Forum www.boga.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Jeden z powodów dlaczego świat jest taki
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Przeznaczenie i wolna wola
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:53, 04 Maj 2008    Temat postu: Jeden z powodów dlaczego świat jest taki

Oglądając rzeczy jakie ludzie czynią i widząc, co sie dzieje na świecie, wielu mówi, że nie ma Boga... skoro na to pozwala...
Z drugiej strony każdy chce mieć wolną wolę, a gdyby jej nie mógł doświadczać, to też narzekałby.

Z powodu wolnej woli świat jest taki jaki jest, bo takim go czynią ludzie mając wolną wolę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fen-X




Dołączył: 09 Lut 2011
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 2:13, 11 Lut 2011    Temat postu:

I nie było by boga, gdyby postawił tamę wszystkiemu co nie stoi z Nim w zgodności- byłby operator bezwolnych marionetek, dziecko zabawiające się kukiełkami.
Pierwszy akt wolnej woli w ogrodzie Eden ze strony człowieka, być może nie był w tym kontekście efektem kuszenia, ale aktem wkroczenia Boga właśnie, w nowy wymiar: dorosłości, którą będzie szczepił u dzieci swych by ostatecznie rozprzestrzenić się na wszystko i wszędzie w zupełnie nowym i ostatecznym wymiarze: zjednoczenia wszystkiego w jednym, i jednego we wszystkim gdzie twórca i tworzywo staje się ostatecznie dziełem sztuki, ale nie stworzenia, a istnienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:44, 11 Lut 2011    Temat postu: Współtwórcy wraz z Bogiem

JJW111000683


Niezupełnie tak wszystko jest jak napisałeś.
Napisałeś tak, gdyż nie znasz natury Boga.

1. Bóg jest żywy.
2. Bóg poprzez swą naturę istnieje i nie ma takiej możliwości, by nie istniał.
3. Natura Jego jest objawiana i przejawiana.
4. Cokolwiek stoi w niezgodzie z Jego naturą już przez samo to, samo sobie stawi tamę.
5. Dzieła Boga są zawsze i wyłącznie przejawieniem Jego natury.
6. Powołane istoty są przejawieniem Jego natury i jak On posiadają wolną wolę.

Jeśli zatem istoty posiadają wolną wolę, to używając jej mogą obracać się w zakresie natury Boga, jak i ją opuścić.
Akty wolnej woli nie polegają jedynie na opuszczeniu natury Boga, czyli nie polegają tylko na wyborze niedoskonałości. Sam Bóg przecież stale działa we własnej naturze - w doskonałości - a jednak z tego powodu nie traci wolnej woli. Tak samo istota, np. człowiek, może pozostawać w doskonałości i w niej używać wolnej woli poprzez doskonałe działania.

Bóg nie wkracza w żadne jakieś nowe wymiary, gdyż jest Tym - który zna je wszystkie.

Jeśli zaś chodzi o rozprzestrzenienie Boga, to określenie to nie jest najodpowiedniejsze, gdyż kierując się nim można dojść zarówno do poprawnych wniosków, jak i błędnych.
Jeśli przez rozprzestrzenienie ktoś zrozumie powiększenie się Boga, to będzie w błędzie - gdyż Bóg jest zawsze taki sam.
Jeśli zaś przez rozprzestrzenienie Boga będziemy rozumieć to, co byśmy rozumieli przez rozprzestrzenienie się doskonałości - w sensie jej wyrażania się - manifestacji - odzwierciedlenia - to w porządku. Bo wówczas wracamy do stanu bycia na obraz i podobieństwo Boga.

Czy Bóg wówczas coś zyskuje - w tym sensie, że Mu coś przybędzie?
Nie. Bo czy Mu coś ubyło - z Jego doskonałej natury - gdy człowiek wybrał posłuchać Szatana?
Nic Mu nie ubyło.
Nadal był i jest sobą.

Na tym polega zjednoczenie, że się wspólnie wyraża doskonałość. Jest ona, bowiem tez wyrażeniem harmonii. Bez której zjednoczenie jest matematyczną niemożliwością.

Czy Ci - którzy wybiorą doskonałość, będą stworzeniem, czy istnieniem?
Będą podwójnym stworzeniem. Bo najpierw stworzeni są Naturą Boga - przez którą to naturę istnieli zawsze i jak Ona nigdy nie byli stworzeni, lecz współistotni z Nią byli od zawsze. W ten właśnie sposób Bóg przebywa w każdej istocie. Bycie istotą to przecież istnienie.
Następnym stworzeniem jest to, które może pochodzić z wolnej woli istoty, wtedy gdy wybierze ona pozostanie w doskonałości, a także wtedy, gdy wybierze doskonałość - jak np. my obecnie, gdy w niej nie jesteśmy.

Jeśli Wynik tego nazwałeś dziełem sztuki, to masz rację, że przede wszystkim odzwierciedli on doskonałe istnienie - a zatem głównie będzie jego dziełem. Jednak udział w jego przejawieniu ma Bóg i może mieć istota, np. człowiek – bo teraz wybiera sam, co stworzy. Jakiego siebie stworzy. Czy na obraz i podobieństwo Boga, czy jako odszczepieństwo względem doskonałości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fen-X




Dołączył: 09 Lut 2011
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:44, 11 Lut 2011    Temat postu: Re: Współtwórcy wraz z Bogiem

Jerzy Karma napisał:
JJW111000683


Niezupełnie tak wszystko jest jak napisałeś.


To co napisałem to nie prawda czy pogląd, ale ogląd.
Więc nie piszę jak jest, ale jak to dostrzegam z tej perspektywy z której teraz patrzę (nie jest ona niezmienna).

Z Twoich słów wynika że twój Ogląd jest inny, a z formy w jakiej to przekazują wnioskuję że to Twój pogląd, który dodatkowo zakotwiczony jest w prawdzie.
Prawda kotwiczy, w porcie w którym ją wykuto. Jest źródłem bezpieczeństwa, lecz jeśli rozwiniesz żagle na wietrze rzeczywistości, albo ona zostanie porwana albo maszty Twego okrętu zrozumienia zostaną narażone na połamanie.

Jerzy Karma napisał:
JJW111000683
Napisałeś tak, gdyż nie znasz natury Boga.


To fakt, nie znam natury Boga, jedynie ją postrzegam, a to co dostrzegam opisuję, w tej przestrzeni, jest to raczej opis moich zmysłów postrzegania, niż natury tego co obserwuję.
Jedynym zaś celem, nie jest opisywanie tego co dostrzegam, ale komunikowanie o możliwości postrzegania i nie chodzi tu też o powiedzenie:"winieneś patrzeć", raczej:"chcesz-możesz".

Jerzy Karma napisał:
JJW111000683

Bóg nie wkracza w żadne jakieś nowe wymiary, gdyż jest Tym - który zna je wszystkie.


Bóg zna wszystkie wymiary, jednak jako że jest wszechistnieniem, nie miał mocy by wkroczyć w nieistnienie, tak by go nie rozproszyć ze szczętem.
Na podobieństwo światła którego nie można zapalić zachowując przy tym nieskalaną ciemność.

Jerzy Karma napisał:
JJW111000683
Jeśli przez rozprzestrzenienie ktoś zrozumie powiększenie się Boga, to będzie w błędzie - gdyż Bóg jest zawsze taki sam.


Gdy tylko nieskończoną ilość razy policzę do nieskończoności, uzyskam dostęp do danych które temu przeczą.

Jerzy Karma napisał:
JJW111000683
Bo wówczas wracamy do stanu bycia na obraz i podobieństwo Boga.


Być na obraz i podobieństwo, można dopóty dopóki jako dziecię przebywa się w domu ojca.
Gdy z domu tego wyjść, zważywszy na potencjał "marnotrawienia", takich obraz czynić niepodobna.

Jerzy Karma napisał:
JJW111000683
..., np. człowiek – bo teraz wybiera sam, co stworzy.


Twórczość człowieka, jest nacechowana dziecięcą dumą przypisującą sobie dzieło które złożyło.
Dlatego często podkreślam że nie tworzę a kompiluję, nie potępiając jakiegokolwiek elementu z którego korzystam i jakiegokolwiek jaki istnieje.
Potępiając cokolwiek lub kogokolwiek, potępia się jego istnienie (Boga który jest istnieniem) stawiając się na pozycji sędziego wygłaszającego osąd .
Doskonałość wie. Człowiek może wiedzieć gorzej, ale najczęściej wie lepiej (to nie osąd lecz obserwacja).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:36, 12 Lut 2011    Temat postu: Świętość to normalność

JJW111000685


Fen-X napisał:
Bóg zna wszystkie wymiary, jednak jako że jest wszechistnieniem, nie miał mocy by wkroczyć w nieistnienie, tak by go nie rozproszyć ze szczętem.


Z pomocą tej logiki można postawić podobną tezę, że człowiek nie ma mocy aby zasnąć, tak by swą świadomością nie rozproszyć nieświadomości snu.

Fen-X napisał:
Na podobieństwo światła którego nie można zapalić zachowując przy tym nieskalaną ciemność.


Logika z pomocą odniesień do wyrwanych fragmentów tego, co postrzega, dokonuje subiektywnego przeniesienia. W ten sposób postrzegając subiektywne światło, oraz subiektywna ciemność, mniema iż istnieje nieskalana ciemność.
Podobne stosując przeniesienie mniema, że skoro jest istnienie, to musi istnieć jego przeciwieństwo – czyli nieistnienie.
Któż jednak zdołał opisać absolutne nieistnienie?
Albo wykazać jego istnienie?
Czyż nie są to raczej subiektywne osądy?
Czy można podać coś, co nieistnieje w sposób absolutny?
Już mówiąc: NIEISTNIENIE – SPRAWIAMY, ŻE ZAISTNIAŁO Smile

Co jest ciemnością dla jednych, innym niekoniecznie musi być ciemnością – jeśli chodzi o światło.
Te określenia są iluzoryczne, a ich sensowność ma zastosowanie jedynie w percepcji tego wymiaru.

Zatem logiczne spekulowanie, że Bóg "nie miał mocy by wkroczyć w nieistnienie, tak by go nie rozproszyć ze szczętem" – ma ograniczony sens i tylko jest prawdą w ograniczonym wymiarze.

Fen-X napisał:
Jerzy Karma napisał:
Jeśli przez rozprzestrzenienie ktoś zrozumie powiększenie się Boga, to będzie w błędzie - gdyż Bóg jest zawsze taki sam.

Gdy tylko nieskończoną ilość razy policzę do nieskończoności, uzyskam dostęp do danych które temu przeczą.


I ile rodzajów okręgów tam zliczysz? Czy znajdziesz, chociaż drugi, który by przejawiał inną geometrię?
Znajdziesz najwyżej większy, lub mniejszy, albo nawet ich nieskończoną ilość – lecz wszystkie zawsze wykazują te same geometryczne wzory. Inaczej przestałyby być okręgami.
Okrąg ma stałą naturę. Zawsze jest taki sam.
I jeśli nawet ten świat przeminie, to w kolejnym świecie okręgi nadal będą miały to samo Pi.
Takim samym przykładem może być kwadrat, czy inne figury geometryczne. I nie tylko dotyczy to figur.
Tak samo będzie np. z miłością. Może wyrażać się inaczej, być większa albo mniejsza, mieć różne zabarwienia – lecz zawsze będzie miłością. Kwadrat, czy okrąg można również narysować w różnym kolorze.

Twoje porównanie i moje łącznie ukazują, jak nasze rozumienie czegoś, albo kogoś, tym bardziej Boga, jest zależne i uwarunkowane od tego, do czego je odniesiemy. Czy zatem takie odniesienia mogą być wiedzą?
Szczególnie wtedy, gdy robimy ich zbyt mało?
Albo jedno?

Fen-X napisał:
Być na obraz i podobieństwo, można dopóty dopóki jako dziecię przebywa się w domu ojca.
Gdy z domu tego wyjść, zważywszy na potencjał "marnotrawienia", takich obraz czynić niepodobna.


Ale DOM OJCA jest w nas.
To jest właśnie owa Dobra Nowina, którą głosił Jezus.


Jeśli chodzi o twórczość człowieka, to moje słowa wyjąłeś z kontekstu i nadałeś im jednokierunkowe znaczenie.
A przecież nie o ziemską twórczość człowieka mi chodziło, lecz o to – jakim stworzy siebie własnym wyborem.
Nie stworzy oczywiście sam, gdyż to – co wybiera – już istnieje.
Jednak i ów wybór jest twórczością, gdyż bez niego nie dokona tego. Zaś wybór stworzy to – kim się stanie.

Jeśli zaś chodzi o Twoje spostrzeżenia odnośnie ziemskiej twórczości – to są one bardzo wartościowe.

Fen-X napisał:
Potępiając cokolwiek lub kogokolwiek, potępia się jego istnienie (Boga który jest istnieniem) stawiając się na pozycji sędziego wygłaszającego osąd .


Czy miałeś mnie tu na myśli?
Czy chciałeś wyrazić jedynie taką myśl?
Wypada zadać mi te pytania.

Czym jest potępienie?
Wracając do przykładu np. z kwadratem, to jeśli coś i gdzieś ma go wyrażać, a nie wyraża, to staje się albo bezużyteczne, albo szkodliwe w danym zespole z którym już nie może współpracować i nawet zakłóca jego pracę. W tym sensie staje się potępione i musi być odrzucone.

Jeśli zaś chodzi o osądzanie ludzi przez ludzi, to warto pamiętać, że jak sądzimy innych – tak i my kiedyś zostaniemy osądzeni przez samych siebie.
Nie można jednak popaść w skrajność i nie sądzić w ogóle czegokolwiek.
Uczynki możemy osądzać. Często jednak osadzając uczynki osądzamy człowieka. A któż z ludzi może widzieć wszystko – co było powiązane z danym uczynkiem?
Dlatego jeśli wg nas ktoś czyni coś niewłaściwego, to nawet wskazane jest, by go napomnieć – jednak nie oceniać jako człowieka. Z pewnością nie jest to łatwe.
Ale i nie jest łatwe przyjmowanie napomnień, a przecież są one wyrazem troski. Nawet, jeśli czasem błędnej.
Dlatego kto słuchając napomnienia utrzymuje się w mądrości, ten przyjmie je zawsze z miłością.
I z jednej strony człowiek akcentuje własną niedoskonałość, a drugiej burzy się, gdy ktoś go napomina. Burzy się – jakby miał się za doskonałego.
Człowiek, zatem działa w oparciu o własne wewnętrzne sprzeczności. Sam nie wie, co się z nim dzieje. W rzeczywistości wewnętrznie się miota i jest prawie ciągle w stanie nie zrównoważenia. Stąd biorą się częste kłótnie prawie bez istotnych powodów, to - że ludzie są do siebie niemili, a także wojny. Człowiek nie wie, co się z nim dzieje, a przy tym pragnie rządzić innymi. Z jednej strony pragnie rządzić, a z drugiej jest pełen lęku. Lęk ten chce zakryć rządzeniem – poczuciem władzy. Choć nie jest to jedyna przyczyna chęci pozbawiania innych ich wolnej woli.

Fen-X napisał:
Doskonałość wie. Człowiek może wiedzieć gorzej, ale najczęściej wie lepiej


Smile Bo właśnie chęć władzy i pozbawianie woli innych powodują, że ma silną potrzebę wzbudzanie w sobie mniemania, że wie lepiej. W ten sposób usprawiedliwia swoje działania.
W tym niewłaściwym stanie będzie zawsze - póki będzie działać od siebie.
Pozytywna zmiana ma szansę zaistnieć, gdy zamiast skupiać się na sobie – wybierze właściwe działanie. Nie pod katem siebie samego, lecz pod kątem doskonałości.
Wg tego, co Jezus rzekł, aby być świętymi.
Tak świętymi – by ową świętość postrzegać w sobie jako zwyczajność.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fen-X




Dołączył: 09 Lut 2011
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:22, 12 Lut 2011    Temat postu:

Jerzy Karma napisał:
JJW111000685



Z pomocą tej logiki można postawić podobną tezę, że człowiek nie ma mocy aby zasnąć, tak by swą świadomością nie rozproszyć nieświadomości snu.


Jeśli miałbym podzielić dostępne elementy rzeczywistości, nie dzieliłbym ich na prawdziwe i fałszywe ale raczej na paralelne i zdecydowanie odmienne od mojego aktualnego stanu pojmowania, lub po prostu przydatne i takie których zasymilować nie potrafię.
Wykazałeś że ten rodzaj logiki jest dla Ciebie nie przydatny, więc stosując malarskie kryteria, możesz potraktować to dzieło jako bohomaz..."autor" się nie zrazi, co najwyżej uzna że jest twórcą awangardowym i że współczesność go nie rozumie.

Jerzy Karma napisał:

Ale DOM OJCA jest w nas.
To jest właśnie owa Dobra Nowina, którą głosił Jezus.


Dzieła Jezusa, pobudzają mnie do osobliwego/osobistego rozumienia Jego przekazu, co nie oznacza że odnajduję w nich prawdę, którą głosić będę tak by profani poznali że się nie znają.
Więc niezależnie czyś profanem czy koneserem, nie będę podważał Twego rozumienia(co nie oznacza też że miałbym ku temu jakiś znaczący powód).

Jerzy Karma napisał:

Jeśli chodzi o twórczość człowieka, to moje słowa wyjąłeś z kontekstu i nadałeś im jednokierunkowe znaczenie.


Potraktowałem tę część Twojej wypowiedzi jako inspiracje, i tylko do niej się odniosłem nie zaś do szerszego kontekstu, jeśli nie było to jasne to na przyszłość będę w takich przypadkach o tym napomykał.


Jerzy Karma napisał:

Fen-X napisał:
Potępiając cokolwiek lub kogokolwiek, potępia się jego istnienie (Boga który jest istnieniem) stawiając się na pozycji sędziego wygłaszającego osąd .


Czy miałeś mnie tu na myśli?
Czy chciałeś wyrazić jedynie taką myśl?


Wyrażam myśli, odnoszę się do myśli i nie oceniam osób je wyrażających.
Nie mam też pewnego wglądu w stosunek osób do tego co piszę, jeśli nie wyrażają tego wprost, nie mogę więc ocenić czy w świecie innego człowieka jestem, zbawiony, wyzwolony, zgubiony czy potępiony.



Odnośnie potępienia i wiedzy, to jeśli rozumiesz postępki danej istoty, wtedy można mówić o wiedzy na ten temat, a jeśli wiesz wtedy akceptujesz, choć może się okazać że przenosząc myśli, słowa i czyny osoby którą rozumiesz, na siebie obarczyłbyś siebie poczuciem winy czy zła które czynisz.

Nie kieruję się sentencją "nie sądźcie abyście sadzeni nie byli" ale raczej "nie mnie sądzić" co znaczy że nie mam wystarczającego wglądu by osądzić myśl słowo lub czyn kogoś odmiennego, a gdybym miał, nie miałbym powodu by to uczynić.
Często pisze teksty "gromiące" jednak nie personalnie i nie w zamyśle by potępić ale by pobudzić do refleksji i zastanowienia nad swym postępowaniem.
Bo tak jak napisałeś, każdy odpowie przed sobą, i jeśli świat go potępią, nie jest to tym samym, co sytuacja gdy głębia jego istnienia odnajdzie w sobie winę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 7:52, 13 Lut 2011    Temat postu: Wychowywanie

JJW111000687

Fen-X napisał:
Jeśli miałbym podzielić dostępne elementy rzeczywistości, nie dzieliłbym ich na prawdziwe i fałszywe ale raczej na paralelne i zdecydowanie odmienne od mojego aktualnego stanu pojmowania, lub po prostu przydatne i takie których zasymilować nie potrafię.
Wykazałeś że ten rodzaj logiki jest dla Ciebie nie przydatny, więc stosując malarskie kryteria, możesz potraktować to dzieło jako bohomaz..."autor" się nie zrazi, co najwyżej uzna że jest twórcą awangardowym i że współczesność go nie rozumie.


Jak to ma się mieć do mojego zdania, które zostało przez Ciebie zacytowane?
I które było tylko innym przedstawieniem Twojej własnej wcześniejszej tezy o Bogu, że "nie miał mocy by wkroczyć w nieistnienie, tak by go nie rozproszyć ze szczętem".
Bo jeśli miało to być wykazanie, że treść mojego porównania jest błędna (a taka właśnie miała być), to wykazałeś raczej błędność własnej wcześniejszej tezy. Przynajmniej wykazałeś w zamiarze. Dlaczego w zamiarze?
Dlatego, że to, co napisałeś skierowałeś bardzo ogólnie. Jednak istnieją przypadki, gdy nie zachodzi to, co napisałeś.
Poza tym tutaj podziału na "elementy prawdziwe i fałszywe" dokonujesz Ty, nie było go w tym, co napisałem.
Odnosisz też to do "stanu pojmowania" choć dalej w miejsce zwrotu " prawdziwe i fałszywe" podstawiasz zwrot "paralelne".
Co by wskazywało, że uważasz, iż nie ma czegoś takiego jak pojmowanie fałszywe.
A jednak jest. W logice "fałsz jest niezgodnością treści zdania z tym, do czego się odnosi." /wikipedia/
Twoja próba nazwania fałszu paralelnością, czy odmiennością "od aktualnego stanu pojmowania", czy też " że współczesność go nie rozumie", nie zawiera żadnych dowodów oprócz użycia "malarskich" zwrotów Wink
Twoje zdania sugerują też, że ktoś postrzega fałsz jako fałsz, gdyż "nie potrafi zasymilować" go.
Czy nie jest odwrotnie?
Kto bowiem daje się oszukać? Kto przyjmuje fałsz jako prawdę?
Czy nie ten, kto ma ograniczony ogląd całej sprawy?
Zatem to raczej on nie jest w stanie czegoś zasymilować, tego czegoś – co pozwoliłoby mu przejrzeć na oczy i wykryć błąd.

Fen-X napisał:
Dzieła Jezusa /…/ nie oznacza że odnajduję w nich prawdę /…/ nie będę podważał Twego rozumienia(co nie oznacza też że miałbym ku temu jakiś znaczący powód).


Jeśli myśliciel w twierdzeniu nie odnajduje prawdy, to ma ku temu powód.
Jak więc Ty w twierdzeniu bez powodu nie odnajdujesz prawdy?

Kolejna sprawa.
Nie było tu moim zamiarem wygłoszenie dzieła Jezusa.
Napisałem od siebie.
Zaś znajdując to samo u Jezusa wskazałem na to, by nie głosić czegoś w osamotnieniu Smile


Fen-X napisał:
jeśli nie było to jasne to na przyszłość będę w takich przypadkach o tym napomyka


Dziękuję, bo widzisz, piszemy na publicznym forum. Owszem, czasem można liczyć na czyjś właściwy domysł.
Poza tym także strony piszące, gdy któraś wyrazi się tak, iż można to odczytywać na kilka sposobów, mogą się nie zrozumieć. Co często właśnie prowadzi ludzi do sporów. Mimo, że nawet ich poglądy będą takie same.

Fen-X napisał:
Wyrażam myśli, odnoszę się do myśli i nie oceniam osób je wyrażających.


Co za wspaniała postawa!
Marzę o tym, by taka komunikacja zaistniała między ludźmi!

Fen-X napisał:
Odnośnie potępienia i wiedzy, to jeśli rozumiesz postępki danej istoty, wtedy można mówić o wiedzy na ten temat, a jeśli wiesz wtedy akceptujesz, choć może się okazać że przenosząc myśli, słowa i czyny osoby którą rozumiesz, na siebie obarczyłbyś siebie poczuciem winy czy zła które czynisz.


Bez przesady z tym, że zaakceptuję złe postępki.
Nie rozpędziły się zanadto słowa i filozofia w Twoim umyśle?
Człowiek jak zbyt szybko biegnie, to krew przestaje docierać do nóg i upada…
Spotykałem wybitnych myślicieli, którym to się przytrafiało…

Poza tym, co tu znaczy akceptacja?
Np. samochody się psują, więc mamy zaakceptować to i nie naprawiać ich? Smile
Dobry mechanik rozumie przyczyny zepsucia, a jest mechanikiem dlatego, że je usuwa. Smile
Akceptuje je zatem, czy nie?

Jednak mechanik nie kopie w samochód, gdy ten się zepsuje.
Kopią, denerwują się ci – którzy nie wiedzą co się dzieje i nie potrafią temu zaradzić.


Fen-X napisał:
Nie kieruję się sentencją "nie sądźcie abyście sadzeni nie byli" ale raczej "nie mnie sądzić" co znaczy że nie mam wystarczającego wglądu by osądzić


To wspaniałe, co tu napisałeś.
Bardzo wspaniałe.
Bowiem nauka " nie sądźcie abyście sadzeni nie byli" próbuje odmienić ludzi jeszcze poprzez ich ego.
W pewien sposób to jeszcze ten sam biegun, co "bój się Boga", czy straszenie piekłem.
Naturalnie, że od bojaźni bożej wyżej stoi miłość do Boga.
Od lęku przed piekłem wyżej stoi potrzeba właściwego postępowania.
Zaś od "nie osądzania, bo mnie osądzą" wyżej stoi "nie osądzam, bo nie wiem wszystkiego", albo "nie osądzam, by nie osadzić zbyt pochopnie – bo widzę człowieka".

I jeśli te "wyższe sentencje" są prawdą, to czy dobrem się okaże bezwzględne stosowanie ich nagle na ziemi?
Nie!
Wyobrażasz sobie to, że przestępcy przestaną być sądzeni, a nawet wypuszczeni z więzień?
Albo, że miliony bojących się Boga przestaną się Go bać, gdy jeszcze nie potrafią Go kochać, gdyż zbyt silnie ukochali własne ego?
Z punktu filozoficznego i teologicznego sentencja "bój się Boga" jest bluźnierstwem.
Jednak z perspektywy praktyczności jest ona tym, co prowadzi do Boga. A kto pokocha Boga, ten automatycznie się go przestaje bać.
Tak, wiem, że są też tacy, którzy praktycznie stali się nawet ateistami z powodu sentencji "bój się Boga". W rzeczywistości niby z jej powodu.
Gdyby to bowiem rzeczywiście powodem tego była ta sentencja, to powodowałaby to samo u wszystkich.
Rzeczywista przyczyna takiego "ateizmu" jest inna. I gdyby ci ludzie nawet nie poznali owej sentencji, to i tak by byli tym, czym są.

A miłość Boga zamiast bojaźni…
Wiesz jak miliony wyobraża sobie miłość…
Dlatego ludzie otrzymywali przeważnie takie sentencje, które by statystycznie dawały najlepsze wyniki.
I dlatego inne nauki nie były głoszone powszechnie.
Nazywano je nawet naukami tajemnymi.
Bo co się dzieje z dzieckiem, które myśli, że wszystko mu wolno?
Wychowanie bezstresowe… Wink
Zresztą, efekty można pooglądać w programie "Superniania" Smile

Zatem każda nauka wymaga odpowiedniego stanu umysłu, aby była właściwie zasymilowana. Trzeba wiedzieć, co komu dawać i jak. A to trudna sztuka.


Fen-X napisał:
gdybym miał, nie miałbym powodu by to uczynić.


Niektórzy w ten sposób "wychowywali" swoje dzieci…
W następstwie czego życie rodzinne stało się koszmarem dla nich i dla ich dzieci…

Fen-X napisał:
pisze teksty "gromiące" jednak nie personalnie i nie w zamyśle by potępić ale by pobudzić do refleksji i zastanowienia nad swym postępowaniem.


Zatem – na szczęście – masz owe wyższe powody Smile
To jest też ważne w wychowywaniu dzieci, aby unikać personalnego potępiania, a nawet zamiast potępiać uczynki wskazywać na ich przykre czy niemiłe następstwa.
Niestety nie na wszystkich to zadziała. Działa na 1/3 populacji. W każdym razie taki był wynik badań sprzed kilkudziesięciu lat.

Fen-X napisał:
każdy odpowie przed sobą /…/ głębia jego istnienia odnajdzie w sobie winę.


I to są najtrudniejsze przypadki.
To jest owa 1/3 której nie pouczy ani ból innych, ani ból własny.

I pewnie nie chodzi Ci o to, że "głębia jego istnienia odnajdzie w sobie winę", lecz raczej o to, że głębia istnienia otworzy serce do ujrzenia winy?
Czyżbyś myślał, że głębia istnienia ponosi jakąś winę?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fen-X




Dołączył: 09 Lut 2011
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:52, 13 Lut 2011    Temat postu: Re: Wychowywanie

Jerzy Karma napisał:
JJW111000687

Fen-X napisał:
Jeśli miałbym podzielić dostępne elementy rzeczywistości, nie dzieliłbym ich na prawdziwe i fałszywe ale raczej na paralelne i zdecydowanie odmienne od mojego aktualnego stanu pojmowania....


Jak to ma się mieć do mojego zdania, które zostało przez Ciebie zacytowane?


Odczytałem z Twego wpisu Twą intencję by wykazać na podanym przez Ciebie przykładzie że, tego typu logika jest nierzeczowa, błędna, z gruntu fałszywa, toteż starałem się wskazać Ci na sposób mojego pojmowania i nie chodzi o to byś przyjął że jest on właściwy, ale zwrócił uwagę na to że masz do czynienia z odmiennym istnieniem którego pojmowanie jest na kształt sztuki i jest właściwe właśnie jemu.
W wielu obrazach możesz odnaleźć jakąś "prawdę"choć obraz na który patrzysz niekoniecznie odwzorowuje "prawdziwą" rzeczywistość.

W swoich komentarzach (w moim rozumieniu} nie odnosisz się do treści które komentujesz, ale porównujesz je z kanonem pojmowania lub własnymi dokonaniami.
Jerzy Karma napisał:

Bo jeśli miało to być wykazanie, że treść mojego porównania jest błędna (a taka właśnie miała być), to wykazałeś raczej błędność własnej wcześniejszej tezy.


Czyli właściwie odczytałem Twe intencje,bo jest ona "fałszywa"nie ze wglądu na swą treść ale Twe intencje właśnie.

Człowiek nie ma mocy by zasnąć nie rozpraszając nieświadomości snu, nie ma też świadomości która pozwoliłaby mu to dostrzec.


Jerzy Karma napisał:

Co by wskazywało, że uważasz, iż nie ma czegoś takiego jak pojmowanie fałszywe.


Tak właśnie jest, dopiero w porównaniu z wzorcem okazuje się ono prawdą lub fałszem.

Nie wnikniesz zrozumieniem w coś co jest nielogiczne a co za tym idzie może być nazwane głupim.
Wynika to z wzorca którym się posługujesz.
Jeśli nawet przyznasz że istnieć może inny wzorzec, to jasnym dla Ciebie będzie że jest on błędny bo nie ujęty w rejestrze jednostek/niepoznany.

Coś może być nazwane głupim jeśli jest chaotycznym zlepkiem bezładnie połączonych ze sobą struktur, lecz jeśli przyjmiesz za realną, wszechogarniającą inteligencję to ta determinuje sytuację w której niczego głupim nazwać nie można.
Co najwyżej można stworzyć gradację ukazującą stopień odzwierciedlenia tej wszech-przenikającej inteligencji, ale do tego trzeba znowu stworzyć jakieś kryteria i wzorce, no chyba że samemu się nią jest, wtedy wystarczy opierać się na własnej jedynej opinii.



Jerzy Karma napisał:

Jeśli myśliciel w twierdzeniu nie odnajduje prawdy, to ma ku temu powód.
Jak więc Ty w twierdzeniu bez powodu nie odnajdujesz prawdy?


Wolność może mieć też taki przejaw w którym każde słowa można z takim samym przekonaniem nazwać prawdą i kłamstwem jednocześnie.
Jednak w takim stanie świadomości kłamstwo i prawda wzajemnie się znoszą, nie ma skali wartości która się do wszystkiego przykłada, jest tylko postrzeganie różnych perspektyw i z każdej można spojrzeć na rzeczywistość nie zaprzeczając przy tym swojej naturze .

Z tego więc powodu nie odnajduję prawdy w Twych słowach jednocześnie nie mając powodu by im przeczyć.



Jerzy Karma napisał:

Poza tym, co tu znaczy akceptacja?
Np. samochody się psują, więc mamy zaakceptować to i nie naprawiać ich? Smile
Dobry mechanik rozumie przyczyny zepsucia, a jest mechanikiem dlatego, że je usuwa. Smile
Akceptuje je zatem, czy nie?


Mechanik nie musi zawierć w swych działaniach nie akceptacji faktu że samochód jest zepsuty, zawiera w nich swą chęć dalszego korzystania z tego pojazdu. Nie akceptacja zaistnieje realnie gdy stosując swe umiejętności nie uzyska pożądanego efektu, ale wtedy tyczyć się ona będzie raczej jego niedoskonałych umiejętności lub perspektywy podążania dalej pieszo.


Fen-X napisał:
gdybym miał, nie miałbym powodu by to uczynić.

Jerzy Karma napisał:

Niektórzy w ten sposób "wychowywali" swoje dzieci…
W następstwie czego życie rodzinne stało się koszmarem dla nich i dla ich dzieci…

By wyrażać swą istotę bez ograniczeń trzeba poznać ograniczenia i mieć możliwość stosowania ich gdy współistnienie z innymi tego wymaga.

Jerzy Karma napisał:

Czyżbyś myślał, że głębia istnienia ponosi jakąś winę?


To jest winą co z tą głębią w sprzeczności stoi, a jest wytworem istoty która tę glebie posiada.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:31, 20 Lut 2011    Temat postu: Pomieszanie i umysł ziemski

JJW111000696

Czy jesteś poszukiwaczem prawdy?
Czy poszukiwaczem sztuki? Tej sztuki tak jak Ty ją rozumiesz.
Prawda, bowiem też jest sztuką, lecz nie taką, jak myślisz Ty i wielu ludzi.
A w ogóle, czym jest sztuka? Jeśli nie pięknem.
Prawda właśnie jest piękna.
Piękno wyrażane w sztuce podlega stałym regułom.
Ba! Ono jest wyrazem tych reguł.
Wiele z tych reguł stosował Leonardo da Vinci, który w tym celu korzystał z dzieła polskiego matematyka Witelona, o perspektywie.
"Razem z matematykiem Lucą Piacolim studiował geometrię i w 1498 r. wykonywał ilustracje do jego książki o teorii proporcji zatytułowanej: O boskiej proporcji. Leonardo zaczął studiować podstawy geometrii, kanony proporcji i harmonii. " /wikipedia/
Jak widzimy więc, ten wielki artysta studiował zagadnienia matematyczne.
Badał także proporcje ludzkiego ciała i matematyczne stosunki między jego częściami. Nie on jeden dostrzegał to, że reguły wyrażają się jako piękno. Inspirował go rzymski architekt i inżynier Witruwiusz, który opisał teorię i praktykę harmonijnych proporcji.

Zatem nie jest wcale tak, że sztuka to byle co, jakieś bohomazy.
Choć niektórzy i takie coś wylansowali jako sztukę.
Prawdziwa sztuka jest pięknem. Wyraża piękno.
Niektórzy zaś myślą, że każde wyrażenie czegokolwiek jest sztuką.
Taka jest natura tego świata, że tu są nawet tacy, którzy zło postrzegają jako dobro.
A brzydotę jako sztukę.

Stwierdzasz, że Twoje pojmowanie jest na kształt sztuki i jest właściwe właśnie Tobie.
Zależy jakiej sztuki.
I jesteś pewien, że Tobie jest to właściwe? Smile
Słowo "właściwe" zostało tu użyte w dwóch różnych znaczeniach. W innej perspektywie.
Który z nas użył go w szerszej perspektywie?

Napisałeś: "W wielu obrazach możesz odnaleźć jakąś "prawdę"choć obraz na który patrzysz niekoniecznie odwzorowuje "prawdziwą" rzeczywistość. "

Należy zacząć od tego, kto patrzy Smile
I co w nim patrzy.
Oczy, czy mózg?
Ludzkie oczy w rzeczywistości widzą jedynie dwuwymiarowość.
Dopiero ruch ciała jest synchronizowany przez mózg z tym, co widzą oczy.
I mózg tworzy iluzję widzenia trzech wymiarów. W tym celu stale dokonuje niebywałych obliczeń!
Można zatem stwierdzić, że mózg obserwatora sam jest obrazem Smile
A jednocześnie artystą.
On jednak w swoim widzeniu i tworzeniu nie tworzy bohomazów.
A gdy zaczyna je tworzyć to jest mózgiem uszkodzonym.
I każdy dostrzeże wadliwe działanie takiego mózgu. W zachowaniu takiego człowieka.
Najczęściej trafia on do szpitala.

Zatem mówienie o "jakiejś" prawdzie jest pustym filozofowaniem.
To tworzenie jakiejś koncepcji na siłę.
Jedynymi dowodami tego, że ona działa, są właśnie "chorzy".
Oni sami zaś znajdują w niej usprawiedliwienie swojej choroby.
Dlatego jest tak przez nich lubiana.
Dlatego stała się tak modna, bo chorych jest wielu.

To tylko uwagi – które wcale nie muszą mieć związku z tym, co Ty miałeś na myśli.
Smile
Użyłeś bowiem zwrotu "w wielu obrazach" – co dużo zmienia.
Wówczas bowiem "wina" przenosi się na obrazy, a nie na człowieka.
Jeśli bowiem jednostka w innych obrazach widzi prawidłowo, to jest zdrowa.
Wiemy jednak, że zdrowy umysł, taki "chory obraz" podda badaniom, porównaniom po to, aby nie ulec złudzeniu.
Jeśli zaś jednostka przyjmuje bezkrytycznie to, co popadnie w jej zasięg, nie powinno się wówczas używać tego jako dowodu na względność prawdy Smile
Posiłkując się jeszcze tak wielkimi słowami jak sztuka.
Szczególnie wtedy, kiedy się nie rozumie jego właściwego znaczenia.

Przepraszam za pisanie prawdy.
W rzeczywistości nie piszę tego Drogi Fen-X ani do Ciebie, ani dla Ciebie.
Ani też o Tobie.

Interesuje mnie samo zjawisko.
Zajmuje się nie ludźmi, lecz zjawiskami jakie wyrażają się przez ludzi.

Nawet więcej, bo to nie ja piszę, lecz przeze mnie wyrażają się zjawiska.
Jestem jak spadająca woda. Ona nie ma na to wpływu.
Nawet gdy uderza w czyjąś podstawioną głowę Smile

Twój odbiór tego wszystkiego zależy wyłącznie od Twojego stanu.
Od tego, co jest dla Ciebie ważniejsze: Ty, jakiś Jerzy Karma, czy zjawiska?

Bo czym są nasze wypowiedzi, jeśli nie czymś w rodzaju reakcji chemicznych.
A widziałeś, aby chemik w laboratorium obraził się na zachodzącą reakcję? Smile

Człowiek nie postrzega siebie jako przepływających przezeń zjawisk.
Dlatego, że patrzy na swoje ciało, przez które one płyną i przypisuje je sobie.
Utożsamia się z nimi. W oparciu o nie wytworzył swoje ego.
Wedy nazywają, dlatego takie coś fałszywym ego.
Fizyczny mózg ma pamięć. Zapamiętuje te przepływy w ten sposób je zatrzymując.
Zatrzymywanie opiera się na grawitacji mentalnej, czyli zachodzi przyciąganie i tworzenie gron myślowych (jak tworzenie planet), które stają się poglądami. Z wiekiem człowieka pojawia się coraz więcej gron i wówczas coraz silniej jest on pod ich wpływem.
Wielkość takiej planety to siła przekonania człowieka.
Problem w tym, że planeta przyciąga tylko to – co ją utwierdza w jej naturze.
Owe planety w zasadzie kierują już takim człowiekiem.
Dlatego jest wręcz niemożliwością przekonać go do zupełnie nowego widzenia.
On "widzi" głównie poprzez swoje planety – grona poglądowe.
To są jego "oczy".
Prawdą jest świat. Ale świat to przecież nie tylko grona myślowe jednostki!
Jeśli zatem ona postrzega świat poprzez przywiązanie i uwielbienie swoich poglądów – to jak może ona obserwować świat?!
Jak może go poznawać?
Nic jej nie pomoże, że nazwie te grona jej "sztuką".
Wówczas będzie tak – jak napisałeś – że "obraz na który patrzysz niekoniecznie odwzorowuje "prawdziwą" rzeczywistość."

Sztuka polega, zatem na tym, aby nie tworzyć żadnych planet.
Żadnych sztucznych ciał.
Te planety, bowiem są sztuczne.
Obecnie jest to łatwiejsze, niż dawniej.
Z powodu coraz łatwiejszego dostępu do informacji, czyli do wielości zjawisk i procesów.
Ale trzeba być na nie otwartym.
Odbierać je jak dziecko, bez obciążeń własnych gron mentalnych.

Jak powstały te grona?
Częściowo pod wpływem własnej woli, częściowo pod wpływem miejsc, gdzie ta wola przebywała Smile
Jednak wola zawsze wybierała spośród tego, na co trafiała.
Faktem jednak jest, że w przypadku odmiennych trafień, ta sama wola ukształtować by mogła zupełnie odmienną osobowość.
Dlatego człowiek jest jednocześnie produktem samego siebie, jak i miejsc, przez które przepłynął. Wielu jednak mogło wybierać kierunek płynięcia.
A nawet wszyscy, gdyż oprócz miejsc w przestrzeni widzialnej oczami istnieją jeszcze miejsca w owych miejscach, czyli miejsca istniejące jedynie w przestrzeni duszy.

Napisałeś dalej:
"W swoich komentarzach (w moim rozumieniu} nie odnosisz się do treści, które komentujesz"

Przyjacielu, gdy się pisze coś takiego, to się daje przykłady. Inaczej to, co napisałeś jest puste.
Nawet jeśli to jest tylko Twoje rozumienie, bo nie wiedząc co miałeś na myśli nic Ci nie odpowiem.

Jeśli chodzi o fałszywość tych twoich zdań, o których napisałem, to idź do jakiegoś Zakładu Logiki Matematycznej i zapytaj matematyka czy nie miałem racji. Bo Twoje nazywanie moich wywodów moimi intencjami nie jest na miejscu.

Fen-X napisał:

Człowiek nie ma mocy by zasnąć nie rozpraszając nieświadomości snu, nie ma też świadomości która pozwoliłaby mu to dostrzec.


Nie wiem, czy to dostrzeżesz swoim umysłem, na co Ci chcę tu zwrócić uwagę.
Napisałeś tu, bowiem odpowiedź pozbawioną sensu.
Bo jeśli człowiek trwa już w stanie nieświadomości snu, to jakże ma zasnąć? Skoro już śpi.
Wink

Nie dostrzegłeś Przyjacielu znaczenia tego, na co odpowiadasz.
Oto, bowiem to, co napisałem:
- Z pomocą tej logiki można postawić podobną tezę, że człowiek nie ma mocy aby zasnąć, tak by swą świadomością nie rozproszyć nieświadomości snu.

Przecież podałem przykład nielogicznego zdania!
Ty zaś na nie odpowiadasz…
I tak samo nielogicznie. Po prostu pisząc nonsensowne zdanie!
Jeśli Twój umysł posiada ten rodzaj sprawności, to rozmowy z Tobą naprawdę będą musiały trwać albo nadzwyczaj długo, albo wcale.
Wymagasz chodzenia na siłownię Wink
Nie obrażaj się na mnie za te słowa. Bo wtedy będziesz podobny do osiłka, który myśli, że nikt mu już nie podskoczy Smile

A przykład tego nielogicznego /fałszywego/ zdania zbudowałem na bazie tego oto Twojego zdania:
Fen-X napisał:

Bóg zna wszystkie wymiary, jednak jako że jest wszechistnieniem, nie miał mocy by wkroczyć w nieistnienie, tak by go nie rozproszyć ze szczętem.



Fen-X napisał:
Jerzy Karma napisał:
uważasz, iż nie ma czegoś takiego jak pojmowanie fałszywe.
Tak właśnie jest, dopiero w porównaniu z wzorcem okazuje się ono prawdą lub fałszem.


Tak jest wg Ciebie.
Mnie nie interesują czyjeś punkty widzenia.
Mnie interesuje prawda.
Np.:
Wszyscy będą widzieć krowę na polu, ale Fen-X zamknie oczy i powie, że krowy nie ma na polu upierając się przy tym, że jego pojmowanie jest prawdziwe Smile
Pojmowanie, że krowy nie ma na polu – będzie fałszywe, bo krowa na polu jest.
Pojmowanie, że Fen-X nie widzi krowy na polu – będzie prawdziwe. Smile

Twoje pojmowanie, że "nie ma krowy na polu" nie stanie się fałszywym dopiero wtedy, gdy Ty to odkryjesz.

Fen-X napisał:

Nie wnikniesz zrozumieniem w coś co jest nielogiczne a co za tym idzie może być nazwane głupim.


Powiedz to dla jakiegoś matematyka Smile
Logika to jest właśnie coś, co istnieje dzięki wnikaniu rozumem.
Gdy twierdzisz, że nie da się nigdy wniknąć "zrozumieniem w coś, co jest nielogiczne" to tak samo jakbyś stwierdził, że rozum nie istnieje.

Fen-X napisał:

Wynika to z wzorca którym się posługujesz.


Nie podałeś tu owego wzorca. Zatem Twoja teza jest pozbawiona dowodu.

Fen-X napisał:

Jeśli nawet przyznasz że istnieć może inny wzorzec, to jasnym dla Ciebie będzie że jest on błędny bo nie ujęty w rejestrze jednostek/niepoznany.


To jedynie Twoja spekulacja.
Poza tym prawda ma tylko jeden zbiór modeli wzorców. Zawsze poznany.
Choć niekoniecznie każdy z modeli poznany przez człowieka.

Bez przykładów Twoje stwierdzenie nie jest nawet filozofią.
To jedynie Twoje marzenie.

Twoja teza przypomina mi Jasia ze szkoły, gdy rozwiązał źle zadanie i mówi do kolegi – który rozwiązał poprawnie:
- Wg wyniku rozwiązałem błędnie, bo program szkolny nie uwzględnia mojej metody.


Fen-X napisał:

Jeśli przyjmiesz za realną, wszechogarniającą inteligencję to ta determinuje sytuację w której niczego głupim nazwać nie można


Błąd. Bóg nie determinuje sytuacji do zaistnienia głupoty. Nie obarczaj Boga winą.
Nie wynoś się też ponad mędrców – którzy żyli przed Tobą.
O nich będą pamiętać i za 1000 lat.
Co sądzisz o pamiętaniu Ciebie?
A wynosisz się, bo głosisz coś przeciwnego do nich.

Twoja argumentacja jest pozbawiona jakichkolwiek podstaw. W czym ty sam je widzisz?
Podstawowy jej błąd już wykazałem.
Poza tym, miliardy przypadków z życia wykazuje, że głupoty na tym świecie jest bez liku…

Fen-X napisał:

Co najwyżej można stworzyć gradację ukazującą stopień odzwierciedlenia tej wszech-przenikającej inteligencji


I to samo opisując innymi słowami, mniejsze cząstki Boga są głupsze względem tych większych. Wg czego kryminalista powinien być mniejsza cząstka Boga, niż uczciwy człowiek. Wg Ciebie ma mniejszą "duszę"?
Ty czasem bluźnisz, bo przypisujesz Bogu jakieś nieczystości.

Wg tego, co insynuujesz, to Bóg tak się odzwierciedla, że tworzy i głupotę i mądrość.
Zajmujesz, zatem stanowisko ponad wszystkim Świętymi Tekstami świata.
Stawiasz siebie ponad nimi.
Każde z nich przedstawia Boga jako doskonałość.
Próba wtłoczenia w Boga dualizmu jest próbą przeniesienia natury tego upadłego świata na Świat Boga. Przeniesienia w fantazjach oczywiście Smile

Ewentualnie zdanie, które niektórzy głoszą, że "gradacja" decydować może o tym, co jest dobre – czasem jest prawdziwe.
Odnosi się to wtedy jednak do niektórych ludzkich gradacji. Nie ma jednak żadnych podstaw ani intelektualnych, ani praktycznych, aby odnosić je do wszystkiego na tej ziemi.
Gdyby było inaczej zło i dobro nigdy nie byłyby czytelne.
To samo dotyczy głupoty.

Fen-X napisał:

ale do tego trzeba znowu stworzyć jakieś kryteria i wzorce, no chyba że samemu się nią jest, wtedy wystarczy opierać się na własnej jedynej opinii.


O to chodzi, że własna opinia powinna tu być bez znaczenia.
Dlatego staram się nigdzie nie przedstawiać własnej opinii.
Choć wiem, że niektórzy to postrzegają inaczej.
Ale to wynika jedynie z tego, że to oni maja "własną opinię"!
I cokolwiek odmiennego postrzegają jako "opinię przeciwną ich opinii" Smile

Jeszcze raz podkreślam.
Nie interesuje mnie żadna opinia!
Interesuje mnie matematyka.
Matematyka Boga.

Matematyka nie jest opinią.
Jest opisem niezmiennego.
Okrąg będzie miał zawsze takie samo Pi – nawet jak tego świata nie będzie Smile
Opinie nie interesują Pi.

Fen-X napisał:
Wolność może mieć też taki przejaw w którym każde słowa można z takim samym przekonaniem nazwać prawdą i kłamstwem jednocześnie.


Oczywiście.
Nazywam to Prawem do głupoty.

Fen-X napisał:

Jednak w takim stanie świadomości kłamstwo i prawda wzajemnie się znoszą, nie ma skali wartości która się do wszystkiego przykłada, jest tylko postrzeganie różnych perspektyw i z każdej można spojrzeć na rzeczywistość nie zaprzeczając przy tym swojej naturze .


W stanie głupoty.
Znasz inne stany to proszę o przykład.
Np.: Kiedy kłamstwo nie jest kłamstwem?
Powiedzmy, że ktoś Cię okłamie i da Ci fałszywe pieniądze…
Jak zmienisz to kłamstwo w prawdę?
Jak zmienisz fałszywe pieniądze w prawdziwe?
Jak cofniesz zdarzenia i sprawisz, aby oszust Cię nie oszukał?

Daję Ci konkretny przykład wykazujący to, że Twój pogląd jest obalany przez realia życia.


Fen-X napisał:

Z tego więc powodu nie odnajduję prawdy w Twych słowach jednocześnie nie mając powodu by im przeczyć.


Niektórzy nazywają to wtórnym analfabetyzmem.
Nie piszę tego, aby kogokolwiek obrażać – nie jestem zainteresowany w takim sensie żadną z osób Smile
Tego zwrotu wymaga "proces chemiczny" zjawiska.
Jeśli zaś chodzi o osobę, to osoba sama stwierdziła, że nie odnalazła ani prawdy, ani fałszu. Wg czego to - co odnalazła - nazywa się: NIC.
Analfabeta też nic nie przeczyta.

Dlaczego napisałem owe COŚ – co wygląda ostro i może być odebrane jako niegrzeczne?

W tym celu, aby wykazać jak bezsensowne są zdania tego typu, z których jedno powyżej zacytowałem.

Fen-X napisał:

Mechanik nie musi zawierć w swych działaniach nie akceptacji faktu że samochód jest zepsuty


Porównanie dotyczyło tego, że stwierdziłem, że nie należy akceptować zła.
Twoje zdanie zaś było odmienne.

Parafrazując Twoje zdanie do tego, czego dotyczyło porównanie z mechanikiem:
Człowiek nie musi nie akceptować zła.
Prościej po wyrzuceniu obu nie: Człowiek musi akceptować zło.
Choć język jest wyższą matematyką i precyzyjniej znaczy to:
Człowiek może akceptować zło.

Jakby nie było trzymasz się dalej swego.
Skoro akceptujesz zło, to nigdy nie powinieneś naprawiać ani swojego samochodu, ani lodówki, pralki itp. Ba! Nie wolno Ci też kupować dobrych rzeczy!
Inaczej wyjdziesz na kłamcę albo na idiotę.

Użyłem porównania, że akceptacja zła to jak akceptacja tego, że samochody się psują – w sensie takiej akceptacji, że "zepsutych nie naprawiamy".
Cały rozwój ludzkości opiera się w dużym stopniu na nie akceptacji niedogodności.
Wówczas znajdowane są przydatne rzeczy likwidujące owe niedogodności.
Np. pralki Wink


Fen-X napisał:

Nie akceptacja zaistnieje realnie gdy stosując swe umiejętności nie uzyska pożądanego efektu


Parafrazując Ciebie, czyli wychodząc z przenośni do celu w jakim jej użyłem:
Nie akceptacja zła zaistnieje, gdy człowiek nie zdoła go zlikwidować.

Hehe
Bo wg tego to: Człowiek likwidując zło akceptuje je.

Fen-X napisał:

ale wtedy tyczyć się ona będzie raczej jego niedoskonałych umiejętności lub perspektywy podążania dalej pieszo.


Zatem musisz wiedzieć, o czym piszemy w końcu.
Procesem nie były umiejętności mechanika hehe
Albo, czy on, czy klient, chodzi pieszo Smile

Twoje ostatnie dwa zdania przeczytałem z przyjemnością Smile
Jednak w związku z jednym z nich mam pytanie.
Brzmiało ono:
Fen-X napisał:

To jest winą co z tą głębią w sprzeczności stoi, a jest wytworem istoty która tę glebie posiada.


W zasadzie można to zdanie uznać za poprawne.
Sam nieraz podobnie pisałem.
Dlaczego więc w zasadzie?
Tylko z powodu intuicyjnego i skojarzeniowego odbioru znaczenia słów przez ludzi.
Chodzi o słowo: wina.
Jest ono właściwym tutaj, ale możliwe, że też nie do końca, bo niektórzy mogą je odbierać w taki sposób, że winę te będą rzutować a co im popadnie. Nawet na samego Boga.

Jak jednak napisałem wcześniej – podoba mi się to zdanie.
A napisałeś je w odpowiedzi na moje pytanie: Czyżbyś myślał, że głębia istnienia ponosi jakąś winę? – zadane wobec takiego twojego zdania:
Fen-X napisał:

każdy odpowie przed sobą /…/ głębia jego istnienia odnajdzie w sobie winę.


Skoro raz napisałeś, że wina należy do głębi, a potem, że winą jest to – co z nią w sprzeczności stoi - to fantazjujesz o głębi, że jest schizofrenikiem.
Możliwe, że używając tych samych określeń miałeś różne zjawiska na myśli.
W tego rodzaju tematyce takie coś się zdarza bardzo często.
Jednak ludzie z tego powodu doznają pomieszania.

P.s.
Oprócz umysłu ziemskiego posiadamy do dyspozycji umysł nieziemski


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fen-X




Dołączył: 09 Lut 2011
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 3:27, 21 Lut 2011    Temat postu: Re: Pomieszanie i umysł ziemski

Jerzy Karma napisał:


Przepraszam za pisanie prawdy.


I ja przepraszam że czas Ci zająłem, choć nie jest on zmarnowanym,
bo ktoś wczytując się w te treści będzie miał jaśniejszy obraz tego na czym głupota polega...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:18, 21 Lut 2011    Temat postu: Ataki ego a siły tego świata

JJW111000698

Ten przejaw - zjawisko, jakie się zamanifestowało w Twojej postawie jest dla mnie wspaniałe!

Choć Ty sam nie masz z tą wspaniałością nic wspólnego w sposób świadomy, ani nieświadomy.
Ty na własny wpis patrzysz z zupełnie innej perspektywy.
Człowiek z niej patrzący i w niej działający nie zdoła pojąć w jaki sposób jego strzały mogą ulegać zupełnie innemu przekształceniu w przestrzeni celu.
On nawet nie pojmuje, że coś takiego jest możliwe.

Jednak to nie jest Twoja przestrzeń.
Bo z perspektywy rzeczywistości w jakiej to napisałeś, to pisałeś to będąc w takim samym stanie, w jakim są osiłki pod "budką z piwem", gdy upojeni swoim ego i alkoholem, bez wyraźnego powodu zaczynają kogoś okładać pięściami.
Jedyna różnica między Tobą, a nimi jest taka, że użyłeś innych środków wyrażenia takiego samego stanu w jakim oni działają.
Ich "argumenty" są tak samo merytoryczne jak Twoje. Stosują pięści i wyzwiska.

Mimo tego nie mam nic do Ciebie.
Sam nie wiesz, co czynisz.
Dajesz się unosić falom - w ten sposób stając się ich niewolnikiem.
Swoje poddaństwo im postrzegasz jako siebie i jako wolną wolę.

Wiem, że to, co tu napisałem, w Twojej perspektywie jest również głupotą.
Obecnie.

Opisałem stan w jakim działałeś.
Nie Ty pierwszy i nie Ty ostatni na tym świecie.
Dlaczegóż zatem miałbym być zły na Ciebie?
Czy można się złościć, że wieje wiatr?
Czy winny jest balon temu, że unosi go wiatr?

Poza tym wszystkim jesteś czymś ważniejszym.
I to poza tym wszystkim widzę w Tobie.
Oprócz Ciebie widzę też wiatr - on jest tylko zjawiskiem.
Działającym tak - jak działa grawitacja.
Rodzisz się tu - automatycznie podlegasz temu.

Droga ku prawdzie polega na wyzwoleniu z tych sił.
Wobec tych, którzy w nich tkwią pozostaje tylko współczucie.

By jednak poznać stan wyzwolenia - owe siły muszą działać.
W ten sposób ich działanie jest pożyteczne.
I w taki sposób Twoja odpowiedź była pożyteczna dla mnie.
Lecz tylko dla mnie.

Moje podziękowanie zaś składam siłom.
Tobie zaś życzę uwolnienia od nich.
Bo głębia ludzi nie jest mi obojętna.
Zatem Twoja też nie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fen-X




Dołączył: 09 Lut 2011
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:33, 21 Lut 2011    Temat postu:

Jesteś dla mnie jako drogowskaz.
Jego natura jest taka że musi górować ponad tymi co doń dotarli, by cel swój i funkcje mógł spełnić.

Ja zaś jestem prowokatorem myśli, nie wandalem i nie będę zaciemniał treści które podajesz własnym graffiti ani zamazywaniem części wpisu by było śmieszniej lub by kogoś zwieść.

Ten zaś wpis, mimo intencji, jest dokończeniem tego co zacząłem tu dłubać, a cała treść w kontekst Twej natury wpisuje się słowami:
Byłem tu Zenek 2011
(faktem jest że zaprzecza to twierdzeniu że nie jestem wandalem-może tylko niedojrzałym dzieciakiem-ale z treści Twych objaśnień, inteligentny podróżnik spokojnie wywnioskuje satysfakcjonującą go odpowiedź na pytanie dlaczego takiego czynu się dopuściłem).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:55, 21 Lut 2011    Temat postu: Wymiar graffiti

JJW111000700


Na drodze ducha, czy umysłu człowieka, on sam stwarza sobie drogowskazy.
Zaś z samego patrzenia na nie - nie ma większego pożytku.
Drogowskazy same w sobie też nie są tym gdzie zmierza wędrowiec.
Są one najczęściej ludzkimi poglądami, w oparciu o które ludzie toczą spory.
Mają zatem drogowskazów mnóstwo, a i tak prowadzą wojny.

Żaden drugi człowiek nie może być drogowskazem.
Jeśli ktoś go tak widzi, to w rzeczywistości wytwarza własny drogowskaz w swoim umyśle.

By to szerzej objaśnić dodam, że dobro także nie jest drogowskazem.
Ono jest istotą życia.

Ludzie tworzą drogowskazy w własnym umyśle.
Wierzą w nie tak, że mniemają, iż są samą drogą, a nawet celem drogi.
Niektórzy przekazują je innym jako misję.
Bez względu na efekty uboczne.

I masz rację, że są czymś jak owe graffiti na ścianach.
Graffiti jednak jest dwuwymiarowe.
Oczywiście możesz tak też postrzegać to, co wyrażane jest przez Jerzego Karmę.
I jeśli wszystkie treści zawarte na tym forum zdołałeś ogarnąć i je pojąć, to możesz je nazwać graffiti. Wówczas jednak nie miąłbyś potrzeby prowokować.

Forum to nie obawia się jednak prowokacji – dlatego, że dzięki niej jego treść może być wyrażana w kolejnych perspektywach.

Co zaś do mojego "górowania" w rzeczywistości nie jestem "nad", lecz jestem "pod".
Kto rzeczywiście dociera gdzie jestem, bo i on tam jest, widzi to.

Jeśli ktoś mniema, że walczy ze mną, w rzeczywistości walczy z myślami – które w samej rzeczy nie należą do ludzi. Choć w nich się pojawiają.
Np. Ty walczysz tylko dlatego, że nie pojawiły się w Tobie.
Jeśli ktoś myśli, że mnie prowokuje, w rzeczywistości okazuje własną słabość.
Silni nie mają potrzeby prowokować.
Słabi zaś nie wiedzą, co czynią.
Nikt jednak nie zmusza ich do słabości.
Sami się jej trzymają.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jerzy Karma dnia Pon 17:56, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fen-X




Dołączył: 09 Lut 2011
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:55, 21 Lut 2011    Temat postu:

Tak na koniec dodam osobistą refleksje na temat tego co różni zapisywane słowa przez Ciebie i te które układam w zdania ja:

w tych które ja zapisuję zawiera się okazja do uruchomienia intelektu, a kierunek w jakim on podąży pozostawiam jego naturze i tendencjom...

Twoje teksty, są nacechowane obawą [dbałością] że ten który czyta, może coś przeoczyć lub odebrać odmiennie, nie ufasz w moc intelektu, przez co jego zrozumienie nie będzie osobistym odkryciem ale Twoją zasługą-
a to już nie to samo.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:37, 21 Lut 2011    Temat postu: Ludzka madrość

JJW111000701

Owoce natury ludzkiego intelektu, jego kierunków i tendencji ukazuje historia ludzkości obficie obsiana milionami zamordowanych ludzi.

Jeśli zaś moje teksty są nacechowane obawą, że np. Ty coś przeoczysz lub odbierzesz odmiennie, to jak to się dzieje, że odbierałeś je odmiennie?
Zresztą nie Ty jeden.
I czy swojego odmiennego odbierania sam nie uważasz za Twoje osobiste odkrycia i za Twoje osobiste zasługi?

Poza tym to Twój osobisty odbiór.
To - co różni zapisywane przez nas słowa - jest zupełnie czymś innym.
Bo czyżbyś prowokował słowa?
Skoro zaś usiłowałeś prowokować - to drugiego człowieka.
To właśnie są skłonności ego, że głównie postrzega inne ego.
Bardziej zatem koncentrujesz uwagę na ego, niż na tematyce.
Takie coś w sposób naturalny osłabia intelekt - ogranicza jego perspektywę.

Pisząc o czymś zajmuję się tym - o czym piszę.
Jeśli zaś naprawdę uważasz, że to, co piszę zawiera aż tyle, że nic już więcej nie trzeba samodzielnie myśleć, i to właśnie Ci nie odpowiada, gdyż potrzebujesz samodzielnie dochodzić do tego, to nie wiem co tutaj jeszcze robisz?
Czy jest w Tobie coś - co Cię zmusza?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Przeznaczenie i wolna wola Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island