Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 6:40, 01 Cze 2008 Temat postu: Jedność |
|
|
Godz. 6.00 4 kwietnia 2005
Jedność
Najpierw był Bóg, potem uczynił człowieka, a dopiero później dał mu religie, aby go do Niego prowadziły. I niech nikt tego nie zmienia. Bo tak ma być, by na pierwszym miejscu był Bóg, na drugim człowiek, a na trzecim religie. One to, bowiem służą człowiekowi, a nie on nim.
Człowiek zaś niech służy Bogu, religie zaś mają mu w tym pomagać. Gdzie jednak ta trzecia rzecz występuje przeciw dwóm pierwszym, to jest to wypatrzenie. Nie może, bowiem religia wystąpić przeciw Bogu, ani też przeciw człowiekowi.
Jest wiele religii. I jest wielu ludzi. I czasem wydaje się, że bogów jest wielu. Może jednak się nie wydaje. Bo i tak wszyscy wiedzą, że najwyższy Bóg jest jeden. I wszyscy wiedzą, iż on jest tym szczytem, do którego prowadzą wszystkie drogi pnące się w górę do Jego doskonałości. I wszyscy wiedzą, że na tych ścieżkach potrzebujemy często przewodników. Czy to w naszych ziemskich przyjaciołach od ducha, czy w kapłanach, którzy są powołani autentycznie przez Boga, czy w przyjaciołach niewidzialnych, czy w aniołach albo w istotach boskich Bogu służących.
Wielu myśli o jednym pasterzu i jednej owczarni, lecz widząc tyle różnic pomiędzy religiami nie potrafią się zrozumieć.
Nie wiedzą, że tu zrozumienie jest nie potrzebne. I zamiast Bogiem i tym, aby go mieć w sercu, zajmują się zewnętrznymi przejawami religijnymi i ich różnorodnością.
A czy chcielibyście, aby nieskończonego i nieogarnionego Boga wyrażano tylko w jeden sposób?
I czy rzeczywiście chcielibyście, aby tylko jedna religia do Niego prowadziła?
Jeśli Twoja Ciebie do Niego prowadzi, to ciesz się.
Bo jeśli prowadzi, to z dnia na dzień czyni cię lepszym. Czy tak z Tobą jest?
Jeśli inna czyni doskonałym Twojego bliźniego, to także się ciesz.
Czy człowiek niskiego wzrostu musi rozumieć to, że inny jest wyższego? Albo ten z niebieskimi oczami to, że inny ma brązowe? A blondyn musi rozumieć rude włosy? Tu nie ma nic do rozumienia. Normalną postawą jest akceptacja. Przejawem religijności jest zaś podziw bogactwa i różnorodności dzieła bożego.
Kto zaś występuje przeciw temu, co inne, niż on sam, łącznie z jego poglądami, a co nie ma w sobie niczego krzywdzącego dla świata i bożego dzieła, ten występuje przeciw samemu Bogu.
Spójrzcie na religie jak na sąsiedzkie zagrody. Czy możliwe jest, by wszyscy mieszkali w jednym mieszkaniu albo domu?
„W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce.”(Jan. 14:2, BW)
„Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzcie w Boga i we mnie wierzcie.” (Jan. 14:1, BW)
I choć wszystkie rodziny leżą w jednym kraju, na jednej ziemi, każda ma swój charakter.
A jeśli ty i twój sąsiad wyznajecie tę samą religię, lecz sąsiad ma żonę i ją miłuje oraz uwielbia, to czy przez to jego religia jest inna niż twoja?
Bóg nie zabronił miłować żony. Nie zabronił cieszenia się nią. Podobnie jak i żonie mężem.
A jeśli sąsiad cieszy się jakimś zajęciem, to czy przeszkadza to waszej religii?
Jeśli ma sad i raduje się nim ku chwale bożej, to czy to potępisz?
Albo gromadzi jakieś przedmioty, by radować swoje oczy, wielbiąc przy tym Boga, to wzgardzisz nim?
Szukacie jednej owczarni i jednego pasterza, a oto pasterz jest tu, a owczarnią wy jesteście.
Albowiem kto wierzy w Boga, ten należy do owczarni, zgodnie z tym co powiedział: „wierzcie w Boga” (Jan. 14:1, BW)
Czyż wiara nie stoi ponad religiami?
Czyż religie nie są jedynie tymi niedoskonałymi drogami, prowadzącymi do doskonałej wiary?
Każdy zatem, kto prawdziwie wierzy, dostrzega swoich wszystkich braci w wierze, bez względu na to z jakiej religii się wywodzą, do jakiej należą i gdzie mieszkają, czy jaki kolor oczu mają.
Sami się jednak rozpraszacie, a z lęku gonicie to tu, to tam, skupiając się w gromadkach lękacie się pozostałych uważając za obcych i wybierając przypadkowych przewodników. Czasem ślepych, bo każdy kto zatrzymuje siebie i innych na drodze do wiary, czyli każdy, kto wykorzystuje religie do innych celów, za którymi stoi krzywdzenie innych wierzących, każdy taki prowadzi na zatracenie.
Pasterzem i przewodnikiem jest Bóg.
Nie traćcie Go w swoich sercach, a nie zginiecie.
Nie zapominajcie o Nim, gdy widzicie świątynie.
Nie zapominajcie o Nim, gdy widzicie kapłanów i kapłanki.
Nie zapominajcie o Nim, gdy widzicie duchy i aniołów.
Nie zapominajcie o Nim, gdy widzicie innych bogów i bóstwa.
Nie zapominajcie o Nim, gdy widzicie tyle pięknych rzeczy.
Nie zapominajcie o Nim, gdy widzicie tylu pięknych ludzi.
A jeśli twój sąsiad spotyka się z drugim sąsiadem i dzięki temu może rozmawiać z nim o Bogu, to czy zarzucisz mu, że zamiast rozmawiać z Bogiem i zbliżać się bezpośrednio do Boga, on rozmawia o Bogu z człowiekiem i przybliża się przez człowieka?
Mógłbyś im tylko zarzucić, gdyby w ich rozmowach nie było nic o Bogu, a oni knuliby coś niedobrego.
Niech każdy zbliża się do Boga jak potrafi. Czyż gani się dzieci za chodzenie do szkoły?
Gdy matka mając w domu zdjęcie syna, który wyjechał daleko, patrzy na to zdjęcie i czasem przemawia do niego, to czy to nie jest piękne?
A jeśli wyznawca innej religii, który jest takim religijnym sąsiadem, ma w domu lub w świątyni, figurkę czy obraz Boga, które przypominają mu o istnieniu Boga i pomagają skoncentrować swą myśl na Nim i na modlitwie, i których częsty widok przypomina mu o istnieniu Boga, oraz o tym wszystkim doskonałym, co z Niego wypływa – czy to potępisz?
Jednego umacnia drugi człowiek, drugiego wizerunek Boga.
Zaiste szczęśliwi są tacy, których umacnia sam duch boży. Ale ci, którzy mają Go naprawdę nie będą się wynosić nad tych, którzy go nie mają i potrzebują tych znikomych zewnętrznych form prowadzących duszę do stanu, w którym ten kontakt staje się możliwy.
Są jednak tacy, że nie mają drugiego człowieka, aby ich umacniał, albo jeszcze nie są do tego uzdolnieni wewnętrznie. A i sam wizerunek Boga Najwyższego jest dla nich tym, co wiąże się ze zbyt potężną mocą, na którą ich dusze nie są przygotowane i czego nie mogą znieść. Tacy ludzie potrzebują pośrednich bóstw, zwanych dawniej półbogami. Potrzebują aniołów albo świętych i błogosławionych, czy też proroków.
Czyż Bóg nie objawił się Mojżeszowi czyniąc go pośrednikiem między sobą, a ludźmi?
Pamiętajmy jednak, że cały czas mówię o pośrednictwie, którego celem ma być Bóg. Tam bowiem, gdzie pośrednik staje się celem samym w sobie, i gdzie pomija się Boga... Tam następuje grzech.
I do tego odnosi się przykazanie:
„Nie czyń sobie podobizny rzeźbionej czegokolwiek, co jest na niebie w górze, i na ziemi w dole, i tego, co jest w wodzie pod ziemią.
Nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im służył, gdyż Ja, Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą.” (2 Moj. 20:4-5, BW)
Służyć bowiem można jedynie doskonałości, a ta jest jedna. Dlatego Bóg jako doskonałość jest jeden. Ona jest Jego wyrazem. Każdy kto w doskonałości jest służy doskonałości. Każdy służący doskonałości Bogu służy. Przez doskonałość tworzy jedno z Bogiem. Służba taka nie jest już służbą w rozumieniu ziemskim, lecz jest działaniem w jedności – doskonałą służbą i najwyższym działaniem.
Jeśli ktoś się kłania wizerunkowi świętego człowieka, jako niemu samemu, grzeszy, ale jeśli przy wizerunku świętego, bo ten przypomniał mu w tym marnym świecie o Bogu, kłania się świętości bożej jaka była w tym człowieku, czyli samemu przejawowi Boga, to nie jest to kłanianie się podobiźnie człowieka ale Bogu, o którym przypominają nam wizerunki tych, którzy Go miłowali i byli nim pochłonięci. My zaś patrząc na ich wizerunki staramy się choćby przez chwilę wznieść się na te wyżyny ducha, aby zbliżyć się do Boga, tak jak to oni czynili.
„Nie czyńcie sobie żadnych bogów obok mnie, ani bogów ze srebra, ani bogów ze złota nie czyńcie sobie.” (2 Moj. 20:23, BW)
Jest tu powiedziane wyraźnie: „OBOK MNIE”.
A jakich bogów czyniono? Do kogo Bóg wypowiedział te słowa? Druga księga Mojżesza mówi o tym dalej:
„ A gdy lud widział, że Mojżesz opóźniał zejście z góry, zgromadził się wokół Aarona i rzekli do niego: Nuże, uczyń nam bogów, którzy pójdą przed nami, nie wiemy bowiem, co się stało z owym Mojżeszem, mężem, który nas wyprowadził z ziemi egipskiej. ... I pozdejmował cały lud złote kolczyki, które mieli w uszach swoich, i przynieśli je do Aarona. I przyjął je z ich rąk, i ulał z tego w formie z gliny posąg cielca. Wtedy oni rzekli: To są bogowie twoi, Izraelu, którzy cię wyprowadzili z ziemi egipskiej.” (2 Moj. 32:1,3-4, BW)
Ludzie czynili bogów na zasadzie wariackiej. Cechą wariata jest to, że czyni co chce i kiedy chce, bo tak mu się podoba. Wariat nie chce przyjąć żadnej nauki, żadnej mądrości. Nie jest zainteresowany dążeniem do doskonałości i świętości. Nie jest zdolny do miłości. Niczym małe niedojrzałe psychicznie dziecko pragnie natychmiastowego spełnienia swoich zachcianek.
Taka była większość ludzi, których prowadził Mojżesz. I taka była większość ówczesnych narodów.
Nie chciano mieć Boga prawdziwego, ani jego wizerunku, bo kontakt z nim stawiał określone wymagania. Wymagania pracy nad niedoskonałościami. Tymczasem ludzie chcieli żyć jak żyli – bez zmian. A swoją wewnętrzną potrzebę religijności zaspokajali tworzeniem wyimaginowanych bóstw, które były odbiciem ich niedoskonałości. Sami byli jak cielce, zainteresowani tylko jedzeniem i niższymi pobudkami. Dlatego podświadomie wybierali takie formy bóstw, które odzwierciedlały ich stan duszy, które będąc na takim samym poziomie jak oni nie sugerowały im swoim widokiem wymogów do pracy nad sobą.
Podobizny rzeźbione innych pomniejszych od człowieka istot stworzonych na ziemi, które były na niebie w górze, czyli ptactwo, i na ziemi w dole, np. robactwo i gryzonie, oraz tego, co jest w wodzie poniżej powierzchni ziemi jak różne stwory światów wodnych – nie mogą być wzorem do naśladowania przez człowieka, bo Bóg przeznaczył nam wyższy wzorzec – samego siebie. Dlatego zabronił wielbienia tego co jest niższego rodzaju, mówiąc „nie będziesz się temu kłaniał” i zabronił by człowiek wiódł podobne życie jak te istoty („nie będziesz im służył”), gdyż w przeciwnym wypadku taki rodzaj życia przyniesie udrękę na wiele pokoleń („do trzeciego i czwartego pokolenia”) z powodu pogoni za niedoskonałym postępowaniem i z powodu odwracania się od doskonałości („tych, którzy mnie nienawidzą.”). (patrz wyżej 2 Moj. 20:4-5, BW)
Pasterzem i przewodnikiem jest Bóg. Kto doskonale postępuje Bóg w nim mieszka.
Żadna religia nie może i nie ma prawa stać ponad Boga.
"...jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie... Słowa, które do was mówię, nie od siebie mówię, ale Ojciec, który jest we mnie, wykonuje dzieła swoje.
Wierzcie mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie; a jeśliby tak nie było, to dla samych uczynków wierzcie.
Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię, i większe nad te czynić będzie; bo Ja idę do Ojca. ... Owego dnia poznacie, że jestem w Ojcu moim i wy we mnie, a Ja w was. ... Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie, i Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, i u niego zamieszkamy." (Jan. 14:10-12,20,23, BW)
Chrystus wyraźnie zaznaczył, mówiąc dwukrotnie „zaprawdę, zaprawdę”, że kto wierzy w Niego, będzie dokonywał uczynków, które on czynił, a dla których mamy wierzyć, że to Ojciec przez tego człowieka wykonuje dzieła swoje, będąc w nim, gdyż przyjął Go wiarą.
Zatem w każdym z wierzących może zamieszkać i działać doskonałość Boga. Jaka w świetle tego jest nasza wiara?
Czyż nie jest błędem nazywanie religii wiarą? Religia może jedynie stać się podbudową wiary.
Zatem dążmy do wiary.
Ale pamiętajmy, że nikt nie może być nad Mistrza. I jeśli nawet ktoś z ludzi będzie dokonywał większych dzieł ze względu na inne czasy, to oprócz dzieł Ojca jakie przez niego przejawi, będzie przecież ciągle człowiekiem w pełni zależnym od tego, co mu Bóg wyznaczył, włącznie ze słabościami ludzkimi. Tak jak było z Jezusem, gdy prosił o zwolnienie z ciężkiej misji, mimo że całkowicie poddawał się woli Ojca. Widzimy jednak w tym przykładzie odrębną istotę, która mimo lęku przez posłuszeństwo i ufność mądrości bożej przyjmuje wolę Boga:
„I rzekł do nich: Smętna jest dusza moja aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie. Potem postąpił nieco dalej, padł na ziemię i modlił się, aby, jeśli to możliwe, ominęła go ta godzina. I mówił: Abba, Ojcze! Ty wszystko możesz, oddal ten kielich ode mnie; wszakże nie co Ja chcę, ale co Ty.” (Mar. 14:34-36, BW)
Niech zatem nikomu się z nas nie zdaje, że każde nasze działania, myśli, czy pragnienia, są dziełem Boga w nas, gdyż powiemy sobie, że wierzymy. A przecież ciągle podlegamy słabościom naszych ciał i umysłów. I jeśli nawet Bóg czasem łaskawie przejawi przez któregoś z nas swą moc, to tym większa to będzie łaska, im jego umysł czy ciało będą słabsze niż u innych. A skoro słabszy umysł, to mający skłonność do większego błądzenia.
Dlatego pilnie wszyscy musimy czuwać i badać wszelkie nauki, bo wszyscy mamy skłonności popadać w pokuszenia i w błądzenie.
Dlatego nie warto zbytnio się spierać. No bo któż z nas ma do końca pewność we wszystkim?
A ten kto się mocno spiera jedynie chce się wywyższyć jakby walcząc, że to, co on głosi, jest jedyne i słuszne, bo oto on tu mądry jest.
A czyż Prawdziwy Mistrz nie uczy pokory?
Nie ma sporu w najważniejszym przykazaniu, o którym mówił Jezus: „Nauczycielu, które przykazanie jest największe? A On mu powiedział: Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. To jest największe i pierwsze przykazanie. A drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się cały zakon i prorocy.” (Mat. 22:36-40, BW)
„I rzekł do niego uczony w Piśmie: Dobrze, Nauczycielu! Prawdę powiedziałeś, że Bóg jest jeden i że nie masz innego oprócz niego; i że jego miłować z całego serca i z całej myśli, i z całej siły, a bliźniego miłować jak siebie samego, to znaczy więcej niż wszystkie całopalenia i ofiary. A Jezus, widząc, że on rozsądnie odpowiedział, rzekł mu: Niedaleki jesteś od Królestwa Bożego. I nikt nie śmiał go już więcej pytać.” (Mar. 12:32-34, BW)
„Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie.” (Jan. 13:35, BW)
O co więc mamy się spierać chcąc być braćmi nie w religii, ale braćmi w wierze? Czy dla mojej miłości do bliźniego ma jakieś znaczenie to, który z nas wierzy w śmiertelność duszy, albo w jej nieśmiertelność? Czy któregoś przez to mam nie miłować?
Albo jeśli jedni uznają reinkarnację, a inni sądzą, iż dusza wciela się tylko jeden raz, to którychś z nich mam nie miłować? Albo miłować mniej?
Jedni i drudzy są moimi bliźnimi, jeśli mi nic złego nie czynią, ani ja im.
Natomiast, co do różnego widzenia spraw, to któż jest w stanie zgłębić do końca wszelkie ludzkie nauki, aby wykryć ich błędy?
Albo któż może ujrzeć sprawy takimi jakimi są naprawdę?
Wszyscy patrzą, wszyscy myślą, a tyle wzajemnych sprzeczności w tym, co ujrzeli i w tym, co pomyśleli.
Po cóż, więc się kłócić? Skoro dzieło boże jest dziełem sztuki. Któż chce je sklasyfikować i opisać do końca. Dzieło nie mające końca.
Mamy je tylko podziwiać. Każdy jak chce. Ale w duchu szacunku do Stwórcy i we wzajemnej życzliwości.
A jeśli niektórzy nie wierzą w Boga?
Ale czy oni wiedzą coś o wierze? Jak można mówić, że się nie wierzy nie wiedząc, czym jest wiara. I czym niewiara. A tym bardziej nie wiedząc, czym jest Bóg.
Ale choć nie wierzą, bo nie widzą Boga, a w swej prostocie taki stawiają wymóg, aby uwierzyć, to nie powiedzą, iż nie widzą, czy nie czują, człowieka. Niech więc miłują człowieka.
Ci zaś, którzy mówią, iż wierzą, z pewnością źle nie czynią. Oby jednak wiedzieli, czym jest wiara i oby ją mieli naprawdę. A skoro wierzą, to niech miłują Boga, a tym bardziej człowieka, którego widzą.
Co zaś do nie wierzących, to chyba zgodzą się, iż to, czego nie widać, może być nazwane duchem. A jeśli niewidoczną falę radiową przyrównamy do ducha, to radio można przyrównać do człowieka. A skoro w ludziach przejawia się albo duch nieprawości, ale też i przejawia się Duch Święty, to na jakiej podstawie nie wierzą w istnienie Ducha Świętego?
Człowiek ma jednak wolną wolę i przyjmuje ducha jakiego chce. Nikogo więc nie może później winić za swój wybór.
A jeśli nie wierzysz, czyż nie przyjmujesz ducha niewiary? Zatem uwierzyłeś w ducha niewiary, a mówisz żeś niewierzący.
Wszystkie demony się śmieją z takich „niewierzących”, gdyż demony znają więcej spraw niż ludzie.
„Wychodziły też z wielu demony, które krzyczały i mówiły: Ty jesteś Synem Bożym. A On gromił je i nie pozwalał im mówić, bo one wiedziały, iż On jest Chrystusem.” (Łuk. 4:41, BW)
„Ty wierzysz, że Bóg jest jeden? Dobrze czynisz; demony również wierzą i drżą.” (Jak. 2:19, BW)
A któż to jest Ojciec Święty?
I czyż nie powinniśmy przyjąć nauki Chrystusa w tym względzie, gdy poucza:
„Nikogo też na ziemi nie nazywajcie ojcem swoim; albowiem jeden jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Ani nie pozwalajcie się nazywać przewodnikami, gdyż jeden jest przewodnik wasz, Chrystus.” (Mat. 23:9-10, BW)
Nie napisano tu, że tym jednym przewodnikiem jest Jezus, lecz że Chrystus. O ile, bowiem imię Jezus wskazuje na człowieka Jezusa niosącego pomoc ku zbawieniu, o tyle nazwa Chrystus oznacza: namaszczony przez Boga.
Pomagać ku zbawieniu możemy wszyscy sobie wzajemnie, choćby dobrym przykładem, czy dobrym słowem – jako ludzie. Uważajmy jednak na każdego, kto podaje się za przewodnika, bo nie wiemy, czy jest namaszczony przez samego Boga. Uważajmy zatem wybierając przewodników. Przewodnik ku zbawieniu, to ktoś, kto nie siebie samego reprezentuje, czy kto siebie chce reprezentować, lecz ten – kto głosi naukę Boga nie zważając na własne koncepcje.
Pomocnikiem każdy może być. Przewodnikiem tylko namaszczony.
Wielu jednak ma się za przewodników. Nie zważając na błędy niektórych swoich nauk.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:17, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Ten film warto obejrzeć
<object width="400" height="307"><param name="allowfullscreen" value="true"><param name="allowscriptaccess" value="always"><param name="movie" value="http://vimeo.com/moogaloop.swf?clip_id=4644710&server=vimeo.com&show_title=1&show_byline=1&show_portrait=0&color=&fullscreen=1"><embed src="http://vimeo.com/moogaloop.swf?clip_id=4644710&server=vimeo.com&show_title=1&show_byline=1&show_portrait=0&color=&fullscreen=1" type="application/x-shockwave-flash" allowfullscreen="true" allowscriptaccess="always" width="400" height="307"></embed></object>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miłujący prawdę
Dołączył: 03 Lis 2009
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 18:52, 15 Gru 2009 Temat postu: Re: Jedność |
|
|
Jerzy Karma napisał: | Godz. 6.00 4 kwietnia 2005
Jedność
Najpierw był Bóg, potem uczynił człowieka, a dopiero później dał mu religie, aby go do Niego prowadziły. I niech nikt tego nie zmienia. Bo tak ma być, by na pierwszym miejscu był Bóg, na drugim człowiek, a na trzecim religie. One to, bowiem służą człowiekowi, a nie on nim.
Człowiek zaś niech służy Bogu, religie zaś mają mu w tym pomagać. Gdzie jednak ta trzecia rzecz występuje przeciw dwóm pierwszym, to jest to wypatrzenie. Nie może, bowiem religia wystąpić przeciw Bogu, ani też przeciw człowiekowi.
Jest wiele religii. I jest wielu ludzi. |
Jehowa był sam przez czasy niezmierzone, ale potem zapragnął podzielić sie swoimi możliwościami stwórczymi, chciał nimi podzielić się z kimś kogo kochałby. Stworzył wiec Jezusa swego pierworodnego Syna.
Biblia wskazuje:
W Liście do Kolosan 1:15: „[/b]On jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia"
Potem razem z Jezusem działał, przez niego Jehowa stwarzał wszystko kolejno. Jezus byl posłuszny swemu Ojcu.
Do czego doprowadziło Jezusa posłuszeństwo i podporządkowywanie się Bogu? Z Listu do Kolosan 1:16, 17 i z Ewangelii według Jana 1:1-3, 10 Jehowa posługiwał się nim przy stwarzaniu:
„[b]W nim [za jego pośrednictwem, NW] zostało stworzone wszystko, co jest na niebie i na ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania (...); wszystko przez niego i dla niego zostało stworzone. On też jest przed wszystkimi rzeczami i wszystko na nim jest ugruntowane”. „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem [bogiem, NW] było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez nie powstało, a bez niego nic nie powstało, co powstało. (...) Na świecie był i świat przezeń powstał, lecz świat go nie poznał[b]”.
Jezus obstawał przy mówieniu prawdy, mimo iż wielu ludziom to się nie podobało.
Pod każdym wzgledem Jezus dawał swym nasladowcom przyklad uleglości i działania zgodnie z wolą Jehowy.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 1:30, 16 Gru 2009 Temat postu: Nie lękajcie się |
|
|
Dziękuję Przyjacielu.
Przyjacielem moim jest każdy, komu wiele słów Biblii leży na sercu.
Dziękuję za cytaty z Biblii, które zaakcentowały rolę Jezusa. Obecnie rola Jezusa jest znacznie większa. I wynika z Jego osobistej zasługi i postawy. Nie zaś tylko „z przydziału”
Osobiście podziwiam Jezusa. Słowo podziw nie jest tu tylko słowem.
To stan, który mnie przenika, i któremu towarzyszy wiele uczuć. Jakie mogą towarzyszyć podziwowi.
Dokonania Buddy nie robią na mnie takiego wrażenia.
Nie wiem jednak dlaczego sądziłeś, że myślę, iż przed stworzeniem człowieka Bóg nikogo innego nie stworzył? Czy dlatego, iż napisałem: „Najpierw był Bóg, potem uczynił człowieka”?
Między najpierw, a potem, mogą istnieć przecież epoki. I jeśli bym nawet pominął Jezusa, to czy także sądzisz, iż pominąłem aniołów?
Spójrz na kontekst i tematykę wypowiedzi. Chodziło tu o religie i człowieka. O to, co jest ważniejsze. Religie, czy człowiek?
Przypomnij sobie, jakie jest największe i najważniejsze przykazanie. O czym jest tam mowa?
„Nauczycielu, które przykazanie jest największe?
A On mu powiedział: Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej.
To jest największe i pierwsze przykazanie.
A drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego.
Na tych dwóch przykazaniach opiera się cały zakon i prorocy.”
(Mat. 22:36-40, BW)
Zatem w pierwszym przykazaniu mamy mowę o Bogu i osobistej relacji człowieka do Boga. O miłowaniu Boga.
W drugim najważniejszym mamy mowę o człowieku i także o miłości do niego.
W tym kontekście była moja wypowiedź i nie jest ona sprzeczna wobec cytatów, jakie dałeś. Omawiają, bowiem one inny temat.
Łączę serdeczności i jeszcze raz dziękuję za dostarczenie miłej uczty
Właściwe słowa są, bowiem pokarmem.
P.s.
Apropo bojaźni. Warto zwrócić uwagę, iż jest ona tylko początkiem poznania. Znaczy to, że człowiek pyszny blokuje się przed informacjami. Gdy zaś uświadomi sobie swą niewiedzę i zależność, może się otworzyć na zupełnie inne informacje. Świadomość zależności utrzymuje w koniecznym stanie pokory – koniecznym, gdyż pokora pozwala trwać w otwartości.
W dalszym poznawaniu Boga bojaźń jest zbędna, gdyż zastąpiona zostaje miłością i ufnością ku Bogu. Wiara w mądrość bożą napędza ku poznawaniu Boga i Jego mądrości. Karność zaś służy utrzymywaniu tej właściwej linii.
Kto bowiem gardzi karnością, traci swoją uważność i trwoni ją na wiele spraw nie niosących trwałych pożytków. W karności nie chodzi o bycie robotem, lecz o szacunek do wartości. O właściwe działanie.
Kto zaś nie szuka mądrości i trwoni czas jedynie na rozrywki – ten gardzi mądrością poprzez swoje uczynki.
Jak to powiedział Jan Paweł II:
„Nie lękajcie się”.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miłujący prawdę
Dołączył: 03 Lis 2009
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 17:14, 18 Gru 2009 Temat postu: Re: Nie lękajcie się |
|
|
Jerzy Karma napisał: |
Spójrz na kontekst i tematykę wypowiedzi. Chodziło tu o religie i człowieka. O to, co jest ważniejsze. Religie, czy człowiek?
Przypomnij sobie, jakie jest największe i najważniejsze przykazanie. O czym jest tam mowa?. |
Ważniejsza jest zawsze religia, bo jest to zbiór oddawanych Jehowie cześć zachowań. One jako wymagane postawione zostały ludziom przez Boga. Zobacz na definicje religii:
Forma wielbienia. Składa się na nią system poglądów, wierzeń i praktyk uznawanych za słuszne przez jednostkę albo przez społeczność. Religia wiąże się zwykle z wiarą w jednego Boga lub wiele bóstw. Istnieje zarówno religia prawdziwa, jak i fałszywa.
Wynika z tego, że o cechach religii decyduje Bóg, nie człowiek i to On ludziom wszystko, co dotyczy religii przekazuje. Człowiek ma okazywać posłuszeństwo, a najlepiej gdy okazuje to posłuszeństwo z miłości do Boga. Po prostu zna Go.
Jerzy Karma napisał: |
„Nauczycielu, które przykazanie jest największe?
A On mu powiedział: Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej.
To jest największe i pierwsze przykazanie.
A drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego.
Na tych dwóch przykazaniach opiera się cały zakon i prorocy.”
(Mat. 22:36-40, BW)
Zatem w pierwszym przykazaniu mamy mowę o Bogu i osobistej relacji człowieka do Boga. O miłowaniu Boga.. |
Oczywiście Jezus tu nie mówił o sobie, lecz o swoim Ojcu jehowie.
To jest właśnie w nim najwartościowsze, dał nam przykład, że jako człowiek wytrwał przy Bogu mimo najróżniejszych przeciwności, w przeciwieństwie do Adama, który bardzo łatwo porzucił Jehowę nakłoniony do tego przez Szatana. Szatan zaś nie miał z Adamem zbyt wielkich problemów.
Wytrwałość jest czymś niezmiernie cennym, wartościowym i ratuje życie. To wszystko zostało potwierdzone przez Jezusa.
Jehowa i Jezus dali dwa największe dowody miłości, najwspanialsze przykłady miłości.
Czytasz:
„Albowiem Bóg tak bardzo umiłował świat, że dał swego jednorodzonego Syna, aby nikt, kto w niego wierzy, nie został zgładzony, lecz miał życie wieczne[b]"(Jana 3:16).
Jezus z miłości do Boga i ludzi ochoczo zgodził się złożyć swe zycia na okup za ludzi.
Uczą ludzi miłości, uczucie pochodzi od Boga.
Jerzy Karma napisał: |
W drugim najważniejszym mamy mowę o człowieku i także o miłości do niego.
W tym kontekście była moja wypowiedź i nie jest ona sprzeczna wobec cytatów, jakie dałeś. Omawiają, bowiem one inny temat.
Łączę serdeczności i jeszcze raz dziękuję za dostarczenie miłej uczty
Właściwe słowa są, bowiem pokarmem.. |
Miłowanie ludzi jest podstawą rozszerzania się religii prawdziwej, wzrostu jej członków, to również podstawa trwania mimo prześladowań przy prawdzie i sprawiedliwości Bożej.
Bez miłości do ludzi, a szczególnie ludzi do ludzi, nie ma pokoju i sprawiedliwości, nie ma możliwości byt ludzie przetrwali jeszcze wiele lat na ziemi.
Bo to właśnie brak miłości do bliźniego powoduje samolubne patrzenie na wszystkie sprawy ludzi na ziemi. To zaś musi prowadzić do zagłady.
Draga ocalenia ludzi to przestrzeganie tych dwóch najważniejszych przykazań.
Jerzy Karma napisał: |
Apropo bojaźni. Warto zwrócić uwagę, iż jest ona tylko początkiem poznania. Znaczy to, że człowiek pyszny blokuje się przed informacjami. Gdy zaś uświadomi sobie swą niewiedzę i zależność, może się otworzyć na zupełnie inne informacje. Świadomość zależności utrzymuje w koniecznym stanie pokory – koniecznym, gdyż pokora pozwala trwać w otwartości. . |
Masz racje. Pyszny człowiek przede wszystkim sobie samemu robi krzywdę, niszczy siebie. Człowiek o prawidłowych relacjach z Bogiem i ludźmi nigdy nie myśli o sobie więcej aniżeli powinien, a innych stawia wyżej od siebie. Czytasz:
"[b]Pycha poprzedza upadek, a duch wyniosły — potknięcie[b]"(Przysłów 16:1
"[b]Albowiem przez wzgląd na niezasłużoną życzliwość, którą mnie obdarzono, mówię każdemu wśród was, żeby nie myślał o sobie więcej niż należy myśleć; ale niech myśli o tym, by mieć trzeźwy umysł — każdy w takiej mierze, w jakiej Bóg udzielił mu wiary[b]"(Rzymian 12:3)
A oto jeszcze kilka innych wersetów z różnych sytuacji i różnych ludzi:
"Przyszło zuchwalstwo? Przyjdzie i hańba; lecz mądrość jest u skromnych. (Przysłów 11:2)
"Kto miłuje występek, miłuje zwadę. Kto podwyższa swoje wejście, szuka upadku. (Przysłów 17:19)
"Przed upadkiem serce człowieka jest wyniosłe, a chwałę poprzedza pokora. (Przysłów 18:12)
"Król odezwał się, mówiąc: „Czyż nie jest to Babilon Wielki, który ja siłą mej potęgi zbudowałem na dom królewski i ku dostojeństwu mego majestatu?” (Daniela 4:30)
„Ty zaś, jego synu, Belszaccarze, nie ukorzyłeś swego serca, choć o tym wszystkim wiedziałeś. (Daniela 5:22)
Jerzy Karma napisał: |
W dalszym poznawaniu Boga bojaźń jest zbędna, gdyż zastąpiona zostaje miłością i ufnością ku Bogu. Wiara w mądrość bożą napędza ku poznawaniu Boga i Jego mądrości. Karność zaś służy utrzymywaniu tej właściwej linii. |
Tu akurat się z Tobą nie zgodzę. Bojaźń przed Jehową konieczna jest zawsze. Dlaczego?
Bo jej brak lub zmniejszenie jej jest dla człowieka zgubne. Człowiekiem kieruje serce i rozum, jednak to serce często bierze górę. Jak jednak strzec swego serca gdy nie ma bojaźni przed Jehową?
Ofiarą utraty owej bojaźni przed Jehową, całkowitemu odstąpieniu od Boga z powodu pragnienia serca, stal się Szatan. Dzisiaj dalej to widać w synach nieposłuszeństwa podobnych do Adama. Prowadzi ihc serce do zagłady. Bojaźń przed Jehowa musi być stale pielęgnowana.
Jerzy Karma napisał: |
Kto bowiem gardzi karnością, traci swoją uważność i trwoni ją na wiele spraw nie niosących trwałych pożytków. W karności nie chodzi o bycie robotem, lecz o szacunek do wartości. O właściwe działanie.
Kto zaś nie szuka mądrości i trwoni czas jedynie na rozrywki – ten gardzi mądrością poprzez swoje uczynki.
Jak to powiedział Jan Paweł II:
„Nie lękajcie się”. |
Pięknie. Tylko chce Tobie wskazać, że to nie JP2 jest autorem tych słów: "Nie lękajcie się!".
Dla pokrzepienia Izraelitów Jehowa najpierw im przypomina, że są potomkami Jego przyjaciela Abrahama.
Przez Izajasza zwraca się do nich bardzo ciepłymi słowami:
„[b]Ty, Izraelu, jesteś moim sługą, ty, Jakubie, którego wybrałem — potomkiem Abrahama, mego przyjaciela; ty, którego wziąłem z krańców ziemi, i ty, którego wezwałem z jej dalekich stron. I rzekłem do ciebie: ‚Jesteś moim sługą; wybrałem cię i nie odrzuciłem. Nie lękaj się, bo ja jestem z tobą. Nie rozglądaj się, bo ja jestem twoim Bogiem. Wzmocnię cię. Naprawdę ci pomogę. Naprawdę będę cię mocno trzymał swą prawicą prawości’[b]” (Izajasza 41:8-10).
Szatanowi nie podoba się, że ktoś jest wierny i posłuszny Chrystusowi. Dlatego Jezus ostrzegł:
„Nie lękaj się tego, co właśnie masz wycierpieć. Oto Diabeł będzie wtrącać niektórych z was do więzienia, abyście zostali w pełni wypróbowani i doznawali ucisku przez dziesięć dni. Okaż się wierny aż do śmierci, a dam ci koronę życia[b]. (Objawienie 2:10).
Podobnie Jezus pochwalił zbór w Filadelfii, mówiąc:
„[b]Zachowałeś moje słowo [czyli byłeś mi posłuszny] i nie sprzeniewierzyłeś się memu imieniu. Przychodzę szybko. Trzymaj mocno, co masz, żeby nikt nie wziął twej korony[b]” (Objawienie 3:8, 11).
Pozdrawiam[/u]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 8:39, 19 Gru 2009 Temat postu: Czytajmy nauki Jezusa |
|
|
Miłujący prawdę napisał: |
Ważniejsza jest zawsze religia, bo jest to zbiór oddawanych Jehowie cześć zachowań. |
Ty piszesz sam od siebie.
Proponuję poczytać co jest ważniejsze:
1. W tym czasie szedł Jezus w sabat wśród zbóż, a uczniowie jego byli głodni i poczęli rwać kłosy i jeść.
2. A gdy to ujrzeli faryzeusze, rzekli do niego. Oto uczniowie twoi czynią, czego nie wolno czynić w sabat.
3. A On rzekł im: Czyż nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy był głodny, on i ci, którzy z nim byli?
4. Jak wszedł do Domu Bożego i jadł chleby pokładne, których nie wolno było jeść jemu ani tym, którzy z nim byli, tylko samym kapłanom?
(Mat. 12:1-4, BW)
Mat. 12:7 7. I gdybyście byli zrozumieli, co to jest: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary, nie potępialibyście niewinnych. (BW)
10. A był tam człowiek, który miał uschłą rękę. I zapytali go, mówiąc: Czy wolno w sabat uzdrawiać? Chcieli go bowiem oskarżyć.
11. A On im rzekł: Któż z was, mając jedną owcę, gdyby mu ta w sabat do dołu wpadła, to czy jej nie pochwyci i nie wyciągnie?
12. O ileż więcej wart jest człowiek, niż owca! A zatem wolno w sabat dobrze czynić.
13. Wtedy rzekł temu człowiekowi: Wyciągnij swoją rękę, a on wyciągnął i stała się znów zdrowa jak druga.
14. A faryzeusze wyszedłszy, naradzali się co do niego, jakby go zgładzić.
(Mat. 12:10-14, BW)
Jesteś zatem jak owi faryzeusze?
Miłujący prawdę napisał: |
One jako wymagane postawione zostały ludziom przez Boga. Zobacz na definicje religii:
Forma wielbienia. Składa się na nią system poglądów, wierzeń i praktyk uznawanych za słuszne przez jednostkę albo przez społeczność. Religia wiąże się zwykle z wiarą w jednego Boga lub wiele bóstw. Istnieje zarówno religia prawdziwa, jak i fałszywa.
Wynika z tego, że o cechach religii decyduje Bóg, nie człowiek i to On ludziom wszystko, co dotyczy religii przekazuje. Człowiek ma okazywać posłuszeństwo, a najlepiej gdy okazuje to posłuszeństwo z miłości do Boga. Po prostu zna Go. |
Z czego wynika? Z Twoich myśli?
I kto decyduje o prawdziwej religii? Ugrupowanie mieniące się Świadkami Jehowy? Ludzie, którzy sami się powołali na świadków Boga?
I kto to jest syn człowieczy? Czy np. Ty jesteś synem małpim?
I gdzie Bóg ustanowił religię wg Ciebie?
Miłujący prawdę napisał: |
Jezus z miłości do Boga i ludzi ochoczo zgodził się złożyć swe zycia na okup za ludzi. |
Jak ochoczo to czytamy tutaj:
Mat. 26:38-39:
38. Wtedy mówi do nich: Smętna jest dusza moja aż do śmierci; pozostańcie tu i czuwajcie ze mną.
39. Potem postąpił nieco dalej, upadł na oblicze swoje, modlił się i mówił; Ojcze mój, jeśli można, niech mnie ten kielich minie; wszakże nie jako Ja chcę, ale jako Ty.
(BW)
Mat. 26:42:
42. Znowu po raz drugi odszedł i modlił się, mówiąc: Ojcze mój, jeśli nie może mnie ten kielich minąć, żebym go pił, niech się stanie wola twoja.
(BW)
Łk 22:41-44:
41. A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się
42. tymi słowami: Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!
43. Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go.
44. Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię.
(BT)
Miłujący prawdę napisał: |
Miłowanie ludzi jest podstawą rozszerzania się religii prawdziwej, wzrostu jej członków |
To Twój pogląd, że celem miłości bliźniego jest religia. Nie znajdziesz takiego poglądu u Jezusa. Celem miłości bliźniego jest bliźni. Ty zaś zamiast miłować bliźniego wolisz miłować swoją religię. Nazywając ją prawdziwą, bo ją Ty wyznajesz. Jakże to typowo ludzkie i egoistyczne, że „to ja mam rację, jestem mądrzejszy, ważniejszy…” Wynosisz się razem ze swoją religią. Nie jesteś ani cichy, ani pokornego serca.
Narkomani także dbają o wzrost swoich członków i swojej społeczności. Także alkoholicy, czy palacze papierosów. Każdego, kto zechce się od nich uwolnić namawiają do nałogu. I nie tylko.
Wynika to z psychologicznego mechanizmu. Wg którego działa także Twoja religia.
Miłujący prawdę napisał: |
Bo to właśnie brak miłości do bliźniego powoduje samolubne patrzenie na wszystkie sprawy ludzi na ziemi. To zaś musi prowadzić do zagłady.
|
Czyż patrząc przez pryzmat swojej wiary, czy religii, nie patrzysz samolubnie?
Wszędzie potrzebna jest mądrość.
Faryzeusze także bardziej polegali na swojej wierze i religii… Wiesz jak ich Jezus ocenił.
Każdy swoją religię ocenia wg swojej wiary i wg swojego rozumu.
Wynosząc je ponad inne wynosi jedynie swój własny rozum i swoją własną wiarę.
I nawet nie zdaje sobie sprawy, że wyniósł je ponad samego Boga – choć wmawia sobie, iż służy Bogu.
Czy kto głosi, że jedynie jego religia jest prawdziwa jest skromny?
Czyż nie wynosi swojej religii ponad inne? W ten sposób w swoich oczach wynosząc samego siebie.
Czy mniemanie o jedynej prawdziwości swojego ugrupowania religijnego nie jest zuchwalstwem?
Czyż nie jest to podwyższaniem swojego wejścia? Myśleniem typu: „My stoimy wyżej.”
Czyż nie jest to wyniosłość?
Spożyj zatem jeszcze raz co napisałeś jak niżej cytuję:
Miłujący prawdę napisał: |
Czytasz:
"Pycha poprzedza upadek, a duch wyniosły — potknięcie[b]"(Przysłów 16:1
"[b]Albowiem przez wzgląd na niezasłużoną życzliwość, którą mnie obdarzono, mówię każdemu wśród was, żeby nie myślał o sobie więcej niż należy myśleć; ale niech myśli o tym, by mieć trzeźwy umysł — każdy w takiej mierze, w jakiej Bóg udzielił mu wiary[b]"(Rzymian 12:3)
A oto jeszcze kilka innych wersetów z różnych sytuacji i różnych ludzi:
"Przyszło zuchwalstwo? Przyjdzie i hańba; lecz mądrość jest u skromnych. (Przysłów 11:2)
"Kto miłuje występek, miłuje zwadę. Kto podwyższa swoje wejście, szuka upadku. (Przysłów 17:19)
"Przed upadkiem serce człowieka jest wyniosłe, a chwałę poprzedza pokora. (Przysłów 18:12)
"Król odezwał się, mówiąc: „Czyż nie jest to Babilon Wielki, który ja siłą mej potęgi zbudowałem na dom królewski i ku dostojeństwu mego majestatu?” (Daniela 4:30)
„Ty zaś, jego synu, Belszaccarze, nie ukorzyłeś swego serca, choć o tym wszystkim wiedziałeś. (Daniela 5:22) |
Miłujący prawdę napisał: |
Jerzy Karma napisał: |
W dalszym poznawaniu Boga bojaźń jest zbędna, gdyż zastąpiona zostaje miłością i ufnością ku Bogu. |
Tu akurat się z Tobą nie zgodzę. Bojaźń /…/ jej brak lub zmniejszenie jej jest dla człowieka zgubne. Człowiekiem kieruje serce i rozum, jednak to serce często bierze górę. Jak jednak strzec swego serca gdy nie ma bojaźni przed Jehową?
Ofiarą utraty owej bojaźni przed Jehową, całkowitemu odstąpieniu od Boga z powodu pragnienia serca, stal się Szatan. |
Piszesz tak, bo nie znasz czym jest miłość do Boga, Gdybyś trwał w miłości z Bogiem nie napisałbyś takich rzeczy.
Miłujący prawdę napisał: |
Bojaźń przed Jehowa musi być stale pielęgnowana. |
W ten sposób działasz przeciw Bogu. Nikt bowiem kto trwale będzie w bojaźni przed Bogiem nie zdoła miłować Boga. W prawdziwej miłości nie ma miejsca na bojaźń.
W naukach Jezusa nie znajdziesz nic o bojaźni.
Wręcz przeciwnie:
Mt 14:26-27:
26. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli.
27. Jezus zaraz przemówił do nich: Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!
(BT)
Mt 14:30-31:
30. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: Panie, ratuj mnie!
31. Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: Czemu zwątpiłeś, małej wiary?
(BT)
Mt 17:5-7:
5. Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!
6. Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli.
7. A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: Wstańcie, nie lękajcie się!
(BT)
Czytamy także o słowach Zachariasza, ojcu Jana Chrzciciela:
Łk 1:67,74-75:
67. Wtedy ojciec jego, Zachariasz, został napełniony Duchem Świętym i prorokował, mówiąc:
...
74. iż z mocy nieprzyjaciół wyrwani bez lęku służyć Mu będziemy
75. w pobożności i sprawiedliwości przed Nim po wszystkie dni nasze.
(BT)
Jezus nawet krytykował lęk wobec Boga:
„ Następny przyszedł i rzekł: Panie, tu jest twoja mina, którą trzymałem zawiniętą w chustce. [b] Lękałem się bowiem ciebie, bo jesteś człowiekiem surowym: chcesz brać, czegoś nie położył, i żąć, czegoś nie posiał. Odpowiedział mu: Według słów twoich sądzę cię, zły sługo. (Łk 19:20-22, BT)
Miłujący prawdę napisał: |
Jerzy Karma napisał: |
Jak to powiedział Jan Paweł II:
„Nie lękajcie się”. |
/…/ chce Tobie wskazać, że to nie JP2 jest autorem tych słów: "Nie lękajcie się!".
Dla pokrzepienia Izraelitów Jehowa /…/ zwraca się do nich /…/:
„[b]Ty, Izraelu, /…/ Nie lękaj się, bo ja jestem z tobą. [b]” (Izajasza 41:8-10).
|
Nie podałem autora słów, tylko napisałem, co powiedział Jan Paweł II.
Zajmujesz się tym zatem, co nieistotne. Lubisz się spierać? Do tego insynuując coś, czego rozmówca nie stwierdził. By następnie się temu przeciwstawić. W ten sposób wiedziesz spór sam ze sobą. Mniemając, że ze mną.
I jak w końcu z tą bojaźnią wg Ciebie?
Nie lękać się, czy lękać?
Tu pewnie napiszesz nie lękać się świata, a lękać Boga.
Czy zatem Bóg – wg Ciebie - jest gorszy od tego świata?
Miłujący prawdę napisał: |
Dlatego Jezus ostrzegł:
„Nie lękaj się tego, co właśnie masz wycierpieć. Oto Diabeł będzie wtrącać niektórych z was do więzienia, abyście zostali w pełni wypróbowani i doznawali ucisku przez dziesięć dni. Okaż się wierny aż do śmierci, a dam ci koronę życia[b]. (Objawienie 2:10). |
Zatem Diabła mają się ludzie nie lękać, a wg Ciebie lękać Boga?
Czy zatem Bóg – wg Ciebie - jest gorszy od Diabła?
Zwróć uwagę, że słowa które cytujesz wskazują jedynie na to, co potrzebne jest na początku poznania:
"Bojaźń przed Jehową jest początkiem poznania. Mądrością i karnością gardzą tylko głupcy"(Przysłów 1:7).
Życzę doświadczenia trwania w miłości z Bogiem
I zgodnie z pierwotnym wątkiem tematu: Trwania w jedności z ludźmi bez względu na ich religie – a w jedności nie ma wynoszenia się i głoszenia, że: „tylko ja jestem prawdziwy – ja, to moja religia”.
Jeśli będziesz potrzebował, napiszę Ci więcej. Choć możesz to znaleźć w „Przypomnieniu”.
Trwaj w Bogu.
Porzuć religię wtedy, gdy zamiast prowadzić do Boga zatrzymuje Cię na religii.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miłujący prawdę
Dołączył: 03 Lis 2009
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:03, 19 Gru 2009 Temat postu: Re: Czytajmy nauki Jezusa |
|
|
Proponuję byśmy dalej rozmawiali spokojnie, jak dotychczas było OK!
Chyba nie zakładałeś, że masz we wszystkim rację?! To dobrze.
Bądź cierpliwy, wszystko wyjaśnię.
Jerzy Karma napisał: | Miłujący prawdę napisał: |
Ważniejsza jest zawsze religia, bo jest to zbiór oddawanych Jehowie cześć zachowań. |
Ty piszesz sam od siebie.
Proponuję poczytać co jest ważniejsze:
(Mat. 12:1-4, BW) |
Wielu gdy czyta ten fragment Biblii ma takie samo zdanie jak Ty, że w obliczu różnych sytuacji zagrażającej życiu można zmienić zasady i wymagania Boże.
Tak jednak nie jest. Wystarczy lepiej przyjrzeć się wskazanemu przez Ciebie fragmentowi.
Uczniowie zrywali sobie kłosy, co było dozwolone w Prawie sprawdź: Kapł. 19:9, 10; Powt. Pr. 24:19-21. Faryzeusze skrytykowali ich za czynienie tego w sabat. Ci przywódcy religijni dodali do Prawa dużo własnych komentarzy, zwłaszcza na temat tego, jaka „praca” jest zabroniona w sabat. Według tych ludzkich reguł i legalistycznego obstawania przy literze prawa, uczniowie Jezusa zawinili dwojakiego rodzaju pracą: żęciem (‛rwaniem kłosów’) i młóceniem (‛wykruszaniem’ ziarna) (Mat. 12:1; Łuk. 6:1, Nowy Przekład).
Ale czy tak było?
Ta sytuacja opisana - co zrobili faryzeusze z Prawem Mojżeszowym, to przykład kłamstwa wprowadzonego przez ludzi do religii. Ta religia przestaje być religią czystą i prawdziwą, bo popularyzować zaczyna ludzkie idee. Boże postanoiwienia ma za nic.
Jezus powiedział o Dawidzie i wyjaśnił tamtą sytuację.
Dawid powiedział kapłanowi, iż jego ludzie są ceremonialnie czyści, i dał do zrozumienia, iż w pewnym sensie są święci, gdyż pełnią misję króla, który jest pomazańcem Jehowy.
Achimelek „dał mu (...) chleby poświęcone, (...) chleby pokładne, które usuwa się sprzed oblicza Pańskiego [Jehowy]” 1 Sam. 21:2-7; Kapł. 24:5-9.
Po przeczytaniu odnośnego zapisu nasuwa się wniosek, że Dawid i jego towarzysze, byli po prostu głodni i szukali żywności u kogoś godnego zaufania, nie znaleźli sie w jakiejś krytycznej sytuacji.
Tak samo uczniowie Jezusa „zgłodnieli” w sabat, zrywali kłosy i posilali się ziarnem. Z pewnością jedli w poprzednim dniu, a także zaraz po sabacie mogli kupić żywności w okolicznych wioskach. I tu nie byli w krytycznym położeniu.
Ty uznałeś więc, na przykładzie tych zdarzeń,że wolno przekraczać prawa Boże, bo chodzi o dobro czlowieka i Bóg musi ustąpić.
Ty tutaj przytoczyłeś to za przykład potwierdzający, iż człowiek jest ważniejszy aniżeli religia i można odrzucić z religii, co się chce na rzecz człowieka. Oczywiście jest to nie właściwe rozumowanie..
Jezus zdemaskował tu ciasny, oparty na literze prawa pogląd faryzeuszy.
Zastanówmy się nad celem sabatu i starannie rozważymy wyjaśnienie Jezusa. Dlaczego Izraelitom nie wolno było pracować w sabat?
I czy w grę wchodził tylko zakaz pracy?
Bynajmniej.
Chodziło o to, żeby sprawy świeckie, takie jak żywność i odzienie, nie pochłaniały ludowi izraelskiemu bez reszty czasu i uwagi.
Przepisy dotyczące sabatu wysuwały na czoło prawdziwe wielbienie, gdyż wskazywały Izraelitom wolne chwile na oddawanie czci Bogu bez potrzeby odrywania się do codziennych zajęć.
Jezus podzielał właśnie taki sposób rozumowania, a nie ograniczone wyobrażenia faryzeuszy.
Powiedział wówczas, że nawet kapłanom pełniącym służbę w świątyni można było zarzucić, że nie święcili sabatu, a więc naruszali prawo. Dlaczego? Otóż ciężko pracowali w sabat(Mateusza 12:5,6), zabijając zwierzęta na ofiarę. Czy przez to stawali się przestępcami?
Chrystus orzekł, że kapłani ci „są bez winy”. Ich praca w świątyni nie godziła w wielbienie Boga, ale raczej je wspierała.
Kiedy Jezus, (który był ‛czymś większym niż świątynia’ i miał złożyć największą ofiarę) oraz jego uczniowie tak wędrowali, nauczali Słowa Bożego i w ten sposób umacniali prawdziwe wielbienie.
Toteż nie pogwałcili sabatu, zrywając parę kłosów, aby coś zjeść. Tak samo w myśl wyjaśnień Jezusa nie było przeciwne duchowi przepisów o sabacie, gdyby ‛ocalono życie’, wyciągając owcę z dołu, chociaż był to dzień oddawania czci Bogu. I na koniec
Jerzy Karma napisał: |
Mat. 12:7 7. I gdybyście byli zrozumieli, co to jest: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary, nie potępialibyście niewinnych. (BW) |
Jezus powiedzial "nie potępilibyście niewinnych.
Bo Syn Człowieczy jest Panem sabatu”(Mateusza 12:7,
Tak więc Prawo Boże musi być przestrzegane bez względu na sytuację i muszą być spełnione okreslone wymagania.
Takim dla kontrastu wskazanym przykładem jest ten opisany w Księdze 1 Samuela 14:32-35, gdy żołnierze izraelscy z armii Saula pogwałcili prawo Boże dotyczące krwi.
Stoczyli walkę z Filistynami, którzy byli wrogami ludu Jehowy. Niektórzy z nich, głodni i wyczerpani bitwą, zabijali zwierzęta i „rzucili się do jedzenia [mięsa] z krwią”.
Bez względu na to, jak traktować ów postępek — czy jako zaspokojenie silnego głodu, czy jako konieczność podyktowaną sytuacją krytyczną — przekroczenie prawa dotyczącego krwi nie zostało puszczone płazem.
Był to ‛grzech przeciw Jehowie’ i wymagane było złożenie specjalnych ofiar przebłagania za tych, którzy ‛zgrzeszyli przeciw Jehowie, jedząc z krwią’.
Faktycznie popełnili grzech, gdyż Bóg dając prawo co do krwi orzekł, że chociaż ludzie mogą się żywić mięsem zwierząt, to jednak nie wolno im podtrzymywać życia przez spożywanie krwi (Rodz. 9:3, 4).
Nie pozwolił odstępować od tego prawa, nawet gdyby się zdawało, iż grozi śmierć.
Stwórca oznajmił, że krew jest święta. Nie wolno ratować życia przez wprowadzenie jej w jakiejkolwiek postaci do organizmu; tylko krew Chrystusa przelana w ofierze daje szansę uzyskania życia wiecznego. Czytasz:
"Przez niego dostępujemy uwolnienia na podstawie okupu dzięki jego krwi, owszem, przebaczenia naszych wykroczeń, stosownie do bogactwa jego niezasłużonej życzliwości"(Efezjan 1:7).
Wskazujesz dalej fragmenty z Mateusza 12:9-13.
To opis jak bardzo wielu sprzeciwiało się Jezusowi i nie doceniali jego cudownych uzdrowień. Przywódcy religijni wręcz wpadali w szał, gdy uzdrawiał w sabat (Mt 12:9-14; Łk 14:1-6; Jn 5:10-16).
Jerzy Karma napisał: |
14. A faryzeusze wyszedłszy, naradzali się co do niego, jakby go zgładzić.
(Mat. 12:10-14, BW) |
W jednej z takich sytuacji Jezus uciszył ich słowami:
„Obłudnicy, czyż w sabat każdy z was nie odwiązuje swego byka lub osła z przegrody i nie wyprowadza, by go napoić? Czy zatem nie należało tej niewiasty, która jest córką Abrahama i którą Szatan trzymał związaną już osiemnaście lat, uwolnić z tych więzów w dzień sabatu?” (Łk 13:10-17).
Chrystus nie uzdrawiał dzięki własnej mocy, wiedzy czy mądrości.
Nie posługiwał się też hipnozą, psychoterapią ani żadną inną podobną metodą. Przeciwnie, czynił to za sprawą ducha i mocy od Jehowy.
Ale nie wszyscy odczuwali wdzięczność, która by ich pobudziła do wychwalania Boga za te uzdrowienia.
Czyz nie jest podobnie dzisiaj?
W naszych czasach nie wszyscy doceniają to, że dzięki ofierze okupu Chrystusa mogą dostąpić wiecznotrwałego uzdrowienia.
Napisano:
"On sam we własnym ciele zaniósł nasze grzechy na pal, abyśmy skończywszy z grzechami, żyli dla prawości. I „jego pręgami zostaliście uzdrowieni”(1 Piotra 2:24).
Jerzy Karma napisał: |
Jesteś zatem jak owi faryzeusze?
Miłujący prawdę napisał: |
Istnieje zarówno religia prawdziwa, jak i fałszywa.
Wynika z tego, że o cechach religii decyduje Bóg, nie człowiek i to On ludziom wszystko, co dotyczy religii przekazuje. Człowiek ma okazywać posłuszeństwo, a najlepiej gdy okazuje to posłuszeństwo z miłości do Boga. Po prostu zna Go. |
Z czego wynika? Z Twoich myśli?
I kto decyduje o prawdziwej religii? |
Wynika z Biblii. Jeśli traktujesz w pełni i całkowicie Biblie jako Słowo Boga, to ze znalezieniem cech religii prawdziwej nie będziesz miał problemu. Te cechy mieszczą sie w odpowiedzi na pytanie:
"Czego wymaga od nas Bóg?"
Czy znasz odpowiedź?
Przeczytaj Micheasza 6:8:
"On ci powiedział, ziemski człowieku, co jest dobre. I czego Jehowa wymaga od ciebie prócz tego, żebyś czynił zadość sprawiedliwości i miłował życzliwość oraz był skromny, chodząc ze swoim Bogiem?"
I wszystko jasne.
Jerzy Karma napisał: |
Ugrupowanie mieniące się Świadkami Jehowy? Ludzie, którzy sami się powołali na świadków Boga?
I kto to jest syn człowieczy? Czy np. Ty jesteś synem małpim?
I gdzie Bóg ustanowił religię wg Ciebie? |
Określenie "Świadkowie Jehowy" jest określeniem biblijnym. Zobacz Izajasza 43:10-12. Napisano bardzo wiele i to co jest zgodne z prawdą..
Nie znajdziesz ani jednej z nazw różnego rodzaju Kościołów i wyznań istniejących dzisiaj, w tej Księdze.
Czy uznajesz ewolucję? Jeśli tak, to przyznajesz się do swej małpiej rodziny.
Ja ewolucje odrzucam, jestem synem Boga, potomkiem Adama i Ewy, których Bóg stworzył.
Jednak o tym czy jesteś synem Boga czy Szatana decyduje co innego. Co? Czy wiesz?
Czytasz:
"Nikt, kto się narodził z Boga, nie trwa w grzechu, ponieważ Jego nasienie pozostaje w takim i nie może on trwać w grzechu, gdyż narodził się z Boga.
Dzieci Boga i dzieci Diabła uwidaczniają się w ten sposób: Nikt, kto nie trwa w prawości, nie pochodzi od Boga — ani ten, kto nie miłuje swego brata.
Bo to jest wieść, którą słyszeliście od początku, że powinniśmy jedni drugich miłować;
nie jak Kain, który pochodził od niegodziwca i zabił swego brata. A dlaczego go zabił? Ponieważ jego własne uczynki były niegodziwe, natomiast jego brata — prawe"(1 Jana 3:9-12)
Resztę odpowiem potem, bo zbyt dlugi ten post.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 11:55, 20 Gru 2009 Temat postu: Za mało miłości |
|
|
Dlaczego insynuujesz, że brak mi pokoju?
Dlatego, że zadałem wiele pytań?
Nie mam tez powodów do niecierpliwości – co również insynuujesz.
Omawiam jedynie pewne rzeczy i niektóre szczegóły.
Miłujący prawdę napisał: |
Wielu gdy czyta ten fragment Biblii ma takie samo zdanie jak Ty, że w obliczu różnych sytuacji zagrażającej życiu można zmienić zasady i wymagania Boże.
Tak jednak nie jest. |
Czyli jakie ja mam zdanie?
Takie, jakie Ty mi włożysz w usta?
Podaj, gdzie napisałem to, co mi wkładasz w usta, że „że w obliczu różnych sytuacji zagrażającej życiu można zmienić zasady i wymagania Boże”?
Miłujący prawdę napisał: |
Ci przywódcy religijni dodali do Prawa dużo własnych komentarzy /…/ Według tych ludzkich reguł i legalistycznego obstawania przy literze prawa |
I oto mi chodzi cały czas, że religie są właśnie takie.
Dlatego jeszcze raz powtarzam, że religie nie stoją ponad człowiekiem.
Nie stoją jako ludzkie interpretacje.
Spierasz się i kłócisz, sam nie wiedząc już o co.
W końcu sam siebie podważyłeś, mniemając, że mnie.
Oto przykłady:
Miłujący prawdę napisał: |
Ta sytuacja opisana - co zrobili faryzeusze z Prawem Mojżeszowym, to przykład kłamstwa wprowadzonego przez ludzi do religii. Ta religia przestaje być religią czystą i prawdziwą, bo popularyzować zaczyna ludzkie idee. Boże postanoiwienia ma za nic. |
Zatem powyżej podważasz religię i przedstawiasz ją jako coś, co zawiera wiele kłamstw wprowadzonych przez ludzi.
Wcześniej jednak napisałeś o religii tak:
Miłujący prawdę napisał: |
Ważniejsza jest zawsze religia, bo jest to zbiór oddawanych Jehowie cześć zachowań. |
Zaś na moje stwierdzenie, że religia nie jest ważniejsza od człowieka, zacząłeś mnie pouczać, że jest. Zatem owe niedoskonałe religie są ważniejsze?
Jak w ten sposób będziesz odbierał moje wypowiedzi, odczytywał je po swojemu i przekręcał… to daleko nie dojdziemy w naszych rozmowach. Nawet bardzo spokojnych. Po prostu będą bez sensu.
Należy widzieć więcej i szerzej, a nie tylko dążyć do konfrontacji i wymądrzania się.
Bo ja np. mając dobra wolę nie widzę sprzeczności w Twoich powyższych wypowiedziach.
Tak sobie tylko zażartowałem, by Ci coś ukazać.
Ale głupcy jak zechcą to zawsze się przyczepią do słów. A wystarczy dobra wola i intuicja.
Np. Ty sam siebie rozumiesz, gdy krytykujesz zanieczyszczoną religię żydów.
Mnie, gdy ja maiłem na uwadze ludzkie naleciałości w religiach, nie chciałeś zrozumieć, bo wołałeś pouczać.
Miłujący prawdę napisał: |
Jezus powiedział o Dawidzie i wyjaśnił tamtą sytuację.
Dawid powiedział kapłanowi, iż jego ludzie są ceremonialnie czyści, i dał do zrozumienia, iż w pewnym sensie są święci, gdyż pełnią misję króla, który jest pomazańcem Jehowy. |
Powinieneś tu dać cytaty. Inaczej są to tylko Twoje wnioski.
Miłujący prawdę napisał: |
Ty uznałeś więc, na przykładzie tych zdarzeń,że wolno przekraczać prawa Boże, bo chodzi o dobro czlowieka i Bóg musi ustąpić. |
Kłamiesz po raz który już.
Nigdzie tego nie napisałem.
Posuwasz się za daleko.
Zmień nick na „Miłujący kłamstwo”.
Miłujący prawdę napisał: |
Ty tutaj przytoczyłeś to za przykład potwierdzający, iż człowiek jest ważniejszy aniżeli religia i można odrzucić z religii, co się chce na rzecz człowieka. Oczywiście jest to nie właściwe rozumowanie..
Jezus zdemaskował tu ciasny, oparty na literze prawa pogląd faryzeuszy. |
Nadal twierdzę, że człowiek jest ważniejszy niż religia.
Za religię mając zupełnie coś innego niż prawa boże.
Prawa boże są jedne.
Religii mamy miliony.
Jezus jak widzisz miał takie same zdanie jak ja.
Miłujący prawdę napisał: |
Jerzy Karma napisał: |
Mat. 12:7 7. I gdybyście byli zrozumieli, co to jest: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary, nie potępialibyście niewinnych. (BW) |
Jezus powiedzial "nie potępilibyście niewinnych.
Bo Syn Człowieczy jest Panem sabatu”(Mateusza 12:7, . |
Co to zmienia? Co sugerujesz?
Cytat powinien zawierać treści, jakie są potrzebne do kontekstu wypowiedzi cytującego.
Czy sugerujesz tym, że Jezusowi wolno było łamać boże prawa?
Jeśli zaś nie łamał ich, to i nam wolno.
Poza tym, czyż nie mamy naśladować Jezusa i od Niego się uczyć?
Miłujący prawdę napisał: |
Chrystus nie uzdrawiał dzięki własnej mocy, wiedzy czy mądrości.
Nie posługiwał się też hipnozą, psychoterapią ani żadną inną podobną metodą. |
Jn 9:6-7
6. To powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego,
7. i rzekł do niego: Idź, obmyj się w sadzawce Siloam - co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił widząc.
(BT)
Miłujący prawdę napisał: |
Jerzy Karma napisał: |
Z czego wynika? Z Twoich myśli?
I kto decyduje o prawdziwej religii? |
Wynika z Biblii. Jeśli traktujesz w pełni i całkowicie Biblie jako Słowo Boga, to ze znalezieniem cech religii prawdziwej nie będziesz miał problemu. Te cechy mieszczą sie w odpowiedzi na pytanie:
"Czego wymaga od nas Bóg?"
Czy znasz odpowiedź?
Przeczytaj Micheasza 6:8:
"On ci powiedział, ziemski człowieku, co jest dobre. I czego Jehowa wymaga od ciebie prócz tego, żebyś czynił zadość sprawiedliwości i miłował życzliwość oraz był skromny, chodząc ze swoim Bogiem?"
I wszystko jasne. |
Z ostatnim zdaniem się każdy zgodzi. Bo jest słuszne.
Nadal jednak nie odpowiedziałeś na pytania.
Odpowiedź, że wynika z Biblii nie jest dowodem Twoich racji, póki nie dasz cytatu dotyczącego poruszanego tematu.
Przypomnę czego dotyczyło pytanie:
[quote="Miłujący prawdę"]Wynika z tego, że o cechach religii decyduje Bóg, nie człowiek i to On ludziom wszystko, co dotyczy religii przekazuje. Człowiek ma okazywać posłuszeństwo, a najlepiej, gdy okazuje to posłuszeństwo z miłości do Boga. Po prostu zna Go.
Jerzy Karma napisał: |
Z czego wynika? Z Twoich myśli?
I kto decyduje o prawdziwej religii? |
Apropo milionów różnych religii napisałem już wyżej.
Ich istnienie dowodzi mnóstwa stwórców religijnych.
Także wiele prawdziwych zdań w książce, nie jest dowodem na to, że sama książka nie zawiera też kłamstw.
Nie traktuję Biblii jako doskonałej księgi.
Wyraziłem to już w wielu miejscach na tym forum.
Można jednak Biblię przesiać przez kilka sit: Biblię, serce, mądrość, miłość, dobro, świętość i doskonałość.
Miłujący prawdę napisał: |
Jerzy Karma napisał: |
Ugrupowanie mieniące się Świadkami Jehowy? Ludzie, którzy sami się powołali na świadków Boga?
|
Określenie "Świadkowie Jehowy" jest określeniem biblijnym. Zobacz Izajasza 43:10-12. Napisano bardzo wiele i to co jest zgodne z prawdą..
Nie znajdziesz ani jednej z nazw różnego rodzaju Kościołów i wyznań istniejących dzisiaj, w tej Księdze
|
Ubawiło mnie to. To określenie nie odnosi się do żadnej grupy religijnej, lecz do jednostek.
I nie jest wcale tego wiele, bo jedynie u Izajasza.
Iz 43:1,3,6-7,9-10:
1. Ale teraz tak mówi Pan, Stworzyciel twój, Jakubie, i Twórca twój, o Izraelu: Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś moim!
...
3. Albowiem Ja jestem Pan, twój Bóg, Święty Izraela, twój Zbawca. Daję Egipt jako twój okup, Kusz i Sabę w zamian za ciebie.
...
6. Północy powiem: Oddaj! i Południowi: Nie zatrzymuj! Przywiedź moich synów z daleka i córki moje z krańców ziemi.
7. Wszystkich, którzy noszą me imię i których stworzyłem dla mojej chwały, ukształtowałem ich i moim są dziełem.
...
9. Niech wszystkie ludy zbiorą się razem i niech się zgromadzą narody! Który z nich może to ogłosić i oznajmić nam minione rzeczy? Niech postawią swych świadków nie usprawiedliwienie, aby ich słuchano i przytaknięto: To prawda!
10. Wy jesteście moimi świadkami - wyrocznia Pana - i moimi sługami, których wybrałem, abyście mogli poznać i uwierzyć Mi, oraz zrozumieć, że tylko Ja istnieję. Boga utworzonego przede Mną nie było ani po Mnie nie będzie.
(BT)
Noszenie imienia Boga to bycie doskonałym jak Bóg, a nie stworzenie organizacji „Świadków Jehowy”.
To przejawienie Boga w człowieku.
Napisałem o tym dziś w innym liście do Ciebie.
Ach ta ludzka przebiegłość… na nic się zda ona.
Miłujący prawdę napisał: |
Jerzy Karma napisał: |
I kto to jest syn człowieczy? Czy np. Ty jesteś synem małpim?
I gdzie Bóg ustanowił religię wg Ciebie? |
Czy uznajesz ewolucję? Jeśli tak, to przyznajesz się do swej małpiej rodziny.
Ja ewolucje odrzucam, jestem synem Boga, potomkiem Adama i Ewy, których Bóg stworzył.
Jednak o tym czy jesteś synem Boga czy Szatana decyduje co innego. Co? Czy wiesz?
|
Nie zrozumiałeś. Chodziło mi o to, czy jesteś synem człowieczym?
Czy powyższą Twoją wypowiedź mam traktowac jako Twój pogląd, że jesteś?
W ogóle nie miałem na myśli ewolucji. Źle skojarzyłeś.
Miłujący prawdę napisał: |
"Nikt, kto się narodził z Boga, nie trwa w grzechu /…/
Bo to jest wieść, którą słyszeliście od początku, że powinniśmy jedni drugich miłować;
/…/"(1 Jana 3:9-12)
|
Miłość jest ostrożna.
Obaj jej mamy za mało.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jerzy Karma dnia Czw 11:50, 07 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miłujący prawdę
Dołączył: 03 Lis 2009
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 12:55, 26 Gru 2009 Temat postu: Re: Za mało miłości |
|
|
Jerzy Karma napisał: |
Miłujący prawdę napisał: |
Ci przywódcy religijni dodali do Prawa dużo własnych komentarzy /…/ Według tych ludzkich reguł i legalistycznego obstawania przy literze prawa |
I oto mi chodzi cały czas, że religie są właśnie takie.
Dlatego jeszcze raz powtarzam, że religie nie stoją ponad człowiekiem.
Nie stoją jako ludzkie interpretacje. |
Wybacz nieporozumienie dotyczy tego, że ja mam na myśli religie prawdziwą, która zdecydowanie ma być ponad ludźmi. Religie prawdziwa, a więc taka, która jest utworzona przez samego Boga.
Ty zaś mówisz o religiach dominujących na ziemi i wszystkich innych pomniejszych, które z prawdziwym Bogiem nie mają nić wspólnego.
I w tym kontekście pisałem
Miłujący prawdę napisał: |
Ważniejsza jest zawsze religia, bo jest to zbiór oddawanych Jehowie cześć zachowań. |
Religia, ktorej twórca jest Jehowa Bóg.
Jerzy Karma napisał: |
Bo ja np. mając dobra wolę nie widzę sprzeczności w Twoich powyższych wypowiedziach.
Np. Ty sam siebie rozumiesz, gdy krytykujesz zanieczyszczoną religię żydów.
Mnie, gdy ja miałem na uwadze ludzkie naleciałości w religiach, nie chciałeś zrozumieć, bo wołałeś pouczać. |
OK! Przepraszam
Jerzy Karma napisał: |
Miłujący prawdę napisał: |
Jezus powiedział o Dawidzie i wyjaśnił tamtą sytuację.
Dawid powiedział kapłanowi, iż jego ludzie są ceremonialnie czyści, i dał do zrozumienia, iż w pewnym sensie są święci, gdyż pełnią misję króla, który jest pomazańcem Jehowy. |
Powinieneś tu dać cytaty. Inaczej są to tylko Twoje wnioski. |
1 Samuela 21:1-6:
"Później Dawid przybył do Nob do kapłana Achimelecha; i Achimelech, drżąc, wyszedł Dawidowi na spotkanie, i rzekł do niego: „Dlaczego jesteś sam i nie ma z tobą nikogo?”
Dawid odrzekł kapłanowi Achimelechowi: „Król dał mi nakaz w pewnej sprawie, po czym rzekł do mnie: ‚Niech się nikt niczego nie dowie o sprawie, z którą cię posyłam i co do której dałem ci nakaz’. I umówiłem się z tymi młodzieńcami w takim a takim miejscu.
Jeśli więc masz pod ręką pięć chlebów, to daj mi je do ręki, albo cokolwiek się znajdzie”.
Lecz kapłan odpowiedział Dawidowi, mówiąc: „Nie mam pod ręką zwykłego chleba, tylko chleb święty — pod warunkiem, że ci młodzieńcy przynajmniej trzymali się z dala od kobiet”.
A Dawid odpowiedział kapłanowi i rzekł do niego: „Przecież kobiety były od nas z dala, tak jak poprzednio, gdy wyruszałem, i ciała młodzieńców pozostają święte, chociaż sama misja jest zwykła. A o ileż bardziej dzisiaj, gdy człowiek staje się święty na ciele?”
Wtedy kapłan dał mu to, co święte, gdyż nie było tam innego chleba oprócz chleba pokładnego, który został usunięty sprzed oblicza Jehowy, aby w dniu, w którym się go zabiera, można było tam położyć świeży chleb".
Czy w świetle tego można powiedzieć o lekceważeniu prawa Bożego w trudnych sytuacjach? Czy ewentualnie o lekceważeniu przez Jezusa sabatu?
Dlaczego Izraelitom nie wolno było pracować w sabat?
I czy w grę wchodził tylko zakaz pracy?
Bynajmniej. Chodziło o to, żeby sprawy świeckie, takie jak żywność i odzienie, nie pochłaniały ludowi izraelskiemu bez reszty czasu i uwagi. Przepisy dotyczące sabatu wysuwały na czoło prawdziwe wielbienie, gdyż przyznawały Izraelitom wolne chwile na oddawanie czci Bogu bez potrzeby odrywania się do codziennych zajęć.
Jezus podzielał właśnie taki sposób rozumowania, a nie ograniczone wyobrażenia faryzeuszy.
Kiedy Jezus, (który był ‛czymś większym niż świątynia’ i miał złożyć największą ofiarę) oraz jego uczniowie tak wędrowali, nauczali Słowa Bożego i w ten sposób umacniali prawdziwe wielbienie.
Toteż nie pogwałcili sabatu, zrywając parę kłosów, aby coś zjeść.
Tak samo w myśl wyjaśnień Jezusa nie było przeciwne duchowi przepisów o sabacie, gdyby ‛ocalono życie’, wyciągając owcę z dołu, chociaż był to dzień oddawania czci Bogu.
Jerzy Karma napisał: |
Nadal twierdzę, że człowiek jest ważniejszy niż religia.
Za religię mając zupełnie coś innego niż prawa boże.
Prawa boże są jedne.
Religii mamy miliony.
Jezus jak widzisz miał takie same zdanie jak ja. |
Jezus nie tolerował fałszywego wielbienia. nakazywał ludziom dokładne badanie i poznawanie Boga, nawet za to obiecał nagrodę życia wiecznego. Zobacz do Jena 17:3.
Albo tez i tu:
„Nie każdy, kto do mnie mówi: ‚Panie, Panie’, wejdzie do królestwa niebios, lecz tylko ten, kto wykonuje wolę mego Ojca, który jest w niebiosach.
Wielu mi powie w owym dniu: ‚Panie, Panie, czyśmy w twoim imieniu nie prorokowali i w twoim imieniu nie wypędzali demonów, i w twoim imieniu nie dokonywali wielu potężnych dzieł?’
Ale ja wtedy im wyznam: Nigdy was nie znałem! Odstąpcie ode mnie, czyniciele bezprawia.
„Dlatego każdy, kto słyszy te moje słowa i wprowadza je w czyn, zostanie przyrównany do męża roztropnego, który zbudował swój dom na masywie skalnym.
I lunął deszcz, i przyszły potoki wody, i wiatry powiały i smagały ten dom, ale się nie zawalił, gdyż miał fundament na masywie skalnym. Każdy zaś, kto słyszy te moje słowa, a nie wprowadza ich w czyn, będzie przyrównany do męża głupiego, który zbudował swój dom na piasku. I lunął deszcz, i przyszły potoki wody, i wiatry powiały i uderzyły w ten dom, i się zawalił, a jego upadek był wielki”(Mateusza 7:21-27)..
Jerzy Karma napisał: |
Z czego wynika? Z Twoich myśli?
I kto decyduje o prawdziwej religii? |
Ta religia która warto sie zainteresować musi pochodzić od prawdziwego Boga. I tyle
Jerzy Karma napisał: |
Apropo milionów różnych religii napisałem już wyżej.
Ich istnienie dowodzi mnóstwa stwórców religijnych. |
Raczej świadczy o stałym poczuciu zależności istnienia ludzi od Boga, obecności Boga wokół ludzi. Pragnieniu nawiązania z Nim kontaktu.
A że ludzie, nie czekając na Boga, sami popuścili wodzy fantazji z jednoczesnym oddaniu się we władanie Szatanowi.
Jerzy Karma napisał: |
Także wiele prawdziwych zdań w książce, nie jest dowodem na to, że sama książka nie zawiera też kłamstw.
Nie traktuję Biblii jako doskonałej księgi.
Wyraziłem to już w wielu miejscach na tym forum.
Można jednak Biblię przesiać przez kilka sit: Biblię, serce, mądrość, miłość, dobro, świętość i doskonałość. |
Ale powiedz, gdy jesteś mocniej w temacie, czy w jakichś dziedzinach masz rozeznanie, to gdy weźmiesz do reki jakąś książkę na podobny temat, to czy nie rozpoznasz od razu, że ktoś pisze bzdury i nie zna tematu, albo, że ta Księga dotyka wartościowych rzeczy w tym temacie?
Rozpoznasz.
Jehowa pomaga w poznawaniu prawdy o Nim.
Jehowa wspiera swój lud duchem świętym jako czynnikiem przypominającym i pouczającym, przywodzi nam na pamięć zasady biblijne i pomaga zrozumieć, jak je zastosować:
"Ale wspomożyciel, duch święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, ten was nauczy wszystkiego i przywiedzie wam na pamięć wszystko, co ja wam powiedziałem"(Jana 14:26).
Nie spotkałeś sie z tym, bo tkwisz w religii fałszywej. Nie jesteś świadkiem Jehowy.
Wierni słudzy Boży rozumieją kwestie wchodzące w grę w danym wypadku, toteż nie dają się zwieść na złą drogę.
A Jehowa wskazuje im wyjście, sprawiając, iż są w stanie wytrwać w prawości aż do śmierci. Pomaga im na różne sposoby.
Jerzy Karma napisał: |
Ugrupowanie mieniące się Świadkami Jehowy? Ludzie, którzy sami się powołali na świadków Boga?
|
Określenie "Świadkowie Jehowy" jest określeniem biblijnym. Zobacz Izajasza 43:10-12. Napisano bardzo wiele i to co jest zgodne z prawdą..
Nie znajdziesz ani jednej z nazw różnego rodzaju Kościołów i wyznań istniejących dzisiaj, w tej Księdze
Jerzy Karma napisał: |
Ubawiło mnie to. To określenie nie odnosi się do żadnej grupy religijnej, lecz do jednostek.
I nie jest wcale tego wiele, bo jedynie u Izajasza.
Iz 43:1,3,6-7,9-10:
Noszenie imienia Boga to bycie doskonałym jak Bóg, a nie stworzenie organizacji „Świadków Jehowy”.
To przejawienie Boga w człowieku.
Napisałem o tym dziś w innym liście do Ciebie.
Ach ta ludzka przebiegłość… na nic się zda ona. |
Jednak nie znasz Słowa Bożego Biblii stale myślisz po katolicku.
Musiałbyś przy okazji znaleźć czas na rozważenie, znacznie głębszego rozważenia, znaczenia określenia "świadek Jehowy".
Sadzę, że lekceważysz jego wymowę i znaczenie.
Jerzy Karma napisał: |
I kto to jest syn człowieczy? Czy np. Ty jesteś synem małpim?
I gdzie Bóg ustanowił religię wg Ciebie? |
Czy uznajesz ewolucję? Jeśli tak, to przyznajesz się do swej małpiej rodziny.
Ja ewolucje odrzucam, jestem synem Boga, potomkiem Adama i Ewy, których Bóg stworzył.
Jednak o tym czy jesteś synem Boga czy Szatana decyduje co innego. Co? Czy wiesz?
Jerzy Karma napisał: |
Nie zrozumiałeś. Chodziło mi o to, czy jesteś synem człowieczym?
Czy powyższą Twoją wypowiedź mam traktowac jako Twój pogląd, że jesteś?
W ogóle nie miałem na myśli ewolucji. Źle skojarzyłeś. |
Najczęstsze tłumaczenie hebrajskiego wyrażenia ben-’adám - Syn Czlowieczy.
To wiesz, że słowo ’adám nie odnosi się w tym wypadku do konkretnej osoby (Adama), lecz ogólnie do ludzi, toteż ben-’adám znaczy w zasadzie „syn ludzki; istota ludzka; syn ziemskiego człowieka”
W tym kontekście jestem nim.
W Biblii używa się tego określenia by uwypuklać kontrast między Autorem tego orędzia, Bogiem Najwyższym, a człowiekiem, który je przekazywał, spisywał. Tak samo nazwano proroka Daniela (Dn 8:17).
Czytasz:
"Podszedł zatem do miejsca, gdzie stałem, ale gdy przyszedł, tak się przeraziłem, że padłem na twarz. I przemówił do mnie: „Zrozum, synu człowieczy, iż ta wizja dotyczy czasu końca”(Daniela 8:17).
W Ewangeliach określenie „Syn Człowieczy” zostało użyte prawie 80 razy przez Jezusa Chrystusa — zawsze w odniesieniu do niego samego.
Nazywając siebie w ten sposób, Jezus, Syn Boży, wyraźnie wykazał, że był naprawdę człowiekiem, że „stał się ciałem” .
Czytasz:
"A Słowo stał się ciałem i przebywał wśród nas, i widzieliśmy chwałę jego, chwałę, jaka się od ojca należy jednorodzonemu synowi; i był pełen życzliwości niezasłużonej i prawdy"(Jn 1:14).
Został poczęty przez żydowską dziewicę Marię i ‛urodził się z niewiasty’ (Gal 4:4; Łk 1:34-36).
W przeciwieństwie do aniołów, którzy niegdyś się materializowali, czyli przybierali ludzkie ciała, nie był wcieleniem istoty duchowej, lecz prawdziwym „synem ludzkim”, urodzonym przez człowieczą matkę.
Poza tym określenie „Syn Człowieczy” wskazuje na to, że Jezus Chrystus występuje w roli Krewnego całej ludzkości — który może ją odkupić z niewoli grzechu i śmierci — a także w roli Mściciela krwi.
A tytuł „Syn Dawida” (Mt 1:1; 9:27) podkreśla, że Jezus jest dziedzicem przymierza co do Królestwa zawartego z domem Dawida. Wyrażenie „Syn Człowieczy” zwraca uwagę na to, iż należy on do rodziny ludzkiej, bo urodził się z kobiety.
Nazywanie go „Synem Boga” uwypukla, że nie jest potomkiem grzesznego Adama i nie odziedziczył po nim niedoskonałości, lecz ma Boskie pochodzenie i w oczach Bożych jest na wskroś prawy.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:34, 09 Sty 2010 Temat postu: Nowe tematy |
|
|
Wszelkie głoszenie, że któraś religia jest prawdziwa, a inne nie, nie służy jedności.
Kontynuację tematu dotyczącego tego zagadnienia przeniosłem do wątku:
Religia prawdziwa na:
http://www.boga.fora.pl/rozmowy,48/religia-prawdziwa,226.html#992
Jako odpowiedzi utworzyłem też następujące nowe tematy:
- Religie, czy człowiek
http://www.boga.fora.pl/rozmowy,48/religia-czy-czlowiek,234.html#990
- Syn człowieczy
http://www.boga.fora.pl/rozmowy,48/syn-czlowieczy,236.html#994
Serdecznie pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miłujący prawdę
Dołączył: 03 Lis 2009
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 10:09, 10 Sty 2010 Temat postu: Re: Nowe tematy |
|
|
Jerzy Karma napisał: | Wszelkie głoszenie, że któraś religia jest prawdziwa, a inne nie, nie służy jedności.
Serdecznie pozdrawiam |
Służy. Dlaczego tak twierdzę?
Bo powoduje, że ludzie owe nieprawdziwe religie odrzucą.
jest rzeczą w pełni zrozumiałą, że jeśli jest Jeden Bóg, to i jedna, tylko jedna, może być religia przez Boga ludziom dana, która o Jego wymaganiach i zamierzeniach opowiada.
Zobaczyć można to w oparciu o Biblie. Najpierw ten fragment z dekalogu:
„‚Jam jest Jehowa, twój Bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewolników.
Nigdy nie wolno ci mieć innych bogów na przekór mojemu obliczu[b]" (Powtórzonego Prawa 5:6-7).
"Nie wolno ci kłaniać się im ani dać się namówić do służenia im, gdyż ja, Jehowa, twój Bóg, jestem Bogiem wymagającym wyłącznego oddania, (...)" (Wyjścia 20:5);
"Bo nie wolno ci padać na twarz przed innym bogiem, gdyż Jehowa, który ma na imię Zazdrosny, jest Bogiem zazdrosnym"(Wyjścia 34:14);
„Pinechas, syn Eleazara, syna kapłana Aarona, odwrócił mój srogi gniew od synów Izraela przez to, że nie tolerował pośród nich żadnej rywalizacji ze mną, tak iż w swym domaganiu się wyłącznego oddania nie wytraciłem synów Izraela"(Liczb 25:11);
"Wtedy Jozue rzekł do ludu: „Nie jesteście w stanie służyć Jehowie, bo on jest Bogiem świętym; jest Bogiem wymagającym wyłącznego oddania. Nie przebaczy wam waszego buntowania się i waszych grzechów" (Jozuego 24:19);
"[b]Ten, odpowiadając, rzekł: „‚Masz miłować Jehowę, twojego Boga, całym swym sercem i całą swą duszą, i całą swą siłą, i całym swym umysłem’ oraz ‚swego bliźniego jak samego siebie’[b]”(Łukasza 10:27).
Jehowa wybral naród Izraela, na początku, by na jego przykladzie pokazać, że nie ma innego Boga. Czytasz:
"Tobie pokazano, abyś poznał, że Jehowa jest prawdziwym Bogiem; nie ma innego oprócz niego"(Powtórzonego Prawa 4:35);
"Dobrze wiesz dzisiaj i przywołaj sobie do serca, że Jehowa to prawdziwy Bóg w niebiosach w górze i na ziemi w dole. Nie ma innego. I zachowuj jego przepisy i jego przykazania, które ci dzisiaj nakazuję, aby się dobrze działo tobie i twoim synom po tobie i abyś przedłużył swoje dni na ziemi, którą ci daje Jehowa, twój Bóg — zawsze”(Powtórzonego Prawa 4:39-40);
Jehowa wiedział, że ludzie na ziemi czynić będą sobie swoich bogów, będą tworzyć dla nich swoje religie. Na takie postępowanie mieli być skazani członkowie narodu Izraela, po odrzuceniu czystego wielbienia.
Czytasz:
"[b]I Jehowa rozproszy was pomiędzy ludy, i pozostanie was mała liczba pośród narodów, do których Jehowa was wypędzi.
I tam przyjdzie wam służyć bogom, wytworowi rąk człowieka, drewnu i kamieniowi, które nie widzą ani nie słyszą, ani nie jedzą, ani nie wąchają[b]"(Powtórzonego Prawa 4:27-2.
Jak to korzyść z oddawania czci bogom, których nie ma?
Czy jedność wśród ludzi warta jest odejścia od prawdy i prawdziwego Boga, akceptacji oddawania czci 'gnojowym bożkom'?
Kogo Jehowa uznaje za prawego?
Za pośrednictwem proroka Ezechiela Jehowa powiedział o człowieku prawym, że
„nie wznosił swych oczu ku gnojowym bożkom domu Izraela”,
tzn. nie zanosił do nich błagań ani nie oczekiwał od nich pomocy.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 23:04, 07 Paź 2011 Temat postu: Biblia buduje. Biblia razi. |
|
|
JJW111000748
Miłujący prawdę napisał: | jeśli jest Jeden Bóg, to i jedna, tylko jedna, może być religia przez Boga ludziom dana
/.../
„‚Jam jest Jehowa, twój Bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewolników.
Nigdy nie wolno ci mieć innych bogów na przekór mojemu obliczu[b]" (Powtórzonego Prawa 5:6-7). |
Czy Ciebie, albo mnie wyprowadził?
Dlaczego uważasz, że te słowa dotyczą np. Ciebie?
Napisałeś o Bogu, który jest zazdrosny - jak ponoć sam mówił - o innych Bogów.
Mamy tu zatem wyraźny politeizm - to raz.
Wielu Bogów - co automatycznie powoduje wiele religii.
Boga zazdrośnika - to dwa.
Jest zatem istotą okazującą typowo ludzkie niedoskonałości.
Jeśli używasz takich argumentów - w postaci takich cytatów - to nie wyglądają one na informacje w oparciu o które można wyciągać jakiś poważny wniosek.
Ty jednak próbujesz to robić.
Do tego napisałeś: "jeśli jest Jeden Bóg", gdy ów Bóg sam mówi o innych Bogach.
I Twój zwrot "jeśli" wskazuje, że osoba wypowiadająca go sama nie ma pewności.
Żydzi nie są jedynymi na świecie, którzy w swoich Pismach w usta swojego Boga włożyli takie słowa, że ów Bóg mówi o sobie, że jest jednym prawdziwym Bogiem.
I tu wyraźnie widzimy, jak same księgi Starego Testamentu miały niespójnych poglądowo autorów.
Jedni widzieli w swoim Bogu jedynego Boga, a inni Boga zazdrosnego o innych Bogów. Wygląda na to, że niektórzy pisali, co im akurat było albo wygodne, albo wydawało się słuszne.
Wspominasz o istnieniu prawdy i oczywiście nie Ty pierwszy na świecie uważasz, że to Twoje poglądy i Twoje wierzenia, są ową prawdą. Takie postawy były już przed Tobą, nawet przed powstaniem Biblii, i będą po Tobie.
Pytasz:
- "Jaka to korzyść z oddawania czci bogom, których nie ma?"
A jaki sens ma zazdrość o Bogów, których nie ma?
Miłujący prawdę napisał: | "Nie wolno ci kłaniać się im ani dać się namówić do służenia im, gdyż ja, Jehowa, twój Bóg, jestem Bogiem wymagającym wyłącznego oddania, (...)" (Wyjścia 20:5);
"Bo nie wolno ci padać na twarz przed innym bogiem, gdyż Jehowa, który ma na imię Zazdrosny, jest Bogiem zazdrosnym"(Wyjścia 34:14);
/.../
"Powtórzonego Prawa /.../ Za pośrednictwem proroka Ezechiela Jehowa powiedział o człowieku prawym, że
„nie wznosił swych oczu ku gnojowym bożkom domu Izraela”
|
Naprawdę wierzysz w to, że Bóg był zazdrosny o gnojowych bożków?
Biblia miała wielu autorów.
Jedni pisali pod natchnieniem Doskonałości, Piękna, Ducha Świętości - i nie ma gwarancji, że zawsze, przez całe życie byli jedynie pod wpływem tych czystych energii i czystych informacji. Mogli zatem czasem coś napisać pod innymi wpływami. Inni autorzy mogli kierować się jedynie własnymi poglądami, czy osobistym zyskiem.
Musimy starać się oddzielić w Biblii plewy od ziarna.
Jest wielu ludzi, którzy z powodu tych plew odrzuciło całą Biblię. Dlatego, że mówiono im, że cała Biblia jest natchniona od Boga...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miłujący prawdę
Dołączył: 03 Lis 2009
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 18:15, 08 Paź 2011 Temat postu: Re: Biblia buduje. Biblia razi. |
|
|
Jerzy Karma napisał: |
Miłujący prawdę napisał: | jeśli jest Jeden Bóg, to i jedna, tylko jedna, może być religia przez Boga ludziom dana
/.../
„‚Jam jest Jehowa, twój Bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewolników.
Nigdy nie wolno ci mieć innych bogów na przekór mojemu obliczu[b]" (Powtórzonego Prawa 5:6-7). |
Czy Ciebie, albo mnie wyprowadził?
Dlaczego uważasz, że te słowa dotyczą np. Ciebie? |
Jehowa oświadczył narodowi izraelskiemu: „Jam jest Jehowa, twój Bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewolników” (Powtórzonego Prawa 5:6). W roku 1513 p.n.e. Izrael został w cudowny sposób wyzwolony z niewoli egipskiej i dlatego nie miał powodu powątpiewać w te słowa.
Jak Jehowa wyzwolił Izraelitów z niewoli egipskiej, tak i nam otworzył drogę do wybawienia z niewoli grzechu i śmierci, ofiarowując na okup Jezusa Chrystusa:
(Jana 3:16) „Albowiem Bóg tak bardzo umiłował świat, że dał swego jednorodzonego Syna, aby nikt, kto w niego wierzy, nie został zgładzony, lecz miał życie wieczne".
Czy te naukę biblijna znasz?
Paweł oznajmił: „Bóg zaleca swoją miłość do nas przez to, że gdy jeszcze byliśmy grzesznikami, Chrystus za nas umarł” (Rzymian 5:8 ). To podyktowane miłością postanowienie skłania ludzi o prawych sercach do oddania się Jehowie przez Jezusa Chrystusa.
Czytasz:
„Przymusza nas bowiem miłość Chrystusa, ponieważ osądziliśmy, że jeden człowiek umarł za wszystkich, toteż wszyscy umarli; a umarł za wszystkich, aby ci, co żyją, nie żyli już dla samych siebie, lecz dla tego, który za nich umarł i został wskrzeszony” (2 Koryntian 5:14, 15; Rzymian 8:35-39).
Nie wystarczy jednak poznać osobowość Jehowy i Jego sposób postępowania z ludzkością. Należy rozbudzać w sobie wdzięczność dla Jehowy. Jak to czynić?
Stosując się do zasad zawartych w Słowie Bożym, osobiście się przekonujemy, że są one naprawdę praktyczne, sprawdź w Izajasza 48:17.
Powinniśmy sobie uświadomić, że Jehowa wyrwał nas z bagna, w którym tkwi niegodziwy świat, rządzony przez Szatana.
To dzięki usilnym staraniom, by postępować właściwie, uczymy się polegania na Jehowie i utwierdzamy w przeświadczeniu, że jest On żywym Bogiem, który wysłuchuje modlitwy.
Czytasz:
(Psalm 62:9) "Doprawdy, tchnieniem są synowie ziemskiego człowieka, kłamstwem są synowie ludzcy. Położeni na wadze, wszyscy razem są lżejsi niż tchnienie".
(Psalm 65:3) "To, co błędne, okazało się mocniejsze ode mnie. Co się tyczy naszych występków, ty sam je zakryjesz".
Szybko staje się dla nas kimś bliskim, komu możemy powierzyć najskrytsze uczucia. Rodzi się gorąca miłość.
A ona niewątpliwie pobudza nas do oddania Mu swego życia.
Czy to rozumiesz?
Jerzy Karma napisał: |
Napisałeś o Bogu, który jest zazdrosny - jak ponoć sam mówił - o innych Bogów. Mamy tu zatem wyraźny politeizm - to raz.
Wielu Bogów - co automatycznie powoduje wiele religii. |
Wielu bogów utworzonych przez ludzi, wymyślonych przez nich, ludzie oddają im cześć - w religiach, które są tego konsekwencją, coś co należy się jedynemu prawdziwemu Bogu - Jehowie. Innych bogów nie ma, nie istnieją - jedynie w ludzkich rojeniach.
Jehowa mówi o tych bożkach "gnojowe bożki", "nic niewarte bożki", drewno i kamień.
Politeizm - dzieło ludzi, tych bez wiary i wiedzy, zwiedzionych przez swoje serca.
Chcąc zrozumieć, dlaczego Bóg ‛domaga się wyłącznego oddania’, wystarczy wziąć pod uwagę, co się wiąże z Jego imieniem.
Reprezentuje ono wszystko, co słuszne i prawe. Bóg jest w najwyższym stopniu święty, czysty, prostolinijny i lojalny.
Od Jego zwierzchniej władzy zależy istnienie wszechświata, a podporządkowanie się Stwórcy i Jego prawom stanowi nieodzowny warunek powszechnego porządku i pokoju.
Zazdrość Boga jest więc całkowicie czysta i nieskalana i zawsze wychodzi Jego stworzeniom na pożytek — chociaż sam Stwórca i Dawca wszystkiego, co dobre, nie czerpie żadnych korzyści z bogobojności swych sług. Ponieważ jednak miłuje prawość, Jego serce się raduje, gdy mocno się jej trzymają i są oddani wyłącznie Jemu
Gdy człowiek postępuje inaczej występuje otwarcie przeciw Bogu i prawdzie, a przecież od prawdziwego Boga otrzymał wszystko.
Jerzy Karma napisał: |
Boga zazdrośnika - to dwa.
Jest zatem istotą okazującą typowo ludzkie niedoskonałości. |
O co jest On zazdrosny i jak określić tę zazdrość?
Nie jest to zawistna, samolubna zazdrość cechująca ludzi. Bóg zazdrośnie, żarliwie i gorliwie broni swego świętego imienia, o którym powiedział: „Okażę wyłączne oddanie dla mego świętego imienia” (Eze 39:25).
Człowiek, każdy człowiek, ze zrozumienia tej zazdrości może odnieść jedynie same korzyści.
Jerzy Karma napisał: | Jeśli używasz takich argumentów - w postaci takich cytatów - to nie wyglądają one na informacje w oparciu o które można wyciągać jakiś poważny wniosek.
Ty jednak próbujesz to robić. |
Wnioski oparte na Słowie Boga zawsze maja najwyższą wartość.
Umiłowanie prawości i obstawanie przy wyłącznym oddaniu łączy się u Jehowy z całkowitą bezstronnością.
Mojżesz ostrzegł Izraelitów, że jeśli ktoś złamie przymierze, którym związali się z Bogiem, „gniew i zapalczywość Jehowy będą buchać jak dym przeciw temu mężowi (...) i Jehowa wymaże jego imię spod niebios” (Pwt 29:19-21).
Odstępczej Jerozolimie, pogrążonej w niemoralności i bałwochwalstwie, Bóg oznajmił, że ją osądzi i da jej „krew złości oraz zazdrości” (Eze 16:38; 23:25). Słowa te urzeczywistniły się, gdy Babilończycy zburzyli to miasto i świątynię, na których Jehowa umieścił swe imię, zniesławione postępkami Izraelitów. Niemniej Bóg pomimo tej zazdrości nie zapomniał o swym zamierzeniu ani o miłosierdziu, toteż oszczędził ostatek, który powrócił i odbudował świątynię.
Jerzy Karma napisał: | Do tego napisałeś: "jeśli jest Jeden Bóg", gdy ów Bóg sam mówi o innych Bogach.
I Twój zwrot "jeśli" wskazuje, że osoba wypowiadająca go sama nie ma pewności. |
Użyłem słowa "jeśli", bo rozmawiam z osobami wierzącymi w wielość Bogów, a słowo "jeśli" buduje podstawę do rozmowy, daje punkt wyjścia. Nie jest ono wskazówką informująca o braku mojej wiary.
Ja dobrze wiem, że jest jedynie Jehowa i żadnego innego Boga nie ma.
Jest natomiast niezliczenie wiele bogów.
Jerzy Karma napisał: | Żydzi nie są jedynymi na świecie, którzy w swoich Pismach w usta swojego Boga włożyli takie słowa, że ów Bóg mówi o sobie, że jest jednym prawdziwym Bogiem.
I tu wyraźnie widzimy, jak same księgi Starego Testamentu miały niespójnych poglądowo autorów.
Jedni widzieli w swoim Bogu jedynego Boga, a inni Boga zazdrosnego o innych Bogów. Wygląda na to, że niektórzy pisali, co im akurat było albo wygodne, albo wydawało się słuszne. |
To Jehowa sam mówi jak jest. Nie jest możliwe dla człowieka, by z całą pewnością i autorytatywnie mógł orzec, czy jest jeszcze ktoś poza Bogiem, to jest poza ludzkimi możliwościami widzenia.
Sam Wszechmocny rzuca wyzwanie tak zwanym bogom z narodów.
Ponieważ są tylko bożkami nie mającymi boskiej mocy, więc nie należy ich czcić jako bóstw; w gruncie rzeczy są niczym.
Jehowa mówi: „Czy jest jaki bóg oprócz Mnie? Albo jaka Skała? — Ja nie znam takiego! Wszyscy rzeźbiarze bożków są niczym; dzieła ich ulubione [z metalu lub drewna] na nic się nie zdadzą” (Izaj. 44:8-17, BT). Z kontekstu wersetu z Izajasza 43:10 wyraźnie wynika, że nie chodzi tu o Jezusa; „bogami”, o których mowa, są bezsilne bałwany narodów.
Jerzy Karma napisał: | Wspominasz o istnieniu prawdy i oczywiście nie Ty pierwszy na świecie uważasz, że to Twoje poglądy i Twoje wierzenia, są ową prawdą. Takie postawy były już przed Tobą, nawet przed powstaniem Biblii, i będą po Tobie. |
I tu masz rację. Ja jednak z nikim nie dyskutuję, bo przy pomocy Biblii i uczniów, prawdziwych uczniów Jezusa, poznałem prawdę - jak jest.
Powiedz czy znasz tę modlitwę Jezusa:
(Jana 17:14-17) "Ja dałem im twoje słowo, ale świat ich znienawidził, ponieważ nie są częścią świata, tak jak ja nie jestem częścią świata. „Nie proszę, żebyś ich zabrał ze świata, ale żebyś czuwał nad nimi z powodu niegodziwca.
Nie są częścią świata, jak i ja nie jestem częścią świata.
Uświęć ich przez prawdę; twoje słowo jest prawdą".
(Jana 17:20-22) „Proszę nie tylko za nimi,{u] lecz także za tymi, którzy dzięki ich słowu uwierzą we mnie[/u];
żeby oni wszyscy byli jedno, tak jak ty, Ojcze, jesteś w jedności ze mną, a ja jestem w jedności z tobą, żeby i oni byli w jedności z nami, by świat uwierzył, żeś ty mnie posłał.
Ja też dałem im chwałę, którą ty mi dałeś, żeby byli jedno, tak jak my jedno jesteśmy?
Jeśli nie potrafisz wskazać tych z prawdziwej religii, to spróbuj wskazać tych, którzy nie należą do świata. To już chyba umiesz?!
Jerzy Karma napisał: | Pytasz:
- "Jaka to korzyść z oddawania czci bogom, których nie ma?"
A jaki sens ma zazdrość o Bogów, których nie ma? |
To znacznie szersza kwestia.
Jehowa domaga się wyłącznego oddania i nie pozwoli z siebie drwić (Gal 6:7). To chyba wiesz?! Jeśli któryś z Jego sług nie jest Mu szczerze oddany — jeśli nie miłuje Go całym sercem i umysłem, całą duszą i siłą — to usiłuje służyć dwom panom.
Jezus ostrzegł przed fatalnymi skutkami takiego postępowania, gdyż ktoś taki będzie miłował jednego pana, a drugim wzgardzi.
Tu zaś okazuje sie że nikogo poza Jehową nie ma.
Dla kogo więc ten człowiek porzuca prawdziwego Boga? Dla swych rojeń, pomysłów i fałszywych idei.
W ten sposób będzie ‛pobudzać Jehowę do zazdrości’ (Pwt 32:16; 1Kl 14:22).
Bóg ukazał Ezechielowi w wizji jakiś bałwochwalczy „symbol zazdrości”, stojący u wejścia do świątyni. Juda przestała być wyłącznie oddana Jehowie, toteż dał jej odczuć swą płomienną zazdrość.
Apostoł Paweł oznajmił chrześcijanom: „Nie możecie spożywać ze ‚stołu Jehowy’ i stołu demonów. Albo ‚czy pobudzamy Jehowę do zazdrości’? Czyż jesteśmy silniejsi niż on?” (1Ko 10:21, 22; Pwt 32:21). Wykazał, że chrześcijanin, który ‛otrzymał dokładne poznanie prawdy’, lecz dobrowolnie trwa w grzechu, może oczekiwać tylko sądu oraz „ognistej zazdrości, która ma strawić przeciwników” (Heb 10:26, 27).
I to powinieneś dokładnie rozumieć.
Jerzy Karma napisał: |
Miłujący prawdę napisał: | "Nie wolno ci kłaniać się im ani dać się namówić do służenia im, gdyż ja, Jehowa, twój Bóg, jestem Bogiem wymagającym wyłącznego oddania, (...)" (Wyjścia 20:5);
"Bo nie wolno ci padać na twarz przed innym bogiem, gdyż Jehowa, który ma na imię Zazdrosny, jest Bogiem zazdrosnym"(Wyjścia 34:14);
/.../
"Powtórzonego Prawa /.../ Za pośrednictwem proroka Ezechiela Jehowa powiedział o człowieku prawym, że
„nie wznosił swych oczu ku gnojowym bożkom domu Izraela”
|
Naprawdę wierzysz w to, że Bóg był zazdrosny o gnojowych bożków? | Bóg nie jest zazdrosny o gnojowych bożków, bo takowych nie ma. Oburza Go jedynie fakt, iż człowiek korona stworzenia nie rozumie, że On jest tylko jeden, od Niego ludzie mają wszystko.
Mianem "bożka" określa się wizerunek, wyobrażenie lub symbol będący przedmiotem takiego kultu, utożsamiany zwykle z jakąś niby realną lub domniemaną siłą wyższą — nieożywioną (jak siły i twory przyrody) lub obdarzoną życiem (człowiek, zwierzę czy organizacja).
Bałwochwalstwu z reguły towarzyszą jakieś tradycje, rytuały i ceremonie.
Hebrajskie słowa określające bożki często wskazywały na sposób ich wykonania i kompletną bezwartościowość lub wyrażały pogardę.
Jehowie zależy na tym, by ludzie doszli do poznania prawdy, postępowali według niej, zasłużyli na Jego miłość.
Jerzy Karma napisał: | Biblia miała wielu autorów.
Jedni pisali pod natchnieniem Doskonałości, Piękna, Ducha Świętości - i nie ma gwarancji, że zawsze, przez całe życie byli jedynie pod wpływem tych czystych energii i czystych informacji. Mogli zatem czasem coś napisać pod innymi wpływami. Inni autorzy mogli kierować się jedynie własnymi poglądami, czy osobistym zyskiem.
Musimy starać się oddzielić w Biblii plewy od ziarna. |
Nie autorów ale pisarzy. Autor jest jeden - sam Bóg!
Pisali ją ludzie, było ich 40, jednak Jehowa pozwolił, dla podkreślenia jej autentyczności i braku wpływu jakichkolwiek nieprawych praktyk, by ludzie ci okazywali także swój charakter i słabości. To podkreśla jej autentyczność.
Ci co pisali byli chronieni przez wpływem demonów, nieczystej energii. Chyba to rozumiesz. Przecież wówczas nie byłoby mowy już o natchnieniu Bożym. Bóg stale sprawuje kontrole nad swym Słowem, chociaż pozwala by przedstawiciele religii fałszywych fałszowali swe przekłady, ale zawsze jest dostępna dla wszystkich Biblia w kształcie jaki Jehowa akceptuje.
Umiejętność rozpoznania w Biblii plew i ziarna, to nic innego jak rozpoznanie, w fałszywych przekładach, fałszywych słów i interpretacji, bo w Pismach które są w rękach religii prawdziwej wszystko jest ziarnem.
Tylko oni zostali posłani do ludzi z dobra nowiną. Czytasz:
(Rzymian 10:13-15) "Gdyż „każdy, kto wzywa imienia Jehowy, będzie wybawiony”. Ale jak będą wzywać tego, w którego nie uwierzyli? A jak uwierzą w tego, o którym nie słyszeli?
[b]A jak usłyszą bez głoszącego? A jak będą głosić, jeśliby nie zostali posłani?[/u] Tak jak jest napisane: „Jakże pełne wdzięku są stopy tych, którzy oznajmiają dobrą nowinę o tym, co dobre!”
Jerzy Karma napisał: | Jest wielu ludzi, którzy z powodu tych plew odrzuciło całą Biblię. Dlatego, że mówiono im, że cała Biblia jest natchniona od Boga... |
Bo jest cała natchniona przez Boga! Przyjęcie tej informacji jest podstawą jej poznania. Jest to przystępowanie do Boga, poddawanie się pod wpływ Jego - Boga ducha. Ten duch Boży jednak nie oddziałuje na ludzi, którzy nie wierzą, których serce dalekie jest od Boga i prawdy.
Droga zbliżająca do Boga stoi otworem przed wszystkimi ludźmi, bez względu na ich pochodzenie.
Musisz jednak wierzyć, że On istnieje i że nie jest „martwy”, obojętny na twój los. Apostoł Paweł pisze:
„Kto bowiem przystępuje do Boga, musi wierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy Go szukają.” — Hebr. 11:6,
[/b]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Karma
Referent
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 7:42, 16 Paź 2011 Temat postu: Różność |
|
|
JJW111000751
W zasadzie, co może być pożytkiem dla człowieka?
Czyż nie ma człowiek miłować bliźniego swego jak siebie samego?
I czyż to, czego nie czynimy jeden drugiemu – u Boga nie jest traktowane tak, jakby było nie czynione samemu Bogu? /Czytamy o tym w Mt 25:1-46/
„Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego.
A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli.” Ga 5:14-15 (BT)
Na tym polega jedność, aby ludzie wzajemnie sobie przynajmniej nie szkodzili, a ponadto, aby się wzajemnie miłowali i nieśli sobie pomoc wzajemną.
Wiadomo też, że nie tak jest na ziemi wśród ludzi. I nawet, jeśli ktoś czasem okaże pomoc drugiemu, to innym razem uniknie jej okazania nawet tam, gdzie powinien choćby z racji swojej pracy. Wielu bierze nawet pieniądze za pomoc-usługę, zaś usługę wykonuje niewłaściwie.
Jest to zatem oszustwo i wykorzystanie drugiego człowieka.
Inni jeszcze perfidnej wykorzystują innych dla swoich egoistycznych celów. I jedynie w tym upatrują pożytek dla siebie. Nie widzą żadnego pożytku w dbaniu o innych.
A przecież dobro jednostki jest wynikiem dobrego współistnienia wszystkich jednostek.
Łączność i wzajemna dbałość jest jedyną drogą do ogólnego szczęścia i szczęścia każdej jednostki.
Egoizm i postrzeganie pożytku jedynie dla siebie zawsze prowadzi do rozwarstwienia ludzi, do sporów, wyzysku, też do okrucieństwa i wojen.
Koncentracja na ego to, to samo, co koncentracja na Szatanie.
I to ludzkie ego jest władcą tego świata ziemskiego – bowiem ono dominuje w umysłach ludzkich.
Jedność ludzi była tym, do czego nawoływał Jezus.
Ona jest pożytkiem ogólnym i pożytkiem dla każdej jednostki.
Nie można jednak jedności oczekiwać w tym, aby wszyscy byli jednakowi, czy wyznawali jedną politykę, czy religię, czy jeden światopogląd.
Powinna być akceptowana każda różność, która nie jest krzywdząca.
Na tym polega wolność: Czynię, co chcę - nie naruszając wolności innych i nie naruszając przyjętych w danym środowisku norm etycznych i moralnych, gdyż szanuję otaczających mnie ludzi. Przy założeniu, że owe normy są takie, że nie krzywdzą nikogo.
I jeszcze odnośnie miłości oraz bliźniego.
Czy ktoś, kto Cię kąsał, czy oszukał, albo chciał wyzyskać – czy ów jest Twoim bliźnim?
Czy masz go miłować?
To trudne pytanie. Z jednej strony Jezus uczył, aby miłować nawet swoich nieprzyjaciół, a z drugiej gdyby wszystkich traktować równo, to postawilibyśmy znak równości pomiędzy złymi, a dobrymi. Czy jak kto woli: pomiędzy złymi uczynkami, a dobrymi uczynkami.
Jezus nigdzie nie powiedział, aby człowiek nie miłował siebie, lecz aby miłował bliźniego jak siebie miłuje.
Czy nieprzyjaciela swego ma człowiek miłować tak samo jak swego bliźniego?
Oczywiście, że nie. Miłość bowiem może być różnorodnie wyrażana.
Czym ona jest? Jest to nastawienie, aby mieć na uwadze czyjeś dobro – i nie koniecznie ono musi być tym, co ten ktoś sobie zamierzył.
Ale tu pojawia się problem, bo wiele jest poglądów na dobro i jeden drugiemu stara się narzucić swoje jego wyobrażenie – jakby na zasadzie miłowania go jak siebie samego…
W takiej sytuacji warto jest mieć też na uwadze czyjąś wolność i to, że jeśli ktoś żyje w sposób niekrzywdzący innych to, dlaczego mu cokolwiek narzucać?
Jeśli ktoś Cię kąsał, a Ty jego nie, to zasada równej miłości wskazuje, że temu, który nie kąsa należy się większa miłość. Dodatkowo należy mu się wolność, czyli także bycie nie kąsanym. Też nieoszukiwanym i nie wyzyskiwanym.
Gdy zatem ktoś Cię kąsa, to nie musisz go na tyle miłować, aby dawać się kąsać. Możesz podjąć odpowiednie kroki, aby uniknąć kąsania.
I w duchu życzyć kąsającemu, aby więcej nikogo nie kąsał – to właśnie będzie Twoja miłość. Pożyteczna jemu i światu.
Miłujący prawdę napisał: | Czy te naukę biblijna znasz? |
Czy ten zwrot ma sugerować, że jeśli ktoś zna „tę naukę biblijną” to nie ma innej opcji jak zgodzić się z tym, co sugerujesz?
A jeśli nie zna, to Ty wiesz, a on nie wie?
Zdanie na znajomość, którego się powołujesz, mówią o Jezusie, podczas, gdy ja pisałem o wyprowadzeniu Żydów z Egiptu.
Oczywiście tu i tu wchodzi w grę rodzaj wyzwolenia:
- Żydzi zostają wyzwoleni z Egiptu
- Jezus – jak twierdzisz - „otworzył drogę do wybawienia z niewoli grzechu”.
A przecież w samej Biblii znamy dane, które mówią, że ta droga była otwarta już od początku. Biblia opisuje prawych ludzi istniejących zanim Jezus zjawił się na ziemi.
Możliwe, że użyłeś nieodpowiedniego zwrotu.
Poza tym, co rozumiesz przez zwrot „otworzył drogę do wybawienia z niewoli grzechu”?
I kto ma być wybawiony?
Niektórzy żydzi rozumieją to tak, że tylko oni. I wcale się im nie dziwię.
Wszak to oni wg Starego Testamentu są narodem wybranym.
I sam Jezus także to podkreślił tak, że lepiej – albo gorzej – już nie można, gdy innych określił jako psów, którym się to nie należy.
Oczywiście mamy tu też kwestię taką, które wypowiedzi są prawdziwe, a które wyrażają czyjeś poglądy. Dla Ciebie i nie tylko dla Ciebie, jednak cała Biblia wyraża poglądy Boga… Mimo, że wielokrotnie są to poglądy niemoralne. Odpowiadające bardziej poziomowi ludzi piszących księgi biblijne, niż doskonałemu Bogu.
Poza tym sam napisałeś:
Miłujący prawdę napisał: | Jehowa oświadczył narodowi izraelskiemu: „Jam jest Jehowa, twój Bóg |
Zatem czy jest to Bóg pozostałych?
Oczywiście, że może być, lecz sam wielokrotnie podkreślał, że wybrał Żydów.
Co z innymi narodami kazał czynić to mamy opisane w Biblii. Nie nam w zasadzie to oceniać. Jako ludzie nie widzimy wszystkiego. Choć nam się tak może wydawać.
/I zresztą o którym Jehowie piszemy? Bo z licznych charakterystyk biblijnych wynika, że mogło być ich kilku. Jeden z objawienia, a pozostali zmyśleni przez ludzi, czy też z ich opętania – niekoniecznie złym duchem, lecz złą myślą, czy złym pragnieniem./
Są takie grupy osób, których w żaden sposób nie da się zmienić, a są niczym chwasty dla rodzaju ludzkiego.
Niejeden człowiek może się łudzić, że ich można zmienić. I owszem – niektórych można, ale nie o tych tu piszę. Są tacy, których nic nie zmieni.
Jako ich reprezentanta Biblia podaje Szatana. Nie ma nigdzie mowy o jego zmianie. Jest najwyżej mowa o jego związaniu – ograniczeniu jego działania, czyli ograniczeniu wywierania jego złego wpływu na innych.
Ale… co można tu powiedzieć o tych, na których da się wywrzeć zły wpływ?
Czy gdy są dobrzy to tylko, dlatego że są poza złymi wpływami?
Czy są dobrzy jedynie z powodu zewnętrznych warunków?
Czy takie dobro ma coś wspólnego z nimi samymi?
Kuszący Szatan to także złe warunki, czyli każda sytuacja, która wystawia duszę na egzamin tego – jaka jest.
Nazwałeś siebie : "Miłujący prawdę" – choć w rzeczywistości miłujesz to, co przyjąłeś za prawdę od określonej organizacji religijnej i często to starasz się tu głosić.
W rzeczywistości powinieneś przyjąć nazwę: "Miłujący nauki organizacji, które uznałem za prawdę".
A historia pokazała, że nauki owej organizacji okazywały się błędem, a wręcz oszustwem. I to tego rodzaju, który Bóg Izraela w jednej z wersji określał fałszywym prorokiem i nakazywał karanie go śmiercią.
W świetle czego ta organizacja już nie powinna istnieć, oraz to co reprezentuje nie jest prawdą, lecz fałszywą nauką – którą miłujesz.
Miłujący prawdę napisał: | Jak Jehowa wyzwolił Izraelitów z niewoli egipskiej, tak i nam otworzył drogę do wybawienia z niewoli grzechu i śmierci, ofiarowując na okup Jezusa Chrystusa:
(Jana 3:16) „[b]Albowiem Bóg tak bardzo umiłował świat, że dał swego jednorodzonego Syna, aby nikt, kto w niego wierzy, nie został zgładzony, lecz miał życie wieczne". |
No cóż.
Postaram się być bezstronny.
Ani wierzący, ani niewierzący.
Mamy, zatem żydów, Jezusa i współtwórców Nowego Testamentu.
I mamy wierzenie w Jezusa – tylko, że nie napisałeś, co uważasz, by przez nie rozumieć…
Jest coś o tym w „Przypomnieniu”.
Po co zatem miałbym tu to powtarzać.
Wróćmy do żydów, Jezusa i współtwórców Nowego Testamentu.
Żydzi do swojej religii nadal nie włączyli postaci Jezusa jako zbawiciela…
Odcinają się, zatem od Jezusa.
Zatem z pewnością nie wierzą żadnym rodzajem wiary w Niego.
Wg tego na dzień dzisiejszy nie będą zbawieni…
Zadziwiające, bo to przecież ich Bóg wybrał.
Cóż to, zatem za wybór?
Czy wybrany naród ma być niezbawiony?
Czy Bóg Izraela się pomylił?
Wg Nowego Testamentu żydzi w końcu mają przyjąć Chrystusa.
Jednak, co to za wybrany naród, który przyjmuje Go na końcu?
Czyż wybrany nie kojarzy się z najlepszym?
Okazuje się, że jest wiele narodów, które wybrały na swój sposób Jezusa znacznie wcześniej. Jednak Bóg Izraela nie wybrał ich, ale wybrał Żydów.
Naturalne w tym miejscu będzie to, że nasunie się pytanie: Czy to nie Żydzi wybrali sami siebie?
Niech ani Ty, ani nikt inny, nie odbiera tego, jako polemiki.
Podpisujesz się jako „Miłujący prawdę” – zatem chodzi tu tylko o ustalanie prawdy.
I jednocześnie stajemy się tak samo śmieszni jak ci, którzy pytali Jezusa, co jest prawdą.
I co?
Czy Jezus mówił o jakiejś prawdzie?
Wskazał jedynie na siebie. Ale co to znaczy? Co dalej powiedział?
Powiedział, aby Go naśladować.
W czym zatem mamy Go naśladować?
Mówił to sam: w dążeniu, aby być doskonałym, oraz aby być żarliwym w wyglądaniu doskonałości, czyli Królestwa Bożego.
/Ale mamy tu zajmować się własną doskonałością, nie zaś doskonałością innych./
Zaś wszelkie spory teoretyczne możemy traktować jedynie jako gimnastykę intelektualną. Bacząc przy tym, aby chociaż niosła jakiś dodatkowy pożytek. Na pewno nie doktrynerski.
Niech żadnemu człowiekowi, zatem nie chodzi o to, aby coś chciał lansować.
Jeśli ktoś coś chce lansować, to niech lansuje najwyżej własne dobro.
„Bądźcie doskonali” – czyż nie to powiedział Jezus?
I o jakiej Ewangelii mówił?
Czy nakazał głoszenie jakiejś religii?
Nie.
Czy nakazał głoszenie jakichś poglądów?
Nie.
Czym jest owa Ewangelia, o której uczył?
Czyż nie jest tym, co On sam powiedział, a mianowicie, że jest już Królestwem Bożym – które jest w nas?
Nie powiedział, że je dał nam, ani że Je przyniósł.
Powiedział, że przyniósł Nowinę o Nim, że Ono jest w nas.
I kto chce – niech po Nie sięga.
Doskonałość, zatem ma przyjść, lecz przyjdzie – gdy po nią sięgniemy.
Jest w naszym zasięgu. Bóg nie zamknął przed człowiekiem możliwości bycia doskonałym. I to jest Dobra Nowina. Człowiek ma tylko po doskonałość sięgnąć – przyjąć ją do swego serca i życia.
Miłujący prawdę napisał: | Czy to rozumiesz? |
Zwrot ten nie jest żadnym faktem, a jedynie wyraża opinię tego, kto go używa i jednocześnie usiłuje arbitralnie narzucić sugestię, że używający go sam rozumie właściwie. Tymczasem w kwestiach światopoglądowych jest wiele perspektyw. Można, zatem zapytać rozmówcę, czy rozumie przedstawiany punkt widzenia – czyli widzenie rozmówcy z perspektywy w jakiej jest umiejscowiony.
Miłujący prawdę napisał: |
Paweł oznajmił: „Bóg zaleca swoją miłość do nas przez to, że gdy jeszcze byliśmy grzesznikami, Chrystus za nas umarł” (Rzymian 5:8 ). |
Zatem Paweł już nie uważał się za grzesznika?
„Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę.
Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka.
A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło.” Rzymian 7:19-21 (BT)
Miłujący prawdę napisał: |
Powinniśmy sobie uświadomić, że Jehowa wyrwał nas z bagna, w którym tkwi niegodziwy świat, rządzony przez Szatana. |
Kogo masz na myśli w zwrocie „nas”?
I kogo próbują nauczać członkowie Organizacji, do której należysz?
Świat ziemski nadal należy do Szatana – nadal tu będąc jesteśmy w bagnie. Po bagnie należy chodzić uważnie.
To, że żyjemy w bagnie sam potwierdziłeś cytując zdanie: Miłujący prawdę napisał: | Czytasz:
(Psalm 62:9) "Doprawdy, tchnieniem są synowie ziemskiego człowieka, kłamstwem są synowie ludzcy. Położeni na wadze, wszyscy razem są lżejsi niż tchnienie". |
Następnie cytujesz zdanie:
Miłujący prawdę napisał: | (Psalm 65:3) "To, co błędne, okazało się mocniejsze ode mnie. Co się tyczy naszych występków, ty sam je zakryjesz". |
Te słowa są przeciwieństwem Ewangelii i jakże w duchu, w jakim napisał Paweł swoje wyżej cytowane: „chcę czynić dobro, narzuca mi się zło.”
Jezus do kogo zatem mówił: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”? Mt 5:48 (BT)
Jeśliby zło miało być mocniejsze od człowieka?
Kto ma być większym autorytetem: Paweł, psalmista, czy Jezus?
Gdyby prawdą były słowa psalmisty, czy Pawła, to, kogo Jezus miał na myśli – jeśli nie człowieka?
Ale Jezus właśnie głosił tę Dobrą Nowinę. I to jest Nowy Testament dla człowieka. Nie zaś ów Stary Testament postrzegający człowieka jedynie jako grzesznika.
Nowy Testament jest Dobrą Nowiną.
Stary był Złą Nowiną. Wskazującą na istnienie grzechu pierworodnego. Nowy jednak objawia, że oprócz grzechu każdy nosi w sobie ścieżkę do doskonałości.
Człowiek nie ma zatem w sobie jedynie skłonności do grzechu, ale ma też skłonność do dobrego.
I może sam dokonać wyboru pomiędzy trzymaniem się grzechu, a przyjęciem doskonałości jak Dziecko Boga.
Miłujący prawdę napisał: | Wielu bogów utworzonych przez ludzi, wymyślonych przez nich, ludzie oddają im cześć - w religiach, które są tego konsekwencją, coś co należy się jedynemu prawdziwemu Bogu - Jehowie. Innych bogów nie ma, nie istnieją - jedynie w ludzkich rojeniach.
Jehowa mówi o tych bożkach "gnojowe bożki", "nic niewarte bożki", drewno i kamień. |
Są ludzie, którzy to samo mówią o Jehowie – że jest wymyślony przez ludzi.
Niczego, zatem nie wykazałeś. Jedynie wyraziłeś swój pogląd. Podobnie jak wyrażają oni.
Jeśli zaś chodzi o wyrażanie Boga w formach, to też jest to jedynie kwestia poglądu. A każdy pogląd ludzie mogli podać jako wypowiedziany przez ich Boga.
Jedni ludzie będą swoją potrzebę wielbienia wyrażać poprzez to, co czyni im ten proces łatwiejszym – potrzebują jakichś form.
Inni będą w formie widzieć jedynie formę i nie będą w stanie wielbić tak Boga.
Jest to, zatem kwestia perspektywy.
Miłujący prawdę napisał: |
Politeizm - dzieło ludzi, tych bez wiary i wiedzy, zwiedzionych przez swoje serca. |
Niezupełnie.
Jeszcze raz zacytuje tu słowa Pawła typowe dla Starego Testamentu – choć zamieszczone w Nowym:
„Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka.” Rzymian 7:20 (BT)
Co to jest ten grzech, który czyni zło poprzez Pawła i nawet mieszka w nim?
Paweł dalej mówi, że mu się narzuca!
I Paweł stwierdza: „nie ja to czynię”.
To bardzo istotne zwroty!
Czy jednak tylko to, co złe, często narzuca się człowiekowi? Nie, bo narzucają się nam też dobre rzeczy. Dobre działania.
I wszystkie te dobre jak i złe możemy sklasyfikować jako określone modele zachowań społeczności ludzkich.
Te właśnie typowe i powtarzające się motywy, strukturalne elementy, Jung nazwal archetypami. Dostrzegł, że są wspólne wszystkim ludziom na świecie – w tym sensie, że zawsze każdy z nich jest przejawiany przez tysiące ludzi. Razem zaś tworzą nieświadomość zbiorową.
I tutaj mamy jedynie kwestię nazewnictwa, oraz perspektywę postrzegania.
Wiadomo, że archetypy żyją znacznie dłużej, niż człowiek. Narzucają mu swoją naturę.
W tym sensie przypominają właśnie półbogów, a wg innych opisów - bogów.
Wystarczy poczytać o dawnych bogach, by zobaczyć, że każdy coś sobą reprezentował – jakąś typowo archetypiczną cechę, czy nawet rodzinę podobnych cech.
Nawet wojny miały swojego boga.
Zatem Paweł nie był uwolniony od tych archetypów, czy też – używając innej terminologii - od bogów, którzy mu się narzucali, mieszkali w nim, oraz czynili poprzez niego grzeszne rzeczy.
Jednak Paweł to widział już z pewnej perspektywy.
Bardziej już z boku. /Choć nazywał inaczej./
W tym sensie był jak mędrzec, gdyż widział, że nie on to czyni.
Podobne opisy, jeśli chodzi o przedstawienie przyczyn działania znajdujemy w Bhagawat-gicie:
„Nawet mędrzec działa zgodnie ze swoją naturą, gdyż każdy ulega swojej naturze, będącej darem trzech gun. Cóż więc może pomóc tłumienie jej?” / Rozdział Trzeci, Karma-yoga, Tekst 33/
I dlatego: „Pokorny mędrzec, dzięki cnocie prawdziwej wiedzy, widzi jednakowo uczonego i łagodnego bramina, krowę, słonia, psa i zjadacza psów (pariasa).” / Rozdział Piąty, Karma-yoga - Działanie w Świadomości Krsny, Tekst 18/
Jednak oprócz tego, co można określić w człowieku jako Stary Testament – jako starą naturę – grzech pierworodny, a co pisma Wedyjskie nazywają niższą prakrti, czyli naturą materialną na którą składają się trzy jakości (rodziny archetypowe): guna dobroci, guna pasji i guna ignorancji, oprócz tego istnieje w człowieku wyższa prakrti, która jest Ewangelią – Synostwem Boga – Królestwem Bożym – Nowym Testamentem – doskonałością.
Rozdział Trzynasty, Natura, Podmiot Radości i Świadomość:
Tekst 20
Musisz wiedzieć, że natura materialna i żywe istoty nie mają początku. Ich przemiany i guny materialne są produktami materialnej natury.
Tekst 21
Natura uważana jest za przyczynę wszelkiego materialnego działania i skutków, podczas gdy żywa istota jest przyczyną rozmaitego cierpienia i radości w tym świecie.
Tekst 22
W taki oto sposób podąża żywa istota ścieżkami życia w tym materialnym świecie, ciesząc się trzema siłami natury. Tak oto doświadcza dobra i zła pośród różnych gatunków, a przyczyną tego jest jej obcowanie z naturą materialną.
Tekst 23
W ciele tym jest jednak jeszcze inny podmiot radości, który jest transcendentalny. Jest nim Pan, najwyższy właściciel, który jest obserwatorem i przyzwalającym, i który znany jest jako Dusza Najwyższa.
Tekst 24
Kto rozumie tę naukę o żywej istocie, materialnej naturze działania i działaniu jej sił, ten niewątpliwie osiąga wyzwolenie. Osoba taka nie rodzi się tu więcej, bez względu na jej obecną pozycję.
/…/
Tekst 27
O wodzu Bharatów, cokolwiek widzisz w życiu, zarówno ruchome, jak i nieruchome, to jest to jedynie kombinacją pola działania ze znawcą tego pola.
/…/
Tekst 30
Kto widzi, że wszelkie czynności spełniane są przez ciało będące tworem natury materialnej, i widzi, że dusza nie czyni nic - ten widzi prawdziwie.
Tekst 31
Kiedy mędrzec nie patrzy już dłużej na żywe istoty jako różne tożsamości, gdyż tylko z powodu ciał swoich zdają się być takimi, widzi, że istoty te rozprzestrzenione są wszędzie, i wtedy realizuje on koncepcję Brahmana.
Tekst 32
Posiadając taką wizję wieczności, może on dostrzec, iż niezniszczalna dusza jest transcendentalna, wieczna i poza siłami natury materialnej. Pomimo kontaktu z ciałem materialnym, o Arjuno, dusza nigdy nie wykonuje żadnej pracy ani nie zostaje uwikłana.
Tekst 33
Niebo, dzięki swojej subtelnej naturze, nie miesza się niczym, mimo, iż przenika wszystko. Podobnie, dusza usytuowana w wizji Brahmana nie wiąże się z ciałem, chociaż przebywa wewnątrz tego ciała.
Zaznaczam, że nie ma sensu wdawanie się w spory o nazwy. Istotne jest rozumienie zjawisk.
Miłujący prawdę napisał: |
Chcąc zrozumieć, dlaczego Bóg ‛domaga się wyłącznego oddania’, wystarczy wziąć pod uwagę, co się wiąże z Jego imieniem.
Reprezentuje ono wszystko, co słuszne i prawe. Bóg jest w najwyższym stopniu święty, czysty, prostolinijny i lojalny.
Od Jego zwierzchniej władzy zależy istnienie wszechświata, a podporządkowanie się Stwórcy i Jego prawom stanowi nieodzowny warunek powszechnego porządku i pokoju. |
Inaczej ujmując chodzi o wybór pomiędzy starą naturą człowieka – starą w tym sensie, że dotychczas na niej był skoncentrowany – a nową naturą, nową w tym sensie, że jest do przyjęcia. W rzeczywistości owa nowa nie jest młodsza względem starej.
Owa nowa natura to doskonałość. Jej wybór to wybór tego, co słuszne i prawe. Tego, co święte i czyste. Od czego zależy istnienie.
Doskonałość i prawa są warunkiem życia – bez nich życie znika. Inaczej: znika tam – gdzie ich zabraknie.
To – co nazwałeś prawami Stwórcy – może być nimi nazwane, ale może też być nazwane prawami życia.
Nie ma życia bez porządku i bez pokoju.
Od tego zależy też istnienie wszechświatów.
A zwrot: „Bóg ‛domaga się wyłącznego oddania’”, można rozumieć na dwa sposoby.
Bardziej prawidłowe jest takie, że wybór doskonałości jest jedynym właściwym wyborem.
Ten zwrot w innym znaczeniu jest jednak niestety tak rozumiany, jakoby Bóg żądał od człowieka poddaństwa osoby człowieka wobec osoby Boga, a tak przecież nie jest – bowiem przeczy temu dar wolnej woli.
Tak samo Boga przedstawiono w Pismach Wedyjskich. Tam zresztą też wiele mowy było o wielbieniu Boga jako osoby. W rzeczywistości owe wielbienie niosło jedynie pożytek człowiekowi, gdyż wielbiąc Boga człowiek stwarzał sobie szansę powolnego dochodzenia do doskonałości, której w przeciwnym wypadku nie miałby tak szybko, bo miałby dopiero wówczas, gdy zrozumiałby swoje własne błędy – co zwykle trwa niezmiernie długo.
Jednak nauka o wielbieniu Boga to kij o dwóch końcach, gdyż są ludzie, którzy postrzegają to w taki sposób, że to Bóg żąda tego wielbienia z pobudek takich, jakie są u próżnych ludzi. To wielu zraziło do samej koncepcji Boga – jaka poprzez to się wykształciła w wielu religiach.
Miłujący prawdę napisał: | Zazdrość Boga jest więc całkowicie czysta i nieskalana i zawsze wychodzi Jego stworzeniom na pożytek — chociaż sam Stwórca i Dawca wszystkiego, co dobre, nie czerpie żadnych korzyści z bogobojności swych sług. Ponieważ jednak miłuje prawość, Jego serce się raduje, gdy mocno się jej trzymają i są oddani wyłącznie Jemu
Gdy człowiek postępuje inaczej występuje otwarcie przeciw Bogu i prawdzie, a przecież od prawdziwego Boga otrzymał wszystko. |
Zazdrość Boga to kolejny ludzki wymysł o Bogu.
To przypisywanie Bogu ludzkich słabości.
Nic tu nie pomoże nazywanie jej „czystą i nieskalaną”…
Nie ma też możliwości, aby człowiek mógł wystąpić przeciwko Bogu.
W sensie realnym.
Co najwyżej może we własnym umyśle i w rzeczywistości sprawi to, że wystąpi sam przeciw sobie. Bowiem obiera drogę niedoskonałą, a ta jest drogą do niższej natury – związanej ze śmiercią, bólem i cierpieniem.
Miłujący prawdę napisał: | O co jest On zazdrosny i jak określić tę zazdrość? |
Nie ja napisałem o Bogu, że jest zazdrosny.
Twierdzę, że nie jest.
Możliwe jednak, że pod tym samym słowem rozumiemy, co innego.
Miłujący prawdę napisał: | Nie jest to zawistna, samolubna zazdrość cechująca ludzi. Bóg zazdrośnie, żarliwie i gorliwie broni swego świętego imienia, o którym powiedział: „Okażę wyłączne oddanie dla mego świętego imienia” (Eze 39:25).
Człowiek, każdy człowiek, ze zrozumienia tej zazdrości może odnieść jedynie same korzyści. |
Rzecz w tym, że rozumienie jest takie, że wielu wolało wybrać ateizm. Niż wybierać Boga zazdrośnika.
Ty jednak dalej spekulujesz, że „Bóg zazdrośnie, żarliwie i gorliwie broni swego świętego imienia”…
Bo wcale nie to znaczą słowa: „Okażę wyłączne oddanie dla mego świętego imienia”.
Przecież Bóg i Jego imię to Jedno. A Jego imię to Święty. Inną odmianą tego imienia jest imię Doskonały.
Takim przymiotnikiem określił Boga Jezus. Wiadomo, że w wielu kulturach imię tworzył przymiotnik określający naturę danej osoby.
Miłujący prawdę napisał: | Wnioski oparte na Słowie Boga zawsze maja najwyższą wartość. |
Złe wnioski na pewno nie.
Poza tym, na jakiej podstawie oceniasz czy coś jest Słowem Boga?
Na takiej, że ktoś nazwał tak czyjeś słowa?
Miłujący prawdę napisał: | Umiłowanie prawości i obstawanie przy wyłącznym oddaniu łączy się u Jehowy z całkowitą bezstronnością. |
Bóg nie jest bezstronny w takim sensie, że obrał stronę Świętości i Doskonałości.
A jest bezstronny w takim sensie, że obdarzył człowieka wolną wolą w tej kwestii, czy człowiek obierze dobre postępowanie, czy złe.
Miłujący prawdę napisał: | Mojżesz ostrzegł Izraelitów, że jeśli ktoś złamie przymierze, którym związali się z Bogiem, „gniew i zapalczywość Jehowy będą buchać jak dym przeciw temu mężowi (...) i Jehowa wymaże jego imię spod niebios” (Pwt 29:19-21). |
No cóż. Mojżesz sam wiedział, że nie za bardzo umiał się wypowiadać. I Bóg też o nim to wiedział.
Mojżesz mówił jak umiał i jak rozumiał wg swojej zdolności widzenia spraw.
Trzymanie się poziomu opisów Mojżesza nie jest właściwe.
To nie Jehowa wymazuje imiona, tylko osoba obierająca niedoskonałość sama siebie wymazuje z doskonałości.
A buchające gniew i zapalczywość nie płyną od Boga, lecz są następstwem wkroczenia do niedoskonałości.
Przypisywanie niedoskonałości doskonałemu Bogu nie jest właściwe.
Mojżesz myślał w sposób prosty. Opisywał jak umiał te sprawy.
I jak widział.
Podobnie wszyscy widzimy w opisie Jezusa z biczem w świątyni, gdy przegania handlarzy.
I wielu to dziwi – taka postać Jezusa.
Tymczasem tu chodzi o postacie handlarzy. Jezus zaś przejawił rodzaj zachowania będący następstwem ich zachowań.
I zrobił to skutecznie z natychmiastowym efektem.
Akcja handlarzy spowodowała reakcję. Jezus wyraził tę reakcję. Bowiem miał w sobie żarliwość o sprawy Boże. /Jan. 2:17/
Czy jednak z tego powodu słuszne byłoby określanie Jezusa zapalczywym?
Są sytuacje, które wymagają określonych zachowań.
Miłujący prawdę napisał: | Odstępczej Jerozolimie, pogrążonej w niemoralności i bałwochwalstwie, Bóg oznajmił, że ją osądzi i da jej „krew złości oraz zazdrości” (Eze 16:38; 23:25). Słowa te urzeczywistniły się, gdy Babilończycy zburzyli to miasto i świątynię, na których Jehowa umieścił swe imię, zniesławione postępkami Izraelitów. Niemniej Bóg pomimo tej zazdrości nie zapomniał o swym zamierzeniu ani o miłosierdziu, toteż oszczędził ostatek, który powrócił i odbudował świątynię. |
Tu nie trzeba żadnych sądów. Nawet bez przepowiedni klęska spotka każde społeczeństwo, które pogrąży się w niemoralnym postępowaniu.
Takie społeczeństwo w rzeczywistości same na siebie wyrok wydaje.
Bez doskonałości życie i porządek zanikają.
To w zasadzie jest jedynie kwestią opisu.
Większość stwierdzi, że to kara Boża.
Inni, że to następstwo niewłaściwych działań.
Ale czy jak ktoś wyskoczy z 30-go pietra i zginie, to czy poniósł karę Bożą, czy poniósł następstwo swojego skoku?
Czy wspomniani mieszkańcy Jerozolimy doświadczyliby tego, czego doświadczyli, gdyby żyli moralnie? Nie, a zatem sami byli przyczyną tego, co ich spotkało.
Większość ludzi jednak takiego opisu nie przyjmuje i łatwiej do nich dociera, gdy usłyszą, że to „kara boża”.
Miłujący prawdę napisał: | Użyłem słowa "jeśli", bo rozmawiam z osobami wierzącymi w wielość Bogów |
Miłujący prawdę napisał: | Jest natomiast niezliczenie wiele bogów. |
Wszystko jest jedynie kwestią odczytywania znaczeń słów.
W tym wypadku raczej przez Ciebie.
Najwyższy Bóg był zawsze jeden.
Miłujący prawdę napisał: | To Jehowa sam mówi jak jest. |
Do kogo mówi?
Albo: Kto napisał, że tak mówi Jehowa i skąd wiesz, że nie zmyślił tego, albo nie uroił sobie?
Niektóre historie, co w Biblii są ukazane jako dzieła Jehowy, w żaden sposób nie przystoją Bogu. Są to zatem insynuacje o Bogu.
Miłujący prawdę napisał: | Nie jest możliwe dla człowieka, by z całą pewnością i autorytatywnie mógł orzec, czy jest jeszcze ktoś poza Bogiem, to jest poza ludzkimi możliwościami widzenia. |
Bez przesady.
Samo pojęcie Boga jako istoty, poza którą i nad którą nie ma nikogo zawiera w sobie to, że poza takim Bogiem nie ma już nikogo.
Kwestia raczej jest inna do ustalenia, która z istot uchodzących za boga jest owym Bogiem, poza którym nie ma już żadnego innego Boga.
Pisma Wedyjskie opisują Stwórcę tego wszechświata materialnego, Brahmę, jak myślał, że jest Najwyższym Bogiem, i że ponad Nim nie ma już nikogo.
Jednak Brahma był w błędzie.
Następnie Pisma Wedyjskie opisują Krsnę jako tego Najwyższego Boga, poza którym nie ma już żadnego innego wyższego.
I sam Krsna mówi to też o sobie w tych opisach.
Wiadomo jednak, że w Pismach Wedyjskich nie ma całej wiedzy.
I skoro Brahma nie wiedział wszystkiego, to jaką można mieć pewność, że Krsna wiedział wszystko?
Biblia jako tego Najwyższego Boga ukazuje Jehowę.
Ale jaką można mieć pewność, że nie przytrafiło mu się to samo, co Brahmie?
Jednak istnieją określenia, które można – przynajmniej z ludzkiej perspektywy – powiązać z Najwyższym Bogiem:
- „Jestem, który Jestem” – oznacza istotę wolną od cech, oraz od ego
- Wszechatrakcyjny – określenie Krsny – z pewnością Najwyższy Bóg posiada zdolność przejawienia wszystkiego, co jest atrakcyjne
- Wszechmocny – określenie kojarzone często z Bogiem chrześcijańskim – zapewne Najwyższy Bóg posiada wszelkie moce.
W pewien sposób określenia Wszechmocny i Wszechatrakcyjny mogą opisywać te same boskie przymioty.
Czy jednak, jeśli ktoś siebie określi którąś z tych trzech nazw, to czy to uczyni go Bogiem?
Kolejna sprawa: Na jakiej podstawie mamy przyjąć założenie, że we wszechświecie istnieje tylko jedna istota rodzaju „Jestem, który jestem”, będąca wszechatrakcyjna, oraz wszechmocna?
Możemy jednak do tego dojść następującym procesem.
Każda istota, która posiądzie wszelkie perspektywy, a zatem wszelkie zdolności – atrakcje, oraz moce, gdzie umiejscowi siebie, albo swoje ego?
Skorego polega na ograniczeniu, na byciu wycinkiem.
Istota taka będzie już w statusie: Jestem, który jestem.
Co będzie, gdy dwie, trzy, albo milion osób osiągnie status Jestem, który Jestem?
Będą one jednością.
Dlatego Najwyższa forma Boga jest tylko jedna.
I oczywiście bywała opisywana bardzo różnorodnie.
Miłujący prawdę napisał: | Sam Wszechmocny rzuca wyzwanie tak zwanym bogom z narodów.
Ponieważ są tylko bożkami nie mającymi boskiej mocy, więc nie należy ich czcić jako bóstw; w gruncie rzeczy są niczym. |
A ja znam historię nie tak odległą, jak pewien kahuna rzucił wyzwanie Jehowie i Chrystusowi. Odmawiał modlitwę śmierci za parafian, a ci kolejno umierali. I ani modlitwy księdza, ani parafian, nie dały mu rady.
Czy zatem to moc bogów działa, czy moc ich proroków?
Odszedł prorok, odeszła z nim „moc Boga”…
Bóg przestał istnieć wraz ze śmiercią proroka?
Nie, lecz to było działanie proroka, czy jak kto woli: szamana.
Miłujący prawdę napisał: | Jehowa mówi: „Czy jest jaki bóg oprócz Mnie? Albo jaka Skała? — Ja nie znam takiego! Wszyscy rzeźbiarze bożków są niczym; dzieła ich ulubione [z metalu lub drewna] na nic się nie zdadzą” (Izaj. 44:8-17, BT). |
A widzisz. Okazuje się to nieprawdą. Bo historia odnotowała wiele cudów z obrazami, czy figurkami, przedstawiającymi bóstwo.
Także wiele modlitw odmawianych przed nimi zostało spełnionych.
Zatem Jehowa okazuje się tu niewiarygodny.
A poza tym gadać każdy może. Liczą się fakty.
Miłujący prawdę napisał: | Ja jednak z nikim nie dyskutuję, bo przy pomocy Biblii i uczniów, prawdziwych uczniów Jezusa, poznałem prawdę - jak jest. |
Wielu mniema tak o sobie.
Pisząc to nic nie wykazałeś, poza tym, że jesteś jednym z wielu tych, co mają wysokie mniemanie o swoich poglądach.
Miłujący prawdę napisał: | Powiedz czy znasz tę modlitwę Jezusa:
(Jana 17:14-17) "Ja dałem im twoje słowo, ale świat ich znienawidził, ponieważ nie są częścią świata, tak jak ja nie jestem częścią świata. „Nie proszę, żebyś ich zabrał ze świata, ale żebyś czuwał nad nimi z powodu niegodziwca.
Nie są częścią świata, jak i ja nie jestem częścią świata.
Uświęć ich przez prawdę; twoje słowo jest prawdą".
(Jana 17:20-22) „Proszę nie tylko za nimi,{u] lecz także za tymi, którzy dzięki ich słowu uwierzą we mnie[/u];
żeby oni wszyscy byli jedno, tak jak ty, Ojcze, jesteś w jedności ze mną, a ja jestem w jedności z tobą, żeby i oni byli w jedności z nami, by świat uwierzył, żeś ty mnie posłał.
Ja też dałem im chwałę, którą ty mi dałeś, żeby byli jedno, tak jak my jedno jesteśmy?
Jeśli nie potrafisz wskazać tych z prawdziwej religii, to spróbuj wskazać tych, którzy nie należą do świata. To już chyba umiesz?! |
Tak – są nimi ci, którzy z pewnością nie rzucają takich pytań.
Miłujący prawdę napisał: | Jehowa domaga się wyłącznego oddania i nie pozwoli z siebie drwić (Gal 6:7). To chyba wiesz?! |
I znowu pytanie próbujące narzucić wrażenie, że jest prawdą to, co napisałeś.
Odpisze na to tylko tyle: Z wielkiej góry człowiek nie jest w stanie zadrwić, bo człowiek przeminie, a góra pozostanie.
Tak nisko postrzegasz Boga, że lęka się on ludzkich drwin?
Cytowane słowa napisał Paweł.
Na jakiej podstawie każda wypowiedź Pawła ma być przyjmowana jako pełna prawda?
Nie zaś jako mowa do dzieci?
Miłujący prawdę napisał: | Jeśli któryś z Jego sług nie jest Mu szczerze oddany — jeśli nie miłuje Go całym sercem i umysłem, całą duszą i siłą — to usiłuje służyć dwom panom. |
Znasz człowieka, który służy wyłącznie Bogu?
Człowiek służy też innym ludziom – w ich potrzebie - i ta służba jest poczytywana przez Boga jako służba Bogu.
I wolno mu też miłować siebie tak samo, jak miłuje innych, a zatem też i służyć sobie.
W rzeczywistości chodzi o to, by działanie człowieka było doskonałe. Co podkreślał Jezus.
Trwanie w doskonałości jest jedyną służbą Bogu.
Kto zaś postępuje niedoskonale, ten służy niedoskonałości – czyli drugiemu panu.
Bóg, bowiem jest doskonały.
Kto w Bogu trwa prawdziwie i stale, ten stale postępuje doskonale.
Miłujący prawdę napisał: | Jezus ostrzegł przed fatalnymi skutkami takiego postępowania, gdyż ktoś taki będzie miłował jednego pana, a drugim wzgardzi.
Tu zaś okazuje sie że nikogo poza Jehową nie ma.
Dla kogo więc ten człowiek porzuca prawdziwego Boga? Dla swych rojeń, pomysłów i fałszywych idei.
W ten sposób będzie ‛pobudzać Jehowę do zazdrości’ (Pwt 32:16; 1Kl 14:22).
Bóg ukazał Ezechielowi w wizji jakiś bałwochwalczy „symbol zazdrości”, stojący u wejścia do świątyni. Juda przestała być wyłącznie oddana Jehowie, toteż dał jej odczuć swą płomienną zazdrość. |
Zazdrość jest cechą istot niedoskonałych.
Jezus ostrzegł przed skutkami niedoskonałego życia.
„Lecz jeśli twoje oko jest chore, całe twoje ciało będzie w ciemności. Jeśli więc światło, które jest w tobie, jest ciemnością, jakże wielka to ciemność!
Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie.” Mt 6:23-24 (BT)
Ciemność symbolizuje niedoskonałość.
Jezus zaakcentował tu też to, iż wielu ludzi myśli, iż ich poglądy i mniemania są światłem. Tymczasem Jezus zwraca uwagę na to, że owe „światło” jest w rzeczywistości ciemnością.
Nie podałeś mi żadnego cytatu, by Jezus mówił, że Bóg jest zazdrosny.
Jezus mówił wręcz, że Bóg jest doskonały.
O zazdrości zaś powiedział, że jest nieczysta.
„I mówił dalej: Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym .
Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość , obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym.” Marka 7:20-23 (BT)
Miłujący prawdę napisał: | Apostoł Paweł oznajmił chrześcijanom: „Nie możecie spożywać ze ‚stołu Jehowy’ i stołu demonów. Albo ‚czy pobudzamy Jehowę do zazdrości’? Czyż jesteśmy silniejsi niż on?” (1Ko 10:21, 22; Pwt 32:21). |
Czy to Paweł jest Mistrzem, czy Jezus?
Uczniowie Jezusa nieraz błędnie myśleli i mówili, jak i pisali.
Paweł nie jest tu autorytetem.
„Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus.” Mt 23:10 (BT)
Miłujący prawdę napisał: | Apostoł Paweł /…/ Wykazał, że chrześcijanin, który ‛otrzymał dokładne poznanie prawdy’, lecz dobrowolnie trwa w grzechu, może oczekiwać tylko sądu oraz „ognistej zazdrości, która ma strawić przeciwników” (Heb 10:26, 27).
I to powinieneś dokładnie rozumieć. |
Co mam rozumieć?
To, że doskonały Bóg przejawia nieczystość w postaci zazdrości o np. obrazek, albo o maskotkę, którą tuli dziecko?
To nawet większość ludzi, nawet najbardziej nieczystych, nie przejawia tak niskiego stadium zazdrości.
Paweł miał swoje widzenie pewnych spraw. Jest ono bardziej pasujące do widzenia wielu autorów ksiąg Starego Testamentu.
Jezus natomiast ukazywał wiele spraw w zupełnie innym świetle.
Ukazywał Boga bardziej prawdziwie. Zgodnie z prawdą.
Nie robił z Boga stracha na wróble.
Paweł to dalej robił. Nie był w stanie pojąć nauki Jezusa w jej pełni.
Momentami był pod wpływem misji Jezusa, a momentami pod wpływem nauk dawnych proroków.
Miłujący prawdę napisał: | Jerzy Karma napisał: |
Miłujący prawdę napisał: | "Nie wolno ci kłaniać się (...)" (Wyjścia 20:5);
" (...) gdyż Jehowa (...) jest Bogiem zazdrosnym"(Wyjścia 34:14);
/.../
"Powtórzonego Prawa /.../ Za pośrednictwem proroka Ezechiela Jehowa powiedział o człowieku prawym, że „nie wznosił swych oczu ku gnojowym bożkom domu Izraela”
|
Naprawdę wierzysz w to, że Bóg był zazdrosny o gnojowych bożków? |
Bóg nie jest zazdrosny o gnojowych bożków, bo takowych nie ma. Oburza Go jedynie fakt, iż człowiek korona stworzenia nie rozumie, że On jest tylko jeden, od Niego ludzie mają wszystko.
Mianem "bożka" określa się wizerunek, wyobrażenie lub symbol będący przedmiotem takiego kultu, utożsamiany zwykle z jakąś niby realną lub domniemaną siłą wyższą — nieożywioną (jak siły i twory przyrody) lub obdarzoną życiem (człowiek, zwierzę czy organizacja). |
A co jeśli jest utożsamiany z Jehową?
Czy mężczyzna jest zazdrosny, że dziewczyna namaluje jego obraz i będzie z miłością patrzeć na ten obraz w czasie, gdy nie widzi umiłowanego?
Większość będzie się radować. Bo mężczyzna wie, że dziewczyna myśli o nim i czeka na niego.
Ta sytuacja zaś, jaką Ty opisujesz dotyczyła zupełnie czegoś innego.
To były rozgrywki miedzy ludźmi na tle poglądowym i religijnym, czyli: Moja religia i mój bóg, oraz moja władza.
Zatem ludzkie niedoskonałości i ludzkie zazdrości. Do tego przypisane bezczelnie Bogu.
Jezus się od tego odciął. Bo nie był z ciemności.
Jego nauki nie pasowały żydom.
Oni woleli widzieć Boga zazdrosnym i niedoskonałym, aby móc postępować niegodziwie pod przykrywką ciemności podawanej jako światło.
Miłujący prawdę napisał: | Jehowie zależy na tym, by ludzie doszli do poznania prawdy, postępowali według niej, zasłużyli na Jego miłość. |
Któremu Jehowie?
Twojemu, czy mojemu?
Jehowie Pawła i żydów, czy Jehowie Jezusa?
Miłujący prawdę napisał: | Jerzy Karma napisał: | Biblia miała wielu autorów.
Jedni pisali pod natchnieniem Doskonałości, Piękna, Ducha Świętości - i nie ma gwarancji, że zawsze, przez całe życie byli jedynie pod wpływem tych czystych energii i czystych informacji. Mogli zatem czasem coś napisać pod innymi wpływami. Inni autorzy mogli kierować się jedynie własnymi poglądami, czy osobistym zyskiem.
Musimy starać się oddzielić w Biblii plewy od ziarna. |
Nie autorów ale pisarzy. Autor jest jeden - sam Bóg!
Pisali ją ludzie, było ich 40, jednak Jehowa pozwolił, dla podkreślenia jej autentyczności i braku wpływu jakichkolwiek nieprawych praktyk, by ludzie ci okazywali także swój charakter i słabości. To podkreśla jej autentyczność.
Ci co pisali byli chronieni przez wpływem demonów, nieczystej energii. Chyba to rozumiesz. Przecież wówczas nie byłoby mowy już o natchnieniu Bożym. Bóg stale sprawuje kontrole nad swym Słowem, chociaż pozwala by przedstawiciele religii fałszywych fałszowali swe przekłady, ale zawsze jest dostępna dla wszystkich Biblia w kształcie jaki Jehowa akceptuje. |
Zdecyduj się.
Bóg albo sprawuje kontrolę nad Biblią, albo jej nie sprawuje.
Bo jeśli sprawuje, to jak „przedstawiciele religii fałszywych fałszowali swe przekłady”?
Jeśli nie sprawuje, to pisarze mogli pisać, co im pojawiło się w głowie.
Ale…
Takie rozważania są pozbawione sensu, jeśli weźmie się pod uwagę historię powstania Biblii.
Ta historia wybitnie ukazuje, że Biblia miała nie tylko wielu pisarzy, lecz też wielu autorów.
Poza tym: Jak słabości ludzi piszących i ich charaktery mają być dowodem, że autorem Biblii jest Bóg? Wg takiego argumentu to Bóg jest autorem wszystkich książek na ziemi.
Miłujący prawdę napisał: | Ci co pisali byli chronieni przez wpływem demonów, nieczystej energii. Chyba to rozumiesz. Przecież wówczas nie byłoby mowy już o natchnieniu Bożym. |
Rozumiem to, że masz taką filozofię. Taki pogląd.
Co wcale nie jest tu żadnym dowodem w sprawie.
Zaś to, że przed demonami nie byli chronieni uczniowie Jezusa w czasie, gdy był z nimi, i w czasie późniejszym, a nawet, że i sam Jezus nie był przed nimi chroniony, można dowiedzieć się z ksiąg Nowego Testamentu.
Czy pisarzy Starego Testamentu stawisz wyżej od Chrystusa?
I nie jest prawdą, że jak ktoś jest raz pod wpływem myśli demona, to już nie może być pod wpływem myśli bożej. I odwrotnie.
Póki jesteśmy ludźmi ziemskimi, a władcą tego ziemskiego świata jest Szatan, a my jesteśmy Dziećmi Boga, to obie siły: doskonałości i niedoskonałości – usiłują wywierać na nas swój wpływ.
My dokonujemy wyboru. I my musimy ćwiczyć się w zdolności odróżniania tych sił.
Miłujący prawdę napisał: | w Pismach które są w rękach religii prawdziwej wszystko jest ziarnem.
Tylko oni zostali posłani do ludzi z dobra nowiną. Czytasz:
(Rzymian 10:13-15) "Gdyż „każdy, kto wzywa imienia Jehowy, będzie wybawiony”. |
No tak… i oczywiście, każdy wierzy, że jego jest prawdziwe – jest światłem – jest ziarnem.
Nic mi do tego.
To są ludzkie problemy.
Wiarę się wybiera – jak ktoś wybrał, to jego wola.
Z nauk Jezusa wiem jednak, że Dobra Nowina nie polega na wzywaniu imienia Jehowy. Chyba, że przez imię Boga będziemy rozumieć Doskonałość, zaś przez wzywanie Doskonałości – stawanie się doskonałym.
Miłujący prawdę napisał: |
Ale jak będą wzywać tego, w którego nie uwierzyli? A jak uwierzą w tego, o którym nie słyszeli?
[b]A jak usłyszą bez głoszącego? A jak będą głosić, jeśliby nie zostali posłani?[/u] Tak jak jest napisane: „Jakże pełne wdzięku są stopy tych, którzy oznajmiają dobrą nowinę o tym, co dobre!” |
Dobra Nowina inaczej wyrażona oznacza, że jesteśmy dziećmi doskonałego Boga, a zatem mamy w sobie zalążek doskonałości, przez który doskonałość jest naszym dziedzictwem, które mamy w zasięgu ręki.
Nie grzech pierworodny, zatem jest naszym prawdziwym dziedzictwem -przez Adama, lecz doskonałość ze względu na naszego ważniejszego Ojca, niż Adam.
Dobra Nowina to dobre słowo. To niesienie ludziom radości o tym, że Królestwo Boże jest potężniejsze, niż upadek człowieka. I że to Królestwo każdy nosi w sobie jako swoje dziedzictwo.
Ogłoszenie o tym dziedzictwie, darze od Boga, jest Dobrą Nowiną.
Od człowieka zależy już, czy przyjmie swoje Dziedzictwo, czy będzie się trzymał grzechu pierworodnego i wybierze śmierć.
Miłujący prawdę napisał: |
Jerzy Karma napisał: | wielu ludzi, którzy z powodu tych plew odrzuciło całą Biblię. Dlatego, że mówiono im, że cała Biblia jest natchniona od Boga... |
Bo jest cała natchniona przez Boga! |
To Twój pogląd.
Poglądy nie są dowodami w tej sprawie.
Natomiast fakty są takie, że owe nienatchnione słowa w swojej niedoskonałości zraziły wielu ludzi, bo próbowano im wmówić, że ciemność jest światłem.
Ludzie ci jednak mieli wrażliwe serca i rozpoznali ciemność.
Niewrażliwi bez problemu trzymają się swoich poglądów. I mają je za światło.
Miłujący prawdę napisał: | jest cała natchniona przez Boga! Przyjęcie tej informacji jest podstawą jej poznania. |
Nikt dzisiaj nie jest w stanie zastosować wszystkich poleceń biblijnych przypisywanych Jehowie.
A kto by zastosował, uznano by go za najbardziej odrażającego przestępcę.
Kto zatem idzie przyjmując polecaną przez Ciebie informację, ten doznaje pomieszania i najczęściej odrzuca całą Biblię.
Poza tym taka informacja nie istnieje jako fakt.
Istnieje jedynie taki pogląd niektórych ludzi i grup, a nie ma on żadnego oparcia.
Miłujący prawdę napisał: | Jest to przystępowanie do Boga, poddawanie się pod wpływ Jego - Boga ducha. Ten duch Boży jednak nie oddziałuje na ludzi, którzy nie wierzą, których serce dalekie jest od Boga i prawdy.
Droga zbliżająca do Boga stoi otworem przed wszystkimi ludźmi, bez względu na ich pochodzenie.
Musisz jednak wierzyć, że On istnieje i że nie jest „martwy”, obojętny na twój los. |
Przystąpienie do Boga poprzez całą Biblię?
Biblię zatem, czy „Boga ducha”?
A co Jezus zapowiadał?
Czy wg Jego słów ludzie do Boga mają przystąpić przez Biblię, czy raczej przez Ducha Świętego?
I co to jest Duch Święty?
Czy są to czyjeś poglądy – kto mówi, że ma je od ducha?
Czy raczej jest to święte postępowanie człowieka?
Miłujący prawdę napisał: | Apostoł Paweł pisze:
„Kto bowiem przystępuje do Boga, musi wierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy Go szukają.” — Hebr. 11:6,
[/b] |
Prawdziwa świętość polega na tym, że nie postępuje właściwie ze względu na nagrodę, lecz ze względu na samą doskonałość.
Uczniowie Jezusa byli pod silnym wpływem historii Starego Testamentu. Pod wpływem opowiadań o prorokach i pod wpływem ich uczynków. To bardzo ciążyło na ich podejściu do prawdy.
Jezus był zupełnie innego ducha.
„A gdy to widzieli uczniowie Jakub i Jan, rzekli: Panie, czy chcesz, abyśmy słowem ściągnęli ogień z nieba, który by ich pochłonął, jak to i Eliasz uczynił?
A On, obróciwszy się, zgromił ich i rzekł: Nie wiecie, jakiego ducha jesteście.
Albowiem Syn Człowieczy nie przyszedł zatracać dusze ludzkie, ale je zachować.” Łuk. 9:54-56 (BW)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miłujący prawdę
Dołączył: 03 Lis 2009
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:23, 17 Paź 2011 Temat postu: Re: Różność |
|
|
(Mateusza 22:37-38 ) "On rzekł do niego: „‚Masz miłować Jehowę, twojego Boga, całym swym sercem i całą swą duszą, i całym swym umysłem’. To jest największe i pierwsze przykazanie".
To przykazanie pozwala odrzucić człowieka, który nie miłuje Boga, z nim żadnych działań wspólnych być nie może. Dalej jest bliźnim, tylko bliźnim.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|