Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Agemen
Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:48, 15 Sty 2014 Temat postu: Mooji - Osobowość stworzona z myśli |
|
|
<object><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/QDdw4hcbELg?version=3&feature=player_detailpage"><param name="allowFullScreen" value="true"><param name="allowScriptAccess" value="always"><embed src="http://www.youtube.com/v/QDdw4hcbELg?version=3&feature=player_detailpage" type="application/x-shockwave-flash" allowfullscreen="true" allowScriptAccess="always" width="640" height="360"></object>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:54, 15 Sty 2014 Temat postu: Więcej niż osobowość |
|
|
JJW111000883
1
Czysta świadomość oraz jej dziecinne z powodu niewiedzy przywiązywanie się do tego, czego doświadcza, ustanawia jej fałszywe ego. Szczególnie jej przeszłe doświadczenia, które w ogromnej większości są poza świadomością tego życia, a które manifestują się pod wpływem tego - co się pojawia w akurat doświadczanym świecie.
Owe dawniej przeżyte są jej wewnętrznym mikroświatem. Te dawne przeżycia są jak nasiona, które pełne energii wypatrują, aby się tylko ponownie zamanifestować! Czekając na odpowiednie warunki.
Pokonanie tego - co było tworzone przez liczne żywoty, do tego wielowymiarowo - jest nadzwyczaj trudnym zadaniem, gdyż pokonać to chce najczęściej jakaś nowa cząstka tego, pod wpływem np. nauczyciela duchowego. I chce pokonać to, co mocą było obdarzane przez niezliczoną ilość światów i żywotów.
2
Nie można wszystkiego sprowadzać do myśli. Owszem, aktualnie przeżywana ludzka cząstka - postrzegana jako świadomość człowieka ziemi - może także obdarzać myśl siłą, lecz siła myśli nie pochodzi tylko od niej. Do tego myśl jest wtórna wobec tego, co włada jednostką. I na czym wyzwalane są myśli oraz między innymi także z tego. I to właśnie ma władzę i moc. Wtajemniczeni nazywali to bardzo starym człowiekiem. Dopiero nowy człowiek - czyli nowa cząstka dążąca do wyzwolenia - ów nowo narodzony - powinien wzrastać i przybierać na nowej mocy. Podczas, gdy ów stary ma maleć, aby zniknął. Należy zatem się na nowo narodzić i wzrastać w nowym.
Ważne jest, aby tego starego człowieka nie karmić kolejnymi dawkami siły. Lecz umysł jest do niego przywiązany i z nim związany.
3
Dalej idąc to nie myśli są podstawowym problemem człowieka, lecz jego nawet nie uświadamiane skłonności, nastawienia i związane z nimi potrzeby. Nawet ciało ludzkie jest ich rezultatem
W buddyzmie mówi się o klesha, splamieniach. Na bazie tego powstają ludzkie emocje. Oświeceni są czyści i wolni od emocji.
Świat odbierany jest także rezultatem subtelnych klesha: świat i nasze ego to jedna i ta sama spółka z o.o. - gdyż wzajemnie współistnieją i: WZAJEMNIE SIĘ WSPÓŁTWORZĄ. Tworzą jedno.
Twoja pamięć jest tym światem - świat jest Twoją pamięcią. (Bez świata nie ma pamięci.)
A do tego w Twoim klesha istnieje niezliczona liczba takich światów!
Dlatego zabicie tego jednego ciała i jednego świata praktycznie nikogo nie uwolni z jego uwarunkowań.
Dlatego należy się uwolnić od tego - z czego myśli wypływają )
Od samego siebie - tu: od tego, za co bierzesz siebie, a czym w najgłębszej i najprawdziwszej Twojej istocie nie jesteś.
Bo nie jesteś nawet tym światem, ani innymi.
Ani tym, co nadaje moc myślom
4
Wiele myśli pojawiających się ma siłę, gdyż pojawiają się od razu z określonej siły - są jej owocami. Wypływają z klesha gdy tylko zaistnieją ku temu jakiekolwiek najmniejsze warunki Jako pragnienia i myśli, a siłę swą czerpią jakby z tych warunków. Dlaczego jakby? Dlatego, że wydają się nie istnieć, gdy brak ku temu jakichkolwiek możliwości, aby "ożyły". Są jakby w letargu, jakby jakiś potencjał, lecz są tak jednocześnie czujne, że budzą się natychmiast, gdy tylko mogą dopomnieć się o własne przejawienie!
A świadomość - w sensie ów Ty, "myślący =ja", który wg słów Moojiego daje myślom siłę?
Może owszem dodać im nowej siły i w ten sposób zwiększyć dane obciążenie karmiczne.
Może też je osłabić wierząc, że one nie mają żadnej siły i nie dając im jej od siebie )
5
Nie jest tak, że: nie ma myśli bez myśliciela.
Myśli są jednym z elementów wielu światów. Tak samo jak energia, materia.
Człowiek zaś jest mikro-zbiorem, który doświadcza materii, energii i myśli.
Bliższe prawdy będzie stwierdzenie: W myślicielu nie ma myśli bez myśliciela.
Lecz i ono nie jest prawdziwe, gdyż: myśliciel zna tylko te myśli, które sobie uświadomi. Zaś większości myśli, które nim kierują nie zna. I one są w nim bez jego "myślącego =ja". Ba! One go współtworzą.
I współtworzą jego "myślące =ja", które myśli, że myśli
W świetle czego jest jasne, dlaczego tak trudno przekonać innych nawet o prawdzie i nawet dając im argumenty nie do odparcia.
Oni sobą nie kierują.
Owszem - mają wolną wolę, ale wybierają aby podążać za swoimi klesha, gdyż są do tego przywiązani - bowiem klesha jest ich matką i ojcem, a jednocześnie ich dzieckiem. A dzieci się kocha
Dlatego tak dusze kochają swoje ego, czyli swoje dzieło - swoje dziecko.
W którym i z którego odradzają się i z którego rodzą się ich sny i ich światy.
6
Mooji przekazuje wiele wartościowych prawd. To nadzwyczajny nauczyciel.
I należy pamiętać, że niektóre zdania wypowiada mając na uwadze określone wycinki tego, co chce przekazać - mając określony zamiar tego w czym chce pomóc słuchaczom bardziej praktycznie.
Chodzi tu więc też o zamiar jak najszybszego przekazu.
Dlatego czasem niektóre wypowiedzi nie są do końca poprawne obiektywnie.
Choć w określonym ujęciu, które on ma na myśli są poprawne.
Szczególnie polecam do obejrzenia drugi raz od momentu 09:58.
Nawet kilka razy
Proszę zwrócić szczególnie uwagę na takie słowa Moojiego:
"...myśl miesza się z życiem, bytem. Słuchajcie, myśl jest splątana, zmieszana z istnieniem - bytem. Bez tego bytu - życia - istnienia, nie wiedzielibyście nawet o niej (myśli). Tak, jak życie istnieje zawsze, zachodzi splątanie, zmieszanie bytu z osobowością zbudowaną na myślach."
Co dostrzegacie w tej wypowiedzi?
Z wcześniejszego kontekstu wiecie - bo mówił to - że myśl to także Wy jako "myślące = ja" - nawet nazwał Was myślą pięciogwiazdkową )
Tu zaś zwraca Wam uwagę (w sposób pośredni) na splątanie "myślącego =ja" (tej pięciogwiazdkowej myśli) z istnieniem - bytem. Z życiem.
I najważniejsze - czego się nie spodziewacie - że bez tego świata - życia - istnienia - bytu, nic o owym "myślącym = ja" byście nie wiedzieli!
To splątanie to znacznie więcej - niż się spodziewacie.
Np. jaką masz pewność, że nie zjawiłeś się w tym świecie, w swojej rodzinie, w swojej historii - przed minutą?
I że to nie ten świat obdarzył Cię natychmiast Twoją pamięcią?
I dlatego masz wrażenie, że żyjesz tu tyle lat - ile myślisz, że żyjesz?
Jak i komu udowodnisz, że jesteś tu dłużej, niż minutę?
Jeśli Ci powie, iż to wszystko co mówisz, to jedynie Twoja pamięć, którą dostałeś minutę temu. Zaś świat otrzymałeś też minutę temu wraz z jego historią. Tak jak to się dzieje w niektórych snach.
Mooji mówiąc o istnieniu nie sprecyzował, że chodzi mu o istnienie uwarunkowane - którego naturą jest właśnie splątywanie. (możliwe że to wina tłumaczenia).
Podkreślam, że poza istnieniem jest jeszcze ISTNIENIE będące poza splątaniami.
Ale uwaga, wynika to też z tego co dalej Mooji mówi:
"Wszystko to nie jest WAMI."
Zatem to istnienie nie jest WAMI.
Zatem WY w swojej najprawdziwszej naturze nie jesteście owym splątanym bytem!
Bo TY nie jesteś owym "myślącym =ja".
Ani nie jesteś tym światem, ani żadnym innym.
I trochę wcześniej Mooji powiedział:
"To co jest JA i to co jest WY pozbawione jest trudu. I tylko to, co przychodzi bez wysiłku /.../ jest prawdziwe. ONO nie zależy od niczego. /.../ WY jesteście TYM!"
Tak - ONO nie zależy od żadnego świata.
Dlatego jest BŁOGOŚCIĄ ))
To ISTNIENIE o innej naturze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 12:47, 16 Sty 2014 Temat postu: Upadek bez upadku w upadłość |
|
|
JJW111000884
"Pożądliwe pragnienia i chciwość bezustannie trzymają żywą istotę w ignorancji i powstrzymują ją od wzniesienia się na platformę sattva-guny czy śuddha-sattva-guny. Rada jest taka abyśmy usytuowali się w śuddha-sattva-gunie,w służbie oddania, gdyż w ten sposób będziemy uodpornieni na reakcje trzech sił materialnej natury."
/Fragment z: "Znaczenie" Swami Prabhupady do wersetu 39 Rozdziału 1 Śrimad Bhagavatam Canto 10 - Części Pierwszej/
"Moc Visnu: visnu-maya, jest jak sam Bóg. Ona urzeka i hipnotyzuje, oraz panuje nad wszystkimi światami materialnymi i także nad duchowymi stosownie do poleceń Boga, jej Mistrza, pojawia się jako różne czynniki, odpowiednie do wykonania poleconego jej zadania."
/Śrimad Bhagavatam Canto 10 - Części Pierwsza, Rozdział 1 werset 25/
""W Vedach jest powiedziane, że moce Najwyższej Osoby Boga określane są różnymi nazwami, takimi jak yogamaya i mahamaya. Ostatecznie jednakże moc Pana jest jedna, tak samo jak energia elektryczna jest jedna i może działać zarówno by chłodzić, jak i ogrzewać.
/.../ W świecie duchowym moc Pana działa jako yogamaya, a w świecie materialnym ta sama moc działa jako mahamaya /.../.
W świecie materialnym ta moc, działając jako mahamaya, wpływa na uwarunkowane dusze w ten sposób, by coraz bardziej pozbawić je służby oddania.
/.../ Kiedy jednakże uwarunkowana dusza osiąga wyzwolenie, uważa się za wiecznego sługę Boga. Kiedy osiąga tę pozycję, ta sama moc, działając jako yogamaya, coraz bardziej pomaga jej oczyścić się i poświęcić swą energię w służbie dla Boga.
/.../ Jak oznajmia Bhagavat-gita (9.10) to z polecenia Najwyższej Osoby Boga energia materialna, mahamaya, działa na uwarunkowaną duszę.
"Zdezorientowana dusza, znajdująca się pod wpływem fałszywego ego, siebie uważa za sprawcę czynów, które w rzeczywistości są spełniane przez trzy siły natury materialnej." (Bg. 3,27) W uwarunkowanym życiu nikt nie ma wolności, ale ponieważ pod wpływem kontroli mahamayi jesteśmy oszołomieni, niemądrze sądzimy, że jesteśmy niezależni. Ale gdy uwarunkowana dusza osiąga wyzwolenie poprzez pełnienie służby oddania, otrzymuje coraz większą szansę rozkoszowania się związkiem z Najwyższą Osobą Boga na różnych transcendentalnych pozycjach /.../.
Zatem moc Pana, visnu-maya, ma dwie cechy - avaranika i unmukha./.../
Mahatmowie, którzy całkowicie podporządkowują się lotosowym stopom Pana, kierowani są przez yogamayę, podczas gdy duratmowie, osoby pozbawione służby oddania, kierowane są przez mahamayę.)"
/Fragmenty z: "Znaczenie" Swami Prabhupady do wersetu 25 Rozdziału 1 Śrimad Bhagavatam Canto 10 - Części Pierwszej/
U chrześcijan diabeł bywa nazywany kusicielem.
Argumenty ku temu znajdujemy w historii kuszenia Jezusa, gdy kusi Jezusa diabeł:
„Tedy go wziął dyjabeł do miasta świętego, i postawił go na ganku kościelnym,
I rzekł mu: Jeźliś jest Syn Boży, spuść się na dół, albowiem napisano: Iż Aniołom swoim przykazał o tobie, i będą cię na rękach nosili, abyś snać nie obraził o kamień nogi swojej.
Rzekł mu Jezus: Zasię napisano: Nie będziesz kusił Pana, Boga twego.”
/Ewangielija św. Mateusza, 4, 5-7/
Ale oto sam Jezus uczy prosić Boga by to Bóg nie kusił nas:
„I rzekł im: Gdy się modlicie, mówcie: Ojcze nasz, któryś jest w niebiesiech! Święć się imię twoje; przyjdź królestwo twoje; bądź wola twoja, jako w niebie tak i na ziemi.
Chleba naszego powszedniego daj nam na każdy dzień.
I odpuść nam grzechy nasze; bo też i my odpuszczamy każdemu winowajcy naszemu. A nie wwódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw od złego.”
/Ewangielija św. Łukasza, 11,2-4/
Nie za bardzo rozumieli to jednak nawet uczniowie Jezusa, np. Jakub napisał coś zupełnie odwrotnego:
„Żaden, gdy bywa kuszony, niech nie mówi: Od Boga kuszony bywam; bo Bóg nie może kuszony być we złem, a sam nikogo nie kusi.” (List św. Jakuba, 1:13)
Co było nawet niezgodne nie tylko z nauką Jezusa, ale i Pism:
„A odpowiadając Jezus rzekł mu: Powiedziano: Nie będziesz kusił Pana, Boga twego.” Ewangielija św. Łukasza, 4:12
Oto jak Jakub wyjaśnia swój osąd tej kwestii:
„Ale każdy bywa kuszony, gdy od swoich własnych pożądliwości bywa pociągniony i przynęcony.
Zatem pożądliwość począwszy, rodzi grzech, a grzech będąc wykonany, rodzi śmierć.”
List św. Jakuba, 1,14-15
Rozumiem dlaczego Jakub tak myślał i z określonej perspektywy miał rację. Intuicyjnie czuł, iż główną przyczyną tego, że dusza wpada w świat pokuszenia i w energie zwodzące (diabeł bywa też nazywany zwodzicielem) jest w jakiś sposób sama dusza.
W tym miejscu warto po raz któryś poruszyć kwestię UPADKU.
Jak on nastąpił.
Zwykle, oraz w Starym Testamencie, jest to przedstawione jako akt nieposłuszeństwa Bogu i jako decyzja duszy podjęta z wyboru i woli.
Nawet Pisma Wedyjskie mówią o upadku jako o konkretnej winie duszy, co my odbieramy jako jakiś wybór duszy, decyzję, czy jej błąd.
A co stoi w sprzeczności z nauką samych Wed, które uczą, że dusza była pełna mądrości i szczęścia – a przecież z takiego stanu nie podjęłaby żadnej tak niemądrej i bezsensownej decyzji, aby upaść.
Nikt w zasadzie nie dał sensownego i przekonującego wyjaśnienia, jak dusza upadła.
Biblia co prawda mówi o zakazanym owocu i szatanie, oraz nie posłuszeństwie duszy.
Mamy tu zatem 3 czynniki:
- zakaz
- kuszenie
- nielojalność
Ta historia może rzeczywiście wyglądać logicznie w świetle człowieka ziemskiego i jakiegoś ogrodu na ziemi, ale staje się bez sensu jeśli spojrzymy na duszę w Królestwie Boga – z którego „decyduje się” upaść…
Bo cóż to za Królestwo Boga, cóż to za dusza posiadająca mądrość, której trzeba by było dawać jakiś zakaz?
Tym bardziej, że była w stanie szczęścia.
Po wielu latach szukania odpowiedzi jak doszło do upadku przekonywałem się coraz bardziej, że wszystkie jakie ktokolwiek dawał były niezgodne z tym, co było.
Bo po głębszej analizie nie mogły podawane przyczyny spowodować upadku – ze względu na doskonały stan duszy.
Dlaczego zatem ludzie przyjęli takie odpowiedzi i je akceptują?
Przyjmują je z powodu swojego obecnego niedoskonałego stanu. W którym będąc właśnie są skłonni upadać.
I nie zdają sobie sprawy, że w stanie w jakim byli, jako doskonałe istoty – nie popełniliby grzechu.
I nie popełnili go!
Nigdy dusza nie upadła jako doskonała!
Ale oto mamy dziwne dla nas zjawisko, bo oto jesteśmy w stanie upadku.
Jak to zatem możliwe?
By zrozumieć odpowiedź jaką tu zamieszczę, należy położyć akcent na coś co każdy wie, mianowicie że obecnie mamy cały czas dwie możliwości:
3. Nie popełniać grzechów – czyli nie upadać
4. Popełniać grzechy – czyli dokonywać kolejnych upadków
Z punktu drugiego wynika, że ze stanu w jakim obecnie jesteśmy można upadać jeszcze niżej, niżej… i niżej.
Zaś oba mówią nam, że możemy nie dokonywać upadków, albo ich dokonywać.
Są to jakby dwa kierunku, albo idziemy w jeden, albo w drugi.
Albo miotamy się to tu, to tam – nawet w nieskończoność…
Niektórzy mówią, że Adam upadł, a nie my.
Zaś Jezus zbawił, a nam nic już do tego. Poza tym, że wybierzemy Jezusa jako zbawcę.
A wybraliśmy Adama jako oprawcę?
A może Jezus reprezentuje nasz pierwotny doskonały stan – Synów i Córki umiłowane Boga?
Zaś Adam, zakazane drzewo, kusiciel, nielojalność – reprezentują splot czynników wprowadzających duszę w odmienny od doskonałości stan.
Zresztą bardzo skrótowo i bardzo symbolicznie.
By zrozumieć jak doszło do stanu upadłego warto zrozumieć co sprawia, że dzisiaj przydarzają się ludziom grzeszne uczynki. Oczywiście to nie zwalnia ich z winy, i zresztą sami też poniosą konsekwencje swoich czynów, jednak bardzo pozwala zrozumieć dlaczego czynią akurat tak.
Wyobraźmy sobie, że doskonała dusza usiadła na górze i szczęśliwa podrzuca sobie mały kamyczek. A tu ktoś zaprasza ją do innej zabawy i ona w tym momencie zostawia ten kamyczek. Który jednak zaczyna się toczyć, najpierw pomalutku, następnie szybciej i trąca inne kamienie… aż następuje cała lawina kamieni, która strąca już głazy, które spadają i czynią gdzieś lub komuś szkody.
Oczywiście tak dosłownie nie było. Lawina jest jedynie symbolem ukazującym, jak niewinna czynność może doprowadzić do katastrofy.
Zjawisko lawiny właśnie wyjaśnia nam jak doszło do upadku doskonałej, pełnej wiedzy i szczęśliwej duszy.
To nie pragnienia jej doprowadziły ją do stanu upadku.
Pragnienia stały się dopiero wynikiem tego stanu.
Najpierw zatem dusza weszła przypadkiem w stan upadku, a dopiero będąc w nim zaczęła upadać.
Choć przypadek to też nie jest zbyt właściwe tutaj słowo.
Bo tak się stało na wskutek splotu wielu zjawisk.
Czy dusza ponosi zatem jakąś winę?
Taką winę ponosi jaką ma ktoś, kto kładzie kamień na górze.
I kto w zasadzie nie popełnia nic złego, nie ma winy – lecz to on położył ten kamień.
I np. zbiega szybko z góry podczas gdy kamień toczy się najpierw powoli…
Lecz gdy on jest na dole, to zaraz spada na niego lawina kamieni…
I jest przytłoczony…
I może będzie szukał w sobie winy…?
Czym zatem jest grzech?
Grzech to trzymanie się niedoskonałości.
To jak leżenie pod gradem kamieni bez prób wydostania się.
Ten grad kamieni to świat materialny.
Który duszę przywala i gniecie.
Lecz świat materialny to nie tylko owe widzialne oku rzeczy. To przede wszystkim stan umysłu człowieka – bo kupa kamieni z lawiny to właśnie obecny umysł istoty.
To owe kamienie, którym dusza zaczęła ulegać – pod ich naciskiem.
Którym poddaje się i daje prowadzić, by zostać jeszcze bardziej przytłoczoną.
I tu jest jej wybór – polegający na poddawaniu się i uleganiu ciężarowi kamieni. Z wygodnictwa i z lenistwa. Też ze strachu, gdy nie przeciwstawia się kamieniom z powodu lęku, że ją przygniotą.
I jak to się wyraża tutaj, np. u ludzi na ziemi, widać nawet w drobnych relacjach międzyludzkich, gdy zapędzeni w niedoskonałości są bardziej Adamem, czy jeszcze bardziej tułaczem Kainem wyrażającym swoje niezadowolenie zabijając choćby słowem każdego, kto mu nie pasuje. Albo osiąga coś, czego on nie osiągnął.
Mało kto zaś chce być Chrystusem, czyli własnym zbawicielem, który odpuszcza nawet tym, którzy mu nie pasują. Czy miłuje tych, którzy cos osiągają i cieszy się tym tak samo, jakby on to osiągnął.
Ów Chrystus bowiem to Ty jako owe pierworodne Dziecko Boże. To Twoja doskonałość po Bogu – Twoim prawdziwym i pierworodnym Ojcu – po którą staraj się sięgać, aby Cię oczyściła. Abyś powrócił do własnego Domu – którym jest doskonałość.
Doskonałość, która stale jest w Tobie, bliżej niż ręce i nogi. Tylko zacznij sięgać po nią. Być nią.
Tylko na niej uwagę koncentrując zdołasz wyswobodzić się ze stosu kamieni fałszywego ego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:25, 16 Sty 2014 Temat postu: Ewangelia w Królestwie Szatana |
|
|
JJW111000885
Jezus mówił, że księciem tego świata jest diabeł.
Jest to nie tylko energia zwodząca, ale jest nią nawet owe zło z niej i z ludzi wypływające, które staje się kolejną fazą (gorszą) diaboliczności, bo wielu osłabia i zwodzi jeszcze silniej.
Diabeł ten jednak nie ma nic do doskonałości, gdyż niemożliwe jest ich połączenie.
Doskonałość może być tylko doskonała. Taką ma naturę.
I jest to pierworodna natura człowieka. I to jest owa Dobra Nowina – prawdziwa Ewangelia.
To Nowina o tym, co człowiek posiada.
Co może wybrać i wziąć jako swoje dziedzictwo.
Bo je ma.
Jezus wielokrotnie to akcentował.
Książe tego świata, ów diabeł, to cały ten świat. Pisma wedyjskie używają tu określeń takich jak energia materialna, czy mahamaya – moc Boga visnu-maya działająca w świecie materialnym – która kusi jako pierwsza faza diabła. I jest to diabeł bez postaci. Jest bardziej okolicznościami.
Pod jego wpływem niektóre istoty stają się nawet demoniczne i stają się upostaciowanymi diabłami.
Energia mahamaya Boga jest właśnie prawdziwym Księciem tego świata.
Inni książęta tego świata zjawiają się i znikają wraz z materialnymi światami, też tymi subtelnych materii. I są tylko ofiarami działania mahamayi: z wyboru lub z powodu znalezienia się tu.
Jednak, ci – którzy wybrali – to wybrali sami.
Dla nich nie ma już Dobrej Nowiny.
Każdy, kto wybiera zło jako zło, odrzuca doskonałość.
Bądźmy doskonali jak Bóg.
Jako Jego Dzieci.
Uwierzmy w tę Dobrą Nowinę.
Przyjmijmy tę Ewangelię.
Nie posypujmy głowy popiołem.
Nie wmawiajmy sobie, ze jesteśmy prochem.
Bo zaprzecza to naukom Jezusa.
Nie mówmy sobie, że jesteśmy grzesznikami.
Tylko w końcu zacznijmy czerpać z własnej doskonałości.
Ale czy każdy potrafi?
Każdy wie czym jest dobro i co znaczy niekrzywdzenie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|