Forum www.boga.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Jedność i wielość

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Przeznaczenie i wolna wola
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:51, 05 Lut 2015    Temat postu: Jedność i wielość

JJW111000904

Lęk nie jest mobilizacją

Niektórzy głoszą, że lęk wynika z nienawiści do samych siebie.
Inni stawiają przypuszczenie, że z niewiedzy.

Choć wiedza może wyzwolić z lęku (ale nie sama wiedza intelektualna). Jednak to nie niewiedza jest przyczyną lęku. Jego przyczyną jednak jest - co może wydawać się dziwne - też pewnego rodzaju wiedza - zwana doświadczeniem. A że ta wiedza nie jest wiedzą w sensie mądrości, to już inna sprawa. Jeśli zaś ów rodzaj "wiedzy subiektywnej" nazwiemy niewiedzą, to wtedy możemy mówić, że ta niewiedza jest przyczyną lęku. Jednak leży ona poza świadomością mentalną. Dlatego właśnie fobie wymagają leczenia.

Ale i to nie jest główną przyczyną lęku.
Postawię jeszcze jedną dziwną tezę: instynkt samozachowawczy, a lęk, to zupełnie co innego. Dlatego lęk z niego nie wynika.
Instynkt ów to krótka reakcja w celu przetrwania. To mobilizacja organizmu by przeżyć! Zaś lęk jako depresja to demobilizacja organizmu. To dwie różne historie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:53, 05 Lut 2015    Temat postu:

JJW111000905

Nienawiść a ego u psychopatów

Nienawiść może być napędzana gniewem, agresją, ale i odwrotnie. Co zatem jest pierwsze?
Pierwsze w tym jest ego.
Naturalne jest to, że mało empatii sprawia, iż ego się rozrasta.
Ale któż do końca zbadał co to jest ego, i co to jest empatia, i skąd one się biorą?
Obie te "natury" są percepcją i jej innym rodzajem.
Ego to percepcja skupiona na bardzo wąskim przedziale - stąd psychopaci mają taką siłę. Dlatego tak twardo dążą do swego. Dlatego tak im zależy.
Empatia to percepcja poszerzona, to uwaga która widzi więcej, nawet sercem i całym ciałem odczuwa. Dlatego potrafi odczuć to, co inni czują. Osoba ją posiadająca jest bardziej połączona z innymi, niż osoba ze skupioną percepcją. Co ciekawe jest to uwarunkowanie karmiczne i astrologiczne.
Wada mózgu? Z pewnością, ale nie bez znaczenia jest to, że można to przewidzieć już z radixu. W nim wypisany jest charakter i choroby, oraz życie. Te 3 procesy są ze sobą wzajemnie powiązane. Dlatego można też wytłumaczyć charakter i chorobę traumą z dzieciństwa.
Jednak to samo wydarzenie nie u każdego powoduje traumę. Czy zatem powoduje ją tylko wydarzenie? I czym w takim razie jest trauma? Zdarzeniem? Czy jego połączeniem z osobowością?

W myśli, że jest "oczywiste", iż psychopaci mają lęk przed odpowiedzialnością, dlatego działają na żywioł – widzę sprzeczność. Znałem ludzi, którzy nie działali na żywioł, bo właśnie mieli lęk przed odpowiedzialnością.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:01, 05 Lut 2015    Temat postu:

JJW111000906


Wielu ludzi ma przekonanie, że tylko ludzie posiadają dar rozumowania. Przekonał ich do tego ich „ludzki” pogląd, że zwierzętami kieruje wyłącznie bezrozumny instynkt.
A co dopiero marzyć o tym, by człowiek zrozumiał, że zwierzęta dysponują rozumowaniem wybiegającym w przyszłość. Często lepiej od ludzi.
Człowiek jednak nie chce tego przyjąć za prawdę. I gdy zwierzę nie tylko wyczuje przyszłe niebezpieczeństwo, ale i rozumowo podejmie czyn, by go uniknąć, to człowiek ujrzy w tym jedynie instynkt.
Rozumowe działanie to jednak nie tylko myślenie słowami. To także kojarzenie sytuacji, oraz odczuć. Obrazowe i uczuciowe kojarzenie.

Innym nie do końca słusznym poglądem jest myśl dotycząca prokreacji, że jako potrzeba wynika z instynktu samozachowawczego. Tu jednak przypisuje się go zwierzętom i ludziom.
Jest to jednak tylko pogląd. Łatwo go obalić.
Poza tym coś takiego jak „instynkt samozachowawczy” jest ludzką abstrakcją. Próbą nazwania pewnych zjawisk. Czasami bywa to pomocne do porozumiewania się, opisywania. Jednak nie jest to ściśle naukowe pojęcie. Mimo, że używane też w nauce.
Zacznie lepszym pojęciem jest buddyjskie słowo klesia. Mimo, że ogarnia swoim znaczeniem szersze spektrum zjawisk od tych, które się przypisuje nawet „instynktowi”, to jednak jest bardziej precyzyjnym określeniem.

Poza tym ludzka nadętość nie chcąc dostrzec u zwierząt niektórych predyspozycji identycznych jak u ludzi, nazwała ich przejaw u zwierząt instynktem i jemu przypisała ich przejaw.


Powracając do lęku, to wynika on przede wszystkim z doświadczenia, wiedzy, czasem mądrości, a czasem z traumy. Za traumę uważam tutaj także sugestywne narzucenie stanu lękowego. Przez kogoś z zewnątrz: świadomie lub też nieświadomie.

Początkujący obserwatorzy i badacze życia, wiele zjawisk koniecznie tłumaczą sobie instynktem. Cóż. Każdy myśli tym, czym dysponuje. W kulturze zachodniej dostaliśmy w spadku pojęcie instynktu. Jakbyśmy wypili to z mlekiem Smile


Podobnie nieprawidłowe jest przekonanie, iż praca „to zaadoptowany cywilizacyjnie instynkt łowiecki, czyli zdobycie żywności”.
Bo dlaczego tak wiele osób wykonuje pracę bez celu zdobywania żywności? A wręcz przeciwnie, bo tracą tę żywność, którą w tym czasie mogliby zdobywać.
Niektóre tezy są dziecinnie łatwe do obalenia.


Spotkałem interesujące pytanie: Czy rodzaje percepcji ego i empatii są etapem rozwoju czy może wkradł się błąd w ścieżkę życia?

W zasadzie jest to pytanie naturalne.
Odpowiedź także jest naturalna: Jedno i drugie.
Tak jak z chorobami i ze zdrowiem. Zdrowi mogą zachorować, a chorzy mogą zostać uleczeni. Jeśli ktoś potrafi.
Jest upadanie i jest wznoszenie. Jako możliwości, które dzieją się jednocześnie we wszechświatach.


Nie należy zakładać czegoś, co jest wbrew znanemu. Zaś jest udowodnione, że z cechą empatii 1/3 osobników rodzi się. Co wykazano na znanym eksperymencie ze szczurami. Kolejna 1/3 nabywa tą cechę na wskutek doznania cierpienia. Pozostała 1/3 nie ma jej i nie nabywa.
Zatem błędnym będzie założenie, że empatia jako pierwowzór, może wywodzić się z środowisk gromadnych, stadnych. I jest to rozwinięty instynkt stadny.

Albo pogląd, że ego to taka pierwsza zindywidualizowana jednostka…
Jest tylko snuciem abstrakcyjnych rozważań, które z pewnością są dobrym ćwiczeniem umysłu.
Ego to temat morze.
Już Gurdżijew twierdził, że tzw. „ego” przeciętnego człowieka składa się z wielu „ja”.
Dużo o tym jest w internecie.
Temat ten najgłębiej omówiony został w setkach pism buddyjskich. Zaś najlepiej i najdalej sięgają tu Pisma Wedyjskie.
Zainteresowani powinni tam sięgać i studiować. Po 20-tu latach rozmyślania co nieco załapią.


I czy pierwsza indywidualność mogła powstać poprzez skupienie na sobie?
Przecież było już owe „sobie” przed tym skupieniem.
Chyba, że indywidualność potraktowana zostanie jako myśl jedynie.
Jednak owa myśl jest opisem tego, co było już przed nią.
Chyba, że ów opis uznamy za błędny.
Wg czego indywidualność nie istnieje.
Jednak nie tylko o niej myślimy, lecz ją także odczuwamy. Zmysłowo i cieleśnie.

A to oddzielenie indywidualności od stada nie wynika z samego spostrzegania, ani z powodu zachwytu, że Jest, ani z powodu strachu spowodowanego oddzieleniem itp.

Stado też musi być oddzielone. Inaczej nie ma oddzielenia.
I można postawić pogląd, że to bardziej obserwacja oddzielenia stada od nas, powoduje odczuwanie indywidualności.
Zatem to stado oddziela się od danego Ja.
I paradoksalnie mu służy, bowiem Ja żyje dzięki stadu; albo zostaje zabite z winy stada…

Jak to mówią Pisma Wedyjskie, istnieje we Wszechświecie Jedność i Wielość.
Wszystko co w Jedności, jest niezmienne.
Zaś wszystko, co wchodzi w Wielość, podlega zmianom i przemijaniu.
Dlatego, że naturą Wielości jest różność, a zatem ścieranie, oddziaływania wzajemne.
Ta różność tworzy oddzielność, zaś oddzielność powoduje wrażenie indywidualności. Zarówno stada jak i jednostki, gdzie stado, to przecież też jakieś jednostki.


Czy w przypadku rozwoju indywidualności, czy raczej wysubtelniania ego, czy też doświadczania Jaźni – pomiędzy percepcją empatyczną, a psychopatyczną, jeśli ktoś je obie zechce postrzegać jako „etapy rozwoju”, czy może dojść do zrównoważenia indywidualności?
Co ktoś może to ująć jako zrównoważenie EGO z EMPATIĄ.
Choć przecież musi być Ten, kto ma tę EMPATIĘ. Zatem jakieś doświadczające jej EGO.
Tu mniejsza o to, bo zajmuje teraz nas równowaga pomiędzy egoistycznym ego, a ego empatycznym.

Już tysiące lat temu mędrcy myśleli o tych kwestiach i zbadali, że takie zrównoważenie bywa tylko elementem przejściowym, a ponadto nie jest celem, który daje szczęście, czy wyzwolenie z udręki.

Zrównoważenie „EGO z EMPATIĄ” nie tworzy braku uczuć, ani psychopaty, bo przecież jest tu empatia.

Czy psychopaci mają siłę w działaniu z powodu braku uczuć? Które innych ludzi powstrzymują? Są barierą.

(Poza tym innych ludzi powstrzymuje często moralność związana niekoniecznie zawsze z uczuciami, lecz z rozwojem mentalnym.)

Jednak i psychopaci mają swoje bariery. Skierowane na niedopuszczanie krzywdy wobec siebie.
I uczucia mają. Nie chcą być skrzywdzeni w sferze własnych uczuć!
Ale silne skupienie na sobie i na swoim celu, nie pozwala im już widzieć niczego poza tym…
Uczucia innych ludzi są poza ich percepcją w sensie wrażliwości, bo w innym sensie są w jej zasięgu na tyle, że bardzo dobrze je znają. Na tyle, że potrafią je wykorzystywać i nimi manipulować.

Ludzie często się zastanawiają: Dlaczego ktoś jest psychopatą, a ktoś inny jest dobrym wrażliwym empatycznym człowiekiem?
Czy ktoś o tym zadecydował? Np. Bóg?
Czy inne siły? Skoro ich los albo charakter można przewidzieć np. astrologicznie, czy może podpatrzyć jasnowidz.
Zatem: Czy to nie jest wola takiego człowieka, ale przyczyny leżące poza nim?
Czy tez jakieś uszkodzenie leżące poza winą psychopaty?


Wcale nie.
Wytłumaczę to tak.
1. Jeśli osoba podejmuje sama wybór na jaki film iść do kina, to czy wybiera taki, który jej nie interesuje? Raczej wybiera odpowiedni dla siebie.
2. Jak idzie popływać, to czy wskakuje w żywioł ognia, czy w żywioł wody? Czy nie postępuje wg żywiołu, który jest bardziej budulcem jej ciała?

Moment i miejsce narodzin są jak ten film i jak kąpiel – odpowiednie dla danego ego. Ego wskakuje w nie wg swojej natury. Co jest tak naturalne jak proces oddychania.

U dziecka nie wykształciły się wszelkie potencjały ego, lecz można je odczytać z momentu i miejsca narodzin. Odpowiadają one bowiem naturze danego ego. W sposób magnetyczno-informacyjny.


Jeśli czyjaś np. trauma jest zdarzeniem połączonym z własną osobowością, czy to sugeruje determinizm, wytyczony los?
A jeśli tak, to dlaczego psychopaci i zło ciągle istnieją?

Oczywiście, że istnieje determinizm. Choć zróżnicowany. Istnieje jednak też to, co może wybierać NOWE, czyli istnieje także wolna wola.
Dobrze jest poznać to, co kogo determinuje. By wiedział, z czym ma pracować, albo od czego się uwalniać.

Miejsce i czas urodzenia są czynnikami silnie determinującymi. Środowisko jest ważne. Jednak wiadomo też, że nie każde ego ze złego środowiska zostaje przestępcą. Zatem dochodzą tu inne czynniki, które okazują się silniejsze od otoczenia. To czynniki które to ego przyniosło ze sobą. Bowiem miejsce i czas urodzenia to nie tylko środowisko ziemskie.


Nie każde myślenie jest myśleniem Wink
Istnieje też złudzenie myślenia.
Nie może być dobre myślenie, gdy dane są niepełne.
Dane zaś to wiedza o świecie, o ludziach, o zwierzętach, o zjawiskach, procesach.
Co o tym może wiedzieć osoba poznająca to zaledwie 20 lat – pod warunkiem, że tylko poznaje od młodości i tak poznaje, że nawet nie pracuje! Jeśli zaś poświęca swój czas na pracę, zabawy, to ile czasu zostaje na poznawanie? Wtedy nawet 60 lat będzie za mało.
Zatem przeciętny człowiek ma szansę właściwie rozpoznawać świat, gdy ma 80 lat – o ile jego umysł zachował ten sam wigor, gdy miał lat 20.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:03, 05 Lut 2015    Temat postu:

JJW111000907

Gdyby coś takiego jak instynkt napędzało do tworzenia związku, płodzenia dzieci i innych zajęć – to dotykałoby to każdego. Podobnie jak każdy kto jest żywy oddycha.
Zatem nie jest to automatyczne tylko dlatego, że jest powszechne.
Inna to rzecz, że wszystko musi mieć siłę, by zdołało być napędzone.
BYĆ, coś sobie może – to raz, a że potrzebuje siły i warunków do przejawienia – to dwa.

A że pojecie instynktu dla wielu pasuje, to żaden naukowy argument. To jest tylko ich subiektywny argument. Nawet jeśli są naukowcami.

Buddyści koncentrują się na przemijaniu i twierdzą, że skoro przemija, to nie ma. Jest iluzją …
Ale to ciała jednostkowe podlegają zmianom. Nie natura zjawisk.
I nawet jeśli wszechświaty znikają „chwilowo”. To się zjawiają ponownie, a wraz z nimi zjawiska ze swoją naturą.
To wszechświaty mają naturę, a nie żywe istoty instynkt.
To przemijanie jest złudzeniem – skoro to cały czas trwa.

Żywe istoty wchodzą w naturę świata i albo przyjmują jej wpływy, albo nie. Co przebiega statystycznie podobnie, lecz w sposób zróżnicowany (indywidualny).
Zatem inicjujące są dwa elementy: przeszłość żywej istoty, oraz aktualne środowisko (świat) – ale to zderzenie obu stwarza trzeci: indywidualny element.

Priorytetem jest samo przeżycie. A nie środki do osiągnięcia przeżycia. Środki się zmieniają. Same w sobie nie są istotne. Przeżycie się liczy. Wynika to z prawa pędu, które nadaje żywej istocie konsekwentne zachowanie, czyli skoro się zjawia w jakimś świecie, to pragnie w nim się utrzymać. O ile świat jej nie da mocno w kość.

To, że np. większość ludzi utrzymuje się na prawie minimalnym poziomie przetrwania wynika z kilku zjawisk.
Pierwszym jest to, że w rzeczywistości mają mniejsze potrzeby, niż to sobie myślą. Myślą bowiem tutaj pod wpływem innych.
Kto ma wewnętrznie sam z siebie większe potrzeby, ten osiąga więcej niż przeciętny człowiek. Co wcale nie znaczy, że jest ponadprzeciętny. Miał tylko inny napęd z powodu większych potrzeb.
Drugim zjawiskiem jest otoczenie, które statystycznie jest przeciętne. Dlatego statystycznie jednostka także będzie przeciętna. To wynika z matematyki. Dlatego głowią się nad tym dobrzy ludzie, chcą to zmienić, a nie potrafią – choć robią wiele. I nawet komunizm i socjalizm nie zmienił tego. I w tych systemach jest przeciętność i są elity.

Co inicjuje tę ciągłość istnienia przejawianą jako powstawanie i zanikanie światów?

Nie ma niczego, co musiałoby to inicjować. Wszechświat po prostu istnieje wraz ze swoją naturą. Tak jak istnieje liczba ∏.
Naturą wszechświata jest proces polegający na przejawianiu i na zanikaniu.

Co inicjuje przejawianie się potrzeb żywych istot, oraz ich cech? I samych istot?

Same istoty po prostu istnieją. Najpierw jako żywa jednolita elektryczność. Istniejąca w określonej subtelnej formie, która z punktu ludzkiej percepcji wydawałaby się potencjałem, albo Bogiem.
Następnie na wskutek określonych procesów w świecie, wywołanych też przez ten sam „Potencjał”, dochodzi do różnorodnych reakcji, na wskutek których z owej subtelnej formy wyzwalane są iskry tego, co się przejawia jako żywe istoty – nie jako fizyczne ciała, lecz poprzez nie. I nie tylko jako fizyczne ciała widzialnej materii.

Taka żywa dusza (iskra boża) posiada zdolność świadomości i możliwość wolnej woli – tak samo jako „Potencjał” z którego się przejawiła. Zaś na wskutek kontaktu z materialnymi zjawiskami zaczyna im ulegać w najróżniejszy sposób. Pod wpływem tych kontaktów i własnych wyborów pomiędzy nimi. Aż w ten sposób ukształtuje własną osobowość i później dalsze jej kształtowanie staje się coraz bardziej zdeterminowane przez tą osobowość, co jest narastaniem karmy.
Dobrej albo złej.

W przypadku przewagi złej niezbędne jest jej oczyszczanie. W tym celu w wielu religiach stosowane były procesy wyrzeczenia, czyli pozbywania się złej karmy. Plus tworzenie nowej dobrej karmy.
Choć buddyzm obrał kierunek pozbycia się wszelkiej karmy, czyli wykluczenie wszelkich związków duszy.
Wedantyzm jednak nie odrzuca związku z TYM - z czego wyłoniła się żywa istota. I w powrocie ku TEMU upatruje wyzwolenie od materialnych światów i ich problemów.


Czy człowiek nie mając satysfakcji z życia, albo z pracy, którą musi wykonywać, nie działa niczym robot, automat, albo niewolnik?
Dlaczego obawa przed głodem i zimnem zmusza go do tego? Czy to wynika z instynktu?


Gdyby jednak dany człowiek naprawdę posłuchał tego, o nazywane jest instynktem, to w jednej sekundzie porzuciłby pracę która mu nie odpowiada. On jednak kieruje się tym jak go wychowano. Wybrał poleganie na takim modelu, bo czuje się z nim najbezpieczniej. Nawet jeśli go krytykuje. Nie zna jednak niczego, co uznałby za pewniejsze, a w czym MÓGŁBY realizować siebie.
Jeśli człowiek jest robotem, to pod wpływem własnych programów. Programistą jest jego karmiczna przeszłość. I aktualnie musi wytworzyć i wdrożyć nowe lepsze oprogramowanie.


A co z takim działaniami jak wolna potrzeba tworzenia i rozprzestrzeniania wiedzy?
Jak np. pisanie na forach, czy książek.

Tak naprawdę jest to jak cerowanie swojego ubrania. Są ludzie, którzy to odpowiednio skojarzą.
Ale ktoś te ubranie porwał. Ja sam. I dziura jest właśnie karmą.
Samo cerowanie jest przyjemnością – jednak. Czymś nieprzyjemnym jest brak nici i igły…
Ich szukanie jest tożsame ze staraniem o przeżycie, bo trzeba żyć, aby cerować.
Cerowanie to tworzenie nowego lepszego oprogramowania, które wyzwala.


Czy takie tworzenie jak rozprzestrzenianie wiedzy daje radość i satysfakcję?

Radość i miłość płyną, gdy komuś to się przydaje.
A ból, gdy nie można cerować, bo ktoś walczy przeciwko temu.
Wtedy dziurę odczuwa się jako własną ranę, która boli. I której teraz nie możesz uleczyć…

Praca w wolności nie zawsze daje radość.

Nie jest też niewolnikiem osoba wykonująca pracę z tej konieczności, jaką sama wybrała, bo postawiła przed sobą niewłasne aspiracje. Bo chce przeskoczyć własne naturalne możliwości!
Taka osoba może myśleć potem o sobie, lub ktoś o niej, że pracuje jak niewolnik…

Większość ludzi tak ma. Stali się zatem przede wszystkim niewolnikami samych siebie. Własnych potrzeb, które w rzeczywistości nie są ich naturalnymi potrzebami. Są bardziej potrzebami jednostki społecznej jaką wybrali być. Np. mieć samochód, określone miejsce w swojej grupie, ubranie, sprzęt itp.

Czy można być pewnym, iż na świecie żyłoby się wszystkim lepiej, gdyby każdy miał pracę którą lubi i z którą czuje się wartościowy?

Jednak prawdziwa wartość człowieka płynie z jego wnętrza. Taki człowiek każda pracę wykonuje najlepiej jak tylko umie.
To nie prestiż zawodu, ani to, że ktoś ma wymarzona przez siebie pracę – często pod wpływem jej prestiżu społecznego – decydują o jej właściwym wykonywaniu.

Większość osób nawet gdy lubi swoją pracę i jest za to doceniana, to zaczyna służyć wyłącznie sobie, zaś względem innych nawet tę lubianą pracę wykonują byle jak, jakby wcale! Chyba, że dostrzegą w tym swój interes, np. gotówkę.
Co zatem lubią? Tę lubianą pracę? Gotówkę? Czy własne potrzeby?
I które z wielu eg takiej osoby lubi tę pracę, albo gdzie ono jest gdy ona wykonuje ją byle jak?

Nie jest jednak tak, że jeśli jeden człowiek robi wiele różnych działań, to ma wiele sprzecznych eg.
Można być tym samym ego, które raz się bawi, a raz pełni obowiązki.
Po samych czynach zewnętrznych nie da się tego rozsądzić, lecz po ich jakości.
Po właściwym działaniu człowieka w każdej sytuacji. I odpowiednim do niej. Odpowiednim, lecz o zawsze właściwym moralnie zachowaniu.


Wcześniej napisałem:
Dlatego, że naturą Wielości jest różność, a zatem ścieranie, oddziaływania wzajemne.
Ta różność tworzy oddzielność, zaś oddzielność powoduje wrażenie indywidualności.

Naturalnym tutaj pytaniem może być:
Skąd się biorą zabójstwa, gniew, czy wojny?
Czy z powodu ostrych ścierań?

Efekt kuli śnieżnej. Bezwładność. Niewiedza.

Dokonajmy takiej intelektualnej znaczeniowej spekulacji:
A co jeśli ego skupione na sobie zostanie poszerzone o empatię?
Czy też osoba empatyczna zostanie obdarowana koncentracją na swoich potrzebach?
Czy zyskaliby coś dodatkowo?
Czy egoista by zyskał współczucie?
A altruista siłę egoisty?
Czy wtedy nie byłoby ofiary i pana?

Spójrzmy jednak na to matematycznie.
Ego jest punktem. Empatia przestrzenią.
Ego nie potrafi ogarniać przestrzeni. Brak przestrzeni w percepcji jest brakiem empatii.
Jeśli punkt rozszerzy się i stanie się przestrzenią, to już jest przestrzenią, a nie punktem.
Albo jest się tym, albo drugim.


Pragnę napisać coś tutaj o Wedach. Są to księgi, w których jest wiele z wiedzy najwyżej stojącej, jeśli chodzi o głębię i rozważania na tematy egzystencjalne. Jednak niestety zostało to wkomponowane w bajkowe mity, co u wielu może spowodować niepoważne ich traktowanie. Jednak należy pamiętać, że gdy je tworzono ludzie nie mieli kina Smile

Dobrze, gdy człowiek ma dobrą karmę intelektualną. Wewnętrzną i zewnętrzną. Ona sprawia, że wszystko będzie w stanie zrozumieć.

Karma sprawia też to, czego chce. Jeśli ktoś ma w niej określone naleciałości, to one jako silniejsze zagnają go na dyskotekę. Takich ludzi jest większość – wybiorą ogłupiacze. Większość zaś tworzy „kulturę”, politykę i wybiera swoją władzę, która zapewnia igrzyska. I to jest błędne koło, lecz nie do końca. Są bowiem jednostki, które temu nie ulegają. I każdą wolną chwilę, albo ich większość, poświęcają na poznawanie natury wszystkiego. Jednocześnie żyjąc i ciesząc się życiem – tym bardziej pełniej, im więcej poznali.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Przeznaczenie i wolna wola Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island