bo jedynie jego transzę. Zresztą wskazuje na to przypowieść Jezusa o darowanych talentach.
To wystarcza Panu Życia, aby nas sprawdzić.
Ale co by miał sprawdzać, gdyby nie dał nam wolnej woli?

Nie muszę mieć dwóch raki i nóg, aby pokazać jaki jestem. Kalecy ludzie także mogą wybierać pomiędzy dobrym zachowaniem, a złym. Na tej samej zasadzie Bóg nie musiał od razu dawać człowiekowi pełni poznania i pełni wiedzy. To zaś co człowiek otrzymał – dostał darmo, lecz jako transzę kredytu.
Z tą różnicą, że Bóg nie jest bankiem, któremu chodzi o dochód.
Jest raczej tworzycielem dobrych systemów, a te opierać się mogą wyłącznie na właściwie postępujących istotach.

east napisał:
JA nie jestem Bogiem, ale Bóg-Życie przejawia się poprzez najmniejszą komórkę


To zależy co rozumiesz przez pojęcie Bóg-Życie.
Oraz przez zwrot: przejawia się.
Bo dawca wątroby czasem bardziej przejawia się w ciele biorcy, niż Bóg-Życie w ciele człowieka.
Bowiem Bóg raczej nie narusza daru wolnej woli.
A jeśli się przejawia to nie jako Bóg, lecz jako bagaż woli danego człowieka, czyli daje mu to – co człowiek wybrał wcześniej. Pozostając neutralnym obserwatorem.
Bóg nie ingeruje, co wielu ma Mu za złe i z którego to powodu podważają Jego istnienie.
Jednak na tym polega dar wolnej woli.
I nie był to tylko dar dla człowieka, lecz też dla całej ludzkości.
Dlatego ludzkość choruje tak samo, jak choruje człowiek.


east napisał:
Ba, w obrębie ciała ludzkiego niektórzy lekarze uznają florę bakteryjną żołądka za kolejny , integralny organ ciała. Istnieje zatem wewnętrzny dialog pomiędzy zarówno "połączonymi" komórkami ciała, jak i organizmami nie związanymi bezpośrednio z ciałem.


Co tam bakterie Very Happy Cały świat zewnętrzny jest kolejnym integralnym organem ciała. I zachodzi też "wewnętrzny dialog" pomiędzy człowiekiem, a światem.


east napisał:
Dialog ów odbywa się poza MNĄ .


Poza mną tak, lecz czy poza MNĄ?
Czy na pewno znasz SIEBIE?
Czy Twoje utożsamienie jest właściwe?
Już w Unipaniszadach napisano:
"Poznaj SIEBIE – dostrzeż to, że jesteś tym światem."
A nie tylko florą bakteryjną Wink

east napisał:
Nie mam nad nim kontroli. Jest życiem samym w sobie, a stopień zorganizowania tej komunikacji wskazuje na rodzaj inteligencji, która przewyższa wszystko, co tzw JA mogłoby sobie wyobrazić.


Nie masz takiej jaką byś chciał mieć ze swojej ograniczonej perspektywy.
Ale masz kontrolę. Ty jednak nie wiesz kim jesteś, bo bierzesz siebie tylko za drobny wycinek "czasowy". I jako ten drobiazg chciałbyś decydować za "czasową całość".
Ale jako drobiazg wnosisz swój wkład do owej całości i wpływasz na nią – i to jest Twój poziom kontroli. Ty oczywiście pragniesz większej kontroli. Jednak nie masz większych kompetencji – jako wycinek Siebie.

Oczywiście, że Twoja całość przewyższa Ciebie w danym wycinku. Z pewnością jest inteligentniejsza. Bo jesteś jej elementem. I zarazem nią. Oddzielenie jest pozorne i wynika jedynie z posiadanego poziomu percepcji.

east napisał:
W sposób dosłowny Bóg tu JEST . Zatem jest tu dostęp do całego Wszechświata.


No tak – całościowe JA człowieka może wydawać się Bogiem. A jednak Nim nie jest. Zresztą to samo twierdził szaman Juan Matus, gdy mówił o jeszcze większym JA – o JA ludzkości.

A dostęp do całego Wszechświata?
Wszystko co jest we Wszechświecie ma dostęp do niego – bo w nim jest.
Inaczej nie byłoby w nim.
Jednak skala tego dostępu zależy od mnóstwa czynników.


east napisał:
Jedyne co należy zrobić to rozpoznać w jaki sposób ten cały potencjał kreuje rzeczywistość. W jaki sposób jego energia przepływa przeze mnie i jak mogę dzieki temu żeglować efektywnie po bezmiarze Ojca , odwiecznym i niezmierzonym oceanie życia.



Aj… zrobić trzeba tak dużo, a jednocześnie tak mało.
Wystarczy być naprawdę dobrym człowiekiem.
Innego rodzaju mądrość nic tu nie pomoże.


Jerzy Karma


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:11, 18 Sty 2013    Temat postu: CZĘŚĆ 1 NA POST TRZECI

JJW111000821

Drogi East,

Poniżej część 1 odpowiedzi na Twój Post Trzeci wysłany we Wto 12:10, 15 Sty 2013


Napisałeś tam East:
"skoro nie wiemy czym jest owa "jakaś wola" to…"

Kto nie wie?
W czyim imieniu się wypowiadasz?
W imieniu grupy, która aktualnie rości sobie pretensje do jedynej wiedzy?
I która ma poparcie rządzących?

east napisał:
skoro nie wiemy … to nawet nazwanie tego "wolą" nie ma sensu


Ludzie od zawsze spotykali się z czymś o czym nie wiedzieli, czym to jest, a jednak to nazywali.
Nawet jeśli ktoś nie wie, czym coś jest, a wie że jest, to ma to być nie nazwane?
A czy Twoje zdanie ma sens?

Wola to wola. To motor działania żywych istot. Bez względu na to, co za tym stoi. Żadne wyobrażenia czyjeś o tym nie sprawią, że przestanie być tym motorem (siłą, wektorem, czy wypadkową wektorów).

Uważasz, że "ma sensu się tym zajmować".
To dlaczego się zajmujesz?
Ja widzę sens.
Jaka wola decyduje w Tobie, że uważasz, iż nie ma sensu?
A jaka wola w Tobie zajmuje się tym?
(Np. we mnie jest wola, że się zajmuję, oraz taka – która widzi sens tego.)

east napisał:
nie ma sensu … gdyż, jak sam zauważyłeś, poruszamy się w świecie materialnym. ZAWSZE w świecie zniewoleń.


Jednak to dzięki tym zniewoleniom wola może działać bardziej produktywnie w sensie nie tyle wyników, co w sensie używanej siły.
Zresztą to, co jest "wynikiem", oraz jego mierzenie, zależy od tego, czego oczekuje mierzący wynik.
Np. 10 podrzutów sztangisty ciężarem 100 kg komuś może być tylko 10-cioma podniesieniami rąk do góry. O ile nie interesuje go ciężar – materia.


east napisał:
fakt, iż jesteśmy w stanie dostrzec iluzję wolnej woli (tej wg powszechnych wyobrażeń )


Nie wiem nadal na jakiej podstawie Ty to dostrzegasz.
Starasz się na siłę wmówić, że coś jest faktem tylko dlatego, że Tobie, czy paru naukowcom, tak się wydaje.
Badania naukowe jakie przytoczyłeś i wnioski naukowców nawet nie spełniły naukowych kryteriów.
Były bardzo płytkie.
Miałem nadzieję, że wystarczająco Ci napisałem dlaczego.
Napiszę więc jeszcze tak.
Nie przytoczyłeś choćby eksperymentu w którym osoba wcześniej zaplanowała na określoną godzinę, że poruszy ręką, czy nogą, a następnie będzie albo pilnować wyznaczonej pory, albo nastawi sobie budzik – i wówczas poruszy.
Stawiam na to, że i wówczas "na sekundę przed wykonaniem ruchu" pojawi się "poprzedzająca każde świadome działanie czynność mózgu, zwana wzrostem aktywności kory ruchowej".
Czy jednak zbadano to, czy pojawia się aktywność kory ruchowej, przed owym świadomym (w tym przykładzie świadomym) planowaniem?

Drogi East, a kto zawsze zamyka drzwi, gdy wychodzisz z domu?
Czy zawsze robisz to w pełni świadom tego działania? Czy nigdy nie wracałeś, aby sprawdzić, czy zamknąłeś drzwi choćby samochodu? Albo, czy zgasiłeś światła?
I co, gdy okaże się, że ów dobytek zamknąłeś?
Czyja wola go zamknęła, skoro nie było przy tym tej świadomości o która toczysz bój Ty i owi naukowcy? Czy też bój o wolę tej świadomości.
W tym przypadku akurat wiesz, że to jednak owa świadomość wcześniej zaplanowała, aby np. zamykać mieszkanie, samochód, gasić światła itp.


east napisał:
nawet w tym świecie zniewoleń jest coś, co umożliwia rozpoznanie iluzji, a zatem wyjście poza nią


Iluzja to pojęcie bardzo względne.
Bo jeśli komuś sznur wydaje się być wężem, to jednak sznur jest.
Coś zatem zawsze jest, choć może nie być do końca tym, czym się wydaje być.
Poza co, zatem ktoś chce wyjść?
Poza iluzje, czy poza własne wyobrażenia? Poza własną zdolność postrzegania?
Z tym, co jest naszymi zdolnościami, stoi przeogromnie złożona historia decyzji podjętych przez nieskończone wolne wole. I my tym jesteśmy. To nas stworzyło. My sami – bo jesteśmy tym. I tworzymy siebie nadal.
I nasze ciało jest tego elementem.

Dam taki przykład. Wyobraź sobie, że postanawiasz skoczyć z bardzo wysokiej góry. Skaczesz i spadasz.
Jednak już lecąc zmieniasz zdanie. Myślisz sobie: "Nie chcę spadać! Chcę się zatrzymać! Chcę być na górze! Dlaczego spadam bezwolnie?! Dlaczego nie działa moja wolna wola?!" Wysilasz się, prężysz, a jednak nic to Ci nie pomaga… Nawet to, że dochodzisz do wniosku, że nie masz wolnej woli.
A TYLKO NIE MA W TWOJEJ ŚWIADOMOŚCI, że Twoją wolą było skoczyć.

east napisał:
rozpoznanie iluzji, a zatem wyjście poza nią. Nie wyjście w sensie aktywnego działania , lecz bardziej zostnie wypchniętym poza iluzję, lub też - z innej perspektywy - wessanym przez to, co iluzją nie jest Smile - wessanym w Istnienie które się przejawia. Stanie się tym Istnieniem pomimo przebywania w świecie zależności, iluzji oraz ograniczeń.


Tu masz rację, ale nie ma to nic wspólnego z brakiem wolnej woli Very Happy
Bo kto decyduje o wyjściu?

Jednak nie ma wyjścia bez aktywnego działania. Z tym, że trzeba wiedzieć jak działać.
Domyślam się, że Ty używając zwrotu "aktywne działanie" miałeś na myśli coś natychmiastowego i bardziej spektakularnego.
Zresztą potwierdzasz to pisząc o staniu się Istnieniem – którym przecież zawsze jesteśmy.
Tyle, że prawie na to nie zwracamy uwagi. Bo bardzo jesteśmy zaabsorbowani innymi sprawami. Które wybraliśmy jako istnienie – jako taką jego formę. A zatem ograniczyliśmy się. Niestety niektóre wybory są takie, że powodują ograniczenia. Np. gdy wybierasz wejść do budynku, to masz automatycznie ograniczona przestrzeń. Możesz nawet walić głowa w ścianę, a tego nie zmienisz. Póki nie wyjdziesz drzwiami prawie bez wysiłku.
Ale zobacz jaki problem mają muchy w pomieszczeniach, chcą wylecieć, a nie wiedzą jak. Choć dla Ciebie to takie proste.
Ale jak ta mucha pracuje nad tym, aby wylecieć! Nieraz lata jak szalona. Obija się aż o ściany. Nawet o szybę! A mimo to ma trudności. Działa jakby bez sensu i głupio. A jednak w końcu trafia w otwartą przestrzeń.
A ludzie? Nawet nie szukają wyjścia. Wolą łazić po ścianach itp. Znaczna ich większość.

east napisał:
Istnienie to na poziomie serca przejawia się uczuciem Miłości jako esencją życia. Jest tu i teraz. Nie jest koncepcją umysłową. Również nie da się jej objąć umysłem i to - podobnie jak owo "coś" nazwane przez Ciebie "jakąś wolą" jest realne .


Tak, bo Stan Miłości to przestrzeń.
Nie miłość do wybrańców, gdyż jest ukierunkowana, a więc nie tworzy przestrzeni. Nie jest w stanie, gdyż nie płynie z Istnienia.
Z istnienia tak, lecz na ścianie.
Stan miłości zaś jest poczuciem PRZESTRZENI ISTNIENIA.
Oczywiście, ze nie jest koncepcja umysłową.
Jednak umysł może to objąć. Przecież o tym piszemy Very Happy
Czyta zaś nie tylko ten umysł, który Ty miałeś na myśli.
Są tacy czytelnicy – którzy czytają też umysłem serca.


Z moim zdaniem, że "istnienie wyklucza wolność przez to, że istniejesz" polemizujesz, iż tylko wtedy "jeśli sprowadzić istnienie do prostego "JA ISTNIEJĘ".

Och, gdybyś opisał ten rodzaj istnienia, w którym masz absolutną wolność.
Wówczas będę w stanie zrozumieć Twoje zdanie.
Napisz też w oparciu o co doświadczysz tego, że istniejesz.

east napisał:
jeśli sprowadzić istnienie do prostego "JA ISTNIEJĘ" to wówczas, jak zauważyłeś automatycznie popadamy w stan "wyrażania siebie".


Masz zapewne na myśli tę moją wypowiedź:
    Ze swojej strony wiem, że samo istnienie wyklucza wolność przez to, że istniejesz.
    Zaś bez istnienia wolna wola nie ma możliwości wyrażenia siebie.

    /…/
    Zatem istnienie wolnej woli obala samo istnienie, a jednak ono też ją wyraża.


W mojej wypowiedzi jednak nie było to o jakimś prostym istnieniu, lecz o wszelkim istnieniu.
Jeśli zaś twierdzisz, że znasz istnienie którego moja wypowiedź nie dotyczy, to najpierw opisz je, a potem dopiero wykaż, że moja wypowiedź do niego się nie odnosi.

east napisał:
stan "wyrażania siebie" /…/ nie jest esencją Istnienia własnie z powodu "jakiejś woli" niedefiniowalnej lecz Obecnej zawsze


Rozumiem dlaczego tak sądzisz.
Gdy ktoś postrzega istnienie jako siebie i odrzuca wszelkie cechy siebie, wówczas odczuwa Istnienie "bez siebie" utożsamiając się z samym istnieniem.
Wówczas jednak pomija to, że nadal jest "odrzucający", oraz odczuwający.
Co jednak odczuwa?
A jeśli nie odczuwa, to w jaki sposób istnieje?
Czym jest wówczas istnienie?
Istnienie to zawsze jakieś "siebie".
Wiem East, że trudno znaleźć owego pierwotnego siebie.
"Nie jestem tym…nie jestem tym.. nie jestem tym"… itd. w nieskończoność.
Ale zawsze jest TEN, który stwierdza "…nie jestem tym…"
Co z tego, że nie może siebie znaleźć?
Nie może – gdyż może być wszystkim!
Choć oczywiście nie tak od razu.
Dlatego, że siły bezwładności, przyciągania, przyzwyczajeń, działają ze swoją mocą.
Tak. Możemy pokochać nawet to, czego dużo wcześniej nie chcieliśmy.
Możemy nie potrafić żyć bez tego, czego dużo wcześniej unikaliśmy.
Możemy zacząć przepadać za tym, czego dużo wcześniej nie znosiliśmy.
Tak samo nie cierpieć tego, co dużo wcześniej uwielbialiśmy.
Czy zatem to my, czy już nie my? Very Happy
Każdy może stać się swoim własnym przeciwieństwem.
Kim zatem jest, albo kim był?
Nie jesteśmy cechami, lecz zawsze pozostajemy tym samym Odbiorcą cech.
Choć równie dobrze biorąc pod uwagę odbiór cech, można rzec, że nie tym samym. Jednak to nadal MY.
Oczywiście można opisać rdzeń tego odbiorcy jako STAN ZERO Very Happy
Buddyści chcą wrócić do tego stanu i utrzymać go na stałe.
Ale to nie wiele się różni od STANU NIE-ZERO, gdyż im tak samo na tym zależy jak komuś na zdobyciu jakiegoś dobra materialnego.
Na szczęście są też buddyści, którzy już nie widzą różnicy pomiędzy byciem w stanie ZERO, czy w stanie NIE-ZERO.
Mogą po prostu żyć normalnie, zamiatać podłogę, myć sedes, albo jechać pięknym samochodem, czy też pozostawać w ciszy STANU ZERO – nie widząc różnicy pomiędzy tymi czynnościami.
Nawet mogą dać się porwać namiętnościom – ale oni są przy tym cały czas także OBSERWUJĄCYMI te porwania.
Mogą ulec bezwładności przyzwyczajenia, a nawet trwać w niej – gdyż nie odtrącają sił świata. Smakują ich istnienie.
Czym zatem oświeceni różnią się od innych?
Dla większości zewnętrznie niczym, o ile nie mają jakichś specjalnych ubrań Wink
Jednak widzą więcej.
I dlatego patrzą na wszystko z szerszej perspektywy.
Im ona szersza – tym ich oświecenie większe.
Tak w każdym razie mi się wydaje Very Happy

Jeszcze o "wyrażaniu siebie" .
Przez wyrażanie siebie można rozumieć nie tylko wyrażanie swoich cech, lecz także wyrażanie siebie jako istnienia poprzez manifestację cech, które przybrało się jako swoje.

Jeszcze o "jakiejś woli" niedefiniowalnej lecz Obecnej zawsze".
Wystarczy, że coś jest obecne.
Zaś problem definiowalności, to już problem definiującego człowieka.


east napisał:
"jakiejś woli" niedefiniowalnej lecz Obecnej zawsze. Czyż nie na wyjaśnieniu, opisaniu owego niezdefiniowanego BOGA usiłowano…


Czy dobrze odczytuję Twoją myśl, że pod "wolną wolę" człowieka podstawiasz tutaj wolę Boga? I to tylko dlatego, że nie możesz jej zdefiniować… No i że nie możesz zdefiniować Boga.
Czy zatem wszystko, czego nie zdefiniujesz uznasz za Boga?
Jeśli nie, to Twój powyższy tok myślenia i "dowodzenia" jest pozbawiony racji bytu.

east napisał:
Czyż nie na wyjaśnieniu, opisaniu owego niezdefiniowanego BOGA usiłowano zbudować "jedynie słuszne" systemy religijne ?


Systemy są przecież Very Happy
Zatem nie tylko usiłowano, ale zbudowano.
I każdy jest słuszny w odpowiedniej mierze.
Tyle, że w każdym są niedoskonali ludzie, ze swoimi niedoskonałymi pomysłami i potrzebami, też przyzwyczajeniami pokoleniowymi.
A że każdy człowiek lubi, a nawet chce mieć rację, to siłą rzeczy dotyka to każdego systemu – gdyż każdy system wyraża się poprzez cechy jego wyznawców.

east napisał:
Nikomu się to nie udało o czym zaświadcza różnorodność tych systemów nawet, jeśli początkowo wychodziły one od czegoś wspólnego (patrz Islam, Chrześcijaństwo, Judaizm ).


Jeśli chodzi o słuszność, to wszystkim się udało i wszystkim się nie udało.
Udało się każdemu – o ile wydał choćby jednego doskonałego.
Nie udało się każdemu, bo w każdym był ktoś, kto go nie zrozumiał.

east napisał:
To tylko jak najbardziej ogólne przykłady i wskaznania na sens Istnienia.


Hmmm… na sens istnienia… przykłady…
Chyba przeoczyłem coś…
Bardzo proszę o pomoc.
Może nie potrafiłem odebrać Twoich intencji?

east napisał:
sens Istnienia. Leży on poza poznaniem, ale przez to nie jest mniej realny niż myśl ,czy koncepcja religijna. Ba, jest istotą wszelkich przejawień.


Bez przesady.
I sam wcześniej pisałeś choćby o miłości.
I napisałeś przecież, że "jest istotą wszelkich przejawień".

Istnienie istnieje – oto jego sens. Istnieć.
Pytały raz płuca: Jaki jest sens oddychania? Wink

Uff… Czy ktoś to czyta oprócz nas? Very Happy
Niech da jakiś znak.
To dopiero się zdziwię Smile

A jeszcze tyle zostało do napisania…
(Choć mam wrażenie, że napisałem już to, czego wymagał ten wątek.)
Robię zatem przerwę.

Pozdrawiam w POKOJU

Jerzy Karma


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:15, 19 Sty 2013    Temat postu: Taniec Wszechrzeczy - część 2 odpowiedzi na Post 3

JJW111000822

Drogi East,

Poniżej część 2 odpowiedzi na Twój Post Trzeci wysłany we Wto 12:10, 15 Sty 2013


east napisał:
MNIE również nie interesują zagadnienia ,których nie mogę objąć rozumem


Nie wiem na jakiej podstawie napisałeś: "również".
Bowiem nic podobnego nigdzie nie napisałem.
Zwrotu "nie interesują użyłem w zupełnie innym kontekście:
"nie interesuje, bo wiem" – co znaczy tyle, co "nie muszę się tym już zajmować". A dlaczego, to wyjaśniłem:
" … dzięki brakowi wolności wszystko zaistniało.
Nie ma ani istnienia, ani życia – bez elementu zniewolenia."

W innych miejscach wyjaśniałem to trochę obszerniej.

east napisał:
to coś nienazywalnego, owa "pustka pełna nieskończonych możliwości"


Nie rób problemu, gdzie go nie ma Very Happy
Bo skoro o czymś piszesz, to co za problem nazwać to?


east napisał:
pustka /…/ jest jej 99,9999 %, a zatem więcej niż czegokolwiek co zaistniało - dlatego element zniewolenia również wynika z owej "jakiejś woli".


Twój zwrot "dlatego" wskazuje na istnienie jakiegoś związku?
Jednak w Twoim zdaniu nie potrafię go się dopatrzyć.
Objaśnisz coś więcej?
Bo czym mam myśleć, że dlatego, iż "pustki" (możliwości) jest więcej, to element zniewolenia wynika z "jakiejś woli"?
Czy zatem wg Twojej konkluzji sądzisz, że gdyby pustki nie było, to tak by nie było?
Gdzie tu widzisz zależności? I dlaczego?

W żaden sposób nie widzę tu zależności.

Natomiast każdy element zniewolenia – bez względu na jego stopień, czy rodzaj odbioru – wynika zawsze z natury danych rzeczy i ich wzajemnej relacji.
Zniewolenie to współistnienie.
Zaś nie ma istnienia bez współistnienia.
Istnienie samo w sobie nie będzie w stanie doświadczyć tego, ze istnieje.
Inaczej: nie będzie istnieć.
Dlatego naturą istnienia jest dążenie do jedynej formy istnienia jaką jest współistnienie.
Nawet są na to liczne dowody.
I nie znajdziesz dowodów to obalających.

Istnienie aby zaistnieć w jedynej formie jaką jest współistnienie wchodzi z natury współistnienia w relacje. Relacje zaś tworzą wzajemności, te zaś wytwarzają różne stopnie zależności. Na bazie zależności powstają zróżnicowane zniewolenia.

A "jakaś wola"?
Wszystko ma wolę, bo wszystko ma jakąś naturę, która jest zmienna.
Zmienność ta zaś wynika ze współistnienia tego, co ma swoją naturę - z naturą tego, z czym współistnieje.
Wszystko jest dlatego płynne i w ruchu. Wszystko jest tańcem współistnienia, które symbolizuje w hinduizmie Siwa. Zwany jest on często niszczycielem, gdyż cechą współistnienia i jego naturą jest zmienność, a zmienność wymaga tego, że coś musi umierać, aby rodziło się coś nowego. To taniec Siwy. Ten przejawiony świat.
U Greków Eurymone „bogini wszechrzeczy”, także tańcząc zaczęła stwarzać świat.
Motyw tworzenia tańcem to element mitów kreacyjnych wielu ludów.
Interesujące jest to, że Siwa jest głównie przedstawiany jako niszczyciel.
Ba! Niszczy ów świat wszechrzeczy tańcem.
Tu jest kolejny paradoks istnienia, że ma w siebie wpisaną śmierć. Współistnienie prowadzi bowiem do zniewoleń, te zaś do walki, a te do śmierci. Dlatego taniec Siwy bywa postrzegany jako prowadzący wyłącznie do zniszczenia.
Ale nie tylko tak, bo bywa też widziany jako kontemplacyjny i twórczy.

Wyrazem tej siły kontemplacyjnej jest w Pismach Wedyjskich – Visnu, czyli siła podtrzymującej wszechrzecz i jej światy. To siła miłości i siła łaskawości.
Taniec Siwy uczy czegoś żywych istot – uczy rozpoznania niewiedzy i ignorancji. Dlatego w symbolice Siwa zabija demona.
Narzędzia, które ma postać Siwy, reprezentują właśnie przeciwstawne sobie siły współistnienia i oznaczają stworzenie, jaki i zniszczenie. W tym tańcu współistnienia znajduje się także: ochrona, zbawienie i oswobodzenie. I wszystkie te elementy są przedstawione w formie Siwy.
Taniec Siwy-wszechrzeczy to zatem także tworzenie, ochrona, opieka, łaska i wyzwolenie przez mądrość. Mądrość nie jako wiedzę spekulacyjną, czy akademicką, lecz wiedzę będącą bardziej miłością. Wiedzę, która prowadzi do miłości.

Jerzy Karma


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:38, 20 Sty 2013    Temat postu: Wola moja i reszty - część 3 odpowiedzi na Post 3

JJW111000823

Drogi East,

Poniżej część 3 odpowiedzi na Twój Post Trzeci wysłany we Wto 12:10, 15 Sty 2013

east napisał:
"jakiejś woli" /…/ Collin Tipping opisuje /…/ poza człowiekiem, poza nami ( w sensie utożsamionego JA ). On przyjmuje teoretyczny model taki, że to ludzkie dusze się dogadują poza "naszą" percepcją i rozwiązują węzły karmiczne narosłe od wcieleń.


Sugerujesz zatem, że wola człowieka, to "dogadanie się" ludzkich dusz?
Ale których?
Czy myślisz odnośnie tego, że Twoja dusza to:
- nie Twoje JA
- dogaduje się ze wszystkimi duszami?

Kahuni na Hawajach jak wiesz byli nie tylko teoretykami, lecz wielokrotnie praktycznie korzystali ze swojej wiedzy.
Wg nich duszą Twoją jest Twoje ja. Zatem nie JA, lecz zwyczajne ja.
Owszem – jak wiesz – może ono się dogadywać z jednym lub kilkoma innymi ja choćby tak, jak teraz ja z Tobą Very Happy Tutaj na forum, choć może przy drinku byłoby jeszcze przyjemniej Wink
Następnie Kahuni twierdzili, że owszem "dogadują się", lecz wyższe JA ludzi.
Wcale to jednak nie znaczyło, że zwykłe ja nie ma swojej woli.
Wolę ma wyższe JA, ale też i zwykłe ludzkie ja. Zresztą nie tylko oni.
W tym momencie należałoby powiedzieć czym jest wola.
Bo wola to nie tylko kierunek zamiaru, lecz też jego siła.
I wcale nie jest tak, że siła poszczególnej woli wyższego JA jest zawsze silniejsza od siły poszczególnej woli zwykłego ja.
Na ogół wola wyższego JA będzie górować nad wolą zwykłego ja, gdyż z natury jest nadrzędna. Jednak zdarza się, że to wola zwykłego ja okaże się silniejsza – wówczas, gdy zwykłe ja kumuluje siły w dłuższym okresie na wybrany zamiar – intencję i osiąga taki jej poziom, że przewyższy wolę wyższego JA.
I jak wspomniałem, nie tylko ich intencje – wole mają wpływ na to, co się dzieje w życiu człowieka, czy w nim samym.
Z całą pewnością swoją wolę ma splot słoneczny. Także jak wielu to wie – serce. Zwykle jednak ludzie nie odróżniają woli serca od woli nerek, czy woli wątroby. I pewnie tutaj nasunęło Ci się, że przecież każda komórka człowieka ma swoją wolę. Bo i ma, lecz jej wola przypomina wolę mrówki w nadorganizmie jakim jest społeczność mrówek. W tej społeczności nie liczy się mrówka, lecz intencje społeczności. I wbrew powszechnemu mniemaniu nie królowa o tym decyduje, lecz intencje i przetrwanie społeczności. One są nadrzędne w niej i dla nich mrówki nawet zabijają królowe, gdy jest ich za dużo, albo gdy już są niepotrzebne. Liczy się potrzeba organizmu.
Czy ktoś widział wolę? Intencję?
Jest ona jak prąd, wręcz jak fala.
Fale zaś mają mniejszą lub większą energię.
Człowiek zaś odbiera fale bardziej lub mniej.
Dlatego wpływ woli innych, nawet nie zamanifestowanych w czynie widzialnym, lecz zaistniałych jako np. potrzeba, wpływa i na naszą wolę w sposób stale zmieniający się. Także i nasza wola wpływa na wolę innych: bardziej lub mniej.
"Przeto jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, tak i na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy zgrzeszyli." (Rzym. 5:12, BW)
"Bo stworzenie z tęsknotą oczekuje objawienia synów Bożych, gdyż stworzenie zostało poddane znikomości, nie z własnej woli, lecz z woli tego, który je poddał, w nadziei, że i samo stworzenie będzie wyzwolone z niewoli skażenia ku chwalebnej wolności dzieci Bożych. Wiemy bowiem, że całe stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd. A nie tylko ono, lecz i my sami, którzy posiadamy zaczątek Ducha, wzdychamy w sobie, oczekując synostwa, odkupienia ciała naszego." (Rzym. 8:19-23, BW)


Oczywiście początkowo wielu zwróci uwagę na słowa: "z woli tego, który je poddał"
Jednak inaczej ta rzecz wygląda jeśli przez wyraz woli Boga rozumie się prawa wszechświata.
Także zwrot: "nie z własnej woli" nawet słusznie może wydawać się czymś, co wskazuje na niesprawiedliwość. Jednak tak się dzieje, gdy nie rozumie się zasad współistnienia. Te zaś polegają na wzajemnym powiązaniu i wzajemnych – mniejszych, od bardzo słabych, i większych, do bardzo silnych – oddziaływaniach.
I dzięki tym prawom możliwe jest "odkupienie.
Poprzez " objawienie synów Bożych". Oni bowiem wnieść mają wystarczająco silne fale, które rozprzestrzenią się i odmienią ciała, oraz wolę oczekujących tego istot, które oczekują – a zatem będzie to też zgodne z ich wolą, która sama w sobie nie ma wystarczającej mocy.
Bo któż z ludzi powie, że wola innych – nawet tylko ta, jako ich oczekiwania i do tego nie osobiste, a jako społeczne przyzwyczajenia - nie ma nań żadnego wpływu? Kto wychodząc z domu do pracy nie dopasował swojego wyglądu ze względu na świadomość, że inni będą go widzieć? Czyż na strój nie ma wpływu jego wola plus wola innych? Czyż nie jest ubranie wypadową intencji osobistych ze społecznymi? Czy wychodzimy dziś ubrani jak wychodzono 100, czy 1000 lat temu? Kto zatem decyduje o tym? Wola epoki? Wink

A rozwiązywanie węzłów karmicznych narosłych od wcieleń?

Zależy co kto poprzez nie sobie wyobraża, czy co rozumie.
Bo jeśli siły karmy ujrzymy jako siły intencji (w tym mieszczą się też cechy charakteru), oraz kreowanie zjawisk mających na celu naprawianie niedoskonałych intencji – to węzły karmiczne wcale nie będą czymś nadzwyczajnie skomplikowanym. A jedyne, co wówczas może w karmie narastać to siła niedoskonałych intencji – w czym nie ma żadnych węzłów. Jest za to efekt końcowy jako określona niedoskonałość.
Czego wówczas oczekuje doskonałość?
Przywrócenia doskonałości w niedoskonałym, inaczej: usunięcia niedoskonałości.
Jedynymi węzłami może być zespół potrzeb narzucający inną potrzebę. Wówczas potrzebny jest dłuższy proces w którym muszą zaistnieć oddziaływania na każdą z potrzeb takiego zespołu.
Może to i mechanika, ale działająca na polu psychologii. Jednak działa na zasadach fizyki kwantowej.

Jerzy Karma


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Przeznaczenie i wolna wola Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island