Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 11:28, 22 Mar 2013 Temat postu: Właściwe intencje |
|
|
JJW111000845
Jest to odpowiedź na post Igmany dotyczący właściwych intencji. Post z wątku o naukach Bashara.
------------------------------------------------
Witaj Igmano.
Igmana (ptak) napisał: | wartościujemy (również intencje) opierając się głównie na rozumie i logice.
Oraz statystyce, jako narzędziu do badania słuszności przekonań, intencji itp. |
Nie ma nic złego w rozumie, o ile jest rozumny.
Sama logika bez wszystkich niezbędnych danych prowadzi nieraz do błędów.
Statystyka nie jest "narzędziem do badania słuszności przekonań, intencji…".
Nie ma żadnej podstawy naukowej, aby traktować ją za takie narzędzie.
Służy bardziej do obserwacji tego, co jest zjawiskiem społecznym, co nie znaczy, że właściwym.
Wiadomo, że wiele społecznych zjawisk jest niewłaściwych, jak np. wojny.
Statystyka może być co prawda też przydatna do badania poprawnych odpowiedzi odnośnie tematów ogólnie znanych, jak np. na takie pytanie jak choćby: "W którym roku była bitwa pod Grunwaldem?"
Dotyczy zatem zagadnień ustalonych i przeważnie pewnych. Ale może dotyczyć też mitów. Wówczas jednak wszyscy wiedzą, że to mit – ale mit ustalony.
Często taka mająca statystyczną przewagę odpowiedź bywa poprawna.
Nie da się zbadać statystycznie, czy bezwzględną prawdą jest np. to, że dana osoba jest mądra. I nawet jeśli w większości takich przypadków odpowiedź będzie dość poprawna, to też wiadomo przecież, że w każdym przypadku nie będzie poprawna.
Może przecież ktoś być mądry nawet jeśli znaczna większość będzie go tak nie postrzegać.
Ale przecież o tym wiesz.
Igmana (ptak) napisał: | Co to znaczy mniej właściwe intencje? Z czyjego punktu widzenia |
Z niczyjego.
Chyba zgodzisz się, że obiektywną prawdą jest prawo do życia?
Naturą życia jest chcieć żyć.
I taką naturę ma żywa istota – każda.
Właściwą intencją jest zatem chronić życie.
Kolejną natura istnienia jest szczęście – to dlatego każdy szuka tego, co go czyni szczęśliwym.
A zatem ochrona szczęścia jest równie właściwą intencją jak ochrona życia.
Niestety czasem ochrona szczęścia wydaje się zabijać życie, np. nieszczęśliwi samobójcy. Jednak dowodzi też, że w odczuciu tych ludzi jest to bardziej ucieczka z nieszczęścia, nie zaś z istnienia.
By ustalić to, że właściwą intencją życia jest życie, nie są konieczne nawet żywe istoty. A zatem jest to prawda obiektywna i pewna w kwestii życia.
Cierpienie – w znaczeniu cierpienia powiązanego z niechęcią do cierpienia (można bowiem wątpić, czy np. masochista rzeczywiście cierpi, skoro nie ma do swego "cierpienia" niechęci) – nie jest intencją życia. Bo jest nią szczęście.
Inaczej byłoby to niemądre.
Np. należę do tej grupy filozoficznej dziejów świata, dla której jest to oczywiste nawet bez istnienia żywych istot. Dla nas istnienie = dobro = szczęście.
Wiem jednak, że od pradawna istnieją filozofowie, którzy bez uwzględniania żywych istot stawiają pytanie: Dlaczego celem życia miałoby nie być cierpienie?
Bo rzeczywiście bez żywych istot jest możliwe postawienie takiego pytania.
Wynika to jednak bardziej z prawideł matematycznych, co jednak nie zawsze daje właściwy wynik. Np. wg matematyki woda poniżej 0 stopni Celsjusza wcale nie musiałaby zamarzać.
Matematyka bowiem może pomijać inne zjawiska fizyczne.
Cierpienie w istnieniu jest po prostu pozbawione sensu.
Oczywiście ktoś zaraz pomyśli: "Cierpienie uszlachetnia."
Jednak, czy uszlachetnione potrzebuje uszlachetnienia?
Kto jest właściwy, doskonały, nie potrzebuje cierpienia.
Niedoskonałość jest zaś odchodzeniem od życia.
Cierpienie jest tym bólem, który o tym sygnalizuje.
A żywe istoty?
Szczęśliwe nie popełniają samobójstw. Na ich przykładzie widać co jest właściwą intencja istnienia – jest nią szczęście, a nie niechciane cierpienie, od którego wszyscy starają się uciec.
W wielu innych kwestiach można widzieć, co jest właściwą intencją, a co nie jest.
Np. w buddyzmie, choćby w Tybetańskiej Księdze Umarłych, mówi się o Niezróżnicowaniu, ale też jest mowa o Mądrości Rozróżniającej i świadomości rozróżniającej. Niezróżnicowanie zaś dotyczy jasności nie znającej narodzin ni śmierci, zwanego też stanem Buddy.
Czytanie Księgi zmarłemu zaczyna się od słów:
"Szlachetny synu! Oto przyszedł na ciebie czas tego, co nazywamy smiercią, i stoisz w jej obliczu. Dlatego myśli twoje niech będą takie: «Ach, skoro przyszedł na mnie czas śmierci i stoję w jej obliczu, to wobec tej mojej śmierci umysł swój napełniam jedynie miłością, współczuciem i Bodhiczittą; obym dla dobra wszystkich czujących istot, podobnych w liczbie nieobjętym niebiosom, osiągnął stan Buddy! I wszystko, co zaistnieje w moim umyśle, a szczególnie obecne moje myśli, niech obróci się na dobro wszelkich żywych istot. Niechaj w jasności śmierci rozpoznam Dharmakaję i w jej sferze niech mi będzie dane osiągnąć najwyższe urzeczywistnienie Mahamudry, dla pożytku wszystkich żywych istot! A jeślibym tego nie osiągnął, to obym w Bar-do mógł poznać, że jestem w Bar-do. Urzeczywistniając Mahamudrakaję poprzez Jogę Bar-do wszelkimi sposobami pragnę działać dla dobra wszelkich istot żywych, nieskończonych liczbą jak niebo!» Nie porzucając takich właśnie rodzących się w umyśle pragnień, przypominaj sobie wcześniej otrzymane pouczenia co do praktyki medytacyjnej!"
W całej Księdze ważność dobra jest wymieniana prawie bezustannie.
Z pewnością w życiu nie miałaś Igmano większych trudności, aby wiedzieć co jest dobre w sensie obiektywnym.
A właściwe intencje są bezwzględnie z dobrem powiązane.
I wiedz, że nie wszystko co wymienia ta Księga, jest uznane w niej za dobro.
Czytamy też w niej:
Nie zapominaj, że bardzo jest ważne żywić czystą myśl.
Igmana (ptak) napisał: | Czy nie może być tak, że wszyscy jesteśmy w jakiś sposób zahipnotyzowani i nasze pojmowanie właściwości/niewłaściwości bywa zaburzone? |
Oczywiście. Nawet wielokrotnie tak jest.
To jednak nie jest argumentem, że właściwe pojmowanie nieistnieje.
Z powodu pospolitego ludzkiego często zaburzonego "pojmowania" osobom pragnącym czegoś ponad to zalecało się znalezienie właściwego mistrza duchowego, co jest jednak niełatwe gdy ocena tego jest zaburzona. Kolejnym ratunkiem są podawane od tysięcy lat w religiach nauki moralne i etyczne. Kto ma czyste serce i nieegoistyczną wolę rozpozna sercem, które z nich są właściwe i nieskażone umysłem zagubionych "nauczycieli".
Dziękuję Ci Droga Igmano za poruszone kwestie. Twoje intencje były tymi, które szukają właściwego. Zatem właściwe z tej perspektywy, że dążą do szukania nieskażonego.
Mam nadzieję że odczytasz te myśli właściwie, czyli z płaszczyzny większej, niż ziemska.
Natomiast dla mnie jak człowieka, intencje Twoich pytań są nie tylko właściwe, ale nawet czyste.
Jednak w sferze ponadziemskiej czystą intencją jest pewność co do istnienia dobra, oraz co do tego, że właściwe intencje istnieją.
Ale i z ponadziemskiej sfery Twoje intencje były czyste, jeśli chodziło Ci nie o to, że nie ma właściwych intencji, lecz o to, aby zaakcentować to, ze ludzie często mylnie oceniają co jest właściwą intencją, a co nie jest. Zatem powinni być ostrożni w swoich ocenach.
Niech pokój i właściwe intencje – wolne od ego – będą z nami.
Jerzy Karma
P.s.
O Tybetańskiej Księdze Umarłych pisałem też w JJW111000655
Post został pochwalony 0 razy
|
|